Jesteśmy Ciałem Chrystusa – i poszczególnymi członkami…

J
Szczęść Boże! Zgodnie z zapowiedzią, pozdrawiam z Kodnia, od Tronu Matki Bożej. Jestem tu na modlitwie – i w pracy. Nie tylko własnej pracy, którą chciałbym solidnie „podciągnąć” – a wszystko tu temu sprzyja – ale także w pracy duszpasterskiej, bo przez ten tydzień jestem „w grafiku” codziennych posług Ojców Oblatów. Nawet żartuję trochę, że przez ten tydzień jestem… Oblatem. Ale tylko do soboty.
    Zapewniam o mojej intensywnej pamięci o Was w modlitwie.
               Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie
Św. Męczenników
Korneliusza,
Papieża i Cypriana Biskupa,
do
czytań: 1 Kor 12,12–14.26–31a; Łk 7,11–17
CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO
PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:
Bracia:
Podobnie jak jedno jest ciało, choć się składa z wielu członków,
a wszystkie członki ciała, mimo iż są liczne, stanowią jedno
ciało, tak też jest i z Chrystusem. Wszyscyśmy bowiem w jednym
Duchu zostali ochrzczeni, aby stanowić jedno Ciało: czy to Żydzi,
czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni. Wszyscyśmy też zostali
napojeni jednym Duchem. Ciało bowiem to nie jeden członek, lecz
liczne członki.
Wy
przeto jesteście Ciałem Chrystusa i poszczególnymi członkami. I
tak ustanowił Bóg w Kościele najprzód apostołów, po wtóre
proroków, po trzecie nauczycieli, a następnie tych, co mają dar
czynienia cudów, wspierania pomocą, rządzenia oraz przemawiania
rozmaitymi językami. Czyż wszyscy są apostołami? Czy wszyscy
prorokują? Czy wszyscy są nauczycielami? Czy wszyscy mają dar
czynienia cudów? Czy wszyscy posiadają łaskę uzdrawiania? Czy
wszyscy przemawiają językami? Czy wszyscy potrafią je tłumaczyć?
Lecz wy starajcie się o większe dary.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
ŁUKASZA:
Jezus
udał się do pewnego miasta, zwanego Nain; a szli z Nim Jego
uczniowie i tłum wielki. Gdy zbliżył się do bramy miejskiej,
właśnie wynoszono umarłego, jedynego syna matki, a ta była wdową.
Towarzyszył jej spory tłum z miasta.
Na
jej widok Pan użalił się nad nią i rzekł do niej: „Nie płacz”.
Potem przystąpił, dotknął się mar, a ci, którzy je nieśli,
stanęli.
I
rzekł: „Młodzieńcze, tobie mówię, wstań”. Zmarły usiadł i
zaczął mówić; i oddał go jego matce.
A
wszystkich ogarnął strach; wielbili Boga i mówili: „Wielki
prorok powstał wśród nas i Bóg łaskawie nawiedził lud swój”.
I
rozeszła się ta wieść o Nim po całej Judei i po całej
okolicznej krainie.
Pierwszy
z dzisiejszych Patronów, Korneliusz, jako kapłan rzymski był
bliskim współpracownikiem Świętego Papieża Fabiana. Po
męczeńskiej śmierci tegoż Papieża, poniesionej w czasie
prześladowania rozpętanego przez cesarz Decjusza, Stolica
Rzymska była przez dłuższy czas nie obsadzona. W tym okresie
Kościołem zarządzali wspólnie duchowni,
których rzecznikiem
był niejaki kapłan Nowacjan. I oto gdy prześladowania ustały,
wybór większości padł na Korneliusza, a nie – jak się
spodziewał Nowacjan – na niego.
Mniejszość
gminy ogłosiła w tym czasie papieżem Nowacjana, który – by
zyskać dla siebie zwolenników – zaczął rozsyłać do biskupów
swoje „pasterskie” listy. W obliczu tego Papież Korneliusz
zwołał do Rzymu synod, na którym Nowacjan został wyłączony
ze wspólnoty Kościoła, a jego nauczanie – potępione.

Schizma przez niego spowodowana została zażegnana, a jedność
Kościoła została ocalona i na jakiś czas powrócił spokój.
Jednak
w tym czasie, w roku 252, w Rzymie wybuchła epidemia. Dla
przebłagania pogańskich bóstw urządzano publiczne procesje i
modły, składano ofiary. Chrześcijanie – co oczywiste – nie
mogli w nich uczestniczyć. Rozjuszony tłum rzucał się więc na
ich miejsca spotkań i modlitwy – i zaczął je burzyć. Zabijano
chrześcijan,
uważając, że to oni są sprawcami zarazy,
wywołującymi gniew bogów.
W
takiej właśnie sytuacji, w 253 roku, poniósł śmierć męczeńską
Korneliusz.
Według innej wersji, Korneliusz został skazany
przez cesarza Trebonaniusa Gallusa na wygnanie do Civitavecchia i tam
– źle traktowany – zmarł. Znaleziony w Katakumbach Świętego
Kaliksta zapis potwierdza, że już w początkach chrześcijaństwa
Korneliusz odbierał cześć jako męczennik.
Natomiast
jeśli idzie o drugiego dzisiejszego Patrona, Świętego Cypriana, to
na jego temat dogłębnie – jak zawsze – wypowiedział się
Papież Benedykt XVI na Audiencji generalnej, w dniu 6
czerwca 2007
roku. Mówił wtedy, że Cyprian był
pierwszym biskupem, jaki w Afryce zdobył koronę męczeństwa.

Jednocześnie sława jego – jak o tym zaświadcza diakon Poncjusz,
który jako pierwszy opisał jego żywot – związana
jest z twórczością literacką i działalnością duszpasterską
w
ciągu trzynastu lat, jakie dzielą jego nawrócenie od męczeństwa.

Urodzony
w Kartaginie, w zamożnej rodzinie pogańskiej, po hulaszczej
młodości Cyprian nawrócił
się na chrześcijaństwo w wieku
trzydziestu
pięciu

lat.

On sam opowiada o swoje duchowej drodze: „Kiedy jeszcze pogrążony
byłem w mrocznej nocy

– jak
pisze
kilka miesięcy po przyjęciu Chrztu
– wydawało mi się wyjątkowo trudne i mozolne wykonanie tego, co
proponowało mi Boże miłosierdzie. Przywiązany
byłem do licznych błędów mego poprzedniego życia
i
nie wierzyłem w możliwość uwolnienia się od nich, do tego
stopnia ulegałem przywarom i zaspokajałem moje złe pragnienia…
Potem
jednak, z pomocą ożywczej wody, zmyta została nędza mego
poprzedniego życia; monarsze światło zalało me serce; ponowne
narodziny zamieniły mnie w całkiem nową istotę.

W cudowny sposób zaczęły się wówczas rozwiewać wszelkie
wątpliwości. Wyraźnie pojmowałem, że ziemskie
było to, co żyło we mnie wcześniej,
w
niewoli ciała, Boskie
zaś było i niebiańskie to, co zrodziło się już we mnie z Ducha
Świętego”.
Zaraz
po nawróceniu – nie bez zazdrości i oporów – Cyprian wybrany
został na urząd kapłański i podniesiony do godności biskupa.

W krótkim okresie swego biskupstwa stawał w
obliczu dwóch fal prześladowań,

zarządzonych dekretami
cesarzy:
najpierw Decjusza, w
roku 250,
a
następnie Waleriana, w
latach 257
– 258.
Po
szczególnie okrutnych prześladowaniach Decjusza, Biskup
musiał zająć się mężnie przywróceniem
dyscypliny we wspólnocie chrześcijan.
Wielu
wiernych bowiem wyrzekło
się wiary

lub co najmniej nie
zachowało właściwej postawy w obliczu próby.
Byli
to tak zwani „lapsi”,
czyli „upadli”,

którzy gorąco pragnęli powrócić
do wspólnoty.
Dyskusja
nad ich ponownym przyjęciem doprowadziła do podziału chrześcijan
w Kartaginie na tolerancyjnych
i rygorystów.

Do
trudności tych dodać należy ciężką
zarazę,
która
wstrząsnęła Afryką […].
Należy też wspomnieć o sporze między Cyprianem a biskupem Rzymu
Stefanem na temat ważności
Chrztu
udzielonego poganom przez chrześcijan – heretyków.
W
tych rzeczywiście trudnych warunkach Cyprian wykazał się wybitnymi
zdolnościami rządzenia:

był surowy, ale nie nieustępliwy wobec „lapsi”,
umożliwiając im uzyskanie
przebaczenia po przykładnej pokucie.
W
stosunkach z Rzymem bronił
stanowczo zdrowych tradycji Kościoła afrykańskiego;

był niezwykle ludzki i przepojony najprawdziwszym duchem Ewangelii,
gdy wzywał chrześcijan do braterskiej pomocy poganom podczas
zarazy.
Potrafił
zachować właściwy umiar w przypominaniu wiernym – zbyt
przerażonym możliwością utraty życia i dóbr ziemskich – że
ich prawdziwe
życie i prawdziwe dobra nie są z tego świata.

Był nieustępliwy
w zwalczaniu zepsutych obyczajów i grzechów,

które czyniły spustoszenie w życiu moralnym –
zwłaszcza skąpstwa. „Spędzał tak swoje dni – mówi o tym
diakon Poncjusz – gdy oto, na rozkaz prokonsula, przyszedł
niespodziewanie do jego willi dowódca policji”.
Owego
dnia święty biskup został aresztowany i po krótkim przesłuchaniu
odważnie
stawił czoło męczeństwu pośród swego ludu.
Cyprian
napisał liczne traktaty
i listy,
wszystkie
związane z
jego posługą pasterską.

Niezbyt skłonny do rozważań teologicznych, pisał przede wszystkim
w
celu zbudowania wspólnoty i dobrego zachowania wiernych.

W istocie temat Kościoła był mu znacznie droższy od innych.
Rozróżniał
Kościół widzialny, hierarchiczny od Kościoła niewidzialnego,
mistycznego,

ale z naciskiem stwierdzał, że Kościół
jest jeden, zbudowany na Piotrze.

Niezmordowanie
powtarzał, że „kto
porzuca katedrę Piotrową,
na
której wsparty jest Kościół, łudzi
się, że pozostaje w Kościele”.
Cyprian
wiedział doskonale i wyraził to w mocnych słowach, że „poza
Kościołem nie ma zbawienia”

i że „nie
może mieć Boga za ojca ten, kogo matką nie jest Kościół”
.

Niezbywalną
znamienną cechą Kościoła jest jedność,
symbolizowana przez tunikę Chrystusową bez szwów
:
jedność, która, jak mówi, znajduje
swój fundament w Piotrze,
a
swoje doskonałe urzeczywistnienie w Eucharystii. „Jest jeden tylko
Bóg, jeden tylko Chrystus”, napomina Cyprian, „jeden
jest Jego Kościół, jedna wiara, jeden lud chrześcijański,

scalony w jedności przez spoiwo zgody: nie można rozdzielić tego,
co stanowi jedno z natury”.
Mówiliśmy
o jego myśli dotyczącej Kościoła, nie można jednak pominąć na
koniec nauczania
Cypriana na temat modlitwy.

Ja lubię szczególnie jego książkę
o „Ojcze nasz”, która bardzo pomogła mi lepiej zrozumieć i
odmawiać Modlitwę Pańską.

Cyprian
naucza, że to właśnie w „Ojcze nasz” chrześcijanin otrzymuje
wskazówkę, jak ma się modlić; i podkreśla, że modlitwa
ta jest w liczbie mnogiej,

„aby modlący się, nie modlił się jedynie za siebie. Modlitwa
nasza – pisze – jest publiczna
i wspólnotowa, a kiedy modlimy się, nie modlimy się za jednego
tylko, ale za cały lud,

albowiem z całym ludem stanowimy jedno”.
Tym
samym modlitwa
osobista i liturgiczna jawią się jako silnie związane z sobą.

Ich jedność wypływa z faktu, że odpowiadają one na to samo Słowo
Boże. Chrześcijanin mówi nie: „Ojcze mój”, ale „Ojcze
nasz”, nawet w ukryciu zamkniętego pokoju, wie bowiem, że w
każdym miejscu i w każdej sytuacji jest członkiem jednego i tego
samego Ciała.
„Módlmy
się więc, umiłowani bracia – pisał Biskup Kartaginy – jak
Bóg, Nauczyciel, nas nauczył. To modlitwa poufna i intymna –
prosić
Boga o to, co jest Jego, zanosić do Jego uszu modlitwę Chrystusa.

Niech Ojciec rozpozna słowa swego Syna, kiedy odmawiamy modlitwę:
ten, kto mieszka wewnątrz duszy, niech będzie obecny też w głosie.
Ci,
którzy się modlą, niech czynią to w sposób odpowiedni; w
skupieniu i ze czcią.
Pamiętajmy,
że stoimy przed obliczem Boga. Trzeba zatem spodobać
się Bogu:
zarówno
postawą ciała, jak i sposobem przemawiania. Kiedy więc gromadzimy
się wspólnie z braćmi i wraz z kapłanem Boga sprawujemy święte
obrzędy, trzeba pamiętać o
skromności i porządku.

Nie wypowiadajmy naszych modlitw bezmyślnie
ani też nie
bądźmy gadatliwi w przedstawianiu prośby,

którą należy polecić Bogu z całą skromnością i czcią. Bóg
bowiem słucha serca, a nie języka”.

To słowa, które obowiązują i dzisiaj i pomagają nam dobrze
sprawować Świętą Liturgię.
Jednym
słowem, Cyprian sytuuje się u początku tej owocnej tradycji
teologiczno – duchowej, która w
sercu upatruje uprzywilejowane miejsce modlitwy.

Albowiem, opierając się na Biblii i Ojcach, serce
jest wnętrzem człowieka; miejscem, w którym mieszka Bóg.
W
nim dochodzi do spotkania, podczas którego Bóg
przemawia do człowieka, a człowiek słucha Boga; człowiek mówi do
Boga, a Bóg słucha człowieka:

a
wszystko
to za sprawą jedynego Słowa Bożego. […]
Najdrożsi,
uczyńmy
naszym owo „serce zasłuchane”,
o
którym mówi Biblia i Ojcowie Kościoła: bardzo nam tego potrzeba!
Tylko w ten sposób doświadczymy w pełni, że Bóg
jest naszym Ojcem i że Kościół, święta Oblubienica Chrystusa,
prawdziwie jest naszą Matką.”

Tyle
z katechezy Benedykta XVI.
A
my, przyjmując dar Bożego Słowa, przeznaczonego na dzisiejszy
dzień w liturgii
mszalnej,
słyszymy w pierwszym czytaniu rozważanie Pawła Apostoła na temat
jedności
mistycznego Ciała Chrystusa, którym jest Kościół.

Jedność, o której pisze Apostoł, jest jednością w
różnorodności, jest to jednak jedność
rzeczywista i mocna.

Apostoł naucza: Wy
przeto jesteście Ciałem Chrystusa i poszczególnymi członkami. I
tak ustanowił Bóg w Kościele najprzód apostołów, po wtóre
proroków, po trzecie nauczycieli, a następnie tych, co mają dar
czynienia cudów, wspierania pomocą, rządzenia oraz przemawiania
rozmaitymi językami.
Z
kolei w Ewangelii odnajdujemy opis dokonanego przez Jezusa
wskrzeszenia
młod
ego
człowieka

z Nain.

Niezwykłe jest samo opisane wydarzenie, ale chyba równie niezwykłe
i mocne są słowa, wypowiedziane przez licznie zebranych jego
świadków:
Wielki
prorok powstał wśród nas i Bóg łaskawie nawiedził lud swój.

Co
to znaczy? To znaczy, że w osobie tego wędrownego Nauczyciela
ludzie rozpoznali
samego Boga,

dokonującego wśród nich
wielkiego dobra.
Kochani,
takim
właśnie
znakiem
dla dzisiejszego świata jest Kościół.

Ten Kościół, w którym i przez którego działa
Chrystus;

w
którym On sam żyje i poprzez który zbawia świat.

Kościół, w którym także my jesteśmy – którym
my jesteśmy!

Zostaliśmy
zatem wybrani i obdarowani, zostaliśmy bardzo zaszczyceni, ale
też i zobowiązani,

aby swoją postawą „wpisać się” w dzieło Kościoła. Aby
budować
jego piękny obraz

tak, jak to czynili dzisiejsi Patronowie. A w ten sposób uczynić
ten świat chociaż
trochę lepszym

i pomóc sobie nawzajem w osiąganiu zbawienia.
Kochani,
to nie są tylko piękne kaznodziejskie slogany. To
są konkretne zadania dla nas!
Do
zrealizowania już dzisiaj!

8 komentarzy

  • 'Pat'ato, we nde ho yué, ino o wa, wa ka yumedya, Kumu o, e ka dya; tondo gwa ve nga wa m'ìnda ho toto di nga hu ywé. Kaba ito lolo byake bya mariti motso; éna ito ngebe hu mambo ma béve, ma ito to kinda, nga ito to k'éna ngebe wa ma inda ito ma mabéVé; o nga ehédya ito hu mabévé ma ka sombo ito, pasi i swa ito hu mabévé. Kumu u…

    I tak ustanowił Bóg …tych, co mają dar… przemawiania rozmaitymi językami.
    No to – do roboty!!!

    • "Aha"… I tylko tyle???
      – To ma być elokwencja godna Chryzostoma?…
      A jest to tylko Ojcze nasz – tyle że w języku plemienia Bubi z Gabonu… Duch Św. nie podpowiedział? Trzeba było użytecznego idiotę zagnać do pracy, może po odpowiednim dopalaczu ten utalentowany insynuator …

    • W gruncie rzeczy mielibyśmy całkiem ładne potwierdzenie tego, że Kościół jest powszechny i apostolski, gdyby nie złośliwe komentarze na końcu. Szkoda, że tak się to skończyło, tym bardziej, że, na ile mi wiadomo, w żadnym języku w Modlitwie Pańskiej nie da się znaleźć prośby o umiejętność dokopywania innym, za to kilka innych próśb znaleźć można. Może zatem warto najpierw ze zrozumieniem wypowiedzieć tę modlitwę w języku polskim, a potem szukać jej w innych językach. Pozdrawiam serdecznie.
      J.B.

  • Wciąż pamiętam mój ból małżeństwa, kiedy mój mąż mnie opuścił, Dr.Agbazara z AGBAZARA TEMPLE przywróciła mi kochanka w zaledwie 2 dni, chcę tylko podziękować Wam za zaklęcie i spodziewamy się naszego pierwszego dziecka. Jeśli masz problemy małżeńskie, spróbuj skontaktować się z TEMPLE AGBAZARA: ( agbazara@gmail.com ) Lub WhatsApp mu na: ( +234 810 410 2662 )

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.