Czy sposób postępowania Pana jest słuszny?…

C
Niech
będzie pochwalony Jezus Chrystus! Serdecznie pozdrawiam jeszcze z
Trąbek, ale za chwilę wyjeżdżam do Miastkowa – jak w każdą
niedzielę. Dziękuję Bogu za te trzy dni posługi w Parafii, w
której przez cztery lata posługiwałem. Dzisiaj przeżywa ona
rocznicę poświęcenia kościoła.
Szkoda,
że w duchowe przygotowanie do tego wydarzenia włączyło się tak
mało Osób… W ciągu każdego z tych dni były po dwie Msze
Święte, a na każdej z nich była tylko garstka – tych
najwierniejszych i najbardziej oddanych Członków Parafialnej
wspólnoty. To prawda, że ta liczba codziennie się zwiększała,
ale jak na możliwości tej Parafii, którą przecież trochę znam,
to muszę stwierdzić, że jednak za mało docenione zostało
przygotowanie do tak ważnego jubileuszu. Wierzę jednak głęboko,
że ci, którzy byli, wyproszą swoją modlitwą i postawą wiele
łask także tym, którzy nie przyszli.
A
ja dzisiaj chciałbym przesłać płynące z serca życzenia Bożej
opieki i mocy Państwu Agnieszce i Mariuszowi Niedziałkowskim w
pierwszą rocznicę Ich ślubu. Są mi Oni bardzo bliscy, a Agnieszkę
znam jeszcze z mojej pierwszej Parafii, gdzie była Ona czynnie
zaangażowana w działalność Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży,
którą to grupą – powiedzmy wprost i bez ogródek – po prostu
trzęsła. Dzisiaj zarówno Agnieszka, jak i Mariusz, mocno opierają
swoje małżeńskie życie o te właśnie Boże zasady, które zawsze
były dla nich tak bardzo ważne. Modlę się o to, aby w tym
wytrwali!
Na
radosne i głębokie przeżywanie Dnia Pańskiego – niech Was
błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty.
Amen
                                               Gaudium
et spes! Ks. Jacek
26
Niedziela zwykła, A,
do
czytań: Ez
18,25–28; Flp
2,1–11;
Mt
21,28–32
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA EZECHIELA:
To
mówi Pan Bóg: Wy mówicie: „Sposób postępowania Pana nie jest
słuszny”. Słuchaj jednakże, domu Izraela: Czy mój sposób
postępowania jest niesłuszny, czy raczej wasze postępowanie jest
przewrotne? Jeśli sprawiedliwy odstąpił od sprawiedliwości,
dopuszczał się grzechu i umarł, to umarł z powodu grzechów,
które popełnił.
A
jeśli bezbożny odstąpi od bezbożności, której się oddawał, i
postępuje według prawa i sprawiedliwości, to zachowa duszę swoją
przy życiu. Zastanowił się i odstąpił od wszystkich swoich
grzechów, które popełniał, i dlatego na pewno żyć będzie, a
nie umrze.
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO
PAWŁA APOSTOŁA DO FILIPIAN:
Bracia:
Jeśli jest jakieś napomnienie w Chrystusie, jeśli jakaś moc
przekonująca Miłości, jeśli jakiś udział w Duchu, jeśli jakieś
serdeczne współczucie, dopełnijcie mojej radości przez to, że
będziecie mieli te same dążenia: tę samą miłość i wspólnego
ducha, pragnąc tylko jednego, a niczego nie pragnąc dla
niewłaściwego współzawodnictwa ani dla próżnej chwały, lecz w
pokorze oceniając jedni drugich za wyżej stojących od siebie.
Niech każdy ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i
drugich.
Niech
was ożywia to dążenie, które było w Chrystusie Jezusie. On,
istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na
równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy
postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w tym, co
zewnętrzne, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy
się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego
też Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad
wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot
niebieskich i ziemskich, i podziemnych, i aby wszelki język wyznał,
że Jezus Chrystus jest Panem, ku chwale Boga Ojca.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MATEUSZA:
Jezus
powiedział do arcykapłanów i starszych ludu: „Co myślicie?
Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i
rzekł: «Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy». Ten
odpowiedział: «Idę, panie», lecz nie poszedł. Zwrócił się do
drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: «Nie chcę». Później
jednak opamiętał się i poszedł. Któryż z tych dwóch spełnił
wolę ojca?” Mówią Mu: „Ten drugi”.
Wtedy
Jezus rzekł do nich: „Zaprawdę powiadam wam: Celnicy i
nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego.
Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wyście mu
nie uwierzyli. Celnicy zaś i nierządnice uwierzyli mu. Wy
patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się,
żeby mu uwierzyć”.
Sytuacji
podobnych do tej, opisanej w dzisiejszej Ewangelii, z pewnością
można by przytoczyć bardzo wiele, nawet na podstawie obserwacji
życia.
Ileż
to razy zdarza się, że ktoś, kto dużo obiecuje, deklaruje,
zapewnia
– w rzeczywistości niewiele, albo nic nie robi, nie
spełnia pokładanych w nim nadziei i oczekiwań. Z kolei ktoś inny,
kto nie lubi dużo mówić i zapewniać, albo powie coś raz
konkretnie – zrobi to, co zamierzył, bardzo dokładnie. A
nawet jeżeli niekiedy ma na początku wewnętrzne opory, to jednak
uczyni to, o co go proszą. I o ile w życiu takie
podobieństwa odnoszą się do sytuacji mniejszej wagi, o tyle
Ewangelia dzisiejsza mówi o nawróceniu i zbawieniu.
Oto
bowiem arcykapłani i starsi ludu, do których Jezus skierował swoje
dość mocne słowa, to ludzie, którzy w hierarchii społecznej
Narodu Wybranego zajmowali ważne miejsce: byli powszechnie
poważani, chodzili z dumnie podniesionymi głowami.
A
Jezus do nich mówi: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami
do Królestwa Niebieskiego.
Przyszedł bowiem do
was Jan drogą sprawiedliwości, a wyście mu nie uwierzyli. Celnicy
zaś i nierządnice uwierzyli mu. Wy patrzyliście na to, ale nawet
później nie opamiętaliście się, żeby mu uwierzyć.
Na
pewno słowa te nie ucieszyły arcykapłanów i starszych ludu:
jak to nierządnice mogą pójść do Królestwa Niebieskiego, a
oni, którym się to miejsce należy „z urzędu”, mieliby
się tam nie dostać?
Otóż
tak, bo to jest takie miejsce – może jedno z niewielu, jakie znamy
które nikomu nie należy się z urzędu! Można na nie
zasłużyć konkretną postawąw tym przypadku mowa
jest o postawie nawrócenia.
I to właśnie dlatego celnicy i
nierządnice dostąpią radości zbawionych: nie dlatego, że trwają
w grzechu, ale dlatego, że z niego powstają i że szczerym
sercem nawracają się do Boga
To
ich właśnie symbolizuje w przypowieści Jezusa ów drugi syn,
który początkowo nie chcąc – potem jednak opamiętał się i
poszedł do winnicy.
Ludzie ci zatem o wiele bliżsi są Bogu,
aniżeli ci, którym wydaje się, iż są na tyle doskonali, że
absolutnie nawrócenia nie potrzebują, a których symbolizuje
pierwszy syn
– zapewniający, że pójdzie do winnicy, a nie
idzie.
Ale
problemy z przyjęciem tej prawdy mieli ludzie chyba
znacznie wcześniej,
skoro już Prorok Ezechiel, żyjący sześć
wieków przed Jezusem, musiał w imieniu Boga wypowiedzieć takie
słowa: Wy mówicie: „Sposób postępowania Pana nie jest
słuszny”. Słuchaj jednakże, domu Izraela: Czy mój sposób
postępowania jest niesłuszny, czy raczej wasze postępowanie jest
przewrotne? Jeśli sprawiedliwy odstąpił od sprawiedliwości,
dopuszczał się grzechu i umarł, to umarł z powodu grzechów,
które popełnił.
A
jeśli bezbożny odstąpi od bezbożności, której się oddawał i
postępuje według prawa i sprawiedliwości, to zachowa duszę swoją
przy życiu. Zastanowił się i odstąpił od wszystkich swoich
grzechów, które popełniał i dlatego na pewno żyć będzie, a nie
umrze.
Tak
więc postawa i konkretne uczynki świadczą o człowieku –
nie to, że dotychczas może rzeczywiście uchodził za
sprawiedliwego i wszyscy go za takiego uważali. Jeżeli od swojej
sprawiedliwości odstąpił, na nic się zda dobra opinia,
którą cieszył się dotychczas.
I
odwrotnie: człowiek, który wiele złego w życiu uczynił i wiele
razy zasmucił Boga swoim postępowaniem, ale oto opamiętał się
i dostrzegł, że czas się nawrócić – i rzeczywiście się
nawraca – taki w oczach Bożych zyskuje bardzo wiele, wygrywa całe
życie.
Jest
to chyba dla nas, Kochani, bardzo jasne wskazanie. Bo my jeszcze zbyt
często naszą wiarę widzimy w kategoriach – po pierwsze –
zwyczaju, a po drugie: przez pryzmat opinii, jaką my sami o sobie i
inni o nas sobie wyrobili.
I w jednym, i w drugim przypadku,
jakby na dalszy plan schodzą uczynki, a większą uwagę zwracamy na
inne wartości.
A
przecież na końcu czasów będziemy sądzeni z miłości,
będziemy sądzeni z uczynków i konkretnych postaw, a nie z
zewnętrznych pozorów czy opinii, jaką sami o sobie
posiadamy.
Zobaczmy,
nawet sam Jezus nie poprzestał na tym, że jest Synem Bożym. Czyż
nie wystarczyłoby, gdyby się tylko i wyłącznie pojawił i
samym swoim widokiem „rzucił” wszystkich na kolana?
Czyż
nie wystarczyłoby, gdyby powiedział jedno słowo i w ten sposób
dokonał zbawienia całego świata?
Wystarczyłoby!
Z pewnością!
Ale sam Jezus tak nie chciał. Nie chciał, aby
tylko i wyłącznie sam fakt Jego pobytu na ziemi wystarczył
ludziom. W swojej wielkoduszności chciał dać coś więcej.
Święty
Paweł do Filipian w drugim czytaniu tak mówi: On, [Jezus]
istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze
sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego
siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A
w tym, co zewnętrzne uznany za człowieka, uniżył samego siebie,
stawszy się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.

Tak
właśnie postąpił Jezus: nie poprzestał na tym, że
jest Synem Bożym, nie okazał tego w całej chwale i majestacie, w
związku z czym – jak pamiętamy – musiał nieraz znosić
złośliwe przytyki i urągania: jakim prawem uwalnia od grzechów,
albo czy przypadkiem nie uzdrawia mocą złego ducha.
Jezus
sam chciał, aby o Jego Bóstwie, o Jego Synostwie Bożym świadczyły
Jego uczynki – znaki, których dokonywał
. I
rzeczywiście – wielu uwierzyło w Niego, widząc cuda, których
dokonywał, widząc uzdrowienia, widząc Jego stałość w tym, co
mówi i czyni, widząc Jego miłość do człowieka.
I
nam dzisiaj wypada się modlić o taką postawę, aby inni
dowiadywali się o naszej wierze nie z naszych zapewnień, ale z
naszych uczynków!
Módlmy
się o taką postawę, aby wszystko w naszym życiu mówiło o
Bogu – i to może właśnie
najmniej nasze słowa,
a najbardziej: nasza modlitwa, nasza systematyczność w Spowiedzi,
nasze chętne i częste przystępowanie do Komunii Świętej, nasze
zasłuchanie się w Boże Słowo i skupienie na Mszy Świętej, nasza
życzliwość wobec sąsiadów, nasze traktowanie drugiego
człowieka jak człowieka
, nasza miłość – gorąca
i ofiarna, ale jednocześnie wymagająca –
okazywana dzieciom i
podopiecznym, a już szczególnie: nasze ciągłe nawracanie się,
nasze ciągłe pokonywanie w sobie grzechu i słabości, starych
przyzwyczajeń i schematów myślenia.
Niech
nam nie wystarczy dobre przekonanie o samych sobie, że oto
tak gorliwie spełniamy religijne obowiązki, przychodzimy na Mszę
Świętą niedzielną, przyjmujemy Komunię Świętą i modlimy się
tak żarliwie – jeżeli potem, niejako prosto od ołtarza,
idziemy na zakupy.
Kochani, jak to pogodzić? Jak to wytłumaczyć?

Jak
wytłumaczyć Bogu zakupy w niedzielę, jak wytłumaczyć otwarte w
niedzielę sklepy, jak wytłumaczyć niepotrzebną pracę w Dzień
Pański?
Kochani, to są takie drobiazgi, z wagi których może
nawet nie zdajemy sobie sprawy. A jednak, są one bardzo ważne. Bo
zanim zaczniemy mówić o jakichś bardzo szczegółowych aspektach
naszej chrześcijańskiej postawy, zacznijmy od takich właśnie
podstawowych problemów i spraw.
I
w tym kontekście trzeba powiedzieć, że prawdziwe świadectwo
wiary dają ci, którzy nie chodzą na zakupy w niedzielę

wszyscy ci, którzy mają świadomość, że nawet gdyby nie mieli
niczego kupować, to jednak już samo przekroczenie progu sklepu w
tym dniu jest anty–świadectwem,
bo pokazuje jego
właścicielowi, że jednak powinien go w Dzień Pański otworzyć.
Jakże
zatem należy docenić postępowanie tych osób, które z żelazną
konsekwencją trwają przy swoich chrześcijańskich zasadach i nigdy
nie robią zakupów w niedzielę
– nawet, jeżeli zapomną
czegoś kupić wcześniej i muszą się bez tego obyć. Dla tych Osób
fakt uszanowania Dnia Pańskiego jest kwestią nie
podlegającą
dyskusji. Naprawdę, trzeba
docenić taką postawę.
A
jeszcze bardziej trzeba docenić, a wręcz podziwiać postawę tych
właścicieli sklepów, którzy w imię zasad wyznawanej wiary nie
otwierają w niedzielę sklepów,
bo wiedzą, że na łamaniu
Prawa Bożego się nie dorobią,
a ten zysk, który ewentualnie
osiągną, nie przyniesie im szczęścia osobistego, ani rodzinnego.
Bardzo
trzeba podziwiać takich ludzi, bo oni nie obawiają się nawet tego,
że obok konkurencja ma otwarte sklepy i się „dorabia”, podczas
gdy oni, zachowując Prawo Boże, być może nominalnie
tracą…
Kto jednak tak naprawdę traci, a kto tak
naprawdę zyskuje, to tylko Bóg w tym momencie wie, a i my
także szybko się przekonamy: komu i jaki zysk wyjdzie tak naprawdę
na dobre.
Bo
chyba wszyscy już wielokrotnie przekonywaliśmy się, że posiadanie
nawet wielkiej kwoty na koncie jeszcze nie musi oznaczać
prawdziwego szczęścia w rodzinie.
Co więcej, najczęściej nie
oznacza, gdyż trwałym i prawdziwym bogactwem Bóg sam obdarza tych,
którzy szanują Jego Prawo.
A
ja tak prywatnie, jeżeli dowiaduję się, że w miejscu, w którym
akurat przebywam i pracuję, jest sklep, który nie jest otwarty w
niedzielę, to tylko do takiego sklepu chodzę i jeszcze go innym
polecam.
Jestem bowiem przekonany, że to, co tam kupię, jest w
jakiś sposób pobłogosławione przez Pana, skoro właściciel tego
sklepu, ponad doraźny zysk, stawia Boże Prawo.
Kochani,
wydaje się, że żyjemy w takich czasach, kiedy o sprawach wiary i
świadectwa, dawanego wierze, trzeba mówić bardzo jasno, bardzo
wprost i radykalnie!
Tych spraw już nie można ubierać w piękne
słówka i wygładzać, tu trzeba naprawdę stawiać sprawę
wyraźnie, nazywając konkretnie rzeczy po imieniu.
Bo wiara –
szczególnie w naszych czasach – domaga się świadectwa, domaga
się uczynków.
Na
końcu czasów z tych właśnie uczynków będziemy sądzeni
nie ze słów, ani obietnic…

4 komentarze

  • Mam pytanie do ks Jacka W czasie modlitwy ..Ojcze nasz ,kapłan unosi ręce do góry w niektórych kościołach w czasie mszy św wierni nieliczni też czasami unoszą ręce A może kapłani powinni zachęcać wszystkich do takiego gestu.
    Pozdrawiam w Panu

    • W świetle przepisów liturgicznych, ten gest powinien zasadniczo wykonywać tylko kapłan. Osobiście nie mam nic przeciwko temu, jeżeli w jakiejś grupie rekolekcyjnej, czy na Mszy Świętej dla dzieci – po wcześniejszym wprowadzeniu i wytłumaczeniu – zostanie coś takiego jednorazowo wprowadzone. Nie czyniłbym z tego stałej zasady. Raczej – jak sądzę – należałoby postawić na coraz głębsze rozumienie liturgii i jej wewnętrzne przeżywanie. Zewnętrzne gesty mogą w tym pomóc, ale nie muszą. Może się bowiem okazać, że przyćmią istotę rzeczy. Bo wiara, modlitwa, liturgia – to nie jakieś emocjonalne manifestacje, a konsekwentna postawa człowieka. Pozdrawiam! Ks. Jacek

  • Jakiś czas temu prowadziliśmy z mężem taki nieduży sklepik wiejski. Po przejęciu dzierżawy podniosły się nam obroty, ale koszty prowadzenia tej działalności były wysokie i przez 1,5 roku otwieraliśmy sklep w każdą niedzielę na 4 godziny. Stwierdzam że pomimo iż obroty jeszcze wzrosły to pożytku z tego nie było żadnego. Bo a to lodówka zepsuła się, a to samochód…. Ponadto moje dorastające dzieci były poza wszelką kontrolą i ogólnie życie rodzinne szło w rozsypkę. Moja babcia mawiała że – niedzielna praca w niwecz się obraca. To są święte słowa. Już dawno tego sklepu nie prowadzimy, a ja wiem że Bóg da to co mi potrzebne jeśli będę postępować tak jak Pan naucza.
    Trzeba spojrzeć na siebie z pokorą, wyzbyć się pychy. Uznaję moją grzeszność i codziennie proszę o światło, słowo które znajduję w Piśmie Świętym i w Eucharystii. Wierzę że Pan będzie dla mnie łaskawy w dniu ostatecznym. Przepełnia mnie radość że mogę nazywać się dzieckiem Bożym, że mogę z Panem codziennie rozmawiać, że wiem iż On mnie kocha i zależy Mu na mnie. Moja wiara odmienia mnie codziennie. Pragnę ją pogłębiać, pragnę być coraz bliżej Boga.
    Bo ja też mogę być świętą!
    I Ty Przyjacielu także możesz być święty!
    Z Panem Bogiem
    Marzena:)

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.