Słuchajcie ich – i naśladujcie ich uczynki!

S

Szczęść Boże! Moi Drodzy, to ostatnie dni Pontyfikatu Benedykta XVI. Proszę Was o modlitwę w Jego intencji – i w intencji Kościoła. W czwartek, 28 lutego, w Celestynowie o godzinie 20.00 będzie bił dzwon – tak, jak we wszystkich kościołach Rzymu – a potem rozpoczniemy koncelebrowaną, uroczystą Mszę Świętą dziękczynną, zakończoną śpiewem: „Te, Deum, laudamus”. W jej trakcie, w rozważaniu po Ewangelii, zostanie dokonane sumaryczne i bardzo skrótowe podsumowanie tych bez mała ośmiu lat papieskiej posługi. Znajdziecie to słowo na blogu w sobotę. 
    A dzisiaj zapraszam do refleksji o tych, co to inaczej nauczają, a inaczej żyją…
           Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wtorek
2 tygodnia Wielkiego Postu,
do
czytań: Iz 1,10.16–20; Mt 23,1–12
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
Słuchajcie
słowa Pana, wodzowie sodomscy, daj posłuch prawu naszego Boga, ludu
Gomory: „Obmyjcie się, bądźcie czyści. Usuńcie zło uczynków
waszych sprzed moich oczu. Przestańcie czynić zło. Zaprawiajcie
się w dobrem. Troszczcie się o sprawiedliwość, wspomagajcie
uciśnionego, oddajcie słuszność sierocie, stawajcie w obronie
wdowy.
Chodźcie
i spór ze Mną wiedźcie, mówi Pan. Choćby wasze grzechy były jak
szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone były jak purpura,
staną się jak wełna. Jeżeli będziecie ulegli i posłuszni, dóbr
ziemskich będziecie zażywać. Ale jeśli się zatniecie w oporze,
miecz was wytępi. Albowiem usta Pana to wyrzekły”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
przemówił do tłumów i do swych uczniów tymi słowami: „Na
katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie
więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie
naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią. Wiążą ciężary
wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz
sami palcem ruszyć ich nie chcą.
Wszystkie
swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać.
Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów.
Lubią zaszczytne miejsce na ucztach i pierwsze krzesła w
synagogach. Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie
nazywali ich Rabbi.
Wy
zaś nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz
Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście. Nikogo też na ziemi nie
nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten, który
jest w niebie. Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami,
bo tylko jeden jest wasz Mistrz, Chrystus.
Największy
z was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie
poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony”.
Nie wiem, czy można
usłyszeć bardziej gorzkie oskarżenie, niż to, które
dzisiaj Jezus skierował pod adresem uczonych w Piśmie i
faryzeuszy?… Czy można usłyszeć ostrzejsze i bardziej jeszcze
cierpkie słowa, aniżeli te właśnie: Mówią
bowiem, ale sami nie czynią. Wiążą ciężary wielkie i nie do
uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć
ich nie chcą.
Wszystkie
swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać.
Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów.
Lubią zaszczytne miejsce na ucztach i pierwsze krzesła w
synagogach. Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie
nazywali ich Rabbi
.
Tak
mówi Jezus o elicie społecznej i religijnej swego Narodu w tamtym
czasie. Ale nie ma wątpliwości, że słowa te – jako żywo! –
można,
a wręcz trzeba przenieść na nasze czasy.

I już wiem, jakie jest pierwsze skojarzenie wielu czytających te
stwierdzenia,
lub ich
słuchających: przecież
to o księżach!

To oni, obłudnicy, czego innego nauczają, a inaczej żyją!
Nieprawda?
No
cóż, pewnie nieraz prawda… Ale nawet jeśli tak, to już w tym
fragmencie, którego wysłuchaliśmy, odnajdujemy na to radę:
Czyńcie
więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie
naśladujcie
.
Tak,
bo jeżeli nawet ich postawa odbiega od tego, czego nauczają, to
jednak zazwyczaj źle nie nauczają,

więc może warto posłuchać tego, co mówią i w życiu to
zastosować.

A
gdyby tak się jeszcze
dało pomodlić

za takiego – powiedzmy – „pogubionego” księdza, zamiast
tworzyć wokół jego osoby szczelny
mur
niechęci, nienawiści i plotek,

to byłaby prawdziwa rewelacja! I jakaś szansa
na jego konkretną przemianę i nawrócenie.
Natomiast
chyba jednak sprowadzenie całego dzisiejszego przesłania Jezusa
jedynie
do osób duchownych jest uproszczeniem.

I pójściem na skróty. Jakiś sygnał w tej kwestii wysyła nam
Prorok Izajasz, gdy w pierwszym czytaniu wypowiada takie oto słowa:
Słuchajcie
słowa Pana, wodzowie sodomscy, daj posłuch prawu naszego Boga, ludu
Gomory
.
A
więc – wodzowie i ludu! Do jednych i drugich zwraca się z
wezwaniem: Obmyjcie
się, bądźcie czyści. Usuńcie zło uczynków waszych sprzed moich
oczu. Przestańcie czynić zło. Zaprawiajcie się w dobrem.
Troszczcie się o sprawiedliwość, wspomagajcie uciśnionego,
oddajcie słuszność sierocie, stawajcie w obronie wdowy.

Chodźcie
i spór ze Mną wiedźcie, mówi Pan. Choćby wasze grzechy były jak
szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone były jak purpura,
staną się jak wełna. Jeżeli będziecie ulegli i posłuszni, dóbr
ziemskich będziecie zażywać. Ale jeśli się zatniecie w oporze,
miecz was wytępi.

Mocne
słowa! Skierowane tak do
wodzów,

jak i do
ludu.

I każde słowo, jakie Bóg wypowiedział, a jakie zapisano na
kartach Pisma Świętego, wszyscy
w równej mierze powinni odnosić do siebie,

nie szukając łatwych i uproszczonych tłumaczeń, czy nie
przerzucając wszelkiej odpowiedzialności za zło na innych.
Kochani,
powiedzmy to sobie jasno: to
my wszyscy

– tak my, księża, jak i Wy, świeccy – my
wszyscy,
albo z nakazu życiowego powołania, albo z wewnętrznego nakazu
serca, pouczamy
innych, doradzamy, wskazujemy drogę, sugerujemy różne rozwiązania.

Czy to jako rodzice wobec dzieci, czy jako nauczyciele wobec uczniów,
czy to jako przełożeni wobec podwładnych,
czy to nawet jako przyjaciele wobec swoich przyjaciół,

czy to jako sąsiedzi wobec sąsiadów…
Tak
często mamy sporo
do powiedzenia i do poradzenia innym,

bo o ile nie zawsze mamy pomysł na rozwiązanie swoich własnych
problemów, o tyle w
pełnym świetle widzimy problemy innych

i z całym przekonaniem jesteśmy w stanie udzielać im wszelakich
pouczeń. I czy wówczas nie
okazujemy się takimi właśnie faryzeuszami i uczonymi w Piśmie,

a dokładniej:
uczonymi, doświadczonymi w
życiu
– przynajmniej w swoim przekonaniu – mjącymi
receptę na wszystkie problemy świata, podczas
kiedy
nasza postawa wszystkiemu wprost zaprzecza?

A
jeśli tak jest, to
co wówczas?…
Dlatego
ja – kapłan i duszpasterz, proszę najpierw dla samego siebie, ale
także dla wszystkich, którzy są Twoimi, Panie, przyjaciółmi i
uczniami: daj nam
wszystkim tyle wewnętrznej szczerości i uczciwości,

abyśmy byli w stanie w
pełni uzgodnić

słowa i czyny, naukę z praktyką, dobre rady z dobrym przykładem,
mądrość
wygłaszaną z miłością codziennie przeżywaną

Daj nam, Panie, tyle wewnętrznej uczciwości i przejrzystości
serca, byś o każdej i każdym z nas, o nas wszystkich, mógł
powiedzieć: Słuchajcie
ich – i naśladujcie ich uczynki! Mówią bowiem – i sami to
czynią.

A ciężary, które na innych nakładają, sami pierwsi niosą, dając
innym przykład. Wszystkie swe uczynki spełniają po to, aby się
Bogu
pokazać,

a nie ludziom, a
ludziom – nieść radość i nadzieję, miłość i pomoc

Nie chcą, żeby ich na rynkach, czy gdziekolwiek pozdrawiano,
chwalono i żeby nazywano ich mistrzami…
Czy
tak mógłby – w odniesieniu do każdej i każdego z nas –
brzmieć ten dzisiejszy fragment Ewangelii?

Czy mógłby?… Dobre pytanie… Odpowiedź – niełatwa… Ale na
pewno – zadanie na Wielki Post… 

2 komentarze

  • "…proszę najpierw dla samego siebie, ale także dla wszystkich, którzy są Twoimi, Panie, przyjaciółmi i uczniami: daj nam wszystkim tyle wewnętrznej szczerości i uczciwości, abyśmy byli w stanie w pełni uzgodnić słowa i czyny, naukę z praktyką, dobre rady z dobrym przykładem, mądrość wygłaszaną z miłością codziennie przeżywaną…" Amen.
    Moje serce też tego pragnie.

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.