Co wyrośnie na polu, na którym się… nic nie posiało?

C

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Moi Drodzy, z pewnym opóźnieniem włączam dzisiejsze rozważanie, a to z powodu całego natłoku spraw, które od rana trzeba było podjąć. Bardzo pracowity dzień od rana – zresztą, jak kilka poprzednich… Dzisiaj w Parafii Celestynów przeżywamy rocznicę poświęcenia kościoła parafialnego. Zwykle przeżywamy tę uroczystość w ostatnią niedzielę października, natomiast tam, gdzie ta data jest znana, obchodzi się właśnie w okolicach tej daty. Kościół w Celestynowie poświęcił Biskup Stanisław Gall w dniu 14 czerwca 1939. W innych kościołach natomiast jest dzisiaj 11 Niedziela zwykła, do której rozważanie napisał dziś mój Brat, Ksiądz Marek. Wreszcie! Polecam Waszej uwadze dzisiejsze słowo!
       A ja dzisiaj wybieram się do dwóch Księży Prymicjantów: do Ks. Marka Strzeżysza do Osiecka oraz do Ks. Piotra Jarosiewicza w mojej rodzinnej Parafii. Proszę Was, Kochani, abyście w tych dniach polecali Bogu w modlitwie nowych Kapłanów, a także wszystkich innych, przeżywających w tych tygodniach rocznice święceń.
      Na głębokie przeżywanie Dnia Pańskiego przesyłam błogosławieństwo: Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący – Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
            Gaudium et spes!  Ks. Jacek

11 Niedziela zwykła, B,
do czytań:  Ez 17,22–24; 
2 Kor 5,6–10;  Mk 4,26–34
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA EZECHIELA: 
To mówi Pan Bóg: Ja także
wezmę wierzchołek z wysokiego cedru i zasadzę, u najwyższych jego pędów ułamię
gałązkę i zasadzę ją na górze wyniosłej i wysokiej. Na wysokiej górze
izraelskiej ją zasadzę. Ona wypuści gałązki i wyda owoc, i stanie się cedrem
wspaniałym. Wszystko ptactwo pod nim zamieszka, wszystkie istoty skrzydlate
zamieszkają w cieniu jego gałęzi. I wszystkie drzewa polne poznają, że Ja
jestem Panem, który poniża drzewo wysokie, który drzewo niskie wywyższa, który
sprawia, że drzewo zielone usycha, który zieloność daje drzewu suchemu. Ja,
Pan, rzekłem i to uczynię.
CZYTANIE
Z DRUGIEGO LISTU ŚW. PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN: 
Bracia: Mając ufność,
wiemy, że jak długo pozostajemy w ciele, jesteśmy pielgrzymami z daleka od
Pana. Albowiem według wiary, a nie dzięki widzeniu postępujemy. Mamy jednak
nadzieję i chcielibyśmy raczej opuścić nasze ciało i stanąć w obliczu Pana.
Dlatego też staramy się Jemu podobać, czy to gdy z Nim jesteśmy, czy gdy z
daleka od Niego. Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby
każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚW. MARKA: 
Jezus powiedział do
tłumów: „Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w
ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy nasienie kiełkuje i rośnie, on sam
nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a
potem pełne ziarno w kłosie. A gdy stan zboża na to pozwala, zaraz zapuszcza
sierp, bo pora już na żniwo”. Mówił jeszcze: „Z czym porównamy królestwo Boże
lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? Jest ono jak ziarno gorczycy; gdy
się je wysiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz
wsiane, wyrasta i staje się większe od innych jarzyn; wypuszcza wielkie
gałęzie, tak że ptaki powietrzne gnieżdżą się w jego cieniu”. W wielu takich
przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli ją zrozumieć. A bez przypowieści
nie przemawiał do nich. Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom.
Jedna
z tajemnic różańca, tajemnic światła, to tajemnica – głoszenie Królestwa Bożego
i wezwanie do nawrócenia.
I
jest to tajemnica, która jako jedyna z tajemnic różańca, nie mówi o pojedynczym
wydarzeniu, ale o pewnym procesie, kierunku działań Jezusa, o wielu słowach,
znakach, czynach Jezusa, a może lepiej powiedzieć o najważniejszym elemencie,
celu, misji Jezusa na ziemi.
Jezus
przyszedł na ziemię, aby nas zbawić, i abyśmy to zbawienie przyjęli, a do tego
potrzebne jest nawrócenie – odejście od grzechu, i dążenie do osiągnięcie
Królestwa Bożego, osiągnięcie świętości.
Można
więc powiedzieć o aspekcie negatywnym – czego nie robić – odwrócić się od grzechu,
nawrócić się, oraz o aspekcie pozytywnym – zdobywać świętość, aby owa świętość
rozwijała się w nas. I w tym celu Jezus głosi Królestwo Boże.
Dzisiejsza
Ewangelia to jakby przybliżenie tego co znaczy Boże Królestwo, Jezus głosi Królestwo
Niebieskie. Mówi nam o tej rzeczywistości, i można powiedzieć, trochę nas zaskakuje,
bo samo słowo „królestwo” kojarzy się nam z czymś wielkim, silnym, mocnym, potężnym.
A Jezus dla zobrazowania mówi o najmniejszym ziarenku, najmniejszym nasionku.
Jednak nie mówi, że Królestwo Boże to nasionko, to ziarenko, ale – że z
Królestwem Bożym jest tak, jak gdyby… I mówi tu o pewnym procesie – wrzucenia
nasionka, jego dynamizmie, jego wewnętrznej sile jego życia, mówi o rozwoju
tego ziarenka, i o tym jak ono rośnie i staje się największym. To ten rozwój ma
stać się obrazem Królestwa Bożego, a nie samo tylko maleńkie nasionko.
Królestwo
Boże to rzeczywistość nastawiona na wzrost, na rozwój, rozprzestrzenienie. To
coś żywego, silnego, coś co nie boi się przeciwności i nie zależy od ludzi.
I
w takim kontekście możemy spojrzeć na siebie i swoje życie, i postawić pytanie,
czy w nas jest ta wewnętrzna siła? Czy w nas odbywa się ten proces rozwoju
życia duchowego?
We
wzroście owego ziarna najwięcej zależy od jego wewnętrznej siły. Nawet jeśli
ogrodnik, czy rolnik będzie się bardzo starał, troszczył się o właściwe
warunki, a nie będzie ziarna, nasienia, albo w tym nasieniu nie będzie życia,
to wszystko na nic.
Jeśli
więc my powiemy: nie byłem w niedzielę na Mszy św., ponieważ miałem dużo pracy
i nie miałem czasu, to tak jakby ogrodnik powiedział – tak się starałem o
ziemię, żeby na niej mogło wyrosnąć zboże, że nie zdążyłem już posiać zboża.
Owszem będzie piękne, zadbane pole, ale nie będzie na nim życia.
Tak
też wygląda człowiek, który powie nie mam czasu się modlić – nie ma czasu żeby
posiać ziarno. Zapewne większość z Was, zna tę scenę z filmu, kiedy kobieta
idzie drogą i pyta: czy ta droga prowadzi do kościoła? Odpowiadają jej – nie. –
To po co taka droga, która nie prowadzi do kościoła?
Po
co taka ziemia, która nie wydaje plonu. Po co taki ogród, na którym nic się nie
sieje, nie sadzi, na którym nic nie żyje? Po co takie życie w którym nie ma
Boga? Po co taki wysiłek, jeśli Bóg go nie pobłogosławił?
Nasze
życie jest puste i bezsensowne, jeśli w nim nie ma Boga. Dlatego pierwsza nasza
troska to spotkać Boga.
Pięknie
o tym powiedział niedawno Benedykt XVI w jednej ze środowych audiencji. Wydrukowałem
te słowa i noszę je w brewiarzu, często je czytam:
„Drodzy
bracia i siostry, problem duszpasterski, który doprowadził apostołów do wybrania
i nałożenia rąk na siedmiu mężów, obdarzonych posługą miłości, aby sami mogli
się poświęcić modlitwie i głoszeniu Słowa, wskazuje także nam na pierwszeństwo
modlitwy i Słowa Bożego. Dla duszpasterzy jest to pierwsza i najcenniejsza
forma posługiwania powierzonej im owczarni. Jeśli płuca modlitwy i Słowa Bożego nie karmią oddechu naszego życia
duchowego, grozi nam uduszenie się pośród tysięcy codziennych spraw: modlitwa
jest oddechem duszy i życia.
I jest to inne cenne wezwanie, które chciałbym
podkreślić: w więzi z Bogiem, w wyborze
Jego Słowa, w dialogu z Bogiem, także wtedy, gdy znajdujemy się w ciszy
kościoła lub naszego pokoju, jesteśmy zjednoczeni w Panu z licznymi braćmi i
siostrami w wierze niczym zespół instrumentów, które – mimo swej
indywidualności – wznoszą ku Bogu jedną wielką symfonię wstawiennictwa, dziękczynienia
i chwały”.
Czasem
mówimy: nic ci nie mogę pomóc, mogę się tylko za ciebie pomodlić. – Tylko?
Tylko???
To jest
najwięcej co możemy zrobić dla drugiego człowieka, i od tego pomoc należało
by  zaczynać.
Czasem nad
czymś pracuję, staram się, poświęcam czas i nic nie wychodzi. A są takie dzieła,
w których niewiele się staram, po prostu nie przeszkadzam, a to się niebywale
rozwija – bo w tym jest owa wewnętrzna, własna siła, dynamizm, ziarna Bożego
życia.
„Jeżeli domu
Pan nie zbuduje, daremnie się trudzą ci, którzy go wznoszą”.
Dlatego też
postarajmy się, żeby ten dzisiejszy dzień, był rzeczywiście Dniem Pańskim –
Dniem Świętym. Niech żyje w nas ziarno, które nie wiadomo kiedy i jak
przyniesie plon. 

7 komentarzy

  • Nie jest bezpiecznie nasłuchiwać prawdy, która w nas rośnie, mówić prawdę, która przez nas chce przyjść do słowa,żyć według prawdy, która nas obejmuje w swoje posiadanie. Musimy się liczyć z tym, że możemy zostać wyśmiani, wzgardzeni, odsuną się od nas bliscy, znajomi, stracimy zaufanie, zostaniemy samotni na swoim krzyżu.
    Oj boli to, boli, wiem to z własnego doświadczenia…

    Nie liczmy na to również, że Bóg zesle nam na pomoc orszak aniołów.
    Mimo, że tego nie uczyni, On jest wciąż przy nas. Jesteśmy Mu drożsi niż wszystkie ptaki ziemi, z których ani jeden nie spada z dachów, bez Jego woli. Bóg chce byśmy nasłuchiwali prawdy, którą On w nas zasiewa, byśmy mówili prawdę, którą On nam objawia, byśmy żyli według prawdy którą On sam jest
    Byśmy sami byli prawdą , taką jaką On jest.

    Z królestwem Bożym jest podobnie jak , jak gdyby ktoś wrzucił nasienie w ziemię.
    Czy czuwa we dnie i w nocy, czy śpi, nasienie kiełkuje i rośnie, a on nie wie jak. Ziemia sama w sobie wydaje plon, wpierw źdźbło, potem kłos, a potem dopiero pełne ziarno w kłosie. A gdy stan zboża na to pozwala, to zapuszcza się sierp, bo nadeszła odpowiednia pora na żniwo.
    Każdy z nas pewnie znajdzie w domu jakieś ziarno, wysuszoną kulę fasoli, czy grochu. Rozsypmy ja przed sobą i pomyślmy sobie…
    Nie wiemy skąd, ale wiemy, ze jest w nich życie…
    Gdy sadzimy kwiaty w domu, czy w ogrodzie, mamy pewność, że wyrosną… Skąd ta pewność? …
    Po prostu są i tyle.. Tylko tyle,a może aż ?

    • W każdym z nas zyję ziarno życia.A mamy nadzieja, że to ziarno zaczne nowe życiu,ale.. tylko, jak zrozumieć czy mam to ziarno,które będzie żyć innym stanem.Czy widzę albo wiem, mam nadzieję? Coś czuję sercem? To ziarno?
      ".. mamy pewność, że wyrosną…"-tak, Aniu).Pewność, nadzieja na Pana Boga…Miłość żyje w tym ziarne…
      Pozdrawiam serdecznie )
      Z Panem Bogiem.
      Z modlitwą.
      Józefa

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.