Z Bogiem da się żyć!

Z
Szczęść Boże! Bardzo dziękuję Księdzu Markowi za słówko z Syberii i za Wasze, moi Drodzy, wypowiedzi. Zauważyłem, że gama tematyczna jest bardzo szeroka. Jeżeli możecie i jeżeli Was to interesuje, to zechciejcie jeszcze „pociągnąć” poszczególne wątki…
    Serdecznie wszystkich pozdrawiam i życzę dobrego dnia! 
              Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie
Św. Antoniego z Padwy, Kapłana i Doktora Kościoła,
do
czytań: 1 Krl 19,9a.11–16; Mt 5,27–32
CZYTANIE
Z PIERWSZEJ KSIĘGI KRÓLEWSKIEJ:
Gdy
Eliasz przyszedł do Bożej góry Horeb, wszedł do pewnej groty.
Wtedy Pan skierował do niego słowo i przemówił: „Wyjdź, aby
stanąć na górze wobec Pana!” A oto Pan przechodził.
Gwałtowna
wichura rozwalająca góry i druzgocąca skały szła przed Panem.
Ale Pan nie był w wichrze. A po wichurze trzęsienie ziemi: Pan nie
był w trzęsieniu ziemi. Po trzęsieniu ziemi powstał ogień: Pan
nie był w ogniu. A po tym ogniu szmer łagodnego powiewu.
Kiedy
tylko Eliasz go usłyszał, zasłoniwszy twarz płaszczem, wyszedł i
stanął przy wejściu do groty. A wtedy rozległ się głos mówiący
do niego: „Co ty tu robisz, Eliaszu?” Eliasz zaś odpowiedział:
„Żarliwością rozpaliłem się o chwałę Pana Boga Zastępów,
gdyż Izraelici opuścili Twoje przymierze, rozwalili Twoje ołtarze
i Twoich proroków zabili mieczem. Tak że ja sam tylko zostałem, a
oni godzą jeszcze i na moje życie”.
Wtedy
Pan rzekł do niego: „Wyruszaj w swoją powrotną drogę ku pustyni
Damaszku. A kiedy tam przybędziesz, namaścisz Chazaela na króla
Syrii. Później namaścisz Jehu, syna Nimsziego, na króla Izraela.
A wreszcie Elizeusza, syna Szafata z Abel-Mechola, namaścisz na
proroka po tobie”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Słyszeliście, że powiedziano:
«Nie cudzołóż». A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie
patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią
cudzołóstwa.
Jeśli
więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć
od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich
członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do
piekła. I jeśli prawa twoja ręka jest ci powodem do grzechu,
odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy
zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało
iść do piekła.
Powiedziano
też: «Jeśli kto chce oddalić swoją żonę, niech jej da list
rozwodowy». A Ja wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żonę,
poza wypadkiem nierządu, naraża ją na cudzołóstwo; a kto by
oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa”.
Patron
dnia dzisiejszego, Ferdynand
Bulone, urodził się w Lizbonie, w 1195 roku
.
W młodym wieku wstąpił do kanoników regularnych Świętego
Augustyna, gdzie w
roku 1219 otrzymał
święcenia kapłańskie.
W
rok potem był
świadkiem pogrzebu pięciu franciszkanów,

zamordowanych przez mahometan w Maroko. Wtedy to po
raz pierwszy usłyszał o zakonie franciszkańskim,

do którego niedługo potem wstąpił. A ponieważ klasztor, w jakim
się znalazł, mieścił się przy kościółku Świętego Antoniego
Pustelnika, Ferdynand odczytał to jako natchnienie, aby przyjąć
zakonne
imię Antoni.

Chciał
głosić Ewangelię w Afryce, ale skierowano go do pracy we Francji i
we Włoszech. Jako kaznodzieja pracował z wielkim pożytkiem i
nawrócił wielu
ludzi
duchowo pogubionych
,
a w swoim zakonie uczył braci teologii.
Jednocześnie
pogłębi
swoje życie
wewnętrzne,
intensywnie studiując. Ze szczególnym
zamiłowaniem zagłębiał się w Pismo Święte. Jako kapłan,
udzielał pomocy duszpasterskiej i kaznodziejskiej. Kiedy sława
jego kazań
dotarła do brata Eliasza, następcy Świętego
Franciszka, ten ustanowił go generalnym kaznodzieją zakonu.
Odtąd
Antoni przemierzał miasta i wioski, nawołując do poprawy życia i
pokuty. Dar
wymowy, jego niezwykle obrazowy i

plastyczny
język, postawa ascetyczna, żar i towarzyszące mu cuda gromadziły
przy nim tak wielkie tłumy,

że musiał głosić kazania na placach, gdyż żaden kościół nie
mógł pomieścić słuchaczy.
Zmarł
w Padwie 13 czerwca 1231 roku.
Słuchając
Bożego Słowa dzisiejszej liturgii, przyjmujemy pouczenie Jezusa,
wyznaczającego swoim uczniom wyższą
miarę życia i postępowania.

Oto bowiem ma im
już
nie wystarczać to, że nie będą się dopuszczali cudzołóstwa w
sposób czynny – oni
nawet pożądliwego spojrzenia winni się wystrzegać!

I nie wystarczy im, że będą jakoś zaradzać złu już po fakcie –
oni mają unikać
każdej okazji do grzechu, radykalnie usuwając ze swej drogi
wszelkie pokusy i sytuacje sprzyjające złu.

Była
to zatem
o
wiele wyższa miara od tej, którą wyznaczało Prawo Mojżeszowe.
Ale Jezus chciał w ten sposób wskazać
swoim uczniom drogę do doskonałości.

Bo
właśnie takie postawy chrześcijan są najpiękniejszym
świadectwem o Chrystusie,

w którego przecież wierzą –
tak,
jak przepięknym świadectwem o mocy i działaniu Boga było prawe
życie i mądre postępowania Proroka Eliasza

i tak, jak niezwykłym świadectwem wiary było pracowite
i oddane Bogu życie dzisiejszego Patrona, Świętego Antoniego.

Bóg
działa przez – jeśli tak można powiedzieć – „swoich”
ludzi,

a potwierdzeniem Jego mocy są dobre czyny, przez nich dokonywane. On
sam,
Bóg, jest bardzo delikatny,

czego znakiem
i symbolem
jest Jego
objawienie się Eliaszowi w
powiewie delikatnego wiatru…
W
życiu Antoniego także Pan
działał
dyskretnie i delikatnie – co
nie znaczy, że nieskutecznie czy nieporadnie!

Nie,
działanie Boga jest bardzo
konkretne i wyraźne,

jakkolwiek nie narzuca się On z niczym i bardzo chciałby, aby
człowiek powoli odkrywał Go swoim sercem.

A kiedy Go odkryje – aby
o Nim świadczył słowem i czynem.

Takie bowiem potwierdzenie mocy i mądrości Bożej życiem
konkretnego człowieka staje się przekonującym
świadectwem dla ludzi, że z
Bogiem i według Jego wskazań

– jakby to dziwnie dla niektórych nie brzmiało – da
się żyć! I że tak warto żyć!

I
nie dlatego jest to potrzebne, że Bóg sam sobie nie poradzi z
przekonaniem człowieka do siebie, ale On
sam chce,

aby siła takiego przekonania płynęła z
postawy ludzi, którzy się już do tego stylu życia przekonali.

To jest za każdym razem naprawdę bardzo mocny argument dla innych.
Bo
mamy wówczas do czynienia ze Słowem Bożym potwierdzonym
konkretem czyjegoś życia.
Mówiąc
jeszcze inaczej: mamy do czynienia z
samym Bogiem, żyjącym w danym człowieku i działającym przez
niego.

Ale zawsze jest to sam
Bóg – i Jego
prawdziwe
działanie.
Bo święci ludzie, Jego ludzie, nigdy Go swoim życiem i działaniem
nie
przesłaniają, a zawsze wyraźnie na Niego wskazują.
Trzeba,
Kochani, abyśmy takimi ludźmi Boga stawali się każdego dnia. Aby
to się jednak mogło dokonać, nie
wystarczy tylko podziwiać Eliasza lub Antoniego,

ale codziennie w swoim chrześcijańskim życiu stosować
ową wyższą miarę,

którą Jezus w dzisiejszej Ewangelii wyznaczył…

4 komentarze

  • Z patronem dnia dzisiejszego, Świętym Antonim, który dziś swoje imieniny obchodził w niebie, spotkałam się duchowo na Mszy Świętej o 8ej u Franciszkanów i miałam sposobność ucałować Jego święte relikwie, złożyć jałmużnę dla biednych i zabrać do domu chlebek, nie dlatego, że jestem biedna, lecz jako dar Franciszkanów m.i. dla mojej rodziny. Franciszkanie mają zwyczaj dziś, ku czci św. Antoniego, święcić przyniesione do kościoła lilie.

  • … Tylko serce czyste, serce w Bogu zakorzenione jest w stanie objąć możliwe wymiary, których dotyka dane przykazanie. Podkreślam, nie chodzi o wyszukiwanie zła, o widzenie go tam, gdzie go nie ma. Jeśli szyba w oknie jest czysta to widać przez nią tak wiele. Jej czystość sprawia, że dostrzegamy także zabrudzenie.

    Parafrazując słowa dzisiejszej ewangelii możemy zapytać siebie: jakim sercem spoglądam na bliźniego? Dopiero potem pojawiać się mogą pytania o to, jakim okiem go widzę czy też z jaką intencją coś dla niego czynię? Powracamy do serca, które to jest sztabem głównodowodzącym, bo w nim rodzi się człowieczeństwo, które zostało nam dane i zadane. To w sercu Bóg umieścił prawo miłości …

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.