Pobudka! Zaczynamy Adwent!

P
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, mamy Adwent – i nowy rok liturgiczny, o czym wspominaliśmy w ostatnich dniach w rozważaniach. W dniu dzisiejszym, ponieważ mamy niedzielę, nie obchodzimy liturgicznego święta Andrzeja Apostoła. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby dzisiejszym Solenizantom złożyć najserdeczniejsze życzenia i otoczyć Ich modlitwą. 
    Kieruję zatem życzliwe słowa do Księdza Doktora habilitowanego Andrzeja Adamskiego, Wykładowcy na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego i mojego Kolegi z Kursu, oraz do Księdza Andrzeja Zajkowskiego, mojego Współpracownika w Parafii w Tłuszczu, a także Księdza Andrzeja Duklewskiego, Wikariusza Generalnego Diecezji Nowosybiskiej na Syberii, jak też Księdza Andrzeja Kuflikowskiego, Proboszcza Parafii Św. Ojca Pio w Warszawie. Niech Ich Święty Patron, brat Apostoła Piotra, pomoże Im zawsze być jak najbliżej Piotra, czyli w pełni żyć Kościołem i jego sprawami. Niech im da tyle mądrości i mocy, aby bez przeszkód prowadzili ludzi prostymi drogami do Boga!
      Pamiętamy też wszyscy w naszych modlitwach o Ojcu Świętym Franciszku, prosząc o obfite i dobre owoce jego pielgrzymowania do Turcji. I w intencji Radia Maryja pomódlmy się w dwudziestą trzecią rocznicę powstania, aby mogło się dalej rozwijać i bezkompromisowo głosić słowa prawdy!
        Na głębokie przeżywanie Dnia Pańskiego – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
                           Gaudium et spes!  Ks. Jacek
1
Niedziela Adwentu, B,
do
czytań: Iz
63,16b–17.19b;64,3–7; 1
Kor 1,3–9; Mk
13,33–37
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
Tyś,
Panie, naszym ojcem, „Odkupiciel nasz” to Twoje imię odwieczne.
Czemuż, o Panie, dozwalasz nam błądzić z dala od Twoich dróg,
tak iż serce nasze staje się nieczułe na bojaźń przed Tobą?
Odmień
się przez wzgląd na Twoje sługi i na pokolenia Twojego
dziedzictwa. Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił, przed Tobą
skłębiłyby się góry. Ani ucho nie słyszało, ani oko nie
widziało, żeby jakiś bóg poza Tobą działał tyle dla tego, co w
nim pokłada ufność. Wychodzisz naprzeciw tych, co radośnie pełnią
sprawiedliwość i pamiętają o Twych drogach. Oto Tyś zawrzał
gniewem, żeśmy zgrzeszyli przeciw Tobie od dawna i byliśmy
zbuntowani.
My
wszyscy byliśmy skalani, a wszystkie nasze dobre czyny jak
skrwawiona szmata. My wszyscy opadliśmy zwiędli jak liście, a
nasze winy poniosły nas jak wicher. Nikt nie wzywał Twojego
imienia, nikt się nie zbudził, by się chwycić Ciebie. Bo skryłeś
Twoje oblicze przed nami i oddałeś nas w moc naszej winy.
A
jednak, Panie, Tyś naszym ojcem. Myśmy gliną, a Ty naszym twórcą.
My wszyscy jesteśmy dziełem rąk Twoich.
CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO
PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:
Bracia:
Łaska wam i pokój od Boga Ojca naszego i od Pana Jezusa Chrystusa.
Nieustannie dziękuję mojemu Bogu za was, za łaskę daną wam w
Chrystusie Jezusie. W Nim to bowiem zostaliście wzbogaceni we
wszystko: we wszelkie słowo i wszelkie poznanie, bo świadectwo
Chrystusowe utrwaliło się w was, tak iż nie doznacie braku żadnej
łaski, oczekując objawienia się Pana naszego Jezusa Chrystusa. On
też będzie umacniał was aż do końca, abyście byli bez zarzutu w
dzień Pana naszego Jezusa Chrystusa. Wierny jest Bóg, który
powołał nas do wspólnoty z Synem swoim Jezusem Chrystusem, Panem
naszym.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MARKA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Uważajcie
i czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma się
podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił
swój dom, powierzył swoim sługom staranie o wszystko, każdemu
wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał.
Czuwajcie
więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o
północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie
przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, mówię
wszystkim: «Czuwajcie!»”.
Słowo
Boże, którego wysłuchaliśmy, mówi nam bardzo wyraźnie o
przyjściu Pana, które już wkrótce nastąpi.
Ale mówi też o
czuwaniu,
bo właśnie czuwając, mamy oczekiwać przyjścia
naszego Zbawiciela. Oto Ewangelia Świętego Marka kieruje naszą
uwagę na fakt przyjścia Pana i poucza, jak mamy Go oczekiwać.
Opisany w niej gospodarz, który pozostawia swój dom i udaje się w
podróż, nie zapowiada dokładnie swego powrotu. Nie wiadomo,
kiedy dzień ten nastąpi, pewnym jest jednak, że nastąpi.
A
słudzy mają być stale gotowi na ten moment. Mają oczekiwać w
sposób czynny, spełniając zadania,
które pan wyznaczył im –
i to każdemu z nich – przed wyjazdem. W jakim stanie znajdzie te
swoje sługi, gdy wróci? Nie wiemy. Tutaj jakby Autor biblijny
zostawił miejsce, przestrzeń, abyśmy naszym życiem dopisali
zakończenie…
Z
Ewangelii Marka dowiadujemy się, za pan bardzo zaufał swoim
sługom. Zostawił im przecież swój dom
– to, co miało dla
niego tak ogromną wartość. Zdajemy sobie sprawę, co to znaczy
zostawić komuś dom pod opiekę… Wyjeżdżając na dłużej,
prosimy sąsiadów, aby doglądali domu, aby strzegli,
zostawiamy klucze, a i tak jakaś obawa stale nam towarzyszy przez
cały czas nieobecności, nawet pomimo tego, że ci, którym tę
opiekę zleciliśmy, są ludźmi wiarygodnymi, zaufanymi…
Ewangeliczny
gospodarz – podobnie – bardzo zaufał swoim sługom. Przecież
mogli jego dom ograbić, zniszczyć… On jednak powierzył go im,
ale w zamian oczekiwał wywiązania się z powierzonych
zadań,
czyli – możemy to tak określić – oczekiwał
odpowiedzi na to zaufanie. Dzisiejsza Ewangelia nie mówi, co
miałoby się stać w przypadku, gdyby któryś ze sług nie spełnił
pokładanych w nim nadziei. Ale wiemy to chociażby z innych
przypowieści.
Nierozsądne
panny, którym zabrakło oliwy w lampach i w ten sposób
pokazały, że są nieprzygotowane – nie weszły z oblubieńcem
na ucztę.
Przed dwoma tygodniami słuchaliśmy Ewangelii o
talentach. Sługa, który swój
talent zakopał, nie pomnożył go, został przez swego
pana ukarany.
Podobnie uczniowie,
których Chrystus w godzinie swej Męki zabrał ze sobą do
Ogrodu Getsemani, aby z Nim trwali na modlitwie, kiedy zaraz wszyscy
posnęli – spotkali się z wyrzutem: Śpicie i
odpoczywacie?; Jednej godziny nie mogliście czuwać ze Mną?…

Ma
to więc być oczekiwanie aktywne – czuwanie, które jest
najpiękniejszą odpowiedzią człowieka na Boże zaufanie.
Co
więcej – ma to być czuwanie ciągłe, nieprzerwane. Zechciejmy
zauważyć, że Chrystus mówi dziś: Czuwajcie, bo nie wiecie,
kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora, czy o północy, czy o pianiu
kogutów, czy rankiem.
A zatem nawet noc nie jest
usprawiedliwieniem bezczynności, nawet wtedy nie mogą słudzy
spocząć. Oczywiście – wiemy, że nie bierzemy tego tak
literalnie, dosłownie, ale w ten właśnie sposób Ewangelia, która
jest językiem symbolu, wskazuje nam na konieczność czuwania
ciągłego, stałej gotowości.
A
tak na marginesie – czy zauważamy, że dokładnie o tym samym
rozważaliśmy przez kilka ostatnich dni?
Mówiliśmy sobie, że
w ten sposób mamy się przygotować na ostateczne spotkanie z Panem
i dzisiaj znowu o tym samym mówimy, koncentrując się
także na owym ostatecznym przyjściu Pana, ale także chcemy w ten
sposób przygotować się na przeżywanie tajemnicy Bożego
Narodzenia, a więc tego przyjścia Jezusa, które
dokonało się w określonym momencie historii.
W
ten sposób słowo: Czuwajcie! – staje się swoistą
klamrą,
łączącą ze sobą koniec starego roku
liturgicznego i początek nowego.
O tym samym jest tu i tam mowa,
a to oznacza, że czuwanie, którego się Pan od nas domaga, nie jest
tylko dobrą radą na jeden sezon, ale jest
zasadniczym rysem postawy chrześcijanina w każdym czasie!
Chrześcijanin ani na moment nie jest z obowiązku czuwania zwolniony
– od tego nie ma ferii ani wakacji.
Chcemy
zatem czuwać i o takie właśnie dobre, aktywne czuwanie, modliliśmy
się w Kolekcie, modlitwie przed pierwszym czytaniem, kiedy to kapłan
w naszym imieniu wołał: „Wszechmogący Boże, spraw, abyśmy
przez dobre uczynki przygotowali się na spotkanie przychodzącego
Chrystusa”.
Właśnie te dobre uczynki, spełnianie obowiązków
naszego stanu i zawodu, z myślą o Bogu i na Jego chwałę – oto
nasze czuwanie! Chrystus sam przychodzi nam tutaj z pomocą.
Nie wyznacza tylko zadań, ale daje potrzebną łaskę.
Święty
Paweł przypomina nam o tym, gdy mówi: W Nim [w
Chrystusie
] zostaliście wzbogaceni we
wszystko: we wszelkie słowo i wszelkie poznanie, bo świadectwo
Chrystusa utrwaliło się w was, tak iż nie doznajecie braku żadnej
łaski.
Skoro mamy zapewnienie tej pomocy z Nieba w
postaci słowa i świadectwa życia Chrystusa, skoro nie jesteśmy
sami, bo On sam chce z nami czuwać, możemy z jakąś większą
nadzieją spoglądać na rzeczywistość, w której żyjemy.
Wiemy,
jak jest ona trudna, jak mało w niej tego światła – światła
Bożego, światła nadziei,
a jak wiele zła, przewrotności,
bezsensu… Mówi nam o tym cała nasza codzienność – wystarczy
się rozejrzeć, albo włączyć jakiekolwiek wiadomości… Ale i
Prorok Izajasz, piszący w VIII wieku przed Chrystusem, także mówi
o podobnych problemach, wskazując na zło, na grzech, którego jest
tak wiele. My
wszyscy byliśmy skalani, a wszystkie nasze dobre czyny jak
skrwawiona szmata. My wszyscy opadliśmy zwiędli jak liście, a
nasze winy poniosły nas jak wicher.
Czyżby ta
rzeczywistość miała nas całkowicie przytłoczyć?…
Nie
możemy na to pozwolić! I Pan nie chce na to pozwolić! Dlatego daje
nam Adwent, który jest czasem nadziei, czasem spojrzenia w
przyszłość, spojrzenia jaśniejszego, pełnego światła.
Czy
jest to jednak oderwanie się od rzeczywistości i przejście do
jakiejś krainy marzeń, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki?

Wiemy,
że jest to niemożliwe i nie o tym mówi Słowo Boże dzisiejszej
liturgii. Chodzi o zwrócenie się do Boga, o spełnianie –
jak już mówiliśmy – wszystkich naszych najzwyklejszych czynności
i zadań z myślą o Nim i na Jego chwałę. Ale jest to też okazja,
aby przypomnieć sobie, że należymy do Boga,
jest to zatem zwrot o sto osiemdziesiąt stopni naszego myślenia i
wartościowania – a więc prawdziwe nawrócenie.
Bardzo
obrazowo wskazuje to właśnie wspomniany Prorok Izajasz, który –
owszem – wymienia wszelkie przejawy grzechu i zła, ale który
wreszcie mówi: A jednak, Panie, Tyś naszym Ojcem, Tyś naszym
twórcą, my wszyscy jesteśmy dziełem rąk Twoich!
Czas
Adwentu to taki czas zwrotu – zwrotu do Boga, powrotu do
Boga,
przypomnienia sobie, że to właśnie do Niego
należymy. I to jest właśnie ten najgłębszy sens Adwentu,
najgłębszy sens nawrócenia – zwrot myśleniu!

Temu
mają służyć nasze adwentowe postanowienia, które nie są
tylko zadaniem stawianym dzieciom, ale pamiętać o nich powinien
każdy z nas. Temu ma służyć adwentowa Spowiedź,
rekolekcje, adwentowe skupienie,
wyciszenie, wstrzymanie
się od hucznych zabaw, głośnych rozrywek. Co to wszystko da, co
przyniesie, co zmieni?… Czy w ogóle coś zmieni, czy może
wszystko pozostanie tak, jak było?…
To
tylko od nas zależy – od naszej współpracy z Chrystusem. On sam
dał nam bardzo wiele na ten czas Adwentu. Święty Paweł przypomina
nam o tym w drugim czytaniu: On [Chrystus] będzie
umacniał was aż do końca, abyście byli bez zarzutu w dzień Pana
naszego…
Sam jednak wszystkiego za nas nie zrobi.
Przychodząc do nas oczekuje, że i my wyjdziemy Mu na spotkanie, że
na Jego miłość odpowiemy naszym czuwaniem, naszym nawróceniem –
naszą miłością.
Dlatego
kiedy Prorok Izajasz, zapowiadający przyjście Mesjasza, woła do
Niego: Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił, Chrystus
zdaje się wołać do każdego z nas: „Obyś ty, człowieku,
chrześcijaninie, rozdarł swoje serce, pokruszył skorupę zła, w
której tkwisz, pokruszył skorupę złych przyzwyczajeń, nawyków,
nałogów – i obyś wyszedł Mi na spotkanie”.
Chrystus
rozerwie każde niebiosa, pokona każdą odległość, podejmie
każdy trud, aby spotkać się z człowiekiem.
Ale czy spotka się
z nim rzeczywiście, czy może na przeszkodzie stanie Mu szczelna
skorupa zła, otaczająca serce człowieka,
gdy zastanie drzwi
zamknięte, a swego sługę śpiącego?
Wzywamy
na pomoc Maryję, Matkę naszej adwentowej przemiany! W sposób
szczególny będziemy przez Jej pośrednictwo modlić się w czasie
Mszy Świętych roratnich. Ona jest dla nas wzorem, ale i
Przewodniczką. Będziemy rozważali tajemnice z Jej życia –
szczególnie te, które bezpośrednio poprzedziły przyjście
Zbawiciela, a więc Zwiastowanie, Jej: niech mi się stanie,
Jej hymn uwielbienia „Magnificat”…
Przyglądajmy
się Jej w ciszy naszych serc i podpatrujmy – jak potrafiła Ona ze
swojej
codzienności uczynić ofiarę miłą Bogu,
podpatrujmy Jej czuwanie, Jej stałą gotowość służenia Bogu i
drugiemu człowiekowi, a konkretnie – krewnej Elżbiecie.
Przyglądajmy się, jak bardzo potrafiła Ona całe swe myślenie
i wszystkie dążenia oddać Bogu.
Niech
Ona, Matka naszego Adwentu, oraz Święty Jan Chrzciciel,
Patron Adwentu
– wprowadzą nas już dzisiaj w atmosferę tego
szczególnego czasu, atmosferę radości i nadziei, atmosferę
skupienia, ale i aktywnego czuwania! Niech nas skutecznie rozbudzą
i zapalą do pracy!

4 komentarze

  • http://www.objawienia.pl/anna/anna/pozw.html
    "Pozwólcie ogarnąć się miłości"
    "Zawsze wyobrażałam sobie Jezusa Chrystusa, Pana Naszego, jako swojego najbliższego przyjaciela i tęskniłam do przyjaźni z Nim. Lecz nie wiedziałam, jaką drogą dojść do niej i nikt mi tej drogi nie wskazał. Tak że będąc praktykującą katoliczką, wciąż czułam się niekochana, odrzucona i w oczach Boga nie mająca najmniejszej wartości. Szukałam na wielu drogach i wreszcie, w ruchu charyzmatycznym spotkałam się z Bogiem żywym, bliskim i kochającym, który mówił z nami i przez nasze usta pocieszał innych. Kiedy zaczęłam zapisywać (aby nie zapomnieć) Słowa, które słyszałam, rozmowy stały się coraz dłuższe. Bóg sam je zaczynał, odpowiadał na wątpliwości, mówił o Swojej Miłości, zachęcał. Wtedy przypomniałam sobie, że od lat słyszałam krótkie Słowa Miłości, przeważnie po Komunii świętej, ale sądziłam, że to naturalne, że każdy takie Słowa słyszy. Nie umiałam jednak podtrzymywać rozmowy……."

    Dasiek

  • Adwent, to czas naszego oczekiwania na przyjście Pana w chwale na końcu świata jak i w osobie Dzieciątka Bożego, pamiątki Jego narodzenia z Niewiasty, ale i oczekiwanie Boga na nas u kratek konfesjonału, na Eucharystii, na rekolekcjach… Wzajemne oczekiwanie i pragnienie na spotkanie rzeczywiste Boga z człowiekiem i człowieka z Bogiem. Marana tha! http://www.youtube.com/watch?v=2n7Hyp7aelE

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.