Dostrzec ten ważny moment…

D
Szczęść Boże! Moi Drodzy, pozdrawiam Wszystkich serdecznie i od razu przesyłam serdeczne życzenia urodzinowe zaprzyjaźnionej za mną Pani Jadwidze Deres z Parafii w Trąbkach. Bardzo Jej dziękuję za wszelką życzliwość, okazywaną szczególnie w czasie mojego pobytu w tej Parafii, ale nierzadko także i teraz. Wspieram modlitwą wszelkie Jej dobre działania, podejmowane zarówno na polu rodzinnym, jak i parafialnym!
      A teraz moja bardzo osobista prośba, z którą zwracam się do całej Blogowej Rodziny. A czynię to także w imieniu mojego Taty i Rodzeństwa. Otóż, bardzo proszę o modlitwę w intencji naszej Mamy, Danuty, która wczoraj w nocy po raz kolejny znalazła się w szpitalu. Tych jej pobytów w tym miejscu było na przestrzeni lat naprawdę sporo. 
      Pięć lat temu nasza Mama przeszła operację usunięcia z głowy oponiaka i od tego czasu ma pewne trudności w poruszaniu prawą ręką i nogą. Do tego doszła duża, nie gojąca się rana na nodze i to właśnie ta rana spowodowała wczoraj jakieś zaburzenia krążeniowe, rodzące podejrzenie udaru niedokrwiennego. Na szczęście, diagnoza okazała się nie tak poważna, ale Mama pozostała w szpitalu, a lekarze będą próbowali coś zrobić z ową raną.
       Spotykając się wczoraj w gronie naszej Rodziny – i łącząc się oczywiście z Syberią – postanowiliśmy zanosić naszą intensywną modlitwę za Mamę przez wstawiennictwo Sługi Bożego, Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Był On zawsze kimś ważnym dla naszej Rodziny, wierzymy zatem, że będzie się razem z nami modlił o pełny powrót do zdrowia naszej Mamy, która – co oczywiste – także w tę modlitwę się włącza. 
      Proszę zatem i Was, moi Drodzy, o tę modlitwę, choćby najdrobniejszą. Przyzywajcie wraz z nami wstawiennictwa Prymasa Tysiąclecia. Niech to będzie także nasza serdeczna modlitwa o Jego rychłą Beatyfikację. I już teraz za Waszą modlitwę, której jestem pewny, serdecznie dziękuję!
      Sługo Boży, Stefanie Kardynale Wyszyński, Prymasie Tysiąclecia, módl się za nami!
                                         Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Środa
1 Tygodnia Wielkiego Postu,
do
czytań: Jon 3,1–10; Łk 11,29–32

CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA JONASZA:
Pan
przemówił do Jonasza po raz drugi tymi słowami: „Wstań, idź do
Niniwy, wielkiego miasta, i głoś jej upomnienie, które Ja ci
zlecam”.
Jonasz
wstał i poszedł do Niniwy, jak Pan powiedział. Niniwa była
miastem bardzo rozległym, na trzy dni drogi. Począł więc Jonasz
iść przez miasto jeden dzień drogi i wołał, i głosił: „Jeszcze
czterdzieści dni, a Niniwa zostanie zburzona”.
I
uwierzyli mieszkańcy Niniwy Bogu, ogłosili post i oblekli się w
wory od największego do najmniejszego. Doszła
ta sprawa do króla Niniwy. Wstał więc z tronu, zdjął z siebie
płaszcz, oblókł się w wór i siadł na popiele. Z rozkazu króla
i jego dostojników zarządzono i ogłoszono w Niniwie to, co
następuje:
Ludzie
i zwierzęta, bydło i trzoda niech nic nie jedzą, niech się nie
pasą i wody nie piją. Niech obloką się w wory, niech żarliwie
wołają do Boga. Niech każdy odwróci się od swojego złego
postępowania i od nieprawości, którą popełnia swoimi rękami.
Kto wie, może się odwróci i ulituje Bóg, odstąpi od
zapalczywości swego gniewu, a nie zginiemy?”
Zobaczył
Bóg czyny ich, że odwrócili się od swojego złego postępowania.
I ulitował się Bóg, i nie zesłał niedoli, którą im zagroził.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Gdy
tłumy się gromadziły, Jezus zaczął mówić: „To plemię jest
plemieniem przewrotnym. Żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu
dany, prócz znaku Jonasza. Jak bowiem Jonasz był znakiem dla
mieszkańców Niniwy, tak będzie Syn Człowieczy dla tego plemienia.
Królowa
z Południa powstanie na sądzie przeciw ludziom tego plemienia i
potępi ich; ponieważ ona przybyła z krańców ziemi słuchać
mądrości Salomona, a oto tu jest coś więcej niż Salomon.
Ludzie
z Niniwy powstaną na sądzie przeciw temu plemieniu i potępią je;
ponieważ oni dzięki nawoływaniu Jonasza się nawrócili, a oto tu
jest coś więcej niż Jonasz”.

Wydarzenie
opisane w dzisiejszym pierwszym czytaniu uświadamia nam, że w
relacjach człowieka z Bogiem bardzo wiele zależy od postawy
człowieka.
Bóg bowiem w swoim działaniu – i w ogóle, w
swoim nastawieniu – jest niezmienny, natomiast w przypadku
człowieka… bywa różnie. I to właśnie dlatego tak dużo zależy
od człowieka – od tego, czy dostrzeże, że oto teraz na przykład
jest bardzo ważny moment, w którym ma podjąć decyzję, od
której naprawdę wiele będzie zależało. A takich momentów w
życiu człowieka jest przecież niemało…
Mieszkańcy
Niniwy dostrzegli ten moment. Dlatego na wołanie Proroka natychmiast
uwierzyli
[…]
Bogu,
ogłosili post i oblekli się w wory od największego do
najmniejszego.

A
kiedy doszła
ta sprawa do króla Niniwy,
wówczas
wstał
[on]
z
tronu, zdjął z siebie płaszcz, oblókł się w wór i siadł na
popiele.

A
specjalnym dekretem nakazał takie działanie
wszystkim swoim poddanym. I okazało się, że miało to sens, bowiem
zobaczył
Bóg czyny ich, że odwrócili się od swojego złego postępowania.
I ulitował się Bóg, i nie zesłał niedoli, którą im zagroził.

Co
ciekawe, z takiego rozwiązania nie był zadowolony sam Prorok! Nie
słyszymy tego w dzisiejszym czytaniu, ale z
dalszego
opisu
tego wydarzenia dowiemy
się, że Prorok
miał wręcz pretensje do Boga,
dlaczego
ocalił tak przewrotne miasto. Wygląda więc na to, że mieszkańcy
Niniwy dostrzegli krytyczny moment i docenili wagę sytuacji, a nie
dostrzegł jej i nie docenił sam Prorok!

I
podobnie było za czasów Jezusa: Jego przyjście, Jego działalność,
całe Jego nauczanie było właśnie takim przełomowym momentem w
dziejach świata. Niestety, wielu Jemu współczesnych tego nie
zauważyło i nie wzięło sobie do serca,

że oto na ich oczach, tu i teraz, naprawdę dokonuje się zbawianie
świata i że oni mogą w tym dziele odegrać ogromną rolę.
Dlatego
Jezus kieruje do nich słowa
cierpkie i ostre,

porównując ich sytuację do opisanej powyżej sytuacji Niniwy, ale
też dając im za wzór pogańską królową z Południa, która
potrafiła się zachwycić mądrością i potęga króla Salomona. A
przecież Jezus – to ktoś znacznie ważniejszy i nieporównywalnie
większy,
niż Jonasz,

nawołujący do nawrócenia Niniwę; większy
również od

Salomon
a,
zachwycającego
swoją mądrością. Jezus i Jego dzieło – do rzeczywistość
znacznie większa, znacznie bardziej znacząca
i skuteczna!
I
to właśnie tego
nie rozumieli – bo
może
w
ogóle
nie
chcieli zrozumieć

– wszyscy Jemu współcześni.
A
czy my zawsze dostrzegamy takie ważne, kulminacyjne
momenty w swoim życiu?

Czy dostrzegamy chociażby znaczenie Wielkiego Postu jako czasu
nawrócenia i nowej
szansy? Czy dostrzegamy takie momenty, w których koniecznie
trzeba podjąć mądrą
i przemyślaną decyzj
ę,
bo od tego zależeć będzie przyszłość nasza i innych?
Kochani,
w naszych relacjach z Bogiem nie panuje – wbrew pozorom i obiegowym
opiniom – zasada, że jak „coś
ma być, to i tak będzie”,

lub też – w wersji ludowej: „co człowiekowi sądzone, to musi
go spotkać”. Otóż, dzisiejsza liturgia słowa mówi, że nie
musi, bo Bóg
uzależnia swoje rozstrzygnięcia i swoje decyzje od decyzji
człowieka.

Dlatego tak bardzo ważnym jest, aby człowiek dostrzegał wagę
swoich osobistych decyzji i wyborów,
oraz czasu, w jakim się mają one dokonywać…
W
tym kontekście pomyślmy:

Czy
ze swoim nawróceniem i z realizacją dobrych postanowień nie czekam
na później?

Czy
nie marnuję żadnej, nawet najmniejszej okazji do dobrego?

Czy
zawsze pamiętam, że wszystkie moje – nawet najbardziej skryte
myśli i działania – znane są Bogu?

To
plemię jest plemieniem przewrotnym. Żąda znaku, ale żaden znak
nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza.

34 komentarze

  • Szczęść Boże Księże Jacku i cała blogowa rodzinko!
    Doskonale rozumiem troskę Księdza o zdrowie Mamy Danusi. Moja rodzicielka ma już prawie 86 lat i też różnie bywa z jej zdrowiem. Ogarniam więc obie Mamy modlitwą. Jednak powierzam Je opiece i prowadzeniu Bożemu, bo jak wiadomo, nasz Pan najlepiej wie co jest wskazane w ich ziemskim życiu. Wszyscy dążymy przecież do niebieskiej ojczyzny i to kiedy tam dotrzemy, zależy wyłącznie od Boga. Pamiętam jak 5,5 roku temu umarł mój Tatuś. Mama bardzo rozpaczała po Jego stracie (przeżyli razem 55 lat). Starałam się pocieszyć Ją jak tylko potrafiłam. Sama wierzę w to, że Tam już nic nie boli, nie ma cierpienia i panuje wieczne szczęście. Jeśli zatem (przepraszam za brutalną prawdę) Pan powoła Księdza Mamę do siebie, to należy wierzyć, że tak będzie najlepiej. Ona (Księdza Mama) będzie tam szczęśliwa i poczeka na spotkanie z najbliższymi. W tej chwili jest z nami tu na ziemi i obiecuję modlitwę w intencji Jej zdrowia. Powierzam nas wszystkich opiece Boskiej.
    Mirka od Ojca Pio.

    • Prawda o życiu wiecznym nie jest "brutalną" prawdą, ale bardzo radosną. W końcu – do tego życia wszyscy dążymy. Natomiast staramy się też doceniać życie doczesne, które przecież dał na Bóg. I jako takie, jest ono dobre, dlatego staramy się je przedłużać i czynić tu, na ziemi, "znośnym"… I właśnie z tej doczesnej perspektywy patrząc, w przypadku naszej Mamy – z medycznego punktu widzenia – nie mówimy o bliskości śmierci, a o schorzeniu przewlekłym i dolegliwym, które powoduje dodatkowo takie "niespodzianki", jak ta poniedziałkowa… Serdecznie dziękuję za słowa wsparcia. Pozdrawiam+! Ks. Jacek

  • Modlitwa o Beatyfikację Stefana Kardynała Wyszyńskiego Prymasa Tysiąclecia

    Boże w Trójcy Świętej Jedyny, Ty w swojej niewypowiedzianej dobroci powołujesz ciągle nowych, apostołów, aby przybliżali światu Twoją Miłość. Bądź uwielbiony za to, że dałeś nam opatrznościowego Pasterza Stefana Kardynała Wyszyńskiego, Prymasa Tysiąclecia.

    Boże, Źródło wszelkiej świętości, spraw prosimy Cię, aby Kościół zaliczył go do grona swoich świętych. Wejrzyj na jego heroiczną wiarę, całkowite oddanie się Tobie, na jego męstwo wobec przeciwności i prześladowań, które znosił dla imienia Twego. Pomnij, jak bardzo miłował Kościół Twojego Syna, jak wiernie kochał Ojczyznę i każdego człowieka, broniąc jego godności i praw, przebaczając wrogom, zło dobrem zwyciężając.

    Otocz chwałą wiernego Sługę Twojego Stefana Kardynała, który wszystko postawił na Maryję i Jej zawierzył bez granic, u Niej szukając pomocy w obronie wiary Chrystusowej i wolności Narodu. Ojcze nieskończenie dobry, uczyń go orędownikiem naszych spraw przed Tobą. Amen.

    Pokornie Cię błagam, Boże, udziel nam za wstawiennictwem Stefana Kardynała Wyszyńskiego tej łaski, o którą Cię teraz szczególnie proszę, a proszę Cię o uzdrowienie Danuty, mamy księdza Jacka i Ks. Marka. Amen.

    Nihil obstat do prywatnego odmawiania : Kuria Metrop. Warszawska 24 VI 83 nr 4792/K
    Ks. Stefan Piotrowski, wikariusz generalny, Ks. Stanisław Pyzel, notariusz

  • http://ewapolak-palkiewicz.pl/w-poszukiwaniu-straconej-ideologii-i-czesc-wielka-wojna-ojca-goldmanna/

    Klękali głównie Polacy

    Jeszcze na parę tygodni przed dostaniem się do niewoli, i zarazem na krótko przed święceniami kapłańskimi, o. Gereon otrzymał od włoskiego biskupa specjalne pozwolenie, by mógł udzielać Komunii św. umierającym i rannym w swoim oddziale. Jako sanitariusz wyposażony we flagę Czerwonego Krzyża przebywał trasę wiodącą z najbliższego kościoła, gdzie otrzymywał Komunikanty (umieszczał je w swoim hełmie) i przekraczając linie Amerykanów i Anglików, którzy na tę chwilę przerywali ogień, mógł bezpiecznie wrócić do oddziału. Zdarzyło się, że w trakcie tej przeprawy udzielał Komunii św. żołnierzom wrogiej armii, bo akurat nie było tam kapelana.

    Dasiek

    • Dopiero dzisiaj przeczytałam ten bardzo ciekawy artykuł. Również bardzo dziękuję za niego. Żałuję jednocześnie, że nasi przywódcy nie biorą przykładu z takiego Wielkiego Człowieka jakim był o. Geregon.
      Obłuda jest wielkim grzechem, jest bałwochwalstwem, postawieniem na pierwszym miejscu zamiast Boga i Jego chwały, siebie i swojej chwały. Obłuda jest tym złym kwasem, który odbiera smak… (ks. prałat Aleksander Woźny)
      Mirka od Ojca Pio

  • Może w Wielkim Poście warto przypomnieć sobie:
    ABC Społecznej Krucjaty Miłości – Kardynał Stefan Wyszyński

    1.Szanuj każdego człowieka, bo Chrystus w nim żyje. Bądź wrażliwy na drugiego człowieka, twojego brata(siostrę).

    2.Myśl dobrze o wszystkich – nie myśl źle o nikim. Staraj się nawet w najgorszym znaleźć coś dobrego.

    3.Mów zawsze życzliwie o drugich – nie mów źle o bliźnich. Napraw krzywdę wyrządzoną słowem. Nie czyń rozdźwięku między ludźmi.

    4.Rozmawiaj z każdym językiem miłości. Nie podnoś głosu. Nie przeklinaj. Nie rób przykrości. Nie wyciskaj tez. Uspokajaj i okazuj dobroć.

    5.Przebaczaj wszystko, wszystkim. Nie chowaj w sercu urazy. Zawsze pierwszy wyciągnij rękę do zgody.

    6.Działaj zawsze na korzyść bliźniego. Czyń dobrze każdemu, jakbyś pragnął, aby tobie tak czyniono. Nie myśl o tym, co tobie jest kto winien, ale co Ty jesteś winien innym.

    7.Czynnie współczuj w cierpieniu. Chętnie spiesz z pociechą, radą, pomocą, sercem.

    8.Pracuj rzetelnie, bo z owoców twej pracy korzystają inni, jak Ty korzystasz z pracy drugich.

    9.Włącz się w społeczną pomoc bliźnim. Otwórz się ku ubogim i chorym. Użyczaj ze swego. Staraj się dostrzec potrzebujących wokół siebie.

    10.Módl się za wszystkich, nawet za nieprzyjaciół.

    • Sługo Boży, Kardynale Stefanie, dla którego Ojczyzna nasza nie była obojętna, dla której cierpiałeś więzienie, modliłeś się za Nią, oddałeś pod opiekę Matce Boga, wstawiaj się za polskim narodem i dziś, ratuj naszą Ojczyznę, bo bardzo się pogubiła. Przyczyń się, by hasło Bóg, Honor i Ojczyzna nie było minioną przeszłością, ale aby ożyło w każdym z nas, którym płynie polska krew. Amen.

  • i jeszcze inne przemyślenia Kardynała Stefana Wyszyńskiego, które wczoraj odszukałam w korespondencji:

    To jest Chrystus
    Gdy spoglądam na drugą osobę – na Chrystusa spoglądam.
    Gdy się do niej uśmiecham – do Chrystusa się uśmiecham.
    Gdy powiem coś do niej – do Chrystusa to mówię.
    Gdy daję jej cokolwiek – Chrystusowi daję.
    Gdy komuś ustępuję drogi – Chrystusowi miejsce robię.
    Gdy komuś coś upiorę, sceruję, posprzątam – Chrystusowi to czynię.
    Gdy się opanuję, powstrzymam, złego słowa nie powiem – Chrystusa uradowałem.
    Ale można to samo powiedzieć odwrotnie:
    Spojrzałem źle na drugiego człowieka – na Chrystusa źle spojrzałem.
    Warknąłem na niego – na Chrystusa warknąłem.
    Zwymyślałem go – zwymyślałem Chrystusa.
    Na złość mu zrobiłem – to Chrystusowi zrobiłem na złość.

    • Wielkie dzięki za te teksty! Warto, żeby z nich wszyscy skorzystali, dlatego w którymś słowie wstępnym wspomnę o tym. Pozdrawiam+! Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.