Bóg patrzy w głębię serca!

B
Szczęść Boże! Moi Drodzy, bardzo się cieszę z wielu akcji protestacyjnych, które wczoraj miały miejsce w całym kraju w związku z nachalnym prezentowaniem bluźnierczego przedstawienia, znieważającego Mękę Chrystusa. Długo by tu można było mówić i pisać o bezczelności i arogancji tych, którzy ten „spektakl” wytworzyli i tych, którzy go na siłę promują, ale ja swoje refleksje zamknę w dwóch stwierdzeniach. 
    Pierwsze, to pytanie, pojawiające się wielokrotnie w tych dniach, w mediach niezależnych: Czy taka sama atmosfera towarzyszyłaby pojawieniu się inscenizacji, tak brutalnie znieważającej religię żydowską lub muzułmańską? Myślę, że odpowiedź nasuwa się sama i właśnie ta odpowiedź pokazuje absurd całej sytuacji. 
     A drugie stwierdzenie, to przypomnienie o Bożym Sądzie, na którym każdy będzie musiał Bogu spojrzeć prosto w oczy i odpowiedzieć na parę pytań. Nie wiem, czy wtedy uda się wszystko zbyć lekceważącym stwierdzeniem: „I co z tego?”… 
    Tymczasem zapraszam Wszystkich do pochylenia się nad Bożym Słowem…
                Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie
Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: Iz 61,9–11; Łk 2,41–51
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
Plemię
narodu mego będzie znane wśród narodów i między ludami ich
potomstwo. Wszyscy, co ich zobaczą, uznają, że oni są szczepem
błogosławionym Pana.
Ogromnie
się weselę w Panu, dusza moja raduje się w Bogu moim, bo mnie
przyodział w szaty zbawienia, okrył mnie płaszczem
sprawiedliwości, jak oblubieńca, który wkłada zawój, jak
oblubienicę strojną w swe klejnoty. Zaiste, jak ziemia wydaje swe
plony, jak ogród rozplenia swe zasiewy, tak Pan Bóg sprawi, że się
rozpleni sprawiedliwość i chwała wobec wszystkich narodów.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
ŁUKASZA:
Rodzice
Jezusa chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy miał
On lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy
wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w
Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego rodzice. Przypuszczając, że
jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród
krewnych i znajomych. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy
szukając Go.
Dopiero
po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między
nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy
zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i
odpowiedziami.
Na
ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: „Synu,
czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca
szukaliśmy Ciebie”. Lecz On im odpowiedział: „Czemuście Mnie
szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy
do mego Ojca?” Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział.
Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany.
A
Matka Jego chowała wiernie te wspomnienia w swym sercu.
W
kontekście przeżywanego dzisiaj wspomnienia, z pewnością zwraca
naszą uwagę ostatnie zdanie usłyszanej przed chwilą Ewangelii: A
Matka Jego chowała wiernie te wspomnienia w swym sercu.

W
sercu Maryi dokonywały się niezwykłe rzeczy. Tak o tym pisze
Święty
Wawrzy
niec
Justyniani, Biskup,
w
swoim „Kazaniu”,

którego fragment stanowi dziś czytanie brewiarzowe. Pisze on tak:
„Kiedy
Najświętsza Dziewica rozpamiętywała wszystko, o czym dowiedziała
się czytając, słuchając i patrząc, jakże bardzo wzrastała w
wierze, jak bardzo pomnażała się w zasługi, jak wiele nabywała
mądrości,
jak się coraz to bardziej rozpłomieniała ogniem
miłości. W ustawicznym rozważaniu niebieskich tajemnic odnajdywała
swą radość, doznawała obfitości darów Ducha Świętego,
unosiła się ku Bogu i zachowywała pokorę.
Takie
postępy w łasce Bożej podnoszą ku szczytom i coraz bardziej
pomnażają chwałę. Błogosławione zaiste serce Najświętszej
Dziewicy!
Ona to dzięki zamieszkaniu i pouczeniom Ducha Świętego
była zawsze we wszystkim poddana woli Bożego Słowa. Nie
kierowała się własnym odczuciem i osądem, ale w zewnętrznym
posługiwaniu spełniała to, co wewnętrznie Mądrość poddawała
Jej wierze. Wypadało bowiem, aby Mądrość Boża, która
zbudowała Kościół jako mieszkanie dla siebie, posłużyła się
Najświętszą Dziewicą
jako wzorem zachowywania prawa,
czystości serca, pokory i duchowego poświęcenia.
Naśladuj
Ją przeto, o chrześcijaninie!
Wejdź do świątyni twego
serca,
aby oczyścić się duchowo i uzdrowić z choroby
grzechów. Tam właśnie Bóg patrzy na motywy naszych czynów
bardziej niż na czyny same.
Dlatego zarówno gdy w kontemplacji
i powierzeniu się Bogu zwracamy swą duszę ku Niemu, czy też kiedy
staramy się o doskonałość przez wzrost cnót i spełnianie
dobrych uczynków w służbie bliźniego, wszystko wykonujmy w ten
sposób, aby jedyną pobudką była miłość Chrystusa!
To jest
właśnie owa Bogu przyjemna, duchowa ofiara oczyszczenia, którą
składa się nie w świątyni ręką ludzką uczynionej, ale w
świątyni serca,
dokąd Chrystus wstępuje z upodobaniem.”
Tyle Święty Wawrzyniec, Biskup.
A
my, słuchając zarówno pierwszego czytania, w którym odnajdujemy
świadectwo
jakiejś wielkiej radości, spowodowanej ogromem Bożych łask i
darów,

jak również słuchając Ewangelii, w której naszym oczom ukazuje
się Maryja i Józef, strapieni zagubieniem Syna – uczymy
się właśnie od Maryi odnoszenia wszystkich naszych przeżyć,
zarówno radosnych, jak i tych trudnych, do Jezusa.
Maryja
przecież wprost zwróciła się do Syna z zapytaniem, dlaczego ich
zostawił, dlaczego naraził ich na takie obawy i poszukiwania. A
kiedy usłyszała odpowiedź Syna – dodajmy wyraźnie: odpowiedź,
której z pewnością nie zrozumiała!

to przeniosła te wszystkie pytania, wątpliwości i dylematy na
obszar serca. I tam rozważała.
W
ten sposób Maryja uczy nas – jak to zaznaczył Święty Biskup
Wawrzyniec – głębokiego
i intymnego kontaktu z Bogiem w świątyni swego serca!

Bo to właśnie tam mamy rozważać i z samym Bogiem omawiać, i z
Nim razem przeżywać, zarówno
radosne wydarzenia naszego życia, jak i te bolesne, te
najtrudniejsze…
W
świątyni serca, w głębi serca…
Jeżeli
tak będziemy je przeżywać, to ani żadna
radość nie wpędzi nas w poczucie pychy

i wygórowanego mniemania o sobie, ani żadne
zmartwienie nie przybije nas do tego stopnia, że stracimy chęć
życia.

Bo Bóg sam, z tych wszystkich naszych przeżyć, wyprowadzi dobro.
Ale
to wszystko zależy od tego, jak bogate życie wewnętrzne będziemy
prowadzić – jak
dużo dobrego będzie się działo w głębi naszego serca, w naszej
wewnętrznej, duchowej świątyni.

Oby działo się tam jak najwięcej!

4 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.