„Walnął o glebę” – ale przejrzał!

&
Szczęść Boże! Kochani, dzisiaj „mocne” święto: wspomnienie zrzucenia na ziemię i otrząśnięcia z grzechu strasznego prześladowcy Kościoła, który w ten sposób stał się gorliwym Apostołem Narodów. W rozważaniu zawarłem szczerą prośbę do Pana, aby zastosował ten styl i to działanie także w naszych realiach, jeśli będzie to tylko konieczne. Zapraszam do refleksji. I do wypowiedzi.
     A ja wyruszam na kolędę – będziemy chodzili jeszcze do 30 stycznia. 
              Gaudium et spes!  Ks. Jacek
Święto
Nawrócenia Św. Pawła Apostoła,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: Dz 9,1–22; Mk 16,15–18
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Szaweł
ciągle jeszcze siał grozę i dyszał żądzą zabijania uczniów
Pańskich. Udał się do arcykapłana i poprosił go o listy do
synagog w Damaszku, aby mógł uwięzić i przyprowadzić do
Jerozolimy mężczyzn i kobiety, zwolenników tej drogi, jeśliby
jakichś znalazł.
Gdy
zbliżał się już w swojej podróży do Damaszku, olśniła go
nagle światłość z nieba. A gdy upadł na ziemię, usłyszał
głos, który mówił: „Szawle, Szawle, dlaczego Mnie
prześladujesz?” Powiedział: „Kto jesteś, Panie?” A On: „Ja
jestem Jezus, którego ty prześladujesz. Wstań i wejdź do miasta,
tam ci powiedzą, co masz czynić”. Ludzie, którzy mu towarzyszyli
w drodze, oniemieli ze zdumienia, słyszeli bowiem głos, lecz nie
widzieli nikogo.
Szaweł
podniósł się z ziemi, a kiedy otworzył oczy, nic nie widział.
Wprowadzili go więc do Damaszku, trzymając za ręce. Przez trzy dni
nic nie widział i ani nie jadł, ani nie pił. W Damaszku znajdował
się pewien uczeń, imieniem Ananiasz. Pan przemówił do niego w
widzeniu: „Ananiaszu!” A on odrzekł: „Jestem, Panie!” A Pan
do niego: „Idź na ulicę Prostą i zapytaj w domu Judy o Szawła z
Tarsu, bo właśnie się modli”. (I ujrzał Szaweł
w
widzeniu, jak człowiek imieniem Ananiasz wszedł i położył na nim
ręce, aby przejrzał).
Odpowiedział
Ananiasz: „Panie, słyszałem z wielu stron jak dużo złego
wyrządził ten człowiek świętym Twoim w Jerozolimie. I ma on
także władzę od arcykapłanów więzić tutaj wszystkich, którzy
wzywają Twego imienia”. Odpowiedział mu Pan: „Idź, bo wybrałem
sobie tego człowieka za narzędzie. On zaniesie imię moje do pogan
i królów i do synów Izraela. I pokażę mu, jak wiele będzie
musiał wycierpieć dla mego imienia”.
Wtedy
Ananiasz poszedł. Wszedł do domu, położył na nim ręce i
powiedział: „Szawle, bracie, Pan Jezus, który ukazał ci się na
drodze, którą szedłeś, przysłał mnie, abyś przejrzał i został
napełniony Duchem Świętym”. Natychmiast jakby łuski spadły z
jego oczu i odzyskał wzrok, i został ochrzczony. A gdy go
nakarmiono, odzyskał siły.
Jakiś
czas spędził z uczniami w Damaszku i zaraz zaczął głosić w
synagogach, że Jezus jest Synem Bożym. Wszyscy, którzy go
słyszeli, mówili zdumieni: „Czy to nie ten sam, który w
Jerozolimie prześladował wyznawców tego imienia i po to tu
przybył, aby ich uwięzić i zaprowadzić do arcykapłana?”
A
Szaweł występował coraz odważniej, dowodząc, że Ten jest
Mesjaszem, i szerzył zamieszanie wśród Żydów mieszkających w
Damaszku.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MARKA:
Po
swoim zmartwychwstaniu Jezus ukazał się Jedenastu i powiedział do
nich:
Idźcie
na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto
uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy,
będzie potępiony.
Tym
zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: W Imię moje
złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże
brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im
szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą i ci odzyskają zdrowie”.
Na
różne sposoby Pan powołuje swoich współpracowników. Warto z
nimi o tym porozmawiać, aby usłyszeć najdziwniejsze nawet
historie
odkrywania ukrytego głęboko w sercu wezwania do
posługi w Kościele. Czasami jest to takie ciche zaproszenie,
odkrywane powoli dzień po dniu, a czasami jest to coś w rodzaju
zrzucenia z konia,
czego doświadczył Szaweł.
I
myślę, że nie tylko powołani do kapłaństwa, czy życia
zakonnego, ale w ogóle wszyscy pełniący także inne
funkcje i zadania w Kościele
mogliby tu długo opowiadać, jak
odkrywali wezwanie do życia małżeńskiego, jak też poznawali się
stopniowo ze swoimi współmałżonkami, jak – poprzez zmienne
koleje losu – dochodzili do odkrywania nawzajem siebie samych i
swojej wartości,
aby z dwóch odmiennych często charakterów
stworzyć nierozdzielną całość. Innym razem było to powołanie
do samotności
i do służenia ludziom poprzez wykonywanie
takiego czy innego zawodu…
Naprawdę,
długo by tu można było opowiadać, natomiast co w tym wszystkim
jest najpiękniejsze, to fakt, że Pan jest w sposobach owego
powoływania naprawdę bardzo oryginalny.
I jednocześnie –
bardzo przemyślny, jeśli idzie o dobór środków
do konkretnej sytuacji.
Dzisiaj,
kiedy miał do czynienia z człowiekiem zawziętym, z człowiekiem
walczącym, z człowiekiem tak bardzo zapiekłym w swojej nienawiści
do Kościoła, musiał zastosować środki adekwatne do tej
właśnie
sytuacji. Możemy się tylko domyślać, że
gdyby wysłał do Szawła jakiegoś pobożnego proroka czy
apostoła,
który grzecznymi i miłymi słowami starałby się
nakłonić go do zmiany stylu życia i uwierzenia w nową naukę,
zawzięty Szaweł nie tylko, że by go w ogóle nie posłuchał,
to jeszcze by wykpił – to w najlepszym razie –
albo i skazał na śmierć!
Wszak
– jak słyszeliśmy dzisiaj – Szaweł
ciągle jeszcze siał grozę i dyszał żądzą zabijania uczniów
Pańskich. Udał się do arcykapłana i poprosił go o listy do
synagog w Damaszku, aby mógł uwięzić i przyprowadzić do
Jerozolimy mężczyzn i kobiety, zwolenników tej drogi, jeśliby
jakichś znalazł.

Dlatego
właśnie Pan wybrał taki sposób, w jaki mógł osiągnąć
zamierzony przez siebie skutek.
Zresztą,
radykalnych i niesamowitych znaków swego
działania Pan zapowiedział jeszcze więcej! Oto w Ewangelii
usłyszeliśmy, że tym
[…],
którzy
uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: W Imię moje złe duchy będą
wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do
rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na
chorych ręce kłaść będą i ci odzyskają zdrowie.

Tak
właśnie Pan działa.
Oczywiście,
nie tylko tak. Bardzo często jego mówienie do człowieka i Jego
działanie dokonuje
się w wielkiej ciszy i subtelności.
Jednak
– jeśli tylko jest taka potrzeba – jest to rzeczywiste
zrzucenie z konia. Lub coś porównywalnego do tego.

Ale
to chyba dobrze, że tak właśnie jest, bo chociaż takie działanie
może zaszokować,
a nawet i zaboleć,

to jeżeli wywołuje dobry skutek i – co chyba jeszcze ważniejsze
– ratuje człowieka przez o
wiele bardziej groźnym i bolesnym upadkiem w otchłań piekielną,

to niech tak będzie! Niech Pan tak dalej działa! Niech nas zrzuca
z piedestałów naszej pychy i arogancji,
naszego
przekonania o sobie, naszej wydumanej mądrości i własnej
zaradności.
Niech
jak najszybciej z tych piedestałów
niesamowitej arogancji i lekceważenia społeczeństwa zrzuci
rządzących naszym krajem, aby się wreszcie opamiętali i przestali
niszczyć dobro narodowe, a ludzi poniżać!
Niech
zrzuci z wyżyn wyimaginowanej, fałszywej wielkości wszystkich,
którzy innymi gardzą i innych uważają za gorszych i głupszych od
siebie.
I
na koniec – chociaż aż ciarki po plecach przechodzą przed
wypowiedzeniem tej prośby – prosimy o tę łaskę zrzucenia z
fałszywych wyżyn i piedestałów także
nas, o ile tylko będzie taka potrzeba…

Szaweł,
żeby stać się Pawłem, musiał „walnąć o glebę” i stracić
wzrok na trzy dni. A kiedy się już otrząsnął z upadku i
przejrzał, zobaczył
zupełnie inny świat, inną rzeczywistość, innych ludzi…

Także – innego samego siebie!
Panie,
jeśli taka potrzeba, prosimy Cię także dla nas o takie
doświadczenie Szawła, abyśmy i my otrząsnęli
się z tego, co nas przytłacza i zniewala

– i innym, odnowionym wzrokiem spojrzeli na Ciebie, na innych
ludzi, na cały otaczający świat, i na samych siebie… 

12 komentarzy

  • Szaweł nie był uczniem i nie znał Pana Jezusa, a jednak wystarczyło objawienie prywatne by stał się Jego apostołem. Jak bardzo potrzebna jest dobra wola by Pan Jezus zadziałał. W orędziu do Rozalii Celakówny oczekuje On właśnie aktu dobrej woli by móc zdziałać cud przemiany naszych szawłów. Czy tego nie widzicie, że Polska pod naporem tych wszystkich ideologii się nie ostoi. Długo rozmyślałem nad słowami wielu, że nic to nie da i nie ma takiej potrzeby. Uważam, że klucz do zrozumienia sensu tego aktu tkwi w "…..w całym tego słowa znaczeniu".
    Dasiek

    • Na objawieniach prywatnych opiera się nasza wiara :). Pamietać należy, że nie zawsze objawienia prywatne niosą za sobą pełen uniwersalizm: czesto są kierowane do wybranych osób w danym czasie i w konkretnych sytuacjach. Chodzi o to, zebysmy nie wpadli w taki nurt myslenia, żeby stawiać objawienia prywatne ponad to co nam daje KK.
      Niektórzy widzą zagrożenia wiszące nad Polską, ale w XVII i XVIII w. tez niektórzy widzieli.

  • Panie, jeśli taka potrzeba, prosimy Cię także dla nas o takie doświadczenie Szawła, abyśmy i my otrząsnęli się z tego, co nas przytłacza i zniewala – i innym, odnowionym wzrokiem spojrzeli na Ciebie, na innych ludzi, na cały otaczający świat, i na samych siebie…Amen

  • Poemat Boga-Człowieka Maria Valtorta
    … Czy będziesz rzeczywiście złożony w ofierze jak Baranek? Czy nie jest to język symboliczny? Życie Izraela jest to tkanina symboli i przenośni…»

    «I chciałbyś, żeby tak było też w odniesieniu do Mnie… Ale to, co Mnie dotyczy, to nie jest symbol» [– wyjaśnia Jezus.]

    «Nie? Jesteś tego całkiem pewien? Mógłbym… z wieloma powtórzyć starożytne gesty i namaścić Cię na Mesjasza, i bronić. Wystarczyłoby jedno słowo, a powstałyby tysiące, dziesiątki tysięcy obrońców prawdziwego Arcykapłana, świętego i mądrego. Nie mówię już o królu ziemskim, gdyż wiem teraz, że Twoje królestwo jest całkiem duchowe. Ale ponieważ, po ludzku mówiąc, nie będziemy już nigdy mocniejsi i bardziej wolni, to niechby przynajmniej Twoja świętość królowała i uzdrawiała zepsutego Izraela. Nikt, i Ty to wiesz, nie kocha kapłanów obecnych i ich popleczników. Chcesz, Panie? Zarządź, a będę działać.»

    «Twoja myśl, Manaenie, pokonała już długą drogę. Ale jesteś jeszcze tak daleko od celu, jak ziemia jest daleko od słońca. Będę Kapłanem i na wieczność, Najwyższym Kapłanem nieśmiertelnym w organizmie, który będę ożywiał do końca wieków. Ale nie będę namaszczony olejem wesela ani ogłoszony i broniony przez gwałtowność czynów, których pragnie garstka wiernych, aby popchnąć Ojczyznę w schizmę najbardziej okrutną i uczynić ją większą niewolnicą niż kiedykolwiek dotąd. Sądzisz, że ręka człowieka mogłaby namaścić Chrystusa? Zaprawdę, mówię ci, że nie. Prawdziwa Władza, która Mnie namaści na Arcykapłana i Mesjasza, to Władza Tego, który Mnie posłał. Nikt inny, kto nie jest Bogiem, nie może namaścić Boga na Króla królów i Pana panów, na zawsze.»

    Sam akt intronizacji może mieć całkiem negatywny efekt jak przedstawia powyższy tekst. Jednak są też słowa:
    ".. idźcie! Nie smućcie się tak. A po co przyszedłem, jeśli nie po to, aby Mnie ogłoszono królem wszystkich ludów? To bowiem znaczy „Mesjasz”, prawda? Tak. To oznacza. I znaczy to również „Odkupiciel”. Jedynie prawdziwy sens tych dwóch słów nie odpowiada temu, co wy sobie wyobrażacie. "

    Wierzę że nasze serca i nasze uczynki w przyjęciu Bożego Prawa mogą namaścić Jezusa na króla naszego narodu. Potrzeba jedynie pokory tych najwyższych od których się wszystko zacznie.

    Dasiek

    • Jezu, cichy i pokornego serca, uczyń serca nasze według Serca Twego.
      O Panie, obdarz nas męstwem, otwagą, mocą Ducha Świętego w działaniu.
      O Maryja Niepokalana, dopomóż nam znieść wszystko cierpliwie…

      O Boże Ojcze Miłosierny naucz nas kochać !

      Józefa

  • A póki co – niech ta intronizacja dokonuje się w naszych osobistych codziennych wyborach, a jej potwierdzeniem niech będzie nasze chrześcijańskie postępowanie, godne Chrystusa Króla. Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.