Czy słuchając – słyszymy?…

C
Szczęść Boże! Moi Drodzy, dzisiaj po raz ostatni – w tych dniach – pozdrawiam ze Szklarskiej Poręby. Za półtora tygodnia chcemy przyjechać tu z całą Rodziną, także z Markiem, który od 30 lipca planuje miesięczny urlop w Polsce. Teraz jednak przychodzi nam pożegnać to piękne miejsce, które dzisiaj jest wyjątkowo chłodne, mgliste i deszczowe. 
     Jutro natomiast na naszym blogu przewidujemy słówko z Syberii. Zapewne ostatnie przed przyjazdem Księdza Marka do Polski.
                Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie
Św. Kingi, Dziewicy,
do
czytań: Jr
2,1–3.7–8.12–13; Mt
13,10–17
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA JEREMIASZA:
Pan
skierował do mnie następujące słowo: „Idź i głoś publicznie
w Jerozolimie: «To mówi Pan: Pamiętam wierność twej młodości,
miłość twego narzeczeństwa, kiedy chodziłaś za Mną na pustyni,
w ziemi, której nikt nie obsiewa. Izrael jest świętością Pana,
pierwszym plonem Jego zbiorów. Ci wszyscy, którzy go spożywają,
stają się winni, spotka ich nieszczęście»”, mówi Pan.
A
Ja wprowadziłem was do ziemi urodzajnej, byście spożywali jej
owoce i jej zasoby. Weszliście i zbezcześciliście moją ziemię,
uczyniliście z mojej posiadłości miejsce pełne odrazy. Kapłani
nie mówili: «Gdzie jest Pan?» Uczeni w Piśmie nie uznawali Mnie;
pasterze zbuntowali się przeciw Mnie; prorocy głosili wyrocznie na
korzyść Baala i chodzili za tymi, którzy nie dają pomocy”.
Niebo,
niechaj cię na to ogarnie osłupienie, groza i wielkie drżenie”,
mówi Pan: „Bo podwójne zło popełnił mój naród: opuścili
Mnie, źródło wody żywej, żeby wykopać sobie cysterny, cysterny
popękane, które nie zatrzymują wody”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MATEUSZA:
Uczniowie
przystąpili do Jezusa i zapytali: „Dlaczego w przypowieściach
mówisz do nich?”
On
im odpowiedział: „Wam dano poznać tajemnice królestwa
niebieskiego, im zaś nie dano. Bo kto ma, temu będzie dodane i
nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to,
co ma. Dlatego mówię do nich w przypowieściach, że otwartymi
oczami nie widzą i otwartymi uszami nie słyszą ani nie rozumieją.
Tak spełnia się na nich przepowiednia Izajasza:
«Słuchać
będziecie, a nie zrozumiecie, patrzeć będziecie, a nie zobaczycie.
Bo stwardniało serce tego ludu, ich uszy stępiały i oczy swe
zamknęli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, ani
swym sercem nie rozumieli: i nie nawrócili się, abym ich uzdrowił».
Lecz
szczęśliwe oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą. Bo
zaprawdę powiadam wam: Wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło
zobaczyć to, na co wy patrzycie, a nie ujrzeli; i usłyszeć to, co
wy słyszycie, a nie usłyszeli”.
Patronka
dnia dzisiejszego, Kinga,
urodziła się w roku 1234

jako córka króla węgierskiego Beli IV. Była siostrą Świętej
Małgorzaty Węgierskiej i Błogosławionej Jolanty. Została żoną
Bolesława Wstydliwego,

z którym współdzieliła dole i niedole długiego i trudnego
panowania, będąc prawdziwą
matką biednych i wszystkich strapionych.

Po śmierci męża wstąpiła do ufundowanego przez siebie klasztoru
klarysek w Starym Sączu, łącząc z duchem surowej pokuty
wewnętrzną franciszkańską radość z cierpień i trudności
życiowych. Zmarła
w Starym Sączu 24 lipca 1292 roku.

Kult jej rozpoczął się zaraz po śmierci.
Beatyfikacja
nastąpiła
jednak dopiero 10 czerwca 1690 roku. A
chociaż dekrety, wydane przez Papieża Urbana VIII, zalecały w
sprawach beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych jak najdalej posuniętą
ostrożność i surowość, to jednak kult świątobliwej księżnej
ciągle się rozwijał. Sam fakt porzucenia przez
nią świata i jego rozkoszy, oraz fakt wstąpienia do najsurowszego
zakonu żeńskiego
był dowodem heroicznej świętości Kingi.
Pamięć
dzieł miłosierdzia chrześcijańskiego, jak również instytucji
pobożnych, których była fundatorką, były bodźcem
tegoż kultu.
Kinga
była
powszechnie czczona przez okoliczny lud jako jego szczególna
Patronka. Do jej grobu napływali nieustannie pielgrzymi. Dlatego
w 1999 roku Papież Jan Paweł II ogłosił

Świętą.
Pomimo
zajmowania wysokiego stanowiska w społecznej hierarchii, nasza
dzisiejsza Patronka miała serce
bardzo wyczulone na to, co mówi do niej Pan.
Dlatego
przez całe swe życie dokonała tak wielu niezwykłych rzeczy, które
do dziś podziwia Kościół – szczególnie ten w naszej Ojczyźnie.

W
usłyszanej przed chwilą Ewangelii Jezus uzasadnia, dlaczego naucza
w przypowieściach. Dlaczego? Dlatego, że
otwartymi oczami nie widzą i otwartymi uszami nie słyszą ani nie
rozumieją. Tak spełnia się na nich przepowiednia Izajasza:
«Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie, patrzeć będziecie, a nie
zobaczycie. Bo stwardniało serce tego ludu, ich uszy stępiały i
oczy swe zamknęli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie
słyszeli, ani swym sercem nie rozumieli: i nie nawrócili się, abym
ich uzdrowił».
Słuchacze
Jezusa słyszeli słowa, słyszeli skierowaną do nich naukę – ale
jej nie rozumieli.
Może
nie potrafili, a może nie chcieli zrozumieć – nie wiemy. W każdym
razie, Jezus stara się uprzystępnić swoje
nauczanie,
ułatwić jego
odbiór poprzez zilustrowanie
je
go
przesłania obrazami wziętymi z życia, czyli przypowieściami.

Jednak i to nieraz okazywało się nieskuteczne – zwłaszcza wtedy,
kiedy pełne miłości słowa Jezusa trafiały
na mur zamkniętego lub zobojętniałego serca.
I
to nie był problem, który zaistniał dopiero za czasów Jezusa. Oto
w pierwszym czytaniu, z Księgi Proroka Jeremiasza, odnajdujemy słowa
skargi Boga na swój lud: Weszliście
i zbezcześciliście moją ziemię, uczyniliście z mojej posiadłości
miejsce pełne odrazy. Kapłani nie mówili: «Gdzie jest Pan?»
Uczeni w Piśmie nie uznawali Mnie; pasterze zbuntowali się przeciw
Mnie; prorocy głosili wyrocznie na korzyść Baala i chodzili za
tymi, którzy nie dają pomocy
.
Takich
skarg wiele możemy odnaleźć na kartach Pisma Świętego.
A
i dzisiaj Pan musiałby nieraz powiedzieć, także o nas, że
otwartymi oczami nie widzą i otwartymi uszami nie słyszą ani nie
rozumieją.

To
jest, moi Drodzy, odwieczny problem: słyszenia słów, jakie są
wypowiadane –
i jednoczesnego
nieusłyszenia
tego, co one w sobie zawierają.
Albo
– mówiąc jeszcze inaczej – problem słuchania
i jednoczesnego niesłyszenia.

Polega
on właśnie na tym, że ktoś słucha drugiego, ale tak
jest zajęty sobą

– swoimi myślami, swoimi sprawami, swoimi problemami – że
praktycznie nie
słyszy, co ten drugi do niego mówi.

Problem największy na
tym odcinku ma
miejsce wówczas, kiedy w
taki sposób człowiek traktuje skierowane do siebie słowa Jezusa.

Może się bowiem zdarzyć, że ktoś będzie tak zajęty, wręcz
przytłoczony swoimi problemami, że nawet
nie zwróci uwagi,
iż
w słowach Jezusa

– słowach, których może nawet i słucha, ale których nie słyszy
znajduje
się rozwiązanie
jego
problemów!
Jezus
robił,
co tylko
mógł,
aby Jego słowa dotarły nie
tylko do uszu, ale i do serc ludzkich.

Jego słuchacze bardzo
różnie słowa
te
przyjmowali.
Podobnie,
jak i starotestamentalni słuchacze Boga – o czym wielokrotnie
czytamy na kartach Pisma Świętego. Patronka dnia dzisiejszego daje
nam wspaniały przykład słuchania
i słyszenia.

A
czy my zawsze słyszymy to, czego słuchamy?

Czy słowa, które Pan do nas kieruje i poprzez które tak wiele chce
nam powiedzieć, nie pozostają w nas bezowocne? Czy naprawdę zawsze
słuchamy
i słyszymy?… 

4 komentarze

  • Dziś jeszcze nie słyszałam Czytania i Ewangelii, bo rano zatrzymał mnie w domu deszcz… Teraz jest pochmurnie , ale nie pada, więc wybieram się na 18:00 na Adorację i Mszę Świętą. Rozważanie Księdza o dzisiejszej Świętej jest dla mnie okazją do wyjaśnienia sobie co wspólnego ma św. Kinga z Wieliczką i Bochnią, że została obrana za patronkę górników soli, ale to zostawię na wieczór.
    A dzisiejsze Słowo, skłania mnie do refleksji nad moim posłuszeństwem Bogu i uważnym słuchaniem Słowa Bożego w czasie Eucharystii…

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.