Dajcie to, co jest wewnątrz, na jałmużnę…

D

Szczęść Boże! Kochani, dzisiaj trzydziesta czwarta rocznica wyboru Jana Pawła II. A za niecały tydzień – Jego liturgiczne wspomnienie. To dobra okazja, aby pogłębić swą jedność z Papieżem, który wywarł tak wielki wpływ na życie nas wszystkich. Niech nam na co dzień patronuje. I niech nam patronuje Święta Jadwiga – dobra kobieta i matka, pokorna księżna niosąca zwykłym ludziom pociechę i pomoc.
            Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie
Św. Jadwigi Śląskiej,
do
czytań:  Ga 5,1–6;  Łk 11,37–41
CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO GALATÓW: 
Bracia:
Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie
się na nowo pod jarzmo niewoli. Oto ja, Paweł, mówię wam: Jeżeli poddacie się
obrzezaniu, Chrystus wam się na nic nie przyda. I raz jeszcze oświadczam
każdemu człowiekowi, który poddaje się obrzezaniu: jest on zobowiązany zachować
wszystkie przepisy Prawa. Zerwaliście więzy z Chrystusem; wszyscy, którzy szukacie
usprawiedliwienia w Prawie, wypadliście z łaski.
My
zaś z pomocą Ducha na zasadzie wiary wyczekujemy spodziewanej sprawiedliwości.
Albowiem w Chrystusie Jezusie ani obrzezanie, ani jego brak nie mają żadnego
znaczenia, tylko wiara, która działa przez miłość.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Pewien
faryzeusz zaprosił Jezusa do siebie na obiad. Poszedł więc i zajął miejsce za
stołem. Lecz faryzeusz, widząc to, wyraził zdziwienie, że nie obmył wpierw rąk
przed posiłkiem.
Na to rzekł Pan do niego: „Właśnie
wy, faryzeusze, dbacie o czystość zewnętrznej strony kielicha i misy, a wasze
wnętrze pełne jest zdzierstwa i niegodziwości. Nierozumni! Czyż Stwórca zewnętrznej
strony nie uczynił także wnętrza? Raczej dajcie to, co jest wewnątrz, na jałmużnę,
a zaraz wszystko będzie dla was czyste”.
Patronka dnia dzisiejszego, Jadwiga,
urodziła się około roku 1180 roku w Bawarii
jako córka hrabiego Bertolda IV
i Agnieszki, hrabiów Andechs. Otrzymała staranne wychowanie najpierw w rodzinnym
domu, potem zaś w klasztorze benedyktynek
w Kitzingen nad Menem,
znanym wówczas ośrodku kulturalnym. Uczyła się –
między innymi – łaciny, haftów i malowania, muzyki i pielęgnowania chorych.
W roku 1190 przeniosła
się do Wrocławia
na dwór księcia Bolesława Wysokiego,
gdyż została upatrzona na żonę dla jego
syna, Henryka.
Miała wtedy zaledwie dwanaście lat. Data ślubu nie jest bliżej
znana – wiadomo jednak, że nastąpił on niebawem. Henryk Brodaty w dniu 8 listopada 1202 roku został panem całego księstwa.
Rychło też udało mu się do dzielnicy śląskiej dołączyć dzielnicę senioratu,
czyli krakowską, a także znaczną część Wielkopolski. Dlatego figuruje on w spisie władców Polski.
Henryk i Jadwiga stanowili wzorowe
małżeństwo.
Mieli pięcioro dzieci, spośród których jednak troje zmarło.
Ostatnich dwadzieścia osiem lat wspólnego pożycia małżonkowie zachowywali wstrzemięźliwość, do czego zobowiązali się uroczystym
ślubem czystości. Ponadto, Jadwiga dostosowała
się do zwyczajów i języka polskiego na dworze swego męża.
Zresztą, dwór ten
słynął z porządku i dobrych obyczajów, gdyż Księżna dbała o dobór osób.
Wyposażyła wiele kościołów w szaty liturgiczne, które nierzadko
sama haftowała. Macierzyńską troską
otaczała służbę dworu.
Oprócz tego, bardzo troszczyła się o to, aby
urzędnicy w jej dobrach nie uciskali poddanych. Tym ostatnim zresztą obniżyła czynsze, przewodniczyła sądom,
darowała grzywny karne,
a w razie klęsk nakazywała – mimo protestów
zarządców – rozdawać ziarno, mięso, sól…
Zorganizowała także szpitalik
dworski,
gdzie codziennie znajdowało utrzymanie kilkunastu chorych i kalek.
W czasie objazdów księstwa osobiście odwiedzała
chorych i wspierała hojnie ubogich.
Popierała również szkołę katedralną we
Wrocławiu i wspierała ubogich zdolnych chłopców, którzy chcieli się uczyć. Starała
się nawet łagodzić dolę więźniów,
posyłając im żywność, świece i odzież. Zdarzało się, że niektórym zamieniała karę śmierci czy długiego
więzienia na prace przy budowie kościołów lub klasztorów.
Jej mąż chętnie
na to przystawał, chociaż to jemu zostawiała ostateczną decyzję.
W swoim życiu Jadwiga dość mocno doświadczyła tajemnicy Krzyża. Przeżyła śmierć męża i prawie wszystkich dzieci,
po czym spadło na nią jeszcze wiele
innych rodzinnych dramatów.
Wszystko to jednak znosiła bez szemrania, aby
wreszcie po śmierci męża zdać rządy żonie Henryka Pobożnego, Annie, i zamknąć się w klasztorze w Trzebnicy,
która sama wcześniej ufundowała, a w którym przełożoną była jej córka Gertruda.
To właśnie na jej ręce Jadwiga złożyła w
1238 roku śluby zakonne i stała się jej posłuszna,
podejmując tak surowe
praktyki pokutne, jak  posty, biczowania,
noszenie włosiennicy i czuwania nocne. Jednocześnie zasłynęła z pobożności i czynów miłosierdzia. Wyczerpana surowym życiem,
zmarła 14 października 1243 roku, w
wieku ponad sześćdziesięciu lat.
Zaraz po jej śmierci do grobu w Trzebnicy zaczęły napływać liczne pielgrzymki. Z całą gorliwością kult swojej
matki popierała Gertruda. Kanonizacji
księżnej Jadwigi dokonał Papież Klemens IV w dniu 26 marca 1267 roku.
Na
prośbę króla Jana III Sobieskiego Błogosławiony Papież Innocenty XI rozciągnął –
w roku 1680 – Jej kult  na cały Kościół.
W jednym z życiorysów
naszej dzisiejszej Patronki,
napisanym przez współczesnego Jej autora,
odnajdujemy taką oto relację, dotyczącą Jej postawy i świętości: „Wiedząc o
tym, że żywe kamienie, przeznaczone na budowanie niebieskiego Jeruzalem, mają
być wygładzone na tym świecie
uderzeniami przeciwności i ucisków
oraz że przez wiele utrapień wchodzi się
do chwały niebieskiej i chwalebnej ojczyzny, służebnica Boża, Jadwiga, przyjmowała chętnie nawałę nieszczęść i
nie szczędząc siebie, umartwiała swe ciało częstym biczowaniem. Codziennie do
tego stopnia wyniszczała się postami i wstrzemięźliwością, iż wielu dziwiło
się, w jaki sposób słaba i delikatna
niewiasta potrafi wytrzymać tego rodzaju udręczenia.
 
Im bardziej oddawała się umartwieniu ciała – zawsze jednak z rozwagą!
– tym bardziej wzrastała w mocy ducha i
bogactwie łaski,
a równocześnie pomnażał się w niej żar pobożności oraz miłości
Bożej. Bardzo często wznosiła się ku
Bogu tak gorącą tęsknotą,
iż stawała się jakby nieczuła i nie zauważała, co
się wokół niej działo. Podobnie
jak gorliwością swej duszy nieustannie dążyła ku Bogu, tak dobroczynną miłością pochylała się nad bliźnimi, rozdzielając hojne
jałmużny potrzebującym.
Świadczyła dobroczynną pomoc wspólnotom i poszczególnym osobom
zakonnym przebywającym wewnątrz lub poza
klasztorem,
wdowom i sierotom, słabym i chorym, trędowatym i więźniom,
podróżnym, matkom wychowującym małe dzieci. Nikomu spośród tych, którzy
przychodzili szukać u niej pomocy, nie pozwalała
odejść bez wsparcia.
 
Ponieważ zaś służebnica Boża nie zaniedbała żadnego dobrego czynu,
który mogła wypełnić, Bóg obdarzył ją szczególną
łaską:
gdy brakowało jej ludzkich środków do działania i sama czuła się
wyczerpana fizycznie, przedziwną mocą
Chrystusowej męki potrafiła wykonać wszystko, czego oczekiwali od niej bliźni
przychodzący z prośbą w jakiejkolwiek potrzebie.
Wszystkim, którzy się do
niej uciekali w nadziei uwolnienia od nieszczęść, tak duchowych, jak
cielesnych, udzielała pomocy zgodnie z
łaskawą wolą Bożą.”
Tyle z relacji dotyczącej życia Świętej Jadwigi
Śląskiej.
A my, słuchając z wielką uwagą Bożego Słowa, przeznaczonego na
dzisiejszy dzień w Liturgii Kościoła, zauważamy, iż nasza Patronka swoją piękną
postawą potwierdziła prawdziwość słów,
zapisanych przez Apostoła Pawła
w Liście do Galatów: wyswobodzona przez
Chrystusa od ziemskich przywiązań, umiała
żyć w prawdziwej wolności serca.
Charakteryzowała ją – jak to pięknie
określił Paweł – wiara, która działa przez miłość. Właśnie ta wiara nie
pozwoliła jej koncentrować uwagi na tym, co zewnętrzne – przed czym ostrzega
dziś Jezus w Ewangelii – ale całe swoje wewnętrzne
nastawienie skierować ku Bogu i ku
drugiemu człowiekowi
.
Myślę, że wszyscy zaoszczędzilibyśmy sobie wiele zmartwień,
gdybyśmy umieli nie koncentrować całej uwagi na tym, co zewnętrzne i co nas
dotyka, martwi lub denerwuje, a więcej uwagi skierowali na wewnętrzny kontakt z
Bogiem. I abyśmy tak ubogaceni, czynili
ludziom dobrze.
Tak po prostu.

Dodaj komentarz

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.