OTO WYZDROWIAŁEŚ – NIE GRZESZ JUŻ WIĘCEJ! Dzień 2

O
Szczęść Boże! Dziękuję serdecznie za wczorajsze słowa wsparcia i duchowej łączności Wszystkim, którzy trwają wraz ze mną w skupieniu rekolekcyjnym w Lacku. Dla pełnej informacji dodam tylko, że jeszcze jutro będą te Rekolekcje trwały, natomiast od piątku do niedzieli – jak Bóg pozwoli – będę prowadził Rekolekcje w Parafii w Samogoszczy, gdzie Proboszczem jest mój Kolega kursowy, Ks. Bogusław Filipiuk. Zapraszam do włączenia się także i w te duchowe ćwiczenia. W związku z tymi planami, słówko z Syberii w tym tygodniu przewidujemy w środę.
                            Gaudium et spes!  Ks. Jacek

REKOLEKCJE
WIELKOPOSTNE – DZIEŃ 2
Poniedziałek
4 Tygodnia Wielkiego Postu,
do
czytań: Iz 65,17–21; J 4,43–54

CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
To
mówi Pan: „Oto Ja stwarzam nowe niebiosa i nową ziemię; nie
będzie się wspominać dawniejszych dziejów ani na myśl one nie
przyjdą.
Przeciwnie,
będzie radość i wesele na zawsze z tego, co Ja stworzę; bo oto Ja
uczynię z Jerozolimy «Wesele» i z jej ludu «Radość». Rozweselę
się z Jerozolimy i rozraduję się z jej ludu. Już się nie usłyszy
w niej odgłosów płaczu ni krzyku narzekania.
Nie
będzie już w niej niemowlęcia, mającego żyć tylko kilka dni,
ani starca, który by nie dopełnił swych lat; bo najmłodszy umrze
jako stuletni, a nie osiągnąć stu lat będzie znakiem klątwy.
Zbudują domy i mieszkać w nim będą, zasadzą winnice i będą
jedli z nich owoce”.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus
wyszedł z Samarii i udał się do Galilei. Jezus wprawdzie sam
stwierdził, że prorok nie doznaje czci we własnej ojczyźnie.
Kiedy jednak przybył do Galilei, Galilejczycy przyjęli Go, ponieważ
widzieli wszystko, co uczynił w Jerozolimie w czasie świąt. I oni
bowiem przybyli na święto.
Następnie
przybył powtórnie do Kany Galilejskiej, gdzie przedtem przemienił
wodę w wino. A w Kafarnaum mieszkał pewien urzędnik królewski,
którego syn chorował. Usłyszawszy, że Jezus przybył z Judei do
Galilei, udał się do Niego z prośbą, aby przyszedł i uzdrowił
jego syna: był on bowiem już umierający.
Jezus
rzekł do niego: „Jeżeli znaków i cudów nie zobaczycie, nie
uwierzycie”.
Powiedział
do Niego urzędnik królewski: „Panie, przyjdź, zanim umrze moje
dziecko”.
Rzekł
do niego Jezus: „Idź, syn twój żyje”. Uwierzył człowiek
słowu, które Jezus powiedział do niego, i szedł z powrotem.
A
kiedy był jeszcze w drodze, słudzy wyszli mu naprzeciw, mówiąc,
że syn jego żyje. Zapytał ich o godzinę, o której mu się
polepszyło. Rzekli mu: „Wczoraj około godziny siódmej opuściła
go gorączka”. Poznał więc ojciec, że było to o tej godzinie, o
której Jezus rzekł do niego: „Syn twój żyje”. I uwierzył on
sam i cała jego rodzina.
Ten
już drugi znak uczynił Jezus od chwili przybycia z Judei do
Galilei.

OTO
WYZDROWIAŁEŚ – NIE GRZESZ JUŻ WIĘCEJ!
Tak brzmi hasło
naszych tegorocznych Rekolekcji wielkopostnych. Dzisiaj już drugi
ich dzień.
Wczoraj,
w świetle tego hasła, zastanawialiśmy się nad problemem
odpowiedniej diagnozy, jaką trzeba postawić, zanim się
zacznie proces właściwego leczenia. Ze strony medycznej patrząc,
jest to absolutnie oczywiste, że nie można leczyć „nie wiadomo
czego”, tylko trzeba dokładnie określić rodzaj choroby, jej
objawy i jeszcze inne wskaźniki,
aby zaaplikować odpowiednie
leczenie.
Nie
inaczej rzecz się ma z chorobami duchowymi, tak bardzo
gnębiącymi nas samych, ale też ciążącymi nad atmosferą w
naszych domach i w miejscach naszej nauki i pracy. W tym kontekście
mówiliśmy sobie o dokładnym rachunku sumienia, jaki trzeba
przeprowadzić przed każdą Spowiedzią, ale także – o szczerej
refleksji i rozmowie, jaką warto przeprowadzać z innymi, aby
wspólnie odkryć przyczyny trudności, mających miejsce w naszej
codzienności.
I
mówiliśmy sobie, że w tym wszystkim – zarówno gdy idzie o
osobisty rachunek sumienia, jak i ten wspólny rachunek sumienia –
najważniejsza jest prawda. Pełna prawda, przed którą nie
należy – nawet nie warto – uciekać, ale którą trzeba
dokładnie poznać i z którą trzeba się po prostu zmierzyć.

A
skoro wczoraj mówiliśmy sobie o diagnozie, to dzisiaj powiemy sobie
o leczeniu, aby jutro przejść do tematu zapobiegania.
Przypomnę,
że te nasze Rekolekcje nie polegają w głównej mierze na „gadaniu”
księdza z ambony – chociaż tego też nie da się uniknąć –
ale na naszej wspólnej pracy, wspartej modlitwą. I właśnie
ta praca, i ta modlitwa, jest w czasie Rekolekcji najważniejsza.
Dlatego
prosiłem wczoraj, abyśmy wszyscy modlili się za siebie nawzajem,
wszyscy za wszystkich, o dobre owoce tego czasu, o
błogosławione owoce tych Rekolekcji, o prawdziwą przemianę
każdego serca. Do tego dołączamy wszystkie nasze sprawy
osobiste, rodzinne, ojczyźniane,
jak też i te, dotyczące
pokoju na świecie… To jest pierwsza intencja naszych
modlitw.
Drugą
intencją jest prośba za naszych jutrzejszych Księży
Spowiedników,
aby im nie zabrakło cierpliwości i dobrego
natchnienia do jednania nas z Bogiem.
Trzecią
intencją jest modlitwa za tych, którzy chociaż bardzo chcą
uczestniczyć
we wspólnych spotkaniach, to jednak nie mogą –
z różnych powodów. Najczęściej tym powodem jest zaawansowany
wiek, albo chorob
a.
Dlatego
takie osoby wspieramy naszą modlitwą, bardzo je gorąco pozdrawiamy
i przypominamy, że mogą się uważać za pełnoprawnych
uczestników naszych Rekolekcji!
Wierzymy bowiem, że są tu
duchem z nami obecni. A prosimy ich serdecznie, aby swoje modlitwy i
chociaż cząstkę swoich cierpień ofiarowali w intencji tego
szczególnego czasu,
jaki teraz przeżywamy w Parafii.
I
wreszcie, ostatnia intencja – to modlitwa za tych, którzy chociaż
mogą przyjść, to jednak nie chcą. Dla nich prosimy o
odwagę nawrócenia – właśnie o to, aby postawili pełną i
odważną diagnozę,
i określili, co ich tak naprawdę
powstrzymuje przed tym, żeby przyjść do Jezusa i skorzystać
z duchowych darów, które On sam chce im dać. Módlmy się,
Kochani, za tych ludzi – tak często duchowo poranionych… Módlmy
się za nich i ani na moment nie traćmy nadziei, że ta
modlitwa ma sens, a oni sami mogą tu do nas dołączyć – jeśli
nie w czasie tych Rekolekcji, to może już na następnych… A może
przyjdą w Święta…
Te
wszystkie intencje przedstawiamy Panu w naszych modlitwach, które
zanosimy codziennie w takiej formie, w jakiej kto lubi i potrafi,
natomiast dla podkreślenia jedności, jaka jest pomiędzy nami –
jako członkami parafialnej Rodziny – odmawiamy codziennie jedną,
taką samą modlitwę.
A odmawiamy ją nie tu, w kościele,
wszyscy razem, ale właśnie w naszych domach – po to, aby tam, w
naszych domach, też dało się chociaż trochę odczuć, że w
Parafii są
Rekolekcje.
I
oto wczoraj, w taki właśnie sposób, indywidualnie lub wspólnie, w
gronie rodziny, odmawialiśmy Litanię do Serca Pana Jezusa.
Jak nam się to udało?
Serdecznie
dziękuję tym, którzy ją odmówili, a jeżeli ktoś nie mógł lub
zapomniał, to przecież może odmówić dzisiaj – razem z
dzisiejszą modlitwą, którą będzie Koronka do Bożego
Miłosierdzia.
Zapowiadałem to już wczoraj, a dzisiaj bardzo
proszę o jej odmówienie. Oczywiście, także wszystkie inne
formy modlitwy
są mile widziane i bardzo potrzebne, ale ta
Koronka połączy nas wszystkich, bo wszyscy tę właśnie modlitwę
w ciągu dzisiejszego dnia odmówimy.
Jutro
w ten sposób odmówimy Litanię Loretańską do Najświętszej Maryi
Panny. Jutro też w naszej rekolekcyjnej wspólnocie będzie dzień
Spowiedzi,
a na zakończenie jutrzejszego rozważania będzie
dłuższa chwila ciszy na podjęcie konkretnego postanowienia
z tych Rekolekcji. Można już zacząć o tym myśleć…
Kontynuujemy
zatem naszą refleksję w duchu hasła: OTO WYZDROWIAŁEŚ – NIE
GRZESZ JUŻ WIĘCEJ!,
podejmując dzisiaj temat leczenia z
duchowych dolegliwości.
Słowo
Boże, przeczytane przed chwilą, ukazuje nam przepiękną historię
uzdrowienia fizycznego, jakiego dostąpił syn urzędnika
królewskiego. Czy jednak tylko i wyłącznie o fizycznym uzdrowieniu
możemy mówić, skoro Ewangelista aż dwa razy informuje nas, że
urzędnik ów, czyli ojciec chorego chłopca, uwierzył Jezusowi?
Słyszeliśmy
przecież wyraźnie: Rzekł do niego Jezus: „Idź, syn twój
żyje”. Uwierzył człowiek słowu, które Jezus powiedział do
niego, i szedł z powrotem.
A kiedy się już
dowiedział, że syn rzeczywiście wyzdrowiał, to – jak pisze
Ewangelista – uwierzył on sam i cała jego rodzina.
Wiara ojca zatem okazała się tu niejako warunkiem
uzdrowienia
fizycznego syna, a jednocześnie wiara ojca – i
całej rodziny – została mocno wzmocniona faktem tegoż
uzdrowienia.
Możemy
więc powiedzieć, że między uzdrowieniem fizycznym, a
wzmocnieniem, czy wręcz uzdrowieniem duchowym, zachodzi ścisła
więź!
W
podobnym tonie utrzymane jest także pierwsze czytanie, w którym –
między innymi – usłyszeliśmy: Oto Ja stwarzam nowe
niebiosa i nową ziemię; nie będzie się wspominać dawniejszych
dziejów ani na myśl one nie przyjdą. Przeciwnie, będzie radość
i wesele na zawsze z tego, co Ja stworzę; bo oto Ja uczynię z
Jerozolimy «Wesele» i z jej ludu «Radość». Rozweselę się z
Jerozolimy i rozraduję się z jej ludu. Już się nie usłyszy w
niej odgłosów płaczu ni krzyku narzekania.
W
Piśmie Świętym niejednokrotnie jest zaznaczone, że uporządkowanie
duchowych relacji z Bogiem przekłada się na szczęście i
powodzenie także w tym wymiarze widzialnym, w wymiarze
zewnętrznym. Owa harmonia, porządek, a wręcz piękno, jakie
zostało przed naszymi oczami odmalowane w odczytanym fragmencie,
jest właśnie zapowiedzią harmonii i porządku jaki będzie
panował w świecie, w którym Boże prawa będą umieszczane na
pierwszym miejscu.
A
w tym kontekście rodzi się taka gorzka refleksja, że obecny stan
zagrożenia wojną – czy wręcz stan prawdziwej wojny,
rozgrywającej się w tylu miejscach na świecie – niczym innym nie
jest spowodowany, jak tym właśnie, że ludzie na każdym kroku
łamią Boże prawa i wprost negują Boży porządek.
Dlatego wszelkie tak zwane rokowania pokojowe nic nie dadzą, jeżeli
ludzie nie powrócą do Boga, jeżeli nie zaczną Boga
szanować i z Nim się liczyć.
Nic
nie wskóra nawet cała zjednoczona Europa – chociaż z tym
zjednoczeniem też jest byle jak – jeżeli rzekomo zabiegając o
pokój z agresorem ze Wschodu, jednocześnie będzie uderzać w
rodziny,
wprowadzać niemoralne ustawy i konwencje, niszczyć
moralność chrześcijańską, czy śmiać się z Dekalogu.
Nie
da się budować niczego trwałego na takim moralnym bagnie
przepraszam za to słowo, ale tylko takie przychodzi mi do głowy –
jakie teraz widzimy w Europie. Na podstawie bowiem czysto ludzkiego
doświadczenia możemy powiedzieć, że na terenach bagiennych nie
buduje się domów,
bo nawet nie ma możliwości wykopania
solidnych fundamentów, a cóż dopiero mówić o budowie. A
europejscy przywódcy próbują budować na bagnie – moralnym…
Co z takiego budowania?…
Ojciec
Święty Franciszek tak o tym pisze w Orędziu na tegoroczny Wielki
Post: „Kiedy lud Boży nawraca się na Jego miłość, znajduje
odpowiedzi
na te pytania, które nieustannie stawia mu historia.

Jednym z najpilniejszych wyzwań, któremu chcę poświęcić uwagę
w tym Orędziu, jest globalizacja
obojętności.
Obojętność wobec bliźniego
i wobec Boga jest realną pokusą także dla nas, chrześcijan.
Dlatego
potrzebujemy słuchać w każdym Wielkim Poście nawoływania
Proroków, którzy podnoszą głos i nas przebudzają. Bóg nie
jest obojętny na świat –
kocha go do tego stopnia, że daje
swojego Syna dla zbawienia każdego człowieka. Przez wcielenie,
życie ziemskie, śmierć i zmartwychwstanie Syna Bożego otwiera się
definitywnie brama między Bogiem a człowiekiem, między
niebem a ziemią.
A
Kościół jest niczym ręka, która trzyma tę bramę
otwartą
poprzez głoszenie Słowa, sprawowanie Sakramentów,
dawanie świadectwa wiary, która działa przez miłość. Jednakże
świat ma tendencję do zamykania
się w sobie i zamykania tej bramy, przez którą Bóg
wchodzi w świat, a świat w Niego.
Dlatego
ręka, którą jest Kościół, nie powinna nigdy się dziwić, że
jest odpychana, miażdżona i raniona. A
zatem lud Boży potrzebuje odnowy, aby nie zobojętniał i nie
zamknął się w sobie.” Tyle
z papieskiego Orędzia.
Jak
słyszymy już od wczoraj – diagnozą,
jaką postawił Ojciec Święty w odniesieniu do najważniejszych
problemów dzisiejszego świata, jest globalizacja
obojętności.

A
lekarstwem, wskazanym przez Papieża, jest zwrócenie
się ku Bogu

– za
pośrednictwem
Kościoła,
który jest niczym ręka, otwierająca przed człowiekiem bramy Boże.
Piękna to metafora, a wyraża ona właściwie sedno naszych
dzisiejszych rozważań.
Jeżeli
bowiem chcemy dziś mówić o leczeniu z naszych duchowych
dolegliwości, to chyba nie mamy wątpliwości, że najskuteczniej
jest im w stanie zaradzić i je wyleczyć – tylko
Bóg.

Szkoda,
że tak trudno jest w to dzisiaj ludziom uwierzyć i się do tego
przekonać.
Jak
już było wspomniane przed chwilą, ratunkiem na zagrożenie ze
strony agresora ze Wschodu jest – w rozumieniu dzisiejszych
polityków – nieustanne
obradowanie, negocjowanie,
mówiąc
krótko: gadanie,
z którego nic nie wynika.

I nic nie może wyniknąć, bo jak można zbudować prawdziwy pokój,
jeżeli chce się go budować poza
Bogiem, lub wbrew Niemu,

łamiąc tak otwarcie Jego zasady i sprzeciwiając się Jego woli.

I
podobnie rzecz się ma, gdy idzie o nasze codzienne problemy i
dramaty. Jakże fałszywie
brzmi
w
mediach użalanie się tego czy innego redaktora nad nieszczęściem
dziecka, skatowanego w patologicznej rodzinie, albo pozostawionego
bez opieki, jeżeli ta sama stacja telewizyjna
nieustannie
uderza w rodzinę, promuje rozwiązłość lub pornografię.

Jak
obłudnie brzmi dziennikarskie biadolenie nad dramatami,
spowodowanymi przez alkohol, kiedy ta sama telewizja alkohol
reklamuje.

Jakże groteskowo brzmi użalanie się nad tym, że tyle małżeństw
nie może doczekać się dziecka, jeżeli w tej samej telewizji, ci
sami dziennikarze i wspierający ich politycy, tak brutalnie niszczą
zdrowie przyszłych matek poprzez promowanie
antykoncepcji

we wszystkich możliwych odmianach, albo pigułek, dzięki którym
będzie można bezpiecznie – ich zdaniem – uprawiać
seks z kim się chce i kiedy się chce.
Kochani,
to już jest jakiś obłęd! Bo najpierw się samemu natworzy tysiące
problemów, a potem zaczyna się je leczyć w ten sposób, że wpędza
się w kolejne, jeszcze większe problemy.

A nie wystarczyłoby tylko
posłuchać Boga,

który w szóstym przykazaniu mówi wyraźnie: „Nie cudzołóż”?
A w innych przykazaniach daje konkretne rady odnośnie do innych –
tak naprawdę wszystkich
dziedzin
życia
człowieka.
No
tak, ale żeby to uznać, to trzeba by się uderzyć w pierś i
przyznać,
że się zbłądziło.

I wrócić do Boga, i zacząć się z Nim liczyć. A po co, kiedy to
może zbyt dużo kosztować, bo
trzeba będzie coś zmienić

w swoim postępowaniu, a więc nieco nagiąć przed Bogiem swego
hardego karku… Oj, nie w smak to dzisiejszym „mędrcom”!
Dlatego
ich
„lekarstwem” na dzisiejszej bolączki są właśnie takie
działania, które powodują jeszcze
większe problemy

i
komplikacje,

czyli – jak się zwykło o takich sytuacjach mówić – leczenie
dżumy cholerą. Tymczasem nie da się jednej choroby wyleczyć drugą
– to jest jakiś zupełny absurd!
Trzeba
się wreszcie zwrócić
do Boga,

zacząć słuchać Jego słowa, trzeba zacząć żyć według tego
słowa… I trzeba korzystać
z siedmiu Sakramentów Kościoła.
Naprawdę
– nie ma innej rady na problemy dzisiejszego świata! I im szybciej
dzisiejszy człowiek to zrozumie, tym większa będzie
szansa,
że się jeszcze uratuje,
bo
jeżeli dalej będzie się działo to, co się dzieje i ludzka
godność, ludzka miłość i ludzka
indywidualność będą tak niszczone przez te rzekomo nowoczesne
pomysły, jak to ma miejsce dzisiaj, to świat
naprawdę sam się zniszczy.
Oczywiście,
nie jesteśmy tu po to dzisiaj, Kochani, aby się nawzajem straszyć.
Jesteśmy tu po to – i po to przeżywamy te Rekolekcje – aby się
nawzajem
duchowo wzmocnić

i powiedzieć sobie bardzo jasno i bardzo mocno, że nasze codzienne
szeptanie porannych i wieczornych pacierzy;

że nasze „Zdrowaśki”, odmawiane w drodze do pracy i z pracy; że
nasze coniedzielne dreptanie do kościoła; że nasze systematyczne,
najlepiej comiesięczne spowiadanie się – że to
wszystko ma sens!
I
to nie jest przeżytek, jakieś zacofanie, jakiś zabobon czy
„rozrywka na stare lata”, kiedy się już człowiek wyszumi i nie
będzie miał ani ochoty, ani możliwości robić niczego więcej, to
wtedy
może sobie „poklepać” te Różańce

– to nie tak! Jest dokładnie odwrotnie!
To
właśnie owo codzienne szeptanie pacierzy, to właśnie nasza
wierność w przeżywaniu co niedzielę Mszy Świętej (a
może nawet nieraz i w tygodniu),
czy wreszcie nasze spowiadanie się – to
nam daje siły!
I
właśnie
dlatego nie potrzebujemy terapii psychologa, który dzisiaj wielu
„mędrcom” tego świata zastępuję
spowiednika!
Oczywiście,
spieszę wyjaśnić, że mam
wielki szacunek do pracy psychologów

i wiem, że ich pomoc jest rzeczywiście często bezcenna. Niemniej
jednak „upychanie
– przepraszam za to słowo – tych biednych psychologów do
każdej trudnej sytuacji

i oczekiwanie, że dokonają jakichś cudownych,
duchowych uzdrowień,

jest zwykłą naiwnością.
Dlatego
zanim się poprosi o pomoc psychologa, najpierw trzeba by zrobić
porządek ze swoim sumieniem,

przeprowadzić – o czym mowa była wczoraj – solidny rachunek
sumienia, a następnie wyspowiadać się, być może nawet z
całego dotychczasowego życia.

I
zacząć chodzić na Mszę Świętą, i zacząć systematycznie
przyjmować Komunię Świętą, i zacząć się codziennie
modlić:

zarówno na kolanach, rano i wieczorem, jak też w drodze do pracy
lub w
drodze
do sklepu, swoimi słowami… I zacząć czytać
Pismo Święte,

bardziej uważnie go słuchać w liturgii… A może też obejrzeć
jakiś dobry
program religijny,

albo przeczytać chociaż jeden artykuł w katolickiej prasie…
Czemuż by tego wszystkiego nie spróbować?
A
może się wówczas okaże, że i psycholog
nie będzie potrzebny,
a
jeżeli nawet będzie potrzebny, to tylko po to, aby pomóc w jakichś
określonych problemach. Natomiast psycholog
nie zastąpi
spowiednika,
a jego terapia – choćby najbardziej nowatorska – nie
zastąpi porządnej Spowiedzi!

Bo
psycholog działa tylko ludzką mocą i angażując swoją ludzką
wiedzę, natomiast spowiednik
sprawuje Sakrament,

a więc – jeśli tak można powiedzieć – uruchamia
wszystkie moce Nieba!

Otwiera bramy Nieba, bramy Boże – jak napisał Papież Franciszek.
Dlatego
prawdziwie skuteczną terapią na dzisiejsze problemy i bolączki
człowieka, jest tylko terapia
sakramentalna.

A jedynym skutecznym opatrunkiem na ludzkie rany jest balsam
Bożego słowa.
A
jedynym lekiem, który zawsze pomoże, nigdy nie zaszkodzi, a do tego
jeszcze pozwoli się człowiekowi utrzymać „w pionie” i zawsze w
dobrej, duchowej formie, jest Komunia
Święta.

Z
tego właśnie
powodu,
Kochani, ma
sens to nasze systematyczne, wierne trwanie przy Panu.
Nam
się wydaje, że to nic takiego. A może nawet myślimy, że to nic
nie daje, bo różne
problemy
i
tak nas
nie omijają, albo
różne
zmartwienia, albo
różne wątpliwości… Tak, to prawda.
Ale
– zauważmy – pomimo tego wszystkiego, pomimo tych wszystkich
trudności, codziennie
rano wstajemy i zaczynamy wszystko od nowa.

I stać nas jeszcze na uśmiech do drugiego człowieka, i na dobre
słowo. Skąd
to wszystko?
Czyż
nie od samego Boga?
Jeżeli
natomiast czujemy, że słabniemy
duchowo,

że jest coraz trudniej, że zaczyna brakować cierpliwości czy siły
– nic nie stoi na przeszkodzie, aby po tych Rekolekcjach swój
osobisty
kontakt z Bogiem jeszcze bardziej wzmocnić!

Z pewnością, będzie to tylko i wyłącznie bardzo konkretna
korzyść.
A
teraz praca domowa. Przypomnę, że wczoraj było zadane
przeprowadzenie rozmowy w rodzinie – przy obiedzie, albo
przy kawie, tak na spokojnie, na temat tego, czym żyjemy na co
dzień, czym żyjemy w naszej rodzinie, w naszym sąsiedztwie. Jak
nam się to udało?
Serdecznie
dziękuję tym, którzy pracę domową wykonali. Jeżeli komuś się
nie udało, może to zrobić dzisiaj. Ci, którym się udało,
też mogą, bo rozmawiać zawsze warto. Natomiast dzisiaj – obok
odmówienia Koronki do Bożego Miłosierdzia, o czym mowa była
wcześniej – pracą domową będzie solidny rachunek sumienia
przed jutrzejszą Spowiedzią.
Bardzo
proszę, abyśmy w tym celu zechcieli znaleźć w naszych
książeczkach do nabożeństwa właśnie rachunek sumienia i według
zawartych tam pytań
przygotowali sobie wyznanie grzechów.
Jeżeli ktoś nie bardzo może czytać, to chociaż niech dłużej
pomyśli nad swoimi grzechami,
niech prześledzi w tym celu na
przykład – dziesięć przykazań Bożych.
Bardzo
proszę tych, którzy nie planują jutro Spowiedzi, bo byli niedawno,
jak też i tych, którzy z różnych względów nie mogą się
spowiadać, aby takżedla samych siebie – taki
właśnie rachunek sumienia sobie zrobili.
Bo skuteczne leczenie
może odbywać się tylko dzięki dobrej diagnozie. Niech zatem ta
dobra diagnoza będzie pierwszym etapem procesu naszego duchowego
leczenia.
A
o ile wczoraj zastanawialiśmy się wspólnie nad ową diagnozą i
rozmawialiśmy o niej z innymi, to dzisiaj zastanawiamy się
indywidualnie i rozmawiamy o tym jedynie z Jezusem. To
jest praca domowa na dziś.
Teraz
zaś zastanówmy się w chwili ciszy:

Czy
codziennie się modlę i czy jest to naprawdę rozmowa z Bogiem, czy
tylko bezmyślne, zwyczajowe „klepanie” formułek?
– Czy
w każdą niedzielę uczestniczę we Mszy Świętej od początku do
końca?

Jak
często się spowiadam i
jak się przygotowuję do Spowiedzi?

OTO
WYZDROWIAŁEŚ – NIE GRZESZ JUŻ WIĘCEJ!
Panie, Ty sam bądź
moim Lekarzem – i Lekarstwem! Chcę się każdego dnia poddawać
Twojej terapii sakramentalnej i leczniczej mocy Twego słowa… 

10 komentarzy

  • Niech Słowo Boże i Kapłana i nasza modlitwa ta wspólna i indywidualna otworzy nasze serca na przyjęcie Jezusa w Sakramentach.
    Ps. Rękę Kościoła wymownie widzę w geście znaku Krzyża i słowach " Bóg, Ojciec miłosierdzia, który pojednał świat ze sobą przez śmierć i zmartwychwstanie swojego Syna i zesłał Ducha Świętego na odpuszczenie grzechów, niech ci udzieli przebaczenia i pokoju przez posługę Kościoła.
    I JA ODPUSZCZAM TOBIE GRZECHY W IMIĘ OJCA I SYNA, + I DUCHA ŚWIĘTEGO.

  • Ps.Koronkę do Miłosierdzia Bożego odmówię dziś w kościele pw Miłosierdzia Bożego w drodze od lekarza do córki. Rzadko nawiedzam ten kościół, mimo iż jest on w parafii mojego zameldowania.

  • Уважаемый отец Яцек ! Вчера у нас по каналу Вести показали фильм «Крым.Путь на Родину» Через некоторое время сделают субтитры на разных языках . Посмотрите ,почитайте. пожалуйста . Обратите внимание на реакцию и поведение простых людей , живущих в Крыму и на процент людей , высказывающих свое мнение .
    http://russia.tv/video/show/brand_id/59195/episode_id/1180834
    Крым.Путь на Родину
    http://www.vesti.ru/videos/show/vid/638930/
    Возвращение Крыма
    Могу дать вам ссылки на методы , ставшие классикой , с помощью которых свергаются законные правительства и устраиваются цветные революции ,а также экономические цели и методы
    Джин Шарп От диктатуры к демократии
    http://www.aeinstein.org/wp-content/uploads/2013/10/FDTD_Russian.pdf
    Gene Sharp From Dictatorship to Democracy
    http://www.aeinstein.org/wp-content/uploads/2013/09/FDTD.pdf
    Джон Перкинс Исповедь Экономического Убийцы
    http://www.samomudr.ru/d/Perkins%20Dzhon%20%20_Ispoved%20ekonomicheskogo%20ubijcy.pdf
    Confessions of an Economic Hit Man
    John Perkins
    http://library.uniteddiversity.coop/Money_and_Economics/confessions_of_an_economic_hitman.pdf

  • В наших новостях часто проходят сюжеты про события на Украине . Отключите , пожалуйста , звук , чтобы не слышать агитацию , и просто посмотрите на картинку , на задний план , что оставляет после себя демократическая украинская армия .
    http://www.vesti.ru/
    http://www.1tv.ru/news/polit/
    Всего хорошего

    • Nie ma usprawiedliwienia dla napadania jednego państwa przez drugie! I nie ma o czym dyskutować! Rosja jest agresorem, jej działania są brutalne, a tłumaczenia – bezczelne! Nie mamy o czym dyskutować! Takie są fakty, a o faktach się nie dyskutuje! Ks. Jacek

    • Ale John Perkins a Gene Sharp nie są rosjanami, można śmiało ich czytać. To też są facty, który mogą być przydatny dla myślącej Polski. Helena.

  • Россия не агрессор . И здесь действительно нечего обсуждать .Миллионы людей сделали свой выбор , и выразили свое мнение . С кем им хочется быть , какие ценности нести . И никто и ничто этого не изменит . Ни Барак Обама , ни Ангела Меркель , ни санкции , ни информационная война . В Польше уже неоднократно побывали выставки , на которых показано , что происходило в Донбассе и Одессе . Без агитаций , просто фотографии . Вы там были ? Поезжайте в Крым дня на 3 , отдохните , посмотрите на достопримечательности , поговорите с людьми . Пусть они вам лично скажут , чего они хотят. По поводу жестоких действий . После действий российской армии в интернет — обиход вошла фраза «вежливые люди «. После действий украинской армии остаются трупы мирных людей в крови , и разрушенные до фундамента города и села. Вы хоть раз возмутились убитыми людьми , сказали , что правительство убивающее своих граждан — это агрессоры ?В Организацию Объединенных наций поступил доклад о нарушении прав человека на Украине , о массовых пытках . Почитайте, послушайте свидетельства тех , которых пытали .
    Вы говорите , что вам нужна истина с большой буквы , и при этом интересуетесь только информацией из польского телевидения . Ни разу в своей жизни я еще не встречала ситуации , чтобы католический священник , который начинает «укрепляться « , настаивать на чем-то , не идет на компромисс , любуется своей бескомпромиссностью , твердостью , нежеланием договариваться , идти на уступки , понимать другую позицию , чтобы он был прав. Ни разу.

  • Proponuję zakończyć tę dyskusję. Dopóki nie uznają Panie oczywistych faktów, nie ma sensu takie przerzucanie się poglądami. Jeżeli Panie tak bezgranicznie wierzą swoim władzom i swoim mediom, trudno nam będzie się porozumieć. Lepiej może będzie się modlić o pokój na świecie. Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.