Świadectwo faktów – czy świadectwo słów?…

Ś
Szczęść Boże! Moi Drodzy, Ksiądz Marek ze swoją Ekipą wczoraj – jak stwierdzili – przeżywali dzieciństwo Pana Jezusa, będąc na Polu Pasterzy, w Ain-Karin i w Betlejem. A przedwczoraj, nad Morzem Martwym, mieli 46 (słownie: czterdzieści sześć) stopni! Atmosfera w Grupie jest równie gorąca. I ich modlitwa też – także za nas. Dlatego i my zechciejmy łączyć się duchowo z Pielgrzymami. 
      Moi Drodzy, nieustająco proszę Was o modlitwę w intencji naszej Ojczyzny! Jeszcze raz podkreślam: nie tyle o zwycięstwo Andrzeja Dudy – chociaż o to także – ale przede wszystkim o przemianę myślenia Polaków! Żeby Polacy nie pozwalali sobie na takie, jak dotychczas, poniżanie, okłamywanie, upokarzanie, a wręcz upodlanie! 
      Bo jeżeli władza, która do takiego dna doprowadziła Polskę, cieszy się jeszcze tak znaczącym poparciem, a debata prezydencka nie jest komentowana pod kątem prawdy, a pod kątem jakichś wizerunkowych machinacji i to one mają decydować o wyniku wyborów, to znaczy, że dużej części naszego społeczeństwa nie stać na trzeźwe myślenie! I o otrzeźwienie tego myślenia musimy się modlić!
                                         Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wtorek
7 Tygodnia wielkanocnego,
do
czytań: Dz 20,17–27; J 17,1–11a
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Paweł
z Miletu posłał do Efezu i wezwał starszych Kościoła. A gdy do
niego przybyli, przemówił do nich:
Wiecie,
jakim byłem wśród was od pierwszej chwili, w której stanąłem w
Azji. Jak służyłem Panu z całą pokorą wśród łez i
doświadczeń, które mnie spotkały z powodu zasadzek żydowskich.
Jak nie uchylałem się tchórzliwie od niczego, co pożyteczne, tak
że przemawiałem i nauczałem was publicznie i po domach, nawołując
zarówno Żydów, jak i Greków do nawrócenia się do Boga i do
wiary w Pana naszego Jezusa.
A
teraz, naglony Duchem, udaję się do Jerozolimy; nie wiem, co mnie
tam spotka oprócz tego, że czekają mnie więzy i utrapienia, o
czym zapewnia mnie Duch Święty w każdym mieście. Lecz ja zgoła
nie cenię sobie życia, bylebym tylko dokończył biegu i
posługiwania, które otrzymałem od Pana Jezusa: bylebym dał
świadectwo o Ewangelii łaski Bożej.
Wiem
teraz, że wy wszyscy, wśród których przeszedłem głosząc
królestwo, już mnie nie ujrzycie. Dlatego oświadczam wam dzisiaj:
Nie jestem winien niczyjej krwi, bo nie uchylałem się tchórzliwie
od głoszenia wam całej woli Bożej”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
JANA:
W
czasie ostatniej wieczerzy Jezus podniósłszy oczy ku niebu, rzekł:
Ojcze,
nadeszła godzina! Otocz swego Syna chwałą, aby Syn Ciebie nią
otoczył i aby mocą władzy udzielonej Mu przez Ciebie nad każdym
człowiekiem dał życie wieczne wszystkim tym, których Mu dałeś.
A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego
Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa.
Ja
Ciebie otoczyłem chwałą na ziemi przez to, że wypełniłem
dzieło, które Mi dałeś do wykonania. A teraz Ty, Ojcze, otocz
Mnie u siebie tą chwałą, którą miałem u Ciebie pierwej, zanim
świat powstał.
Objawiłem
imię Twoje ludziom, których Mi dałeś ze świata. Twoimi byli i Ty
Mi ich dałeś, a oni zachowali słowo Twoje. Teraz poznali, że
wszystko, cokolwiek Mi dałeś, pochodzi od Ciebie. Słowa bowiem,
które Mi powierzyłeś, im przekazałem, a oni je przyjęli i
prawdziwie poznali, że od Ciebie wyszedłem, oraz uwierzyli, żeś
Ty Mnie posłał.
Ja
za nimi proszę, nie proszę za światem, ale za tymi, których Mi
dałeś, ponieważ są Twoimi. Wszystko bowiem moje jest Twoje, a
Twoje jest moje, i w nich zostałem otoczony chwałą. Już nie
jestem na świecie, ale oni są jeszcze na świecie, a Ja idę do
Ciebie”.
Oto
dwa świadectwa pięknego życia! A dają je – w pełnej
pokorze, ale i ze świadomością dobrze i do końca wypełnionego
dzieła
– Jezus i Jego Apostoł, Święty Paweł.
W
świetle tychże świadectw sama nasuwa się refleksja, że w dobie
wielkich dyskusji politycznych i ostrego spierania się na
różne argumenty – także na życiorysy – dobrze jest odwołać
się do konkretów ze swojej własnej biografii i pokazać, co
się naprawdę uczyniło, co się osiągnęło, czego się dokonało
i co się udało, a co się nie udało. Bo przecież stara zasada
filozoficzna głosi, iż o faktach się nie dyskutuje. Fakty –
to coś, co było, co miało miejsce.
Chyba, że nie było – to
wtedy nie ma faktów, wtedy są jakieś historie zmyślone…
Ale
jeżeli nie są one zmyślone, jeżeli są to wydarzenia rzeczywiste,
to właśnie wtedy mówimy o faktach, a więc o czymś, co się
naprawdę
dokonało. I jakkolwiek można je różnie
oceniać czy komentować, to jednak fakty mówią same za siebie
i bardzo często wystarczy je tylko przytoczyć, aby już nie
trzeba było niczego dopowiadać
– na przykład: na swoją
obronę, szczególnie w obliczu jakichś zarzutów czy zastrzeżeń.
W
przypadku Jezusa – o czym dzisiaj mowa w Ewangelii – fakty
dotyczące Jego posługi i aktywności są takie: Objawiłem
imię Twoje ludziom, których Mi dałeś ze świata. Twoimi byli i Ty
Mi ich dałeś, a oni zachowali słowo Twoje. Teraz poznali, że
wszystko, cokolwiek Mi dałeś, pochodzi od Ciebie. Słowa bowiem,
które Mi powierzyłeś, im przekazałem, a oni je przyjęli i
prawdziwie poznali, że od Ciebie wyszedłem, oraz uwierzyli, żeś
Ty Mnie posłał.

Z
kolei fakty, dotyczące życia i posługi Pawła
Apostoła

takie: Wiecie,
jakim byłem wśród was od pierwszej chwili, w której stanąłem w
Azji. Jak służyłem Panu z całą pokorą wśród łez i
doświadczeń, które mnie spotkały z powodu zasadzek żydowskich.
Jak nie uchylałem się tchórzliwie od niczego, co pożyteczne, tak
że przemawiałem i nauczałem was publicznie i po domach, nawołując
zarówno Żydów, jak i Greków do nawrócenia się do Boga i do
wiary w Pana naszego Jezusa.

Czy
można Jezusowi i Pawłowi zarzucić kłamstwo? Pewnie można. W
końcu, niejednokrotnie rzeczywiście zarzucano
(to też są fakty!), próbowano przekłamywać,
mataczyć, nazywać czarne – białym, i odwrotnie. Skąd my to
znamy?… Jakże
to częste dzisiaj zjawisko…
Co
innego, kiedy prawdziwość owych faktów mogą potwierdzić
świadkowie.
A
tak jest w obu cytowanych przypadkach. W każdym razie, zarówno
Jezus, jak i Paweł, nie tylko słowami, ale nade wszystko czynami,
pięknym życiem, aktywną postawą

świadczyli wobec świata o prawdziwości głoszonej nauki. Wiemy, że
tego komfortu nie
ma wielu polityków,

głoszących dziś różne nauki i teorie – ich życiorysy, ich
dokonania nie
przemawiają często za nimi,

nie przysparzają im „punktów”…
Jednak
nie ma się co oglądać na polityków – trzeba nam spojrzeć na
samych siebie.
I
odpowiedzieć samym
sobie
bardzo szczerze, co stoi za naszymi poglądami
i deklaracjami? Czy
są to fakty

– bardzo konkretne fakty – którymi moglibyśmy się pochwalić i
które bardziej, niż jakiekolwiek deklaracje i obietnice
przemawiałyby na naszą korzyść? I na korzyść wyznawanej
przez nas wiary?
Moi
Drodzy, to bardzo ważne pytanie. I tu nie chodzi o puste
przechwałki, ale o szczere – bardzo szczere – rozeznanie
własnej postawy!

O stanięcie w
pełnej prawdzie o sobie!

Warto chyba się na to odważyć. Bo jeżeli się okaże, że ten
bilans nie wypadnie zbyt korzystnie, to można będzie podjąć
wysiłek w celu „wzbogacenia
swego konta”

o takie właśnie konkretne uczynki, które będą przemawiały „na
plus”. Zresztą, zawsze taki wysiłek warto podejmować, bo takich
uczynków nigdy za dużo!
Jeżeli
jednak okazałoby się, że to nasze duchowe „konto” już
jest bogate

w takie dokonania, to może nie trzeba będzie wygłaszać całej
masy słów i solennych zapewnień o swojej wierze, o swojej
uczciwości i swojej racji, a tylko
wyliczyć konkretne czyny.

A to z pewnością będzie argumentem nie do zbicia!
W
tym kontekście zastanówmy się:

Czy
w moim życiorysie więcej jest takich czynów i postaw, z których
mogę być dumny, czy takich, których muszę się wstydzić?

Czy
nie uciekam od prawdy o tych drugich?

Jakie
wnioski z tej refleksji wyprowadzam dla siebie na przyszłość?

Już
nie jestem na świecie, ale oni są jeszcze na świecie, a Ja idę do
Ciebie… 

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.