Kościół to duchowa świątynia!

K
Szczęść
Boże! Kochani, witam Was bardzo serdecznie i już zapraszam do
zapoznania się z treścią Oświadczenia Pana Sebastiana
Karczewskiego, dotyczącego Jego książki. A w ramach rozważania
Słowa Bożego zapraszam do refleksji nad słowami Papieża
Franciszka z ostatniej Audiencji generalnej.
Oto
treść Oświadczenia:
„Warszawa,
20 czerwca 2013 r.
Oświadczenie
W
dniu 24 maja 2013 roku rzecznik prasowy Diecezji Płockiej wydał
oświadczenie, odnoszące się do wydanej przez wydawnictwo Veritatis
Splendor książki „Zamach na Arcybiskupa. Kulisy wielkiej
mistyfikacji”, której jestem autorem. W dokumencie napisano, że
„zawarte w tej książce insynuacje, dotyczące osoby Biskupa
Płockiego Piotra Libery, ówczesnego Sekretarza Konferencji
Episkopatu Polski, są kłamstwem i nie mają żadnego pokrycia w
rzeczywistości”.
    Jest rzeczą zdumiewającą, że zarzucając
mi kłamstwo, rzecznik prasowy Diecezji Płockiej w swoim
oświadczeniu nie wskazał ani jednego zdania, które miałoby owo
kłamstwo zawierać. Rzucanie oskarżeń bez wskazania dowodów
uważam za działanie wysoce niesprawiedliwe i niegodne takiej
instytucji, jaką jest Kuria Diecezjalna Płocka.
   Na
wszystkie tezy, zawarte książce „Zamach na Arcybiskupa. Kulisy
wielkiej mistyfikacji”, w tej samej publikacji przedstawiłem
konkretne dowody. W tym miejscu wypada dodać, że przygotowując
książkę zwróciłem się do ks. bp. Piotra Libery z szeregiem
pytań, umożliwiając mu tym samym ustosunkowanie się do
konkretnych faktów. Biskup Płocki odmówił jednak odpowiedzi na
jakiekolwiek z tych pytań.
     Oświadczenie
rzecznika prasowego Diecezji Płockiej z 24 maja br. odbieram jako
kolejną próbę manipulacji obecnego Biskupa Płockiego w sprawie
Arcybiskupa Stanisława Wielgusa. Oświadczam zarazem, że wszystkie
twierdzenia, zawarte w treści książki „Zamach na Arcybiskupa.
Kulisy wielkiej mistyfikacji”, podtrzymuję w całości.
                                                                  Sebastian
Karczewski
Do wiadomości:

Abp Celestino Migliore, Nuncjusz Apostolski w Polsce

Abp Józef Michalik, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski

Abp Wacław Depo, przewodniczący Rady Konferencji Episkopatu Polski
ds. Środków Społecznego Przekazu
PS.
Katolicka
Agencja Informacyjna, która opublikowała oświadczenie rzecznika
prasowego diecezji płockiej, odmówiła publikacji mojego
oświadczenia.”
            I
co Wy na to, Kochani?…
Jeszcze jedna sprawa: do Wielkiej Księgi Intencji dołączam dziś nowy wpis. Proszę o modlitwę w tej i innych, zapisanych tam sprawach.
                        Życzę
Wszystkim dobrego dnia!
                               Gaudium
et spes! Ks. Jacek
Uroczystość
Świętych Apostołów Piotra i Pawła,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza:

Dz
12,1–11; 2 Tm 4,6–9.17–18; Mt 16,13–19

CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
W
owych dniach Herod zaczął prześladować niektórych członków
Kościoła. Ściął mieczem Jakuba, brata Jana, a gdy spostrzegł,
że to spodobało się Żydom, uwięził nadto Piotra. A były to dni
Przaśników.
Kiedy
go pojmał, osadził w więzieniu i oddał pod straż czterech
oddziałów, po czterech żołnierzy każdy, zamierzając po Święcie
Paschy wydać go ludowi. Strzeżono więc Piotra w więzieniu, a
Kościół modlił się za niego nieustannie do Boga.
W
nocy, po której Herod miał go wydać, Piotr, skuty podwójnym
łańcuchem, spał między dwoma żołnierzami, a strażnicy przed
bramą strzegli więzienia. Wtem zjawił się anioł Pański i
światłość zajaśniała w celi. Trąceniem w bok obudził Piotra i
powiedział: „Wstań szybko!” Równocześnie z rąk Piotra opadły
kajdany. „Przepasz się i włóż sandały!” – powiedział mu
anioł. A gdy to zrobił, rzekł do niego: „Narzuć płaszcz i
chodź za mną!”
Wyszedł
więc i szedł za nim, ale nie wiedział, czy to, co czyni anioł,
jest rzeczywistością; zdawało mu się, że to widzenie. Minęli
pierwszą i drugą straż i doszli do żelaznej bramy, prowadzącej
do miasta. Ta otwarła się sama przed nimi. Wyszli więc, przeszli
jedną ulicę i natychmiast anioł odstąpił od niego.
Wtedy
Piotr przyszedł do siebie i rzekł: „Teraz wiem na pewno, że Pan
posłał swego anioła i wyrwał mnie z ręki Heroda i z tego
wszystkiego, czego oczekiwali Żydzi”.
CZYTANIE
Z DRUGIEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO TYMOTEUSZA:
Najmilszy:
Krew moja już ma być wylana na ofiarę, a chwila mojej rozłąki
nadeszła. W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiarę
ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości,
który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy Sędzia, a nie tylko
mnie, ale i wszystkim, którzy umiłowali pojawienie się Jego.
Pospiesz
się, by przybyć do mnie szybko. Pan stanął przy mnie i wzmocnił
mię, żeby się przeze mnie dopełniło głoszenie Ewangelii i żeby
wszystkie narody je posłyszały; wyrwany też zostałem z paszczy
lwa. Wyrwie mię Pan od wszelkiego złego czynu i wybawi mię,
przyjmując do swego królestwa niebieskiego; Jemu chwała na wieki
wieków. Amen.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Gdy
Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów:
„Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?” A oni
odpowiedzieli: „Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze
inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków”. Jezus zapytał
ich: „A wy, za kogo Mnie uważacie?”
Odpowiedział
Szymon Piotr: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego”. Na to Jezus
mu rzekł: „Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem
ciało i krew nie objawiły ci tego, lecz Ojciec mój, który jest w
niebie.
Oto
i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr – Opoka, i na tej opoce
zbuduję mój Kościół, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie
dam klucze królestwa niebieskiego: cokolwiek zwiążesz na ziemi,
będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie
rozwiązane w niebie”.
Właściwe
imię Piotra, a więc pierwszego z dzisiejszych Patronów, to
Szymon lub Symeon. Pan Jezus zmienił mu imię na „Piotr”
przy pierwszym spotkaniu, co miało symbolizować podjęcie przez
niego nowych zadań.
Piotr
Pochodził z Betsaidy, miejscowości położonej nad Jeziorem
Genezaret, czyli Galilejskim. Jezus bardzo wyraźnie wyróżniał
Piotra spośród Apostołów.
To przecież właśnie Piotr był
świadkiem – wraz z Janem i Jakubem – wskrzeszenia córki Jaira,
Przemienienia na górze Tabor i krwawego potu Jezusa w Getsemani.
Kiedy Jezus zapytał Apostołów – o czym słyszymy dzisiaj w
Ewangelii – za kogo uważają Go ludzie, otrzymał na to
różne odpowiedzi. Kiedy zaś samych Apostołów zapytał, za kogo
oni Go uważają, otrzymał odpowiedź właśnie od Piotra: Ty
jesteś Mesjasz, Syn Boga Żywego
. Za to, niejako w
nagrodę, Jezus złożył mu obietnicę prymatu nad swoim Kościołem.
Przed
pojmaniem Mistrza, Piotr zapewnia Go o swojej dla Niego wierności.
W Getsemani występuje w obronie Jezusa i ucina ucho słudze
arcykapłana, Malchusowi. On jeden, wraz z Janem, idzie za
Chrystusem aż na podwórze arcykapłana.
Tu jednak – niestety
– rozpoznany przez służącą, wyrzeka się ze strachu Jezusa i
trzykrotnie potwierdza zaparcie się przysięgą. Słysząc pianie
koguta, Piotr przypomina sobie przepowiednię Chrystusa i gorzko
płacze.
Przed odejściem do Nieba, Pan Jezus zlecił Piotrowi
najwyższą władzę pasterzowania nad Jego wiernymi wyznawcami i
pozostałymi Apostołami
.
Piotr
poniósł śmierć męczeńską w Rzymie, za
panowania cesarza Nerona, około roku 64.
Zgodnie z
przepowiednią Jezusa, była to śmierć na krzyżu, a dokonała się
ona na Wzgórzu Watykańskim. Według świadectwa Orygenesa, Piotr
miał być ukrzyżowany głową w dół
– na własną prośbę,
gdyż czuł się niegodnym umierać na krzyżu jak Chrystus.
Z
kolei drugi z dzisiejszych Patronów, Święty Paweł,
pochodził z Tarsu w Cylicji, Małej Azji. Urodził się jako
obywatel rzymski,
co dawało mu pewne wyróżnienia i przywileje,
z których zresztą skrzętnie korzystał. Nie wiemy, jaką drogą
Paweł to obywatelstwo otrzymał.
Szaweł
– bo tak miał na początku na imię – urodził się w Tarsie
około 8 roku po narodzeniu Chrystusa.
Po ukończeniu miejscowych
szkół, w wieku około dwudziestu lat, udał się do Palestyny, aby
w Jerozolimie, w szkole Gamaliela, pogłębiać swoją wiedzę
skrypturystyczną i rabinistyczną.
Nie znał Jezusa. Wiedział
jednak o chrześcijanach i serdecznie ich nienawidził, uważając
ich za odstępców i odszczepieńców.
Dlatego z całą
satysfakcją asystował przy męczeńskiej śmierci Diakona
Szczepana. Nie mając jednak pełnych trzydziestu lat, nie mógł sam
wykonywać wyroku śmierci. Pilnował więc szat oprawców.
Kiedy
tylko doszedł do wymaganej pełnoletności, udał się do
najwyższych kapłanów i Sanhedrynu, aby otrzymać listy
polecające do Damaszku.
Dowiedział się bowiem, że uciekła
tam spora liczba chrześcijan, chroniąc się przed prześladowaniem,
jakie wybuchło w Jerozolimie. I oto, gdy już był blisko murów
Damaszku, spotkał go Chrystus i – powalając na ziemię –
fizycznie oślepił, ale duchowo oświecił
i uświadomił
młodego faryzeusza, że jest w błędzie, bowiem nauka, którą tak
zaciekle zwalczał, jest prawdziwą, a chrześcijaństwo jest
wypełnieniem obietnic Starego Przymierza, sam zaś Chrystus nie jest
bynajmniej zwodzicielem, ale właśnie tak długo oczekiwanym i
zapowiadanym Mesjaszem.
Po
swoim nawróceniu – a było to około 35 roku po narodzeniu
Chrystusa – Szaweł wszedł w nową erę życia:
zaczął głosić niestrudzenie Jezusa
Chrystusa.
W Jerozolimie przedstawił się Apostołom.
Powitano go ze zrozumiałą rezerwą.
Tylko dzięki interwencji
Barnaby, który wśród Apostołów zażywał wielkiej powagi, udało
się przychylnie nastawić Apostołów do Pawła.
Ponieważ
jednak także w Jerozolimie przygotowywano na Apostoła zasadzki,
musiał chronić się ucieczką do rodzinnego Tarsu.
W
ramach swojej działalności misyjnej odbył cztery wielkie
podróże.
Wśród niesłychanych przeszkód tak natury
fizycznej, jak i moralnej, prześladowany i męczony, przemierzył
obszary Syrii, Małej Azji, Grecji, Macedonii, Italii i
prawdopodobnie Hiszpanii, zakładając wszędzie gminy
chrześcijańskie i wyznaczając w nich swoich zastępców.

Oblicza się, że w czterech swoich podróżach, wówczas tak bardzo
wyczerpujących i niebezpiecznych, Paweł pokonał około dziesięciu
tysięcy kilometrów – drogami tak morskimi, jak i lądowymi.
Około
67 roku poniósł śmierć męczeńską. Według bardzo starożytnego
podania, został ścięty mieczem.
Nie jest znany dzień jego
śmierci. Apostoł jest Autorem trzynastu listów do gmin
chrześcijańskich,
włączonych do kanonu ksiąg Nowego
Testamentu.
Niech
komentarzem do dzisiejszego Bożego Słowa i do świadectwa świętości
Piotra i Pawła, dwóch Filarów Kościoła Bożego, będzie
rozważanie Papieża Franciszka z ostatniej Audiencji
generalnej – rozważanie dotyczące właśnie Kościoła,
rozumianego jako duchowa
świątynia. Oto słowa Ojca
Świętego:
„Dzisiaj
chciałbym krótko wspomnieć o kolejnym obrazie, który pomaga nam
ukazać tajemnicę Kościoła: obrazie świątyni. O czym każe
nam myśleć słowo „świątynia”?
Nasuwa
nam ono na myśl budynek, budowlę. Myśl wielu osób biegnie
szczególnie ku historii Ludu Izraela, opowiadanej w Starym
Testamencie. W Jerozolimie wielka Świątynia Salomona była
miejscem spotkania z Bogiem w modlitwie.
W jej wnętrzu
umieszczona była Arka Przymierza, znak obecności Boga pośród
swego ludu, zaś w Arce znajdowały się tablice Prawa, manna i laska
Aarona, przypominające, że Bóg był zawsze obecny w dziejach
swego ludu,
towarzyszył jego drodze, kierował jego krokami.
Świątynia przypomina tę historię. Także i my, kiedy idziemy do
świątyni, powinniśmy pamiętać tę historię: moją historię
historię tego, jak spotkał mnie
Jezus,
jak zmierzał wraz ze mną, jak Jezus mnie kocha
i
jak mi błogosławi.
To
właśnie, co było zapowiedziane w starożytnej świątyni, jest
wypełnione mocą Ducha Świętego obecnie w Kościele: Kościół
jest „domem Bożym”, miejscem obecności Boga, w którym możemy
znaleźć i spotkać Pana
. Kościół jest świątynią, w której
mieszka ożywiający go, kierujący nim i wpierający go Duch Święty.
Jeśli zastanawiamy się, gdzie możemy spotkać Boga, gdzie możemy
wejść z Nim w komunię przez Chrystusa, gdzie możemy znaleźć
światło Ducha Świętego oświecające nasze życie – odpowiedź
brzmi: w Ludzie Bożym; między nami, którzy jesteśmy
Kościołem. Między nami spotkamy Jezusa, Ojca i Ducha Świętego.
Starożytna
świątynia była zbudowana rękoma ludzi: chciano „zbudować Bogu
dom”, aby mieć widzialny znak Jego obecności wśród ludu. Wraz z
wcieleniem Syna Bożego wypełnione zostało proroctwo Natana do
króla Dawida: to nie król, to nie my „budujemy Bogu dom”,
ale sam Bóg „buduje swój dom”, aby zamieszkać między nami

jak pisze święty Jan w prologu swojej Ewangelii. Chrystus jest żywą
świątynią Ojca i to sam Chrystus buduje swój „duchowy dom” –
Kościół, uczyniony nie z kamieni materialnych, ale z „żywych
kamieni”, którymi my jesteśmy.
Apostoł
Paweł mówi do chrześcijan w Efezie: jesteście „zbudowani
na fundamencie
Apostołów i Proroków,
gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus. W Nim
[w
Jezusie]
zespalana cała budowla rośnie na świętą w
Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym
budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha
(Ef
2,20–22).
Jakież
to piękne!
Jesteśmy żywymi kamieniami Bożej budowli, głęboko
zjednoczonymi z Chrystusem, który jest kamieniem węgielnym,
będącym między nami.
Cóż z tego wynika dla nas? To właśnie,
że my jesteśmy świątynią. Jesteśmy Kościołem, żywą
świątynią i pomiędzy nami działa Duch Święty, pomaga nam
wzrastać jako Kościół.
Nie jesteśmy wyizolowani – jesteśmy
Ludem Bożym i Kościołem.
To
właśnie Duch Święty ze swymi darami zamierzył różnorodność.
Jest to ważne, iż Duch Święty obecny pośród nas wytycza
różnorodność, bogactwo Kościoła i jednoczy wszystko i
wszystkich, aby stanowili duchową świątynię,
w której nie
składamy ofiar materialnych, ale samych siebie i nasze życie.
Kościół nie jest splotem rzeczy i interesów, ale jest
świątynią Ducha Świętego,
świątynią w której działa
Bóg; świątynią, w której każdy z nas wraz z darem Chrztu jest
żywym kamieniem. Mówi to nam, że nikt nie jest w Kościele
bezużyteczny.
Jeśliby
przypadkiem ktoś pośród Was rzekł drugiemu: idź do domu, nie
jesteś potrzeby – nie jest to prawdą!
Nikt w Kościele nie
jest bezużyteczny! Każdy z nas jest potrzebny, by budować tę
świątynię! Nikt nie jest drugorzędny! Czy ja jestem
najważniejszy w Kościele? Nie, wszyscy jesteśmy równi w oczach
Bożych! Wszyscy!
Wszyscy!
Ktoś
spośród was mógłby jednak powiedzieć: Ojcze Święty – nie
jesteś z nami równy! Ależ tak, jestem jak każdy z was! Wszyscy
jesteśmy równi! Jesteśmy braćmi! Nikt nie jest anonimowy: wszyscy
tworzymy i budujemy Kościół!
Zachęca to nas również do
refleksji nad tym, że jeśli brakuje cegły naszego życia
chrześcijańskiego, to pięknu Kościoła czegoś brakuje.
Niektórzy
mówią: Ja z Kościołem mam niewiele wspólnego. Ale wówczas w
tej pięknej świątyni brakuje cegły Twojego życia!
Nikt nie
może sobie pójść. Wszyscy musimy zanieść do Kościoła nasze
życie, serce, naszą miłość, pracę, myśl – wszyscy razem!
Chciałbym
więc, abyśmy zadali sobie pytanie: w jaki sposób przeżywamy
nasze bycie Kościołem?
Czy jesteśmy żywymi kamieniami, czy
jesteśmy – że tak powiem – kamieniami utrudzonymi,
znudzonymi, obojętnymi? Czy widzieliście jak brzydkim jest
chrześcijanin słaby, znudzony, obojętny?
Chrześcijanin
powinien być żywy, radosny z powodu swej wiary, powinien żyć
pięknem tworzenia Ludu Bożego, którym jest Kościół.
Czy
otwieramy się na działanie Ducha Świętego, aby być aktywną
częścią w naszych wspólnotach, czy też zamykamy się w sobie,
mówiąc: mam tak wiele do zrobienia, to nie moje zadanie? Nie
zamykajmy się w sobie!
Niech
Pan udzieli nam wszystkim swojej łaski, swojej mocy, abyśmy mogli
być głęboko zjednoczeni z Chrystusem, kamieniem węgielnym,
filarem, kamieniem na którym wspiera się nasze życie i całe życie
Kościoła.
Módlmy się, abyśmy ożywiani Jego Duchem, zawsze
byli żywymi kamieniami Jego Kościoła.”
Tyle
Ojciec Święty. A
jak ja rozumiem Kościół?

Czym on dla mnie jest? I
jakie w ogóle znaczenie ma dla mnie fakt, że do niego należę, że
jestem jego cząstką?…

3 komentarze

  • Uważam, że w Kościele dzieje się źle. Bardzo źle. Wystarczy spojrzeć na najświeższe doniesienia z Watykanu. Aresztowanie osób związanych z Bankiem Watykańskim, w tym biskupa, który mówiąc kolokwialnie "wyprowadził" 600.000 euro ze wspomnianego banku. Jeśli chodzi o duchowieństwo w Polsce, to podobnie jak w stosunku do osób publicznych już dawno powinni opublikować teczki, a nie odkreślać wszystko grubą kreską. A tak, mamy to co mamy. Patrząc na to, co się dzieje, coraz bardziej zaczynam wątpić w zwyczajną śmierć Jana Pawła I czy abdykację Benedykta XVI powodowaną złym stanem zdrowia. Nie łudźmy się, władza, czy to świecka czy kościelna, to łakomy kąsek, dla którego wiele jest w stanie zrobić wszystko. Szkoda tylko, że nie ma poważnej debaty, publicznej dyskusji i działań naprawczych. Wszystko zamiata się pod dywan, albo udaje, że problemu nie ma. A paradoks rodzi paradoks. Jak czytam, że były prezydent Kwaśniewski pojechał z ramienia UE odwiedzić Julię Tymoszenko, w imię wolności politycznej to mi się niedobrze robi. Przecież to kpina z ludzi. Pozdrawiam! Dawid

  • Tak Dawidzie, ale nihil novi sub sole ;). W sumie zgadzam się z Tobą, ale enigmatycznie zacytuję pewnego "klasyka", którego nazwisko przewrotnie stało się najbardziej rozpoznowalnym na swiecie brandem Polski 🙂 : "jestem za, a nawet przeciw" 😉

  • Chociaż podzielam niepokój w związku w pewnym nieporządkiem, jakim mamy w Kościele Polskim czy na Watykanie, to jednak nie radykalizowałbym tak poglądów, ani – tym bardziej – podejrzeń o jakiś zamach na Papieża jednego czy drugiego. Zresztą, jak słyszymy, Papież Franciszek podejmuje już pewne kroki… Jeszcze w Polsce by się przydało. A może książka Pana Sebastiana Karczewskiego będzie takim milowym krokiem w dobrą stronę? Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.