W drodze z Rzymu – dzień 7

W
Szczęść Boże! Moi Drodzy, moja relacja z tej Pielgrzymki jest rwana i chaotyczna, ale piszę tak, jak tylko pozwalają warunki. Dzisiaj – jak Bóg pozwoli – dotrę do Parafii i jutro pouzupełniam te relacje, których nie zdążyłem zamieścić – szczególnie z Asyżu i Padwy… Tymczasem wszystkich serdecznie pozdrawiam w imieniu całej naszej Grupy. Atmosfera w Grupie dobra, chociaż – nieco inna, niż na poprzednich wyjazdach. Ale o tym jutro…
              Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Środa
2 tygodnia Wielkanocy,
do
czytań:
Dz
5,17–26;

J
3,16–21
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Arcykapłan
i wszyscy jego zwolennicy należący do stronnictwa saduceuszów,
pełni zazdrości zatrzymali apostołów i wtrącili ich do
publicznego więzienia. Ale w nocy anioł Pański otworzył bramy
więzienia i wyprowadziwszy ich powiedział: „Idźcie i głoście w
świątyni ludowi wszystkie słowa tego życia”. Usłyszawszy to
weszli o świcie do świątyni i nauczali.
Tymczasem
arcykapłan i jego stronnicy zwołali Sanhedryn i całą starszyznę
synów Izraela. Posłali do więzienia, aby ich przyprowadzono. Lecz
kiedy słudzy przyszli, nie znaleźli ich w więzieniu. Powrócili
więc i oznajmili: „Znaleźliśmy więzienie bardzo starannie
zamknięte i strażników stojących przed drzwiami. Po otwarciu
jednak nie znaleźliśmy wewnątrz nikogo”.
Kiedy
dowódca straży świątynnej i arcykapłani usłyszeli te słowa,
nie mogli pojąć, co się z nimi stało. Wtem nadszedł ktoś i
oznajmił im: „Ci ludzie, których wtrąciliście do więzienia,
znajdują się w świątyni i nauczają lud”. Wtedy dowódca straży
poszedł ze sługami i przyprowadził ich, ale bez użycia siły, bo
obawiali się ludu, by ich nie ukamienował.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus
powiedział do Nikodema: „Tak Bóg umiłował świat, że Syna
swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie
zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego
Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat
został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega
potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie
uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego.
A
sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie
bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich
uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi
światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego
uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła,
aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu”.
Pozdrawiam
serdecznie z hotelu Grifone w Lido di Iesolo, niedaleko Wenecji. Za
chwilę Msza Święta, w czasie której podejmować będziemy końcowe
postanowienia oraz święcić pamiątki z wyjazdu, a potem – już
ruszamy w drogę bezpośrednio do Polski. Tysiąc trzysta kilometrów
do przejechania. Długa droga, ale też zaplanowany jest dość
bogaty program duchowy w czasie podróżowania: obok stałych modlitw
– jeszcze świadectwa Sióstr zakonnych, pielgrzymujących wraz z
nami, a potem kilka jeszcze innych wystąpień, od dawna planowanych
i kilka filmów. Wierzymy, że ten ostatni dzień przebiegnie
spokojnie i owocnie.
Wczoraj
dotarliśmy do tego miejsca, w którym jesteśmy, około 2200,
a to dlatego, że rano postanowiliśmy dodać do planowanego programu
jeszcze jedne odwiedziny Rzymu – przyjechaliśmy do Bazyliki
Świętego Piotra. Poprzedniego dnia bowiem zwiedziliśmy dość dużo
– zaraz po Mszy Świętej dziękczynnej za Kanonizację,
sprawowanej o godzinie 1000 – ale nie udało się nam
wejść do samej Bazyliki. Zwiedzanie zaczęliśmy co prawda z Placu
Świętego Piotra, ale do samej Bazyliki stała okalająca Plac kolejka i nie było mowy o tym, żeby cokolwiek innego zobaczyć,
jeśliby się miało w niej stać.
Przeto
wyruszyliśmy na Rzym, a naszym Przewodnikiem był Pan Doktor
Wojciech Sadowski, Polak od dwudziestu pięciu lat mieszkający w
Rzymie, licencjonowany Przewodnik z wieloletnim stażem, a do tego –
człowiek zafascynowany Rzymem i mówiący o nim w sposób elokwentny
i z dużą dozą poczucia humoru. Słuchało się go świetnie i
nawet nie odczuwało się zmęczenia, kiedy się wędrowało przez
Plac Navona, Schody i Plac Hiszpański, Fontannę fi Trevi, Koloseum
– aż do Bazyliki Świętego Jana na Lateranie.
To
właśnie Pan Wojciech sam zaproponował ponowne spotkanie, gdyż
akurat tego dnia miał czas przed południem. Zasadniczo bowiem
zgłoszenia przyjmuje na dwa miesiące przed planowanym spotkaniem!
Takie ma wzięcie! Czekał już na nas na Placu Świętego Piotra i
już w trakcie stania w kolejce dużo nam opowiedział, a w samej
Bazylice oprowadził nas po wszystkich ważniejszych miejscach,
począwszy od Grobów Świętych Papieży Jana XXIII i Jana Pawła
II, aż po krypty zawierające groby wielu innych.
A
trzeba tu nadmienić, że Pan Wojciech jest człowiekiem bardzo
religijnym, przeto w najważniejszych miejscach sam inicjował
modlitwę, którą wszyscy wspólnie podejmowaliśmy.
A
tak przy okazji, to warto nadmienić, że aż dwukrotnie spotkaliśmy
Siostrę Tobianę, posługującą Janowi Pawłowi II przez cały
Pontyfikat, aż do ostatniego dnia! W poniedziałek, po Mszy Świętej
dziękczynnej, spotkaliśmy ją na Placu Świętego Piotra, a wtedy
to Pan Przewodnik skierował do niej – w imieniu nas wszystkich –
słowa podziękowania za opiekę nad Ojcem Świętym, a wczoraj
widzieliśmy ją przy samym grobie Jana Pawła II w chwili, kiedy my
przed nim byliśmy. Wzruszający był widok tej starszej Siostry,
całującej z miłością niemal każdą literę napisu „Sanctus
Joannes Paulus II”…
I
na tym muszę zakończyć, bo już za chwilę wyjeżdżamy… 

4 komentarze

  • Niech Aniołowie Stróżowie strzegą Was i przyprowadzą bezpiecznie, szczęśliwych do domów. Amen.
    Ps. Dziękuję za relacje, które przypominały mi żywo moje wszystkie emocje i wydarzenia z dni beatyfikacji Jana Pawła II.

  • Dziękuję również Księdzu za te codziennie opisy mimo wielu niedogodności. Dzięki Księdzu duchowo wspólnie przeżywaliśmy tą wielką dla nas uroczystość, dziękujemy także za modlitwę. Księdza opisy sprawiły, że i ja poczułem potrzebę lepszego przygotowania się do kanonizacji i studiowałem codziennie nauki obu Papieży. Myślę że to była wspaniała lekcja jak dążyć do codziennego doskonalenia się w naszym chrześcijańskim życiu. Wiem, że najważniejsze teraz aby trwać i żyć w tych naukach, nieprzerwanie przez całe swoje życie. Szczęść Boże

  • Tak, to najważniejsze! Tej Kanonizacji nie można tak sobie po prostu zapomnieć! To jest dla nas wszystkich wielkie wyzwanie! Dziękuję Wam, Kochani, za dobre słowa i modlitwy! Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.