С Днём Рождения!

С


(Flp 1,1-11)
Paweł i Tymoteusz, słudzy Chrystusa Jezusa, do wszystkich świętych w Chrystusie Jezusie, którzy są w Filippi, wraz z biskupami i diakonami. Łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego, i Pana, Jezusa Chrystusa! Dziękuję Bogu mojemu, ilekroć was wspominam – zawsze w każdej modlitwie, zanosząc ją z radością za was wszystkich – z powodu waszego udziału w [szerzeniu] Ewangelii od pierwszego dnia aż do chwili obecnej. Mam właśnie ufność, że Ten, który zapoczątkował w was dobre dzieło, dokończy go do dnia Chrystusa Jezusa. Słusznie przecież mogę tak o was myśleć, bo noszę was wszystkich w sercu jako tych, którzy mają udział w mojej łasce: zarówno w moich kajdanach, jak i w obronie Ewangelii za pomocą dowodów. Albowiem Bóg jest mi świadkiem, jak gorąco tęsknię za wami wszystkimi [ożywiony] miłością Chrystusa Jezusa. A modlę się o to, aby miłość wasza doskonaliła się coraz bardziej i bardziej w głębszym poznaniu i wszelkim wyczuciu dla oceny tego, co lepsze, abyście byli czyści i bez zarzutu na dzień Chrystusa, napełnieni plonem sprawiedliwości, [nabytym] przez Jezusa Chrystusa ku chwale i czci Boga.

(Łk 14,1-6)
Gdy Jezus przyszedł do domu pewnego przywódcy faryzeuszów, aby w szabat spożyć posiłek, oni Go śledzili. A oto zjawił się przed Nim pewien człowiek chory na wodną puchlinę. Wtedy Jezus zapytał uczonych w Prawie i faryzeuszów: Czy wolno w szabat uzdrawiać, czy też nie? Lecz oni milczeli. On zaś dotknął go, uzdrowił i odprawił. A do nich rzekł: Któż z was, jeśli jego syn albo wół wpadnie do studni, nie wyciągnie go zaraz, nawet w dzień szabatu? I nie mogli mu na to odpowiedzieć.

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Pozdrawiam z Syberii, z Surgutu.

Dziękuję za wszystkie modlitwy w czasie moich rekolekcji – to był piękny czas.

U nas tu zima w pełni, choć dziś przyszło ocieplenie, w tej chwili jest +1. Pogoda kształtuje się tak, że przedwczoraj jadąc wieczorem do kościoła miałem temperaturę ok. 0, wracając z kościoła było -12. Następnego dnia, czyli wczoraj rano było -21 i piękne słońce, potem się zachmurzyło i padał gęsty śnieg, wieczorem było -3 i padało nie wiadomo co, bardziej przypominające deszcz. Teraz jest +1. To jest Syberia, zwłaszcza tu na północy bardzo szybkie zmiany pogody, zmiany ciśnienia.

W niedzielę przed rekolekcjami wyjeżdżałem do Kogałymu (190 km.) na Mszę św. Gdy jechałem w tamtą stronę śniegu prawie nie było, a już na drodze wcale nie było. W Kogałymie była Msza i kolacja. Gdy wracałem była taka śnieżyca i wiatr, zawieje, zamiecie, że wjeżdżając do Surgutu z trudem jechałem po zaśnieżonych ulicach. Z trzech pasów ruchu, na drodze wjazdowej do miasta, jakkolwiek przejezdny był tylko jeden, wyjeżdżony przez samochody.

Gdy po rekolekcjach przyjechałem w niedzielę rano do kościoła okazało się, że nie mogę wjechać na teren kościoła, było tyle śniegu, że nawet odśnieżanie nie miało sensu. Na drugi dzień wezwałem ciężki sprzęt, co umożliwiło wjazd na terytorium kościoła.

Jakby ktoś chciał mogę się podzielić śniegiem, bo mam już go trochę dosyć, a przecież zima dopiero się zaczyna… Lubię zimę, Syberia zimą jest najpiękniejsza, ale…

To tak na gorąco stąd.

A co na naszym podwórku?

Dziś nasza blogowa rodzinka ma święto. Ks. Jacek dmucha świeczki na torcie. День Рождения! Rok temu miał 40 lat a dziś 18.

Tu w Rosji urodziny to wielki dzień, o imieninach wielu nawet nie słyszało. Można się dziwić, można mówić, że tak nie powinno być, a można przyjąć to jako rzeczywistość i włączyć się w tę kulturę…

Dzień urodzin, to piękny dzień, wyrażający wdzięczność Panu Bogu, że człowiek jest, że się urodził, że Bóg dał życie takiemu człowiekowi.

I chciałbym dziś wyrazić ową wdzięczność Panu Bogu, że dał życie mojemu Bratu, że taki człowiek jest. Życzę mu jeszcze wielu takich urodzin, wielu lat życia… Życia nie tylko w tym najbardziej podstawowym znaczeniu, ale też możemy powiedzieć – Ks. Jacek to człowiek pełen życia – i to stwierdzenie ma już inne znaczenie.

Właśnie wielu lat takiej pełni życia, niegasnącego entuzjazmu, mocy Ducha Świętego i żeby Bóg błogosławił jego życie i jego działanie.

Proponuję dziś 10 różańca za Ks. Jacka i Komunię Św., jeśli ktoś będzie mógł. Kto za?

A jeszcze na dodatek, mały muzyczny podarek:

http://www.youtube.com/watch?v=ILRe9dHyby8

A co dziś w słowie?

Kiedy tak wielokrotnie przeczytywałem dzisiejsze czytanie, zachwycałem się pięknem stylu św. Pawła…

I jak on pięknie i mądrze pisze list…

On pisał listy do kościołów, do wspólnot…

Pisał listy…

Rekolekcje małżeństw, Tomsk 2013

I tak zastanawiam się nad tą piękną, choć zdaje się zapomnianą formą komunikacji – list.

Jak Paweł pisze ten list, tylko ten dzisiejszy fragment…

Zaczyna od pozdrowień, wyrazów radości, miłości – zaczyna bardzo pozytywnie.

To co mi się bardzo podoba u Pawła, że on wyraża siebie, nie boi się pisać o sobie, o swoich uczuciach – pisze dziś: „gorąco tęsknię za wami wszystkimi”, „noszę was wszystkich w sercu”, „wspominam was zawsze w każdej modlitwie, zanosząc ją z radością za was wszystkich”.

List ma ton bardzo osobisty, nie oficjalny ton wielkiego hierarchy, ale osobisty, głęboki, wewnętrzny… bardzo pozytywny, radosny, pełen nadziei.

Możemy go czytać wiele razy, możemy wydobywać z niego nowe treści a nawet i uczucia.

Jaką piękną formą jest list.

Dziś w dobie internetu i sms-ów chyba nam to umyka. Piszemy dużo i często, ale chyba bardziej jest to wymiana informacji, wyrażenie opinii, skrótowe i suche potraktowanie sprawy.

Niedawno rozmawiałem z jedną kobietą, bardzo mądrą, wierzącą kobietą, niemłodą i niestarą, choć już ma wnuków.

Opowiadała o swoim małżeństwie, jak to się zaczynało… Mężczyzna jej życia, kiedy tylko zaczął ubiegać się o jej rękę był niezwykle romantyczny, ale i wytrwały. Ona wyjechała na studia do innego miasta, on też chciał, ale się nie dostał. Rok byli oddzielnie, daleko od siebie. On każdego dnia pisał jej listy – każdego dnia, przez rok… I opowiada – do dziś mam te listy, czasem do nich zaglądam, do dziś mnie wzruszają…

Potem, już po ślubie on nigdy nie napisał listu, dziś nawet rozmowy są suche.

Dlaczego człowiek zakochany, może tak wytrwale pisać, a potem gdzieś to ginie?

Kiedyś na rekolekcjach małżeństw dałem małżonkom takie zadnie – napisać list miłosny do swojego męża, żony… Napisać list w duchu św. Pawła – zacząć od pozytywu, zapewnić o miłości, zauważyć dobre strony… Potem w delikatny, pełen miłości, ale i konkretny sposób zwrócić uwagę na te trudniejsze momenty.

Ten sposób przekazu był czymś niezwykle ożywiającym, umacniającym ich małżeńskie relacje.

Drodzy małżonkowie, którzy to czytacie – kiedy ostatni raz napisałeś, napisałaś list miłosny do swojego współmałżonka? – spróbuj!

Także w innych relacjach, może zwłaszcza w trudnych relacjach… tam gdzie ludzie ze sobą nie rozmawiają, gdzie coś się zakręciło i nie wiesz jak z tego wyjść – napisz list.

Człowiek, który czyta list nie jest zobowiązany od razu reagować, nawet nie musi się przyznawać, że go czytał, może więc spokojnie przeczytać. Nad listem można popłakać i nikt tego nie zobaczy…

Można przecież także wykorzystywać mail, portale społecznościowe, nawet sms-y, nie tylko, żeby przekazać prostą informację, ale żeby przekazać siebie, swoje myśli i uczucia, napisać list.

W Tomsku, mieliśmy wiele osób pojedynczych, najczęściej starszych, do których rzadko docieraliśmy osobiście, zwłaszcza na święta, trudno było ich odwiedzić w jeden dzień. Na każde święta pisaliśmy do każdego list. Jedna babcia, bardzo miła kobieta raz mało nie umarła na takie święta, ponieważ list nie doszedł na czas. Aż jej ciśnienie podskoczyło, bo tu już święta a ona nie dostała listu od nas. Potem list się znalazł, uspokoiła się, ucieszyła.

Kiedy przyjechałem do Surgutu także napisałem list do wszystkich parafian, żeby się przedstawić. Kilka osób odpowiedziało – dzwonili, pisali, dzięki temu od razu poczułem się przyjęty w tej parafii, poczułem się u siebie.

Napiszcie dziś list, zwłaszcza małżonkowie, ale nie tylko… tam gdzie serce wam podpowiada, że warto… Napiszcie list w duchu św. Pawła.

Pozdrawiam każdego z Was w związku z jutrzejszym świętem – świętymi bądźcie!

O tak jest u nas teraz..

13 komentarzy

  • Sto lat, sto lat…. dobrze, że mogę napisać, bo gdybym zaśpiewał słuchającym by powiędły uszy :). Drogi Ks. Jacku, życzę z calego serca wszelkiej pomyślności, pogody ducha i pełnej radości posługi kapłańskiej na reszte lat życia. O wszystko to, rzecz jasna, będę prosił (jestem pewien, że nie sam 🙂 ) w modlitwie Boga Ojca Wszechmogącego polecając Twoją osobę opiece Najświętszej Maryi Pannie. Obyś czuł asystencję Ducha Świętego we wszystkich działaniach i wymiarach życia.
    Szczęść Boże Ks. Jacku!

  • Z bukietem róż nie możemy przyjść
    by złożyć Ci życzenia
    Więc prosimy Pana Boga
    by spełnił Twe najskrytsze marzenia.
    Bożego błogosławieństwa na każdy dzień, opieki Matki Bożej i obfitości darów Ducha Świętego a także radości z pracy duszpasterskiej, zdrowia szczęścia i towarzystwa prawdziwych przyjaciół
    życzą Z i S z Tłuszcza.

  • http://www.panoramio.com/photo/53938882
    Niech Matka Boża Kapłańska, chroni Cię Czcigodny Księże Jacku pod płaszczem swej opieki a Jej Syn Najwyższy Kapłan, który dał księdzu powołanie, sprawi, by ono z każdym rokiem rozkwitało a Duch Boży pomaga stawać się świętym kapłanem. Szczęść Boże na każdy dzień.
    Ps. W prezencie dziś jedna dziesiątka różańca ; tajemnica Eucharystii.

  • Tak jak pisał kiedyś ksiądz Twardowski, trzeba dbać o miłość i pielęgnować ją jak dziecko, żeby się nie zaziębiła i nie wyleciała przez okno jak ptak… Coś w tym jest, że w wielu małżeństwach ludzie po ślubie przestają zabiegać o siebie i wielu uważa, że dlatego lepiej się nie pobierać. Księdza Marka podziwiam za pogodę ducha i wytrwałość na tak trudnej i pełnej doświadczeń syberyjskiej ziemi. Te przykłady z tamtejszej społeczności są bardzo ciekawe i cenne. Księdzu Jackowi natomiast wraz z blogową rodziną życzę nie popadania w rutynę i podążania ku świętości, żeby nas wszystkich prowadził za rękę do Boga, jak to czyni do dzisiaj. Ania.

  • Wszystkim bardzo, bardzo serdecznie dziękuję za życzenia! Jak mogę szczerze i gorliwie – odwzajemniam je modlitwą! I kapłańskim błogosławieństwem w imię Boże + ! Ks. Jacek

  • Chociaż troszkę później, to pragnę dołączyć się do życzeń. Również gorąco i szczerze 🙂

    Z okazji urodzin życzę Księdzu wiele radości i zdrowia,
    niesłabnącego żaru ducha w trudnej kapłańskiej posłudze.
    Niech Najświętsza Panna otacza Cię Matczyną miłością
    i opieką, szczególnie w trudnych chwilach
    i wyprasza u Syna wszelkie potrzebne Łaski.
    Podejmowany trud zmagania się z codziennością niech Cię
    uskrzydla i pozwoli dostrzegać piękno i głębię życia.

    Pozdrawiam serdecznie!
    Gosia

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.