Gniew Boży – gniew święty, gniew zbawczy!

G
Szczęść Boże! Kochani, dzisiaj polecam Waszym modlitwom nasze drogie Babcie i równie drogich Dziadków w tych dniach im poświęconym. Niech im nigdy nie zabraknie Bożej opieki, dobrych natchnień i zdrowia, a także – wdzięczności i miłości wnuków. Dla zmarłych Babć i Dziadków prośmy zaś o pokój wieczny. 
     Ogarniam również moją modlitwą Księdza Leszka Mućkę, mojego Przyjaciela w dniu Jego urodzin, a także Siostrę Laurę Wysocką, Benedyktynkę Misjonarkę, w dniu imienin. Niech im Pan udzieli wszystkich potrzebnych świateł i pomocy do twórczej realizacji powołania kapłańskiego i zakonnego.
    A my dzisiaj trochę zastanowimy się nad… gniewem. Bożym gniewem.
               Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Środa
2 Tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: 1 Sm 17,32–33.37.40–51; Mk 3,1–6
CZYTANIE
Z PIERWSZEJ KSIĘGI SAMUELA:
Dawid
rzekł do Saula: „Niech pan mój się nie trapi. Twój sługa
pójdzie stoczyć walkę z tym Filistynem”. Saul odpowiedział
Dawidowi: „To niemożliwe, byś stawił czoło temu Filistynowi i
walczył z nim. Ty jesteś jeszcze chłopcem, a on wojownikiem od
młodości”.
Powiedział
Dawid: „Pan, który wyrwał mnie z łap lwów i niedźwiedzi, ocali
mnie również z ręki tego Filistyna”. Rzekł więc Saul do
Dawida: „Idź, niech Pan będzie z tobą”.
Wziął
w rękę swój kij, wybrał sobie pięć gładkich kamieni ze
strumienia, włożył je do torby pasterskiej, którą miał zamiast
kieszeni, i z procą w ręce skierował się ku Filistynowi.
Filistyn
przybliżał się coraz bardziej do Dawida, a giermek jego szedł
przed nim. Gdy Filistyn spostrzegł Dawida i mu się przyjrzał,
wzgardził nim dlatego, że był młodzieńcem, i to rudym, o pięknym
wyglądzie. I rzekł Filistyn do Dawida: „Czyż jestem psem, że
przychodzisz do mnie z kijem?” Złorzeczy Filistyn Dawidowi przez
swoich bogów. Filistyn zawołał do Dawida: „Zbliż się tylko do
mnie, a ciało twoje oddam ptakom powietrznym i dzikim zwierzętom”.
Dawid
odrzekł Filistynowi: „Ty idziesz na mnie z mieczem, dzidą i
oszczepem, ja zaś idę na ciebie w imię Pana Zastępów, Boga wojsk
izraelskich, którym urągałeś. Dziś właśnie odda cię Pan w
moją rękę, pokonam cię i utnę ci głowę. Dziś oddam trupy
wojsk filistyńskich na żer ptactwu powietrznemu i dzikim
zwierzętom; niech się przekona cały świat, że Bóg jest z
Izraelitami. Niech wiedzą wszyscy zebrani, że nie mieczem ani
oszczepem Pan ocala. Ponieważ jest to wojna Pana, On więc odda was
w nasze ręce”.
I
oto gdy wstał Filistyn i zbliżał się coraz bardziej ku Dawidowi,
ten również pobiegł szybko na pole walki naprzeciw Filistyna.
Sięgnął do torby pasterskiej i wyjąwszy z niej kamień, wypuścił
go z procy, trafiając Filistyna w czoło, tak że kamień utkwił mu
w czole i Filistyn upadł twarzą na ziemię.
Tak
to Dawid odniósł zwycięstwo nad Filistynem: kamieniem z procy
trafił Filistyna i zabił go, chociaż nie użył miecza. Dawid
podbiegł i stanął nad Filistynem; chwycił jego miecz, a dobywszy
z pochwy, dobił go i odciął mu głowę. Gdy spostrzegli Filistyni,
że ich wojownik zginął, rzucili się do ucieczki.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
W
dzień szabatu Jezus wszedł do synagogi. Był tam człowiek, który
miał uschłą rękę. A śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby
Go oskarżyć.
On
zaś rzekł do człowieka, który miał uschłą rękę: „Stań tu
na środku”. A do nich powiedział: „Co wolno w szabat: uczynić
coś dobrego, czy coś złego? Życie ocalić czy zabić?” Lecz oni
milczeli. Wtedy spojrzawszy wkoło po wszystkich z gniewem, zasmucony
z powodu zatwardziałości ich serca, rzekł do człowieka:
„Wyciągnij rękę”. Wyciągnął i ręka jego stała się znów
zdrowa.
A
faryzeusze wyszli i ze zwolennikami Heroda zaraz odbyli naradę
przeciwko Niemu, w jaki sposób Go zgładzić.
Ile
razy Jezus musiał spoglądać z gniewem na człowieka?
Dzisiaj w
Ewangelii słyszymy, że tak właśnie spojrzał na tych,
którzy Go otaczali, a których zatwardziałość serca była po
prostu straszna.
I
takich wydarzeń, opisanych w Ewangelii, jeszcze trochę znajdziemy,
kiedy to Jezus denerwował się, krzyczał, wywracał stoły
bankierów, a zakłamanych faryzeuszy nazywał wprost –
obłudnikami.
Pamiętamy zapewne opisy takich sytuacji i może
nawet nieraz dziwiliśmy się, że Jezus, który sam o sobie mówi,
iż jest cichy i pokornego serca,
nagle jawi się przed naszymi
oczami jako zagniewany i krzyczący na innych. A może
myślimy, że jest to czymś złym w postawie naszego Pana?
Wydaje
się, że jeśli tak dokładnie przyjrzeć się temu, kiedy i w jaki
sposób Jezus reaguje, to przekonamy się, iż nie miał On nigdy
na celu nikogo zniszczyć czy poniżyć, ale raczej ratować i
nawracać.
Dzisiaj dokonał wyraźnego znaku uzdrowienia
człowieka o uschłej ręce, aby w ten sposób zdecydowanie
przemówić do wyobraźni zatwardziałych oponentów,
że zależy
Mu na człowieku i że to człowiek dla Niego się liczy – każdy
człowiek, także ten z niższych sfer społecznych.
Wiemy,
jak niełatwo to Jezusowe przesłanie docierało szczególnie
właśnie do serc faryzeuszy i uczonych w Piśmie. Dlatego Jezus
uciekał się także do słów ostrych i znaków bardzo
radykalnych,
jak choćby wspomniane już wywracanie stołów. Tak
się bowiem nieraz zdarza, że trzeba bardzo wyrazistego działania
Boga,
żeby człowieka przekonać, iż to jednak Bóg jest
największy i najsilniejszy – nikt inny!
Potrzeba
było znaku zabicia wielkiego i silnego Filistyna przez młodego i
niedoświadczonego, a wręcz bezbronnego Dawida,
aby pokazać
wszystkim wokół, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych i
że nie ma potęgi, która mogłaby się z Nim równać, i nie
ma siły,
która mogłaby się z Nim zmierzyć. Potrzeba jednak
aż takich mocnych znaków, aby to pokazać i ludzi do tego
przekonać.
W działaniu Boga takie właśnie radykalne i mocne
znaki niejednokrotnie widzimy.
A
przecież wiemy, że i to również nie zawsze przynosiło
pożądany skutek,
bo ludzie i na takie najmocniejsze i
najbardziej wyraziste sygnały od Boga byli i są w stanie się
uodpornić, znieczulić… I stąd właśnie gniew Boga – gniew
słuszny, gniew święty, można nawet
pozwolić sobie na
stwierdzenie: gniew zbawczy!
Nie ma on nic wspólnego z naszymi
ludzkimi gniewami i naszymi kłótniami, pyskówkami, obrażaniem się
na siebie nawzajem.
Boży
gniew i wszelkie radykalne, mocne działanie Boga ma zawsze, ale to
zawsze na celu dobro człowieka, jego zbawienie, bardzo często
także nawrócenie
ze złej drogi. Jeżeli Bóg
ucieka się aż do takich silnych sygnałów, to dlatego, że tylko w
taki sposób jest w stanie poruszyć oporne, albo ospałe serce
człowieka.
A
dla nas to Boże działanie jest swoistą nauką, że i my także
w naszym chrześcijaństwie powinniśmy nieraz zajmować stanowisko
bardziej wyraziste, bardziej konkretne, a nawet radykalne,
jeżeli
tylko zachodzi taka potrzeba. W naszej postawie wiary więcej musi
być jasności, jednoznaczności i odwagi, może nawet czasami
także gniewu – tego zbawczego, świętego gniewu.
Najpierw
na samych siebie, aby może wreszcie przestać się bawić
w chrześcijaństwo,
a wziąć się ostro za siebie i zmienić w
swoim życiu coś, co zmienić trzeba, a za co zabrać się nie
możemy od dłuższego czasu. Z pewnością, taki dobry, słuszny
gniew będzie tu mobilizujący. A potem także – może to być
zdecydowane działanie wobec innych: upomnienie braterskie, czy
jakieś przypomnienie o dobru i o złu, jakieś wyraźne
rozróżnienie między jednym a drugim.
W
naszym chrześcijaństwie właśnie takich konkretnych i
odważnych, a niekiedy wręcz radykalnych postaw bardzo potrzeba

– żeby nam się wszystko nie rozmyło w przeciętności i
miernocie…

4 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.