Kto ma prawo do Kościoła?

K
Szczęść Boże! Moi Drodzy, wczoraj o godzinie 19.00 odbyło się w Tłuszczu kolejne spotkanie w ramach katechez dla dorosłych, połączonych z dyskusją. Tematem spotkania było: „Szacunek dla Eucharystii w codziennym życiu”. Podjęliśmy konkretne zagadnienia dotyczące – na przykład – postu eucharystycznego lub dwukrotnego przyjmowania Komunii Świętej w ciągu dnia, jak też uszanowania obecności Jezusa w świątyni, lub w domu człowieka chorego, odwiedzanego przez kapłana z posługą sakramentalną. W spotkaniu uczestniczyło około trzydziestu pięciu Osób – atmosfera, jak zawsze, bardzo dobra, otwarta, twórcza… Dziękuję wszystkim Uczestnikom za obecność i rozmowę!
    A wcześniej, bo o godzinie 10.00 odbyła się Uroczystość Pierwszej Komunii Świętej małej garstki naszych Dzieci. I tutaj także chcę podkreślić bardzo dobrą atmosferę Uroczystości – wszystko odbyło się w skupieniu, w duchu modlitwy. Teraz tak zwany Biały Tydzień. Polecam, moi Drodzy, Waszym modlitwom te Dzieci, które w obu tłuszczańskich Parafiach wczoraj po raz pierwszy zaprosiły Jezusa do serc w Komunii Świętej.
      A teraz zapraszam do refleksji nad Bożym Słowem.
                          Gaudium et spes!  Ks. Jacek 

Poniedziałek
4 tygodnia Wielkanocy,
do
czytań: Dz 11,1–18; J 10,11–18
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Apostołowie
i bracia, przebywający w Judei, dowiedzieli się, że również
poganie przyjęli Słowo Boże. Kiedy Piotr przybył do Jerozolimy,
ci, którzy byli pochodzenia żydowskiego, robili mu wymówki,
mówiąc: „Wszedłeś do ludzi nieobrzezanych i jadłeś z nimi?”
Piotr
więc zaczął wyjaśniać im po kolei, mówiąc: „Modliłem się w
mieście Jafie i w zachwyceniu ujrzałem jakiś spuszczający się
przedmiot, podobny do wielkiego płótna czterema końcami
opadającego z nieba, który dotarł aż do mnie. Przyglądając mu
się uważnie, zobaczyłem czworonożne zwierzęta domowe i dzikie,
płazy i gady.
Usłyszałem
też głos, który mówił do mnie: «Zabijaj, Piotrze, i jedz!»
Odpowiedziałem: «O nie, Panie, bo nigdy nie wziąłem do ust
niczego skażonego lub nieczystego». Ale głos z nieba odezwał się
po raz drugi: «Nie nazywaj nieczystym tego, co Bóg oczyścił».
Powtórzyło się to trzy razy i wszystko zostało wzięte znowu do
nieba.
Zaraz
potem trzech ludzi, wysłanych do mnie z Cezarei, stanęło przed
domem, w którym mieszkaliśmy. A Duch powiedział mi, abym bez
wahania poszedł z nimi. Razem ze mną poszło też tych sześciu
braci. Przybyliśmy do domu owego człowieka. On nam opowiedział,
jak zobaczył anioła, który zjawił się w jego domu i rzekł:
«Poślij do Jafy i sprowadź Szymona, zwanego Piotrem. On cię
pouczy, jak zbawisz siebie i cały swój dom». Kiedy zacząłem
mówić, Duch Święty zstąpił na nich, jak na nas na początku.
Przypomniałem sobie wtedy słowa, które wypowiedział Pan: «Jan
chrzcił wodą, wy zaś ochrzczeni będziecie Duchem Świętym».
Jeżeli
więc Bóg udzielił im tego samego daru, co nam, którzyśmy
uwierzyli w Pana Jezusa Chrystusa, to jakżeż ja mogłem sprzeciwiać
się Bogu?” Gdy to usłyszeli, zamilkli. Wielbili Boga i mówili:
„A więc i poganom udzielił Bóg łaski nawrócenia, aby żyli”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus
powiedział: „Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie
swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, do
którego owce nie należą, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza
owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza. Najemnik ucieka dlatego,
że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach.
Ja
jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają,
podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za
owce. Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę
przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna
owczarnia i jeden pasterz.
Dlatego
miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je potem znów
odzyskać. Nikt mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam
moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od
mojego Ojca”.
Kwestia,
która stała się dziś przedmiotem wywodu Piotra, niejednokrotnie
jeszcze poruszała członków młodego Kościoła, stała się
także tematem pierwszego w historii Kościoła soboru, zwanego
Soborem Jerozolimskim. A była to kwestia bardzo podstawowa: czy
poganie,
a więc ludzie nie wyznający judaizmu, mogą wejść
do Kościoła i czy mogą wejść od razu, czy 
też muszą
przejść wcześniej przez
judaizm?
W
widzeniu, jakie Piotr otrzymał i jakie opowiedział dzisiaj w
pierwszym czytaniu, sam Bóg objawia swoją wolę wejścia pogan
do Kościoła.
Jeśli tak można powiedzieć – Bóg sam się
o nich upomina!
Wyraźnie wskazuje im drogę do wspólnoty
wierzących, dając w tej sprawie wskazania Piotrowi, a więc
pierwszemu z Apostołów.
I
chociaż w przyszłości na ten temat jeszcze nieraz będą dyskusje
i wątpliwości, to jednak w tym momencie wszystko stało się jasne.
Piotr mógł tylko stwierdzić: Jeżeli
więc Bóg udzielił im tego samego daru, co nam, którzyśmy
uwierzyli w Pana Jezusa Chrystusa, to jakżeż ja mogłem sprzeciwiać
się Bogu?,

a
jego adwersarze zamilkli ze swymi zarzutami, mogąc jedynie uwielbiać
Boga słowami: A
więc i poganom udzielił Bóg łaski nawrócenia, aby żyli.

Kochani,
całe opisane
wydarzenie to praktyczna realizacja słów Jezusa, wypowiedzianych w
dzisiejszej Ewangelii: Ja
jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają,
podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za
owce. Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę
przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna
owczarnia i jeden pasterz.

Jak
widzimy, jest to dalszy ciąg Ewangelii wczorajszej, w której Jezus
jawi się nam jako Dobry
Pasterz.

Dobry i zatroskany o wszystkie swoje owce; a nawet
uznający
za swoje te, które nie są z Jego owczarni – które jeszcze
nie są z Jego owczarni.
Zanim
one znajdą do niej drogę, On
już uznaje je za swoje!

Już się o nie troszczy! Już
za nie oddaje życie!

Moi
Drodzy, to wielka miłość Pasterza do owiec. I wspaniały przykład
dla nas,
a może i przestroga,
abyśmy
nigdy nie ulegli pokusie uważania się za lepszych
i bardziej związanych z Kościołem od innych,

czy też
za
takich, którym ta
przynależność do Kościoła bardziej niż innym się należy…
Może
bowiem nieraz zrodzić się w nas takie przekonanie, że się jest
kimś lepszym
od innych,
wierniejszym
Bogu od tych mniej wiernych; że
się jest gorliwiej wierzącym

od tych letnich katolików; że
się jest pobożniejszym
od
tych, co się nie modlą i do kościoła nie chodzą… Dlatego też
wydaje się nam, że
Kościół
jest
naszą własnością

– jesteśmy przekonani, że mamy
w nim miejsce szczególne,

podczas gdy tamci, o ile jeszcze w ogóle są w Kościele, to gdzieś
tam na obrzeżach, na marginesie…
Niech
nas Bóg broni przed takim myśleniem!

Bo
nigdy tak do końca nie wiemy, co kryje się w sercu człowieka.
Tylko Bóg to wie! I On
także dobrze
wie, co kryje się w naszym sercu.
Oczywiście,
to wszystko,
co tu sobie mówimy, nie oznacza, że mamy nie widzieć jakichś
niewłaściwych postaw u innych i mamy udawać,
że ktoś, kto szkodzi Kościołowi, lub go atakuje, jest jego
wielkim przyjacielem.

Nie, nic i nikt nie może nas zmuszać do życia w zakłamaniu, my
mamy oceniać
rzeczywistość bardzo realnie, konkretnie
i
jednoznacznie
.
Natomiast
nie
wolno nam ostatecznie potępiać człowieka,

odrzucać go, odbierając mu szansę zbawienia. Nawet bowiem
najgorszy – tak z ludzkiego punktu widzenia – człowiek ma
szansę nawrócenia,

całkowitej przemiany swego życia i postępowania. Każdy
człowiek!
Dlatego
za takich ludzi trzeba się nam modlić, zamiast na ich temat
wypowiadać całą masę słów, często zupełnie niepotrzebnych…
Kiedy zajdzie taka potrzeba, to – owszem – trzeba
upomnieć lub twardą prawdę jasno wyrazić,

nazywając po imieniu czarne czarnym, a białe białym. Natomiast
zawsze winno to wynikać z
naszej troski o człowieka,

a nie z chęci „dokopania” mu lub udowodnienia swojej wyższości.
Bo
Jezus, Dobry Pasterz, nie taki przykład nam daje. On
swoje owce woła po imieniu, zna każdą z nich i za każdą oddaje
życie.
Także
ze tę, która jeszcze nie jest w Jego owczarni…

8 komentarzy

  • Dziękuję za krótką relację ze spotkania i proszę o więcej.
    Sądzę, że to wielu osobom się przyda. Kiedyś do mojej babci przychodził ksiądz i zastanawiałam się, czy coś robię nie tak 😉
    Sissi

    • Sissi, też miałam różne wątpliwości w podobnej sytuacji np. czy otwierając drzwi Księdzu z Panem Jezusem mam klękać zaraz przy drzwiach, czy iść za księdzem do pokoju w którym przebywała osoba chora. Innym moim dylematem było np. gdy zadzwonił Ksiądz domofonem do drzwi a ja kończyłam, czy byłam w trakcje "awaryjnej" toalety osoby oczekującej na Pana Jezusa. Czy mogę "odprawić" księdza z Jezusem od drzwi i powiedzieć , aby raczył wrócić później, aż ja ogarnę wszystko, wywietrzę mieszkanie. Życie daje mam różne problemy…

  • Mam pytanie do księdza Jacka, jak mają się zachować najbliżsi obserwatorzy takiego wydarzenia, które miało dziś miejsce podczas rozdawania Komunii Świętej. Trzy Hostie spadły na ziemię. Ksiądz emeryt mający problem z uniesieniem ręki do wysokości ust przyjmującego, od dawna budził moje niepokoje, bo pochylenie ust do wysokości Jego ręki, zawsze groziły, że może Pan Jezus spaść na ziemię a ksiądz w takim nachyleniu nie widzi ust tylko zastawiający nos.
    Przyczyny tego niefortunnego zajścia są mi nieznane, bo nie widziałam, ale widziałam wracając po przyjęciu Komunii Świętej od nieopodal udzielającego księdza, jak podnosi leżące Hostie z posadzki osoba świecka stojąca najbliżej Księdza emeryta i wkłada Je księdzu do kielicha.
    Drugie moje pytanie, to czy powinnam porozmawiać z księdzem proboszczem, aby ksiądz emeryt zaprzestał udzielania Komunii Świętej z powodów które przedstawiłam wyżej.
    Będę wdzięczna za odpowiedź.

    • Robercie, ja jestem w stanie jeszcze uklęknąć i podnieść się o własnych siłach, ale toć to prawie same staruszki przychodzą na codzienną Eucharystię, więc klękanie nie wchodzi w grę, gdyż co drugą staruszkę trzeba by było podnosić z podłogi. ( i kto miałby to robić :)).
      Ps.Poranny problem chyba załatwił sam ksiądz emeryt, albo towarzyszący mu młody ksiądz, bo na wieczornej Mszy Świętej, ów Emeryt usiadł trakcie Komunii Świętej a udzielali Ją pozostali księża i szafarze świeccy.

    • Moi Drodzy, w Waszym wypowiedziach znajduję kilka ciekawych zagadnień, które trzeba tu podjąć. Odniosę się do nich krótko. A zatem:
      1. Kiedy otwieramy drzwi Księdzu, niosącemu Najświętszy Sakrament, należy przyklęknąć, a następnie poprowadzić Księdza do Osoby chorej, po czym – jeśli ma się ona zamiar wyspowiadać – zostawić Księdza w jej pokoju. Po zakończonej Spowiedzi WSZYSCY OBECNI W DOMU powinni znaleźć się w tym pokoju, aby włączyć się we wspólną modlitwę i – jeśli Ksiądz to zaproponuje, a my jesteśmy w stanie łaski uświęcającej – przyjąć wraz z Chorym Komunię Świętą. W takiej sytuacji ani Chorego, ani Domowników nie obowiązuje post eucharystyczny. Niedopuszczalna jest natomiast sytuacja, w której Domownicy zajmują się swoimi sprawami i w ogóle nie przejmują się tym, że w domu jest Pan Jezus w Najświętszym Sakramencie. Jest to na pewno świadectwem ich wiary – takiej, jaka ona jest…
      2. W takiej sytuacji, jak ta opisana przez Annę, czyli awaryjnej toalety, należałoby zejść do Księdza (nie załatwiać tego przez domofon) i powiedzieć mu, co i jak. Niech sam podejmie decyzję, czy wejść, czy przyjść później.
      3. Kiedy Hostie upadną na podłogę, a Ksiądz nie jest w stanie sam szybko ich zebrać, wierni jak najbardziej powinni pomóc mu je zebrać. A gdyby się zdarzyło, że ktoś zobaczy leżącą na posadzce Hostię, a kapłana już w pobliżu nie ma, to należy ją podjąć i spożyć. Powinna to uczynić nawet Osoba, która w normalnych warunkach ma przeszkodę do przyjmowania Ciała Pańskiego, chodzi tu bowiem o ratowanie Najświętszego Sakramentu przed profanacją. A gdyby Hostia była bardzo zabrudzona i trudno byłoby ją spożyć, należy ją odnieść do Księdza, który rozpuści ją w wodzie. Prawo Kościoła bowiem rozstrzyga, że obecność Chrystusa w Świętych Postaciach trwa dotąd, dokąd istnieją owe Postacie. Kiedy one ulegają zniszczeniu, tej obecności już nie ma. Dlatego wyjściem z takiej sytuacji jest rozpuszczenie Hostii w wodzie, w specjalnym naczynku.
      4. W sytuacji zauważonych trudności w udzielaniu Komunii Świętej przez Księdza Emeryta jak najbardziej należy porozmawiać o tym z Księdzem Proboszczem, ale proponowałbym nie sugerować, żeby zakazał Emerytowi udzielania, ale po prostu podzielić się swymi obserwacjami i swoim niepokojem. Niech Ksiądz Proboszcz sam podejmie decyzję, co z tym zrobić.
      5. Osobiście jestem za tym, żeby Komunia Święta była zawsze udzielana do ust i na klęcząco, ale jeżeli w jakiejś Parafii jest przyjęty styl udzielania na stojąco, to należy zachować jednolitość form i znaków liturgicznych. Jest to bardzo ważna forma budowania jedności pomiędzy członkami danej wspólnoty parafialnej.
      Serdecznie wszystkich pozdrawiam! Ks. Jacek

    • Serdecznie dziękuję za wyjaśnienie przedstawionych przeze mnie kwestii. Nie wiedziałam np., że w przypadku nieobecności kapłana "Powinna to uczynić nawet Osoba, która w normalnych warunkach ma przeszkodę do przyjmowania Ciała Pańskiego, chodzi tu bowiem o ratowanie Najświętszego Sakramentu przed profanacją."

    • Tak, to jest kwestia oczywista – należy uczynić wszystko, aby uchronić Najświętszy Sakrament przed znieważeniem lub zniszczeniem. Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.