Jak czynić swoje życie – mądrzejszym?…

J
Szczęść Boże! Moi Drodzy, pozdrawiam – wraz z Markiem – z naszego Domu Rodzinnego. Wczorajsza podróż z Syberii przebiegła bardzo sprawnie i bezpiecznie, za co Bogu niech będą dzięki! Dzisiaj planujemy obaj wizytę w Kodniu, a potem – co Bóg da! Będziemy próbować ze skarbców naszych doświadczeń wydobywać rzeczy nowe i stare – jak nas zachęca dzisiaj Pan w swoim Słowie.
     A ja jeszcze raz gorąco dziękuję za odpowiedzi na postawione przeze mnie pytania, o co zresztą proszę w dalszym ciągu. Przy tej okazji nadmieniam, że każdy ma prawo się na tym blogu wypowiadać, każdy ma prawo do swojego zdania, dlatego niech nikt nie czuje się gorszy, czy niepotrzebny. 
     Kwestią, nad którą się zastanawiamy, jest traktowanie wpisów wyraźnie złośliwych, aroganckich, pogardliwych. Natomiast fakt, że ktoś ma takie, lub inne zdanie, z którym się nawet ktoś inny nie zgadza, nie powinien nikogo zniechęcać do czytania i pisania na naszym forum. Wręcz przeciwnie, wydaje się, że to jest właśnie bogactwem tego bloga!
     Raz jeszcze dziękuję za jego współtworzenie! I życzę – wraz z Markiem – dobrego dnia!
            Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie
Św. Ignacego Loyoli,
do
czytań:
Jr
18,1-6; 
Mt
13,47-53
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA JEREMIASZA:
Słowo,
które Pan oznajmił Jeremiaszowi: „Wstań i zejdź do domu
garncarza; tam usłyszysz moje słowa”.
Zstąpiłem
do domu garncarza, on zaś pracował właśnie przy kole. Jeżeli
naczynie, które wyrabiał, uległo zniekształceniu, jak to się
zdarza z gliną w ręku garncarza, wyrabiał z niego inne naczynie,
jak tylko podobało się garncarzowi.
Wtedy
Pan skierował do mnie następujące słowo: „Czy nie mogę
postąpić z wami, domu Izraela, jak ten garncarz? – rzekł Pan.
Oto bowiem jak glina w ręku garncarza, tak jesteście wy, domu
Izraela, w moim ręku”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MATEUSZA:
Jezus
powiedział do tłumów: „Podobne jest królestwo niebieskie do
sieci zarzuconej w morze i zagarniającej ryby wszelkiego rodzaju.
Gdy się napełniła, wyciągnęli ją na brzeg i usiadłszy, dobre
zebrali w naczynia, a złe odrzucili. Tak będzie przy końcu świata:
wyjdą aniołowie, wyłączą złych spośród sprawiedliwych i
wrzucą w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.
Zrozumieliście to wszystko?”
Odpowiedzieli
Mu: „Tak jest”.
A
On rzekł do nich: „Dlatego każdy uczony w Piśmie, który stał
się uczniem królestwa niebieskiego, podobny jest do ojca rodziny,
który ze swego skarbca wydobywa rzeczy nowe i stare”. Gdy Jezus
dokończył tych przypowieści, oddalił się stamtąd.
Patron
dnia dzisiejszego, Ignacy,
urodził się w roku 1491 w Loyoli w 
kraju
Baskó
w,
w Hiszpanii
.
Początkowo
prowadził
swobodne życie rycerskie na dworze królewskim, kiedy
się
jednak
nawrócił
do Boga, skończył studia teologiczne w Paryżu.

Tu
też
zebrał
pierwszych towarzyszy, z którymi później założył w Rzymie
Towarzystwo
Jezusowe.
Działalność
tego zakonu przyczyniła się do odnowy Kościoła.
Ignacy
zmarł w Rzymie 31 lipca 1556 roku.
Pozostawił
po sobie bardzo wiele listów i innych dzieł, spośród których
największe znaczenie dla Kościoła mają „Ćwiczenia
duchowe”,

będące owoce dziewiętnastu
lat jego modlitw i refleksji,

podejmowanych w czasie, kiedy nawracał się do Boga.
A
oto w dzisiejszym Bożym Słowie odnajdujemy piękny obraz garncarza,
lepiącego z gliny kolejne naczynia.

Każde z tychże naczyń otrzymywało taki kształt, jaki chciał mu
nadać garncarz. A Bóg, patrząc na tę pracę, stwierdza: Jak
glina w ręku garncarza, tak jesteście wy, domu Izraela, w moim
ręku.

Co
to oznacza? Czyż nie to, że Bóg
sam nadaje kształt naszemu życiu?
Oczywiście,
Bóg to czyni, ale nie czyni tego wbrew człowiekowi, czy poza nim.
Bóg
zaprasza człowieka do współpracy.

W Ewangelii tymi współpracownikami stali się rybacy, wydobywający
ryby wszelkiego rodzaju i
oddzielający dobre od złych.

A także uczeni w Piśmie, umiejący łączyć
stare tradycje religijne swego narodu z nowością nauki,
przyniesionej przez Jezusa.

Kochani,
każdy, kto chce
być współpracownikiem Pana

i w Jego imię chce tworzyć dobro, przyczyniając się do budowania
Królestwa Bożego w życiu swoim i innych, tymi właśnie
umiejętnościami powinien się posługiwać: najpierw musi on umieć
oddzielić
rzeczy dobre od złych, wartościowe od nic nie wartych

i
tym dobrym i wartościowym w pełni się poświęcić.
A
jednocześnie,
dobrze gdyby posiadł umiejętność mądrego
wykorzystywania
wszystkich swoich życiowych doświadczeń
.

Tak,
jak Święty Ignacy Loyola, dla którego swobodne życie w młodości
stało się mocnym
doświadczeniem do budowania tym bardziej serdecznej i intensywnej
więzi z Bogiem.

Warto, moi Drodzy, pełną
garścią czerpać ze swoich osobistych życiowych doświadczeń

– rodzinnych, sąsiedzkich, zawodowych.
W
końcu, przez całe życie ciągle się czegoś uczymy. Pan
kształtuje nasz los, niczym garncarz swe dzieło, poprzez
liczne życiowe zakręty i koleje losu.

Sami nieraz opowiadamy, przy różnych okazjach, o
doświadczeniach,
będących
naszym udziałem. I tylko czasami przychodzi taka
oto refleksja,
że człowiek tyle w życiu przeszedł, tyle doświadczył, nawet –
tyle przecierpiał, a
znowu podejmuje nieprzemyślane decyzje i dokonuje niemądrych
życiowych wyborów.

Niektórzy to mówią dosadnie: całe
życie się uczy, a głupim umiera!
Oby
to się nam nie musiało przytrafić!
Dlatego
tak bardzo ważnym jest, abyśmy często
podejmowali refleksję nad swoim życiem.

Nie po to, aby tylko myśleć i myśleć, i nic innego nie robić, a
jedynie

użalać się nad sobą i cały czas zajmować się sobą – nie.
Tu
chodzi o solidną
i rzeczową refleksję nad swoim życiem – refleksje owocującą
konkretnymi postanowieniami,

iż tak a tak będę postępował, ale z tego czy tego rezygnuję w
tym momencie. Wykorzystuję
moje życiowe doświadczenia,

aby dobro czynić dalej i je rozwijać, ale błędów – często
ciągle tych samych – już nie popełniać.
Moi
Drodzy, bardzo potrzeba nam takiej życiowej mądrości i refleksji.
Iluż
głupstw wówczas uda się nam uniknąć! A ile dobra uda się
wówczas osiągnąć!
I
może
nieraz
zdziwimy
się bardzo, kiedy się przekonamy, ile
wniosków będziemy w stanie wyprowadzić ze swoich osobistych
doświadczeń, ile rzeczy nowych i starych będziemy mogli wydobyć
ze skarbców naszej życiowej historii!

Nawet,
jeżeli to nasze życie jest – jak często uważamy – takie
zwyczajne, typowe, a wręcz szare.
Przy
odrobinie głębszej refleksji, wspartej modlitwą, przekonamy się,
że Bóg naprawdę
to nasze życie kształtował i kształtuje, dokonując częstokroć
rzeczy naprawdę niezwykłych,

a nas zachęcając do tego, byśmy ze skarbców tych właśnie
doświadczeń wydobywali rzeczy nowe i stare. I w ten sposób czynili
swoje życie – mądrzejszym.
Niech
nam w tym pomoże Święty Ignacy Loyola! Niech nam pokaże, jak to
najlepiej zrobić… 

17 komentarzy

  • JAK CZYNIĆ SWOJE ŻYCIE – MĄDRZEJSZYM?

    „Jesteśmy tym bogatsi, im więcej rzeczy zbędnych zdołamy odrzucić”. (Jan Paweł II)

    Dobro ma zawsze służy czemuś dobremu –
    „Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce…” (Mt 7,17)

    • Przykłady:

      Właśnie robię generalne porządki nie tylko w rzeczach, które posiadam, ale i w relacjach z innymi osobami, dochodząc do wniosku, że świadczone przeze mnie dobro wcale nie przyczynia się do tego, że osoba staje się lepsza, a raczej staje większą egoistką.

    • Ta myśl św. Jana Pawła II jest niezmiernie głęboka. To jest bardzo ważne, skoro podobne sentencje towarzyszą różnym przekazom duchowym na świecie (nie tylko chrześcijanskim).

  • Zamieszczam fragment artykułu jezuity Dariusza Kowalczyka (http://www.idziemy.com.pl/komentarze/luter-czy-loyola/), który mówi o dwóch odmiennych postawach: lutra i Loyoli, ale także – w znaczeniu ogólnym, refleksyjnym – o naszych życiowych postawach i opiniach:
    "W XVI wieku w Kościele nie działo się najlepiej. Papieże nie byli mądrzy i święci, tak jak dzisiaj. Kościół potrzebował głębokiej reformy. W tym czasie żyło dwóch ludzi: Marcin Luter i Ignacy z Loyoli. Pierwszy się zgorszył, oburzył i zaczął bluźnić na Rzym, myśląc, że w ten sposób cokolwiek naprawi. Drugi założył zakon ze specjalnym ślubem posłuszeństwa papieżowi. Zakon stał się narzędziem odnowy moralnej w Kościele, a także gorliwej ewangelizacji. Gdyby Luter żył dzisiaj, to prawdopodobnie biegałby po mediach, oskarżając papieża i biskupów. Ignacy natomiast uczyłby na różne sposoby prawd wiary. We wspólnotach wywodzących się od Lutra mamy dziś biskupki, aktywne lesbijki. W Kościele, który z miłością reformował Ignacy, mamy papieża Franciszka, duchowego syna św. Loyoli. Tak! Potrzeba dziś księży prawdziwie „niepokornych”, ale nie takich jak Marcin Luter, lecz takich jak św. Ignacy z Loyoli i papież Franciszek. "

  • [365] Reguła 13. By we wszystkim utrafiać w sedno, powinniśmy być zawsze gotowi wierzyć iż
    białe, które widzę, jest czarne, jeżeli się tak wypowie Kościół hierarchiczny…

    – Tfu!

    • Po prostu nie rozumiesz sensu tej reguły.
      „Tak dalece winniśmy być zgodni z Kościołem katolickim, ażeby uznać za czarne to, co naszym oczom wydaje się białe, jeśliby Kościół określił to jako czarne….bo tenże sam Duch i Pan nasz, który dał dziesięcioro przykazań, kieruje i rządzi świętą Matką naszą Kościołem.”
      św. Ignacy Loyola ES 365
      "…Reguły tej nie pojmą dobrze ci, którzy po jej przeczytaniu dojdą do wniosku, że posłuszeństwo odbiera jezuitom zdolność rozróżniania czerni i bieli. Bliscy prawdy będą natomiast ci, którzy przeczytawszy regułę zaczną się zastanawiać nad tym, kto tak naprawdę rządzi w Kościele. Reguła trzynasta mówi bowiem przede wszystkim o tym.
      Ponadto trzeba wiedzieć, że papież może rozkazywać jezuitom bez pytania o zgodę ich generała, czyli najwyższego przełożonego zakonnego. "

    • 🙂 Bardzo proszę pozdrowić Ks. Marka, mam nadzieję, że powietrze ojczyzny doda Mu energii przy powrocie do pracy "na dwóch parafiach", a nasza modlitwa to zapewni :).
      BTW. Zakładam, że wyjaśnianie wrzutek mających na celu deprecjację wartości czy aspektów historycznych zwiazanych z KK może bardziej słuzyć innym czytelnikom bloga niż autorowi owych komentarzy i w takim celu będę to robił 🙂

    • Masz rację – są niezwykle przydatne, ale autorowi "wrzutek" z pewnością też dobrze będą służyć. Dziękuję za te wyjaśnienie i z góry za następne. 🙂

      Szczęść Boże!
      Artur

    • Arturze, w głębi duszy wierzę, że masz rację i liczę na to, że autorowi tych tekstów też się przydadzą :). Sam fakt, że tutaj zagląda i czyta Słowo Boże juz jest pozytywem. Nic to, że na razie w złych intencjach – Bóg jest cierpliwy 😉

    • Ja oczywiście także proszę o wyjaśnienia i ciekawe wypowiedzi, natomiast tak mi się nasunęło owo "tfu" jako komentarz do tamtego właśnie wpisu… Pozdrawiam! Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.