Jakimi sposobami pogłębiać wiarę?…

J
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, dzisiaj kieruję – myślę, że wraz z Wami – najserdeczniejsze życzenia do mojego Brata, Księdza Marka, przeżywającego trzydzieste ósme urodziny. Niech Pan stale dodaje Mu sił, zapału i entuzjazmu do głoszenia Królestwa Bożego aż po krańce ziemi! I to dosłownie, bo przecież obecna Parafia Marka sięga „czubka” ziemi! Niech zatem zawsze czuje w tej posłudze Boże wsparcie i niech pamięta, że my też, sercem i modlitwą, zawsze jesteśmy blisko!
      A na głębokie i pobożne przeżywanie dzisiejszej Niedzieli – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
                  Gaudium et spes!  Ks. Jacek

20
Niedziela zwykła, A,
do
czytań: Iz 56,1.6–7; Rz 11,13–15.29–32; Mt 15,21–28
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
Tak
mówi Pan: „Zachowujcie prawo i przestrzegajcie sprawiedliwości,
bo moje zbawienie już wnet nadejdzie i moja sprawiedliwość ma się
objawić.
Cudzoziemców
zaś, którzy się przyłączyli do Pana, ażeby Mu służyć i ażeby
miłować imię Pana i zostać Jego sługami, wszystkich
zachowujących szabat bez pogwałcenia go i trzymających się mocno
mojego przymierza, przyprowadzę na moją Świętą Górę i
rozweselę w moim domu modlitwy. Całopalenia ich oraz ofiary będą
przyjęte na moim ołtarzu, bo dom mój będzie nazwany domem
modlitwy dla wszystkich narodów”.
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:
Bracia:
Do was, pogan, mówię: Będąc apostołem pogan przez cały czas
chlubię się posługiwaniem swoim w tej nadziei, że może pobudzę
do współzawodnictwa swoich rodaków i przynajmniej niektórych z
nich doprowadzę do zbawienia. Bo jeżeli ich odrzucenie przyniosło
światu pojednanie, to czymże będzie ich przyjęcie, jeżeli nie
powstaniem ze śmierci do życia?
Bo
dary łaski i wezwanie Boże są nieodwołalne. Podobnie
bowiem jak wy niegdyś byliście nieposłuszni Bogu, teraz zaś z
powodu ich nieposłuszeństwa dostąpiliście miłosierdzia, tak i
oni stali się teraz nieposłuszni z powodu okazanego wam
miłosierdzia, aby i sami w czasie obecnym mogli dostąpić
miłosierdzia. Albowiem Bóg poddał wszystkich nieposłuszeństwu,
aby wszystkim okazać miłosierdzie.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
podążył w strony Tyru i Sydonu. A oto kobieta kananejska,
wyszedłszy z tamtych okolic, wołała: „Ulituj się nade mną,
Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko dręczona przez złego
ducha”. Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem.
Na
to zbliżyli się do Niego uczniowie i prosili: „Odpraw ją, bo
krzyczy za nami”. Lecz On odpowiedział: „Jestem posłany tylko
do owiec, które poginęły z domu Izraela”.
A
ona przyszła, upadła przed Nim i prosiła: „Panie, dopomóż mi”.
On jednak odparł: „Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom i rzucić
psom”. A ona rzekła: „Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z
okruszyn, które spadają ze stołu ich panów”.
Wtedy
Jezus jej odpowiedział: „O niewiasto, wielka jest wiara twoja;
niech ci się stanie, jak chcesz”. Od tej chwili jej córka została
uzdrowiona.
Wszystkie
trzy czytania dzisiejszej Liturgii Słowa łączy jedna myśl.
Zauważamy ją, o ile sumiennie i w skupieniu wsłuchujemy się w
treści tam zawarte.
Oto
pierwsze czytanie zawiera zachętę, skierowaną do cudzoziemców,
aby zachowywali Prawo Boże, a nie zostaną odrzuceni. Wręcz
przeciwnie – ich ofiara zostanie przez Boga przyjęta. Z
kontekstu wywnioskować możemy, iż Autor natchniony chce dać
wyraźnie do zrozumienia, że to nie narodowość decyduje o
takim, czy innym przyjęciu przez Boga
całopaleń i darów, ale
właśnie postawa pełna wiary i całkowitego zaufania do Boga –
przestrzeganie Jego Prawa i Jego woli.
Także
Święty Paweł zwraca się bezpośrednio do pogan, a więc do
tych, którzy nie byli członkami Narodu Wybranego. I On także
zachęca ich do posłuszeństwa Bożemu Prawu, wskazując
jednocześnie na skutki nieposłuszeństwa. Z jego pouczenia wynika
jednak jasno, że poganie także mają możliwość zbawienia, bo
także im może być okazane miłosierdzie Boże.
I
wreszcie Ewangelia, w której słyszymy opis dość dziwnej,
zaskakującej, a wręcz – nie wiem, jakiego słowa użyć –
szokującej rozmowy Jezusa z kobietą kananejską, czyli osobą
pochodzącą spoza Narodu Wybranego. Oto kiedy ta zwraca się do
Jezusa o pomoc, Ten zbywa ją milczeniem. Myślę, że już ta
sytuacja może zastanawiać. Kobieta nie zraża się tym jednak i
woła dalej.
Z tekstu dzisiejszej perykopy możemy chyba nawet
wywnioskować, że to był bardzo ostry krzyk, bo w końcu uczniowie
zareagowali na to,
dopominając się od Jezusa zajęcia jakiegoś
stanowiska.
I
reakcja owa nastąpiła, ale jeszcze bardziej tajemnicza:
Jezus nie dość, że nie tłumaczy się, ani nie przeprasza za
poprzednie milczenie, to jeszcze jakby wprost daje kobiecie do
zrozumienia,
że jej prośba jest nie na miejscu. Bo
przecież On przyszedł, aby ogłosić Dobrą Nowinę właśnie
członkom Narodu Wybranego, a dopiero przez nich owa Dobra Nowina
miała się rozszerzyć i być ogłoszoną na cały świat.
Jezus
daje więc natrętnej kobiecie do zrozumienia, że nie powinna
obchodzić tego ustalonego wcześniej porządku.
Nie powinna –
powiedzielibyśmy dzisiaj – wychodzić przed szereg.
Trzeba
jednocześnie zauważyć, że wypowiedź Jezusa była dość
szorstka,
bo porównanie do dzieci i psów mogło naprawdę
zaszokować, o ile nie obrazić kobiety kananejskiej. Widzimy jednak,
że ani jej to nie obraziło – przynajmniej tego nie pokazała –
ani też nie spowodowało, że odeszła.
Wręcz przeciwnie –
nie zrażona twardymi słowami Jezusa, próbuje jeszcze raz i z
największą pokorą prosi o łaskę dla swojego dziecka. I
tutaj dopiero okazuje się, że miała rację: osiągnęła swoje!
Co więcej, Jezus bardzo pochwalił jej wiarę.
A
my, słuchając opisu tego wydarzenia, dochodzimy do wniosku, że
Jezusowi cała ta sytuacja była potrzebna po to, aby już bez
żadnych wątpliwości – najjaśniej, jak tylko się da i
najwyraźniej, jak tylko można – pokazać to, o czym już tu
dzisiaj mówiliśmy sobie przed chwilą, iż nie narodowość, nie
pochodzenie decyduje o udzieleniu przez Boga tej czy innej łaski,
ale siła wiary!
Kobieta
kananejska wykazała się wiarą wręcz nieprawdopodobną, bo możemy
się domyślać, iż na jej miejscu wielu już dawno obraziłoby
się na Jezusa
i powiedziałoby, że „jak nie, to nie! Bez
łaski! Ja się tu płaszczył nie będę!”. Bohaterka dzisiejszej
Ewangelii postąpiła inaczej i chyba – musimy to szczerze przyznać
trochę ją za to nawet podziwiamy. Bo naprawdę, wykazała
się sporą odwagą, zdecydowaniem, psychiczną odpornością, ale
nade wszystko – ogromną wiarą. I dlatego wygrała.
A jej
narodowość w niczym nie przeszkodziła działaniu Bożemu.
Kochani,
myślę, że akurat ta kwestia narodowości może nie być dla nas
żadną rewelacją,
bo my jesteśmy już do tego przyzwyczajeni,
że Kościół rozszerza swoje przesłanie na wszystkie narody ziemi

i każdy, bez wyjątku, zaproszony jest do zbawienia. Ta zatem
kwestia jakby nie budzi w nas wątpliwości, chociaż – tak swoją
drogą – może to jednak jest jakąś okazją,
aby jeszcze raz uświadomić sobie tę prawdę,
jeszcze raz się
nią zachwycić i jeszcze raz podziękować Bogu: właśnie za to,
że jesteśmy w takim Kościele, który nie jest tylko enklawą dla
wybranych, ale jest w nim miejsce dla wszystkich.
Jednak
my dzisiaj możemy z Bożego Słowa wyprowadzić pouczenie jeszcze
inne: to mianowicie, że właściwie nic nie stoi na przeszkodzie
naszego zjednoczenia z Bogiem, jeżeli tylko z
naszej strony jest szczere pragnienie tego zjednoczenia – i jest
wiara. To bardzo ważne!
Ani wspomniana już narodowość, ani
pochodzenie, ani wyższe czy niższe wykształcenie, ani pochodzenie
społeczne, ani zajmowane stanowisko, ani stan konta, ani
wykonywany zawód, ani stan zdrowia, ani kolor skóry – nic z tych
rzeczy nie decyduje o naszym związku z Bogiem. Tylko wiara!
A
ta wyraża się w konkretach! W konkretnych działaniach!

Chociażby – w takiej modlitwie, jakiej przykład dała dzisiaj
kobieta kananejska. Czy też w pobożnym, skupionym przeżywaniu
Mszy Świętej –
i to od początku do końca, a nie od czytań
do ogłoszeń. Ta wiara, o której mowa, wyrazi się w należytym
przygotowaniu i solidnym przeprowadzeniu Spowiedzi Świętej
.
Ta wiara wyrazi się w należytym przyjmowaniu innych Sakramentów
Kościoła,
ale także w codziennym kontakcie z Bożym Słowem
i w porządnej postawie ludzkiej i chrześcijańskiej.
Jestem
przekonany, że tego nie muszę rozwijać, bo każda i każdy z nas,
jak tu jesteśmy, doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co robić,
aby pogłębiać swoją wiarę
i swoje zjednoczenie z Bogiem.
Jeżeli zaś jednak o tym teraz mówimy, to może właśnie po to,
aby postawić tę kwestię w formie pytania: Czy my
coś robi
my w tym kierunku, aby tę swoją wiarę
pogłębić. A jeżeli tak, to co?
A może tylko narzekamy, że
wiara nas nudzi, że ciągle te same pacierze do „klepania” i
ciągle ta sama Msza, na której trzeba godzinę odstać.
Ja
jestem przekonany, że wielu z nas tutaj obecnych przynajmniej
czasami takie wątpliwości miała.
A z pewnością takie
wątpliwości i takie pytania stawiali nieobecni tu dzisiaj: ci,
których między nami nie od dzisiaj nie ma,
bo oni – nie
znalazłszy odpowiedzi na owe pytania – po prostu przestali się
modlić, przestali przybywać na Mszę Świętą.
Tymczasem
jednak, zdajemy sobie sprawę z tego, że to nie o to chodzi.
Jeżeli
bowiem ktoś narzeka, że nudzą go codzienne pacierze, to może
warto zapytać, co zrobił w tym kierunku, aby ożywić swoją
modlitwę?
Czy zmieniał jej formę, czy próbował modlić się
o różnych porach dnia, czy próbował rozmowy z Bogiem swoimi
słowami o swoich problemach? A może coś poczytał na temat
modlitwy, a może zapytał Spowiednika, czy kogoś zaufanego, co
zrobić, żeby dobrze się modlić?
Właśnie,
Kochani, postawmy dzisiaj takie pytania: Co my robimy, aby sobie tę
naszą wiarę jakoś przybliżyć, aby ją – może to nie
najszczęśliwsze słowo – ale uatrakcyjnić?
Aby ta wiara nie
nudziła, a coraz bardziej ubogacała? Czy nie jest przypadkiem tak,
że kiedy wszystko idzie dobrze, to jakoś się modlimy
i do kościółka chodz
imy, a kiedy pojawiają się
pierwsze trudności, to natychmiast rezygnuj
emy,
odchodzimy, przestajemy się modlić, przestajemy przychodzić na
Mszę Świętą? Czy poszukujemy jakichś nowych, oryginalnych
sposobów na pogłębienie swojej wiary?
Przecież
dzisiaj do tego celu z powodzeniem można używać także internetu,
telewizji…
Sądzę, że gdyby dzisiaj Święty Paweł żył tu
między nami i pisał swoje listy, to pewnie część napisałby
tradycyjnie,
ale chcąc szybko zareagować na złą sytuację w
niektórych Kościołach – o czym pisze w swoich Listach – to
pewnie od razu wysłałby im maila z ostrzeżeniem i upomnieniem,
albo jakiegoś smsa do tamtejszych chrześcijan.
Kochani!
To nie są żarty! Naprawdę, dzisiaj trzeba używać wszystkich
środków, jakie są do naszej dyspozycji, aby z ich pomocą
pogłębiać swoją wiarę.
Skoro oglądamy tak dużo telewizji,
to wybierajmy z niej to, co dobre. I nie mam tu na myśli tylko
programów religijnych – chociaż polecam je całym sercem

ale nad każdym filmem można w domu dyskutować. Zwłaszcza z
dziećmi, które razem z nami ten film obejrzały. Z pewnością,
dzięki takiej dyskusji, uda się zmniejszyć zagrożenie, jakie
na młodego człowieka czyha ze strony złych filmów
czy
programów telewizyjnych i na pewno nauczy się go umiejętności
dokonywania krytycznych wyborów.
Także
internet zawiera wiele miejsc, gdzie można poczytać lub obejrzeć
pewne treści, mogące pogłębić naszą wiarę. Trzeba tylko
wejść na odpowiednie strony. Albo ich nawet poszukać.
Z
pewnością – nie będzie z tym problemów.
Inną
gamę sposobów na pogłębienie wiary stanowią wszelkiego
rodzaju pielgrzymki, wyjazdy.
To jest właśnie czas i okazja,
aby w atmosferze wiary przebywać przez jakiś czas, tą atmosferą
się napełniać, karmić się treściami dotyczącymi Boga,
Jego
Prawa i Jego nauki. Taki wyjazd czy pielgrzymka daje możliwość
codziennego przeżywania Mszy Świętej – i
to zwykle z
większym, niż na co dzień,
osobistym zaangażowaniem…

Na
takim wyjeździe czy pielgrzymce jest codzienna modlitwa, ale
także zwyczajne rozmowy są prowadzone na nieco wyższym poziomie,
niż to się przydarza w zwyczajnych okolicznościach naszej
codzienności.
Taka pielgrzymka czy wyjazd z pewnością daje
możliwość spojrzenia na wiarę i na Kościół z bliska, a nie –
obrazowo mówiąc – gdzieś spod parkanu.
Warto
więc może w tym momencie i takie pytanie postawić: Czy
odważy
liśmy się kiedykolwiek na taki wyjazd czy
pielgrzymkę wybrać?
Jest to doskonała okazja do pogłębienia
swojej wiary i przekonania się, że wiara jest fascynującą
propozycją dla wszystkich, a nie jakimś zakurzonym eksponatem z
zamierzchłej epoki,
„zawalającym” miejsce w muzeum.
Módlmy
się dziś, moi Drodzy, o pogłębienie wiary! Ale też zachęcajmy
się wzajemnie do tego, by pogłębiać swoją wiarę różnymi
dostępnymi sposobami.
Aby Kościół stawał się w ten sposób
domem otwartym na każdego i zapraszającym do siebie każdego bez
wyjątku człowieka. Aby nam wszystkim na tej wierze
tak naprawdę zależało –
tak
bardzo zależało, jak na
codziennym chlebie. Aby w tej naszej niełatwej
codzienności głęboko i ciekawie przeżywana wiara stawała
się dla każdej i każdego z nas indywidualnie – źródłem
radości i nadziei!

11 komentarzy

  • Ja również z radością przyłączam się do życzeń dla Księdza Marka, a przy okazji dołączam słowo dobrych życzeń dla Księdza Jacka, który obchodzi dziś imieniny. Niech Pan będzie hojny w swoich darach – dziś i we wszystkie pozostałe dni w roku i bezpiecznie prowadzi obu Księży po ziemskich drogach ku świętości. Pozdrawiam serdecznie.
    J.B.

  • Księże Marku,
    życzę Ci kolejnych dni, miesięcy i lat pełnych miłości i radości.
    Ciągłej i niezachwianej wiary, a także niezawodnej nadziei.
    Sił i wytrwałości w chwilach gdy życie próbuje wdeptać w ziemię.
    Bożego Błogosławieństwa w dalszej posłudze oraz światła Ducha Świętego na każdy dzień,

    Niech Pan Jezus Błogosławi każdy dzień, każdy trud i każde słowo jakie kierujesz do nas na tym wspaniałym blogu 🙂

    Pozdrawiam serdecznie
    Gosia

  • Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
    Jako, że pora już nienajwcześniejsza postaram się zwięźle. 😉
    Pozwolę sobie najpierw złożyć życzenia ks. Markowi, mimo że prawo starszeństwa nakazuje inaczej… 😀

    Księże Marku! Z okazji 38. urodzin życzę Ci wytrwałości, radości z rozwijającej się parafii w Tomsku, a także znośnych temperatur, bo z tego co słyszałem, wnioskuję że jest z tym różnie. 😛 Życzę księdzu wszystkiego najlepszego!

    Drogi Wielebny Jerzy! 🙂
    Życzę Ci przede wszystkim mądrości Bożej (przyda Ci się z pewnością podczas robienia habilitacji, ale i na co dzień), radości z KAŻDEGO dnia, z każdego momentu życia, pogody ducha, podejmowania samych dobrych decyzji… Życzę Ci, abyś na Swojej drodze życia spotykał ludzi, którzy będą dawali Ci siłę do pokonywania codziennych trudności z uśmiechem na twarzy, nadzieję, pomagali umacniać wiarę.

    Pamiętam o Was w codziennej modlitwie…
    Szczęść Boże!

    Marek Piętka

    • Podobnie jak mój przedmówca, chciałam złożyć najserdeczniejsze życzenia obu braciom kapłanom w imieniu własnym i koleżanek: Bożenki, Krysi, Zosi. Księdzu Markowi urodzinowe wszelkiej pomyślności i wytrwałości w pracy w tej odległej "winnicy pańskiej" w Tomsku. Zaś Księdzu Jackowi natchnienia Ducha Świętego w codziennej niełatwej posłudze oraz w czasie "nauki". Trzymam kciuki za Księdza habilitację. Przepraszam, że dopiero dzisiaj to robię. Wczoraj jednak miałam rodzinne spotkanie z okazji 5 rocznicy śmierci mojego taty. Myślę, że jestem usprawiedliwiona. Obu księży powierzam Bogu w codziennej modlitwie. "Niech Was Pan błogosławi i strzeże".
      Mirka od Ojca Pio

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.