Wierzyć – to trwać!

W
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Kochani, ponawiam prośbę o modlitwę w intencji Rekolekcji, jakie dziś zaczynają się w Tłuszczu, oraz tych, które Marek rozpoczyna w Warszawie – Płudach, oraz każdych innych Rekolekcji, które się dziś zaczynają lub trwają. Módlmy się też o owoce Rekolekcji już zakończonych. A wreszcie – módlmy się za Rekolekcjonistów i Spowiedników adwentowych. I za siebie nawzajem, abyśmy nie przegapili – nie przespali! – czasu łaski. 
   A dzisiaj Niedziela, opatrzona łacińskim określeniem GAUDETE, oznaczającym radość z tego, że już minęła połowa czasu oczekiwania i spotkanie z Panem jest coraz bliżej. Wyrazem zewnętrznym w liturgii tego „złagodzenia” okresu przygotowania jest kolor różowy ornatu (o ile parafia jest w posiadaniu takiego ornatu).
    Na radosne i głębokie przeżywanie Dnia Pańskiego i całego Adwentu – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
          Gaudium et spes!  Ks. Jacek

3
Niedziela Adwentu, A,
do
czytań: Iz 35,1–6a.10; Jk 5,7–10; Mt 11,2–11
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
Niech
się rozweseli pustynia i spieczona ziemia, niech się raduje step i
niech rozkwitnie! Niech wyda kwiaty jak lilie polne, niech się
rozraduje także skacząc i wykrzykując z uciechy. Chwałą Libanu
ją obdarzono, ozdobą Karmelu i Saronu. Oni zobaczą chwałę Pana,
wspaniałość naszego Boga. Pokrzepcie ręce osłabłe, wzmocnijcie
kolana omdlałe! Powiedzcie małodusznym: „Odwagi! Nie bójcie się!
Oto wasz Bóg, oto pomsta; przychodzi Boża odpłata; On sam
przychodzi, aby was zbawić”.
Wtedy
przejrzą oczy niewidomych i uszy głuchych się otworzą. Wtedy
chromy wyskoczy jak jeleń i język niemych wesoło krzyknie. I
odkupieni przez Pana powrócą. Przybędą na Syjon z radosnym
śpiewem, ze szczęściem wiecznym na twarzach. Osiągną radość i
szczęście, ustąpi smutek i wzdychanie.
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO
JAKUBA APOSTOŁA:
Trwajcie
cierpliwie, bracia, aż do przyjścia Pana. Oto rolnik czeka wytrwale
na cenny plon ziemi, dopóki nie spadnie deszcz wczesny i późny.
Tak i wy bądźcie cierpliwi i umacniajcie serca wasze, bo przyjście
Pana jest już bliskie.
Nie
uskarżajcie się, bracia, jeden na drugiego, byście nie popadli pod
sąd. Oto sędzia stoi przed drzwiami. Za przykład wytrwałości i
cierpliwości weźcie, bracia, proroków, którzy przemawiali w imię
Pańskie.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MATEUSZA:
Gdy
Jan usłyszał w więzieniu o czynach Chrystusa, posłał swoich
uczniów z zapytaniem: „Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść,
czy też innego mamy oczekiwać?” Jezus im odpowiedział: „Idźcie
i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi
wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia,
głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się
Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi”.
Gdy
oni odchodzili, Jezus zaczął mówić do tłumów o Janie: „Coście
wyszli oglądać na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze?
Ale coście wyszli zobaczyć? Człowieka w miękkie szaty ubranego?
Oto w domach królewskich są ci, którzy miękkie szaty noszą. Po
coście więc wyszli? Proroka zobaczyć? Tak, powiadam wam, nawet
więcej niż proroka. On jest tym, o którym napisano: «Oto Ja
posyłam mego wysłańca przed Tobą, aby Ci przygotował drogę».
Zaprawdę
powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od
Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w Królestwie
niebieskim większy jest niż on”.
Jakoś
tak kilka razy w ostatnich dniach przewijał się w Bożym Słowie,
czytanym w liturgii, motyw trwania. Motyw trwania, cierpliwego
czekania, cierpliwości w ogóle, a wreszcie – nierozdzielnie z tym
związany – motyw zaufania do Boga pojawia się także w
dzisiejszym drugim czytaniu, w którym słyszmy zachętę Świętego
Jakuba: Trwajcie cierpliwie,
bracia, aż do przyjścia Pana. Oto rolnik czeka wytrwale na cenny
plon ziemi, dopóki nie spadnie deszcz wczesny i późny. Tak i wy
bądźcie cierpliwi i umacniajcie serca wasze, bo przyjście Pana
jest już bliskie.
[…]
Za
przykład wytrwałości i cierpliwości weźcie, bracia, proroków,
którzy przemawiali w imię Pańskie.
Do
tych Proroków z całą pewnością zaliczał się Jan Chrzciciel,
ostatni Prorok Starego Testamentu, mąż Boży, człowiek
wielkiej wytrwałości i niebywałej konsekwencji w działaniu.
Chociaż
dzisiejszy fragment Ewangelii może nasunąć nam inne skojarzenie.
Oto
bowiem nagle – nie wiedzieć, skąd i dlaczego – Jan, który
przygotowywał ludzkość na przyjście Zbawiciela i który rozpoznał
Go nad brzegami Jordanu, gdzie Jezus przyszedł, aby przyjąć
chrzest, nagle
pyta, czy ów Jezus to jest właśnie Ten, na którego wszyscy
czekają, czy jeszcze mają poczekać na kogoś innego?

Może zaskakiwać to pytanie, bo może się wydawać, że właśnie
Jan stracił cierpliwość, stracił swoją prorocką przenikliwość,
że
się w ogóle pogubił w tym wszystkim i w końcu sam nie wie, kto
jest kim i na kogo wszyscy czekają.
Rzeczywiście,
tak się może wydawać, trzeba nam jednak pamiętać, że przekazu
biblijnego nie powinniśmy odczytywać dosłownie, ale trzeba nam
widzieć
w nim pewne treści głębsze i szersze, pewną kumulację różnych
skojarzeń i stanowisk,

jakie istniały w czasie pisania Ewangelii. I akurat tutaj mamy do
czynienia z czymś takim: Jan wyraża
wątpliwości całego Narodu żydowskiego,

w którym silne było przekonanie, iż przychodzący
Mesjasz będzie

potężnym
wodzem i przywódcą politycznym,

zagrzewającym uciemiężony Naród do walki i zrzucającym zeń pęta
rzymskiej niewoli.
Można
postawić pytanie,
na
ile faktycznie Jan takie słowa wypowiedział, a na ile włożył mu
je w usta redaktor Księgi,
aby
na tym tle jeszcze mocniej wybrzmiało świadectwo Jezusa o czynach,
których dokonuje jako Mesjasz, a które to czyny powinny Go
uwiarygadniać w oczach Izraelitów. A może być i tak, że Jan
faktycznie chciał jeszcze jakiegoś potwierdzenia tego, w co
wierzył, ale co jeszcze wymagało
pewnego
utrwalenia…
Tak,
czy owak, obraz Jana jako Proroka niezłomnego i wytrwałego w
niczym na tym pytaniu nie ucierpiał.
Trzeba
nam bowiem zauważyć, że swoje pytanie – nawet jeżeli dosłownie
brzmiało ono tak, jak nam je przytacza Ewangelista Mateusz –
kieruje
Jan
z
więzienia,
gdzie
znalazł się nie za co innego, jak za obronę Bożych wartości! W
tej jego postawie nie nastąpiła żadna zmiana, żadne rozluźnienie.

A
już pełnym i dobitnym potwierdzeniem prawości postawy Jana jest
przepiękna opinia o Nim, wypowiedziana przez samego Jezusa: Coście
wyszli oglądać na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze?
Ale coście wyszli zobaczyć? Człowieka w miękkie szaty ubranego?
Oto w domach królewskich są ci, którzy miękkie szaty noszą. Po
coście więc wyszli? Proroka zobaczyć? Tak, powiadam wam, nawet
więcej niż proroka. On jest tym, o którym napisano: «Oto Ja
posyłam mego wysłańca przed Tobą, aby Ci przygotował drogę».
Zaprawdę powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał
większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w Królestwie
niebieskim większy jest niż on.

I
znowu, ostatnie
zdanie może nas trochę mylić,
ale
jeżeli weźmiemy pod
uwagę, że w ten symboliczny sposób Jezus wyraża wyższość swego
Królestwa nad jego starotestamentalnymi zapowiedziami – a Jan
Chrzciciel był ostatnim Prorokiem Starego Testamentu – to
zrozumiemy, że w
niczym to zdanie nie umniejsza wielkości Jana,
tak
bardzo podkreślanej w całej wypowiedzi Jezusa.
Jan
uczy nas niezłomności
i wytrwałości,
do
której zachęca Jakub Apostoł, ale też i Prorok Izajasz w
dzisiejszym pierwszym czytaniu, w tych oto słowach: Pokrzepcie
ręce osłabłe, wzmocnijcie kolana omdlałe! Powiedzcie małodusznym:
„Odwagi! Nie bójcie się! Oto wasz Bóg, oto pomsta; przychodzi
Boża odpłata; On sam przychodzi, aby was zbawić”.
Wtedy
przejrzą oczy niewidomych i uszy głuchych się otworzą. Wtedy
chromy wyskoczy jak jeleń i język niemych wesoło krzyknie. I
odkupieni przez Pana powrócą.
I
nam, Kochani, potrzeba tej wytrwałości, a właściwie – odwagi
do bycia wytrwałym.
Bo
to na pewno wymaga odwagi: na tyle zaufać Bogu, aby się nie
zrażać tym, że nie od razu osiąga się to, co by się chciało.
I
że praca nad sobą nie od razu przynosi owoce. I że modlitwa
nie od razu – jak się może wydawać – zostaje wysłuchana.

A czasami to nawet wszystko idzie jakby zupełnie w innym kierunku –
nierzadko przeciwnym! Tak to przynajmniej wszystko wygląda.
Nam
zaś
jest
to bardzo trudno zaakceptować, bo my
chcemy wszystko na już, na teraz, na wczoraj!
My
jesteśmy ludzie szybcy, żyjemy szybko, pracujemy szybko i
odpoczywamy szybko (o ile w ogóle odpoczywamy…), jemy szybko i
śpimy szybko. I
wszystko chcielibyśmy mieć natychmiast.
A
tymczasem – do pewnych spraw trzeba dojrzeć. Pewne sprawy trzeba w
sercu „przetrawić”. Do przyjęcia pewnych darów trzeba
się też odpowiednio przygotować.
Bo
chrześcijaństwo to nie jest religia doraźnych sukcesów czy
błyskotliwych, jednorazowych i natychmiastowych osiągnięć.
Chrześcijaństwo to religia, której istotą
jest trwanie, konsekwencja, ciągłe zaczynanie od nowa, ciągłe
pogłębianie swej więzi z Bogiem.

W tym sensie nawet radykalne nawrócenie człowieka, całkowite jego
odejście od grzechu i zwrot w stronę Boga nie stanowi sukcesu.
Prawdziwym
sukcesem jest wytrwanie w nawróceniu.
A
wytrwanie w nawróceniu, czy w ogóle wytrwanie w wierze, ma wpisane
„w koszta” zarówno cierpliwe
czekanie, jak i pokonywanie trudności.

Tylko wtedy można mówić, że ktoś trwa. Ale też tylko
wtedy można powiedzieć, że ktoś wierzy.
Wierzyć
bowiem nie można jedynie przez chwilę, albo co chwilę. Wierzy się
ciągle. To jest właśnie trwanie. To jest właśnie prawdziwa
wiara. Rzeczywistość
dla odważnych! I cierpliwych…
Gdyż
tylko tacy przekonają się i bezpośrednio doświadczą, że… Pan
jest blisko! Bardzo blisko!
Bliżej,
niżby się mogło nawet wydawać…

9 komentarzy

  • Dziekuję za te słowa, bo są one dla mnie dużą pociechą. To trwanie, choć wydaje mi się że w próżni, to ostatnio jedyne czego się trzymam.
    Życzę owocnego adwentu.

  • W parafii Chrystusa Miłosiernego w Białej Podlaskiej, do której nadal czuję sentyment, mimo, że terytorialnie nie jest już moją parafią, rekolekcje prowadził ks. Stanisław Zająć, posługujący w krajach Europy Wschodniej. Rekolekcje super, motyw przewodni? Wiara. Czy Jesteśmy wierzący, czy może tylko religijni? A może to nie religia a światopogląd? Takie pytania stawiał zebranym. Wspaniale ukazywał postać Jezusa i Maryi posługując się fragmentami Pisma św. Aha, jeszcze coś, co bardzo mi się podobało:). Praca domowa po każdych rekolekcjach. Po 1.i 2. dniu czytanie "zadanego" fragmentu Pisma św., na kolejne – rozmowa z kimś z bliskich nt. wiary. Dlaczego wierzę i inne pytania.
    Pozdrawiam! Dawid

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.