Konkubinat to grzech!

K
Poniedziałek
5 Tygodnia Wielkiego Postu,
do
czytań: Dn 13,41–62; J 8,1–11
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA DANIELA:
Na
wygnaniu w Babilonie zgromadzenie Izraela skazało na śmierć
Zuzannę, fałszywie oskarżoną przez dwóch starców.
Wtedy
Zuzanna zawołała donośnym głosem: „Wiekuisty Boże, który
poznajesz to, co jest ukryte, i wiesz wszystko, zanim się stanie. Ty
wiesz, że złożyli fałszywe oskarżenie przeciw mnie. Oto umieram,
chociaż nie uczyniłam nic z tego, o co mnie ci złośliwie
obwiniają”.
A
Pan wysłuchał jej głosu. Gdy ją prowadzono na stracenie, wzbudził
Bóg świętego ducha w młodzieńcu imieniem Daniel. Zawołał on
donośnym głosem: „Jestem czysty od jej krwi!” Cały zaś lud
zwrócił się do niego, mówiąc: „Co oznacza to słowo, które
wypowiedziałeś?” On zaś powstawszy wśród nich, powiedział:
„Czy tak bardzo jesteście nierozumni, synowie Izraela, że
skazujecie córkę izraelską bez dochodzenia i pewności? Wróćcie
do sądu, bo ci ją fałszywie obwinili”.
Cały
lud powrócił spiesznie. Starcy zaś powiedzieli: „Usiądź tu
wśród nas i wyjaśnij nam, bo tobie dał Bóg przywilej
starszeństwa!” Daniel powiedział do nich: „Oddzielcie ich,
jednego daleko od drugiego, a osądzę ich”.
Gdy
zaś zostali oddzieleni od siebie, zawołał jednego z nich i
powiedział do niego: „Zestarzałeś się w przewrotności, a teraz
wychodzą na jaw twe grzechy, jakie poprzednio popełniłeś, wydając
niesprawiedliwe wyroki. Potępiałeś niewinnych i uwalniałeś
winnych, chociaż Pan powiedział: «Nie przyczynisz się do śmierci
niewinnego i sprawiedliwego». Teraz więc, jeśli ją rzeczywiście
widziałeś, powiedz, pod jakim drzewem widziałeś ich obcujących
ze sobą?” On zaś powiedział: „Pod lentyszkiem”. Daniel
odrzekł: „Dobrze! Skłamałeś na swą własną zgubę. Już
bowiem anioł Boży otrzymał od Boga wyrok na ciebie, by cię
rozedrzeć na dwoje!”
Odesławszy
go rozkazał przyprowadzić drugiego i powiedział do niego: „Potomku
kananejski, a nie judzki, piękność sprowadziła cię na bezdroża,
a żądza uczyniła twe serce przewrotnym. Tak postępowaliście z
córkami izraelskimi, one zaś bojąc się obcowały z wami. Córka
judzka jednak nie zgodziła się na waszą nieprawość. Powiedz mi
więc teraz, pod jakim drzewem spotkałeś ich obcujących ze sobą?”
On zaś powiedział: „Pod dębem”. Wtedy Daniel powiedział do
niego: „Dobrze! Skłamałeś i ty na swoją własną zgubę. Czeka
bowiem anioł Boży z mieczem w ręku, by rozciąć cię na dwoje, by
was wytępić!”
Całe
zgromadzenie zawołało głośno i wychwalało Boga, że ocala tych,
co pokładają w Nim nadzieję. Zwrócili się następnie przeciw obu
starcom, ponieważ Daniel wykazał na podstawie ich własnych słów
nieprawdziwość oskarżenia. Postąpiono z nimi według miary zła,
wyrządzonego przez nich bliźnim, zabijając ich według prawa
Mojżeszowego. W dniu tym ocalono krew niewinną.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus
udał się na Górę Oliwną, ale o brzasku zjawił się znów w
świątyni. Wszystek lud schodził się do Niego, a On usiadłszy
nauczał.
Wówczas
uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę, którą
pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją na środku,
powiedzieli do Niego: „Nauczycielu, kobietę tę dopiero pochwycono
na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować.
A Ty co mówisz?” Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli
o co Go oskarżyć.
Lecz
Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. A kiedy w dalszym
ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: „Kto z was jest
bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień”. I powtórnie
nachyliwszy się, pisał na ziemi.
Kiedy
to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić,
poczynając od starszych. Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca
na środku.
Wówczas
Jezus podniósłszy się rzekł do niej: „Niewiasto, gdzież oni
są? Nikt cię nie potępił?” A ona odrzekła: „Nikt, Panie!”
Rzekł do niej Jezus: „I Ja ciebie nie potępiam. Idź, a od tej
chwili już nie grzesz”.
Bardzo
pocieszające jest przesłanie dzisiejszej liturgii słowa. Słyszymy
bowiem opis dwóch wydarzeń, których finałem było ocalenie
oskarżonych kobiet
i zwycięstwo Bożych zasad.
Przy czym, w pierwszym przypadku mamy do czynienia z ocaleniem osoby
niewinnej,
oskarżonej fałszywie, natomiast w drugim przypadku
słyszymy o kobiecie ponad wszelką wątpliwość winnej
zarzucanych jej czynów, którą jednak Jezus ratuje od pewnej
śmierci, na jaką już właściwie została skazana.
Okolicznością
wspólną dla obu historii jest przewrotność, obłuda i cynizm
oskarżycieli, którzy sami mając na sumieniu najgorsze moralne
obrzydliwości, ośmielili się oskarżać innych – przy
czym w tym momencie nie ma już nawet znaczenia, czy osoby oskarżane
były winne, czy niewinne… Chodzi bowiem o porażający cynizm
oskarżycieli. Ta okoliczność łączy oba opisy.
I
łączy je także cudowna interwencja Boga, który w pierwszym
przypadku natchnął młodego Daniela, w drugim zaś –
interweniującym był sam Bóg Człowiek, Jezus Chrystus.
Dzięki temu, w obu przypadkach mamy do czynienia z ewidentnym,
bardzo wyraźnym, a wręcz manifestacyjnym
zwycięstwem Bożych
zasad.
A
do tego zwycięstwo to dokonało się ze swoistą fantazją,
dzięki której oba wydarzenia są po prostu ciekawe i
doskonale nadają się na scenariusz filmowy lub teatralny. W obu
bowiem opisach jesteśmy świadkami narastającego napięcia, w
jednym i w drugim przypadku zagrożenie dla życia oskarżonych
kobiet dochodzi już wręcz do zenitu, po czym – w jednym i
w drugim przypadku – przychodzi niespodziewany, ale skuteczny
ratunek.
Słuchamy
obu tych historii i odnajdujemy w nich motywy nadziei – tak
bardzo potrzebnej nam dzisiaj, właśnie dzisiaj, kiedy Boże
zasady łamane są na każdym kroku,
Boże przykazania traktuje
się jako relikt przeszłości, a skala wynaturzeń moralnych –
żeby nie powiedzieć: zdziczenia moralnego! – osiąga już
szczyty.
Kiedy
bowiem słyszymy o różnych manipulacjach na odcinku przekazywania
życia ludzkiego – co, niestety, często prowadzi wprost do jego
niszczenia
– to włos się jeży na głowie. Można się bowiem
zastanawiać, słuchając niektórych nowych, szokujących wiadomości
w tym zakresie, do czego człowiek jest jeszcze w stanie się
posunąć?
Do jakich manipulacji na ludzkim zarodku człowiek
będzie jeszcze zdolny? I do jakich absurdów doprowadzi wprowadzanie
i tak już absurdalnej w swych założeniach ideologii gender?
Bo
o takich „tradycyjnych” i mało szokujących formach łamania
prawa Bożego,
jak konkubinat czy nieprzestrzeganie czystości
przedmałżeńskiej, to już się właściwie nawet nie mówi, bo to
jest dla wielu „oczywiste”…
Dlatego
tak bardzo cieszy akcja, polegająca na umieszczeniu w kilku miastach
potężnych plakatów z krzyczącym napisem: „Konkubinat to
grzech”.
Oczywiście, nie mogło się to nie spotkać z reakcją
lewicowej prasy, skwapliwie promowanej i cytowanej przez
zarozumiałego Pana Redaktora, prowadzącego dzisiejszy poranek w TVP
INFO,
który to Pan Redaktor, cytując ową „postępową”
prasę, pytał cynicznie, czy już nie czas, żeby pojęcie „rodzina”
odciąć od sposobu, w jaki pojmuje je Kościół.
Kiedy
się tego wszystkiego słucha, to naprawdę pojawia się pytanie: czy
ja muszę, za moje pieniądze – bo przecież pracownicy mediów
publicznych zarabiają krocie z moich podatków – znosić takie
urągania mojej wierze i zasadom, które wyznaję?
Czy media
publiczne, w kraju o takim procencie katolików, muszą nachalnie
i bezczelnie
promować to wszystko, co jest z wiarą sprzeczne,
wpierając na siłę wszystkim, że to jest jedynie słuszny sposób
myślenia?!
A
może potrzeba, aby misję Daniela z pierwszego czytania i
misję Jezusa z dzisiejszej Ewangelii podjął każdy z nas i
wystąpił w obronie zasad?
Może trzeba napisać smsa lub maila
do pana redaktora na podany przez redakcję adres i zaprotestować
przeciw takiemu lekceważeniu prawa Bożego?
Bo może – kiedy
tych protestów będzie bardzo wiele – Panu Redaktorowi po prostu
nie będzie się medialnie „opłacało” lżyć Boga i Jego zasad?

Do
przemyślenia… 

8 komentarzy

  • "Czy ja muszę, za moje pieniądze – bo przecież pracownicy mediów publicznych zarabiają krocie z moich podatków – znosić takie urągania mojej wierze i zasadom, które wyznaję? Czy media publiczne, w kraju o takim procencie katolików, muszą nachalnie i bezczelnie promować to wszystko, co jest z wiarą sprzeczne, wpierając na siłę wszystkim, że to jest jedynie słuszny sposób myślenia?!"…
    – Nie, Drogi Księże, nie musi Ksiądz. W każdym telewizorze jest takie zmyślne urządzenie "włącz – wyłącz". Pstryk! I po wszystkim…

    • Ale to nie rozwiązuje problemu. Bo jeżeli za moje pieniądze ten Pan tam pracuje, to mam prawo, aby ten program odpowiadał także moim oczekiwaniom. Podwyższonej temperatury u chorego nie leczy się stłuczeniem termometru. Ks. Jacek

  • Oj, chyba nie zupełnie "po wszystkim"… To, że odwrócę głowę, kiedy widzę, że ktoś na ulicy okrada staruszkę, wcale nie znaczy, że kradzież nie ma miejsca i że starsza pani nie zostanie skrzywdzona… Tu jest podobnie: to że wyłączę telewizor wcale nie spowoduje, że przestaną w nim obrażać ludzi wierzących (swoją drogą trochę szkoda, że nikt nie wymyślił takiego wyłącznika)… Trzeba by więc poszukać innego rozwiązania, bo samo "pstryk" sprawy nie załatwi, natomiast upominanie się o poszanowanie wiary i wierzących pomóc może… tym bardziej, że chyba nie jest zupełnie normalne to , że można dziś w mediach zadrwić ze wszystkiego i ze wszystkich.
    Pozdrawiam serdecznie.
    J.B.

    • Bardzo słusznie, Drogi Księże. Można przecież zamiast proponowanej medialnej nagonki odłączyć [co najłatwiejsze] telewizor od sieci lub od anteny lub – co trudniejsze jakby – spróbować zrozumieć innego człowieka i motywy jego – choćby nie najsłuszniejszego – wyboru… Opcja typu "Może j a – k s i ą d z [ho…ho…ho…] nie mam racji i przez swoją napastliwość robię więcej zła niż dobra?" nie wydaje mi się w tym przypadku możliwa…. Pozdrawiam – "Wolna Wola"

    • A "może jednak ja – ksiądz mam rację"? Na tym polega problem w Polsce, że ci, którzy innych rozliczają za narzucanie swoich racji, sami je narzucają i absolutnie nie dopuszczają innego zdania, poza własnym, a wręcz blokują możliwość wolnej wypowiedzi. Tak postępuje obecna władza i media publiczne. I ci, którzy ich popierają. Przykra prawda. Ks. Jacek

  • "Jeden o byku – drugi o indyku"… Naiwnie demagogiczna "przypowieść" o okradanej na ulicy staruszce jest równie wzruszająca jak stara opowieść o takiej samej staruszce przeprowadzanej przez ulicę i tak samo ma się nijak do tematu jak zwykle napastliwie zaprezentowanego przez Autora, uważającego, że j e g o punkt widzenia jest w każdym przypadku jedynie słuszny… I kto poza tym powiedział, że telewizja p u b l i c z n a winna przedstawiać i narzucać jako jedynie dopuszczalny punkt widzenia j e d n e j z wielu opcji światopoglądowych. Podobno też człowiek ma daną wolną wolę [wyboru] i świadomość odpowiedzialności za wybór drogi życiowej. Bóg przebaczy wiele, ksiądz – rzadko… Poza tym uważam, że bilboard typu "Konkubinat to grzech" jest tak samo głupi i nieskuteczny jak opcja głosząca na przykład związki "małżeńskie" jednopłciowe lub wyższość celibatu nad zgodnym z naturą pożyciem.
    I na koniec… Czy na pewno jesteś "Anonimowy" pewien, że to Ty jesteś adresatem mojej propozycji właściwego korzystania z telewizora?
    Pozdrawiam serdecznie i n a m a w i a m do korzystania z opcji "włącz-wyłącz". Nie radzę też stosować nadopiekuńczości wobec staruszek, bo one tego nie lubią.

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.