Apostoł – czy drapieżny wilk?…

A
Szczęść Boże! Moi Drodzy, jeszcze raz – z uporem maniaka – proszę o modlitwę w intencji Ojczyzny. Każdego dnia coraz bardziej widać, jak bardzo jest ona potrzebna: obecna władza prowadzi już otwartą, cyniczną, chamską wojnę z Kontrkandydatem Komorowskiego. Także w mediach. 
        Oto w poniedziałek tak brutalnie poniżono i obrażono Córkę Andrzeja Dudy, a wczoraj zdawkowe przeprosiny i… zawieszenie programu Jana Pospieszalskiego. Bez podania przyczyn. A Lis nie ponosi żadnych konsekwencji. Chyba naprawdę rację mają ci, którzy piszą o otwartej wojnie – ludzie będący przy władzy panicznie boją się jej utracić i już nie zachowują żadnych pozorów. Po więcej tego typu „kwiatków” odsyłam na portal „wpolityce.pl”. I jeszcze raz proszę o modlitwę za Polskę! Bo – jak widać – to jest naprawdę bardzo ważny i decydujący o jej przyszłości czas!
     A przy okazji, proszę o modlitwę w intencji przebywającej w szpitalu, na turnusie rehabilitacyjnym, mojej Mamy. Akurat dzisiaj będę u Niej w szpitalu.
      Dobrego dnia wszystkim życzę!
                                     Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Środa
7 Tygodnia wielkanocnego,
do
czytań: Dz 20,28–38; J 17,11b–19
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Paweł
powiedział do starszych Kościoła efeskiego: „Uważajcie na
samych siebie i na całą trzodę, nad którą Duch Święty
ustanowił was biskupami, abyście kierowali Kościołem Boga, który
On nabył własną krwią. Wiem, że po moim odejściu wejdą między
was wilki drapieżne, nie oszczędzając trzody. Także spośród was
samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki,
aby pociągnąć za sobą uczniów.
Dlatego
czuwajcie, pamiętając, że przez trzy lata we dnie i w nocy nie
przestawałem ze łzami upominać każdego z was. A teraz polecam was
Bogu i słowu Jego łaski władnemu zbudować i dać dziedzictwo z
wszystkimi świętymi.
Nie
pożądałem srebra ani złota, ani szaty niczyjej. Sami wiecie, że
te ręce zarabiały na potrzeby moje i moich towarzyszy. We wszystkim
pokazałem wam, że tak pracując trzeba wspierać słabych i
pamiętać o słowach Pana Jezusa, który powiedział: «Więcej
szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu»”.
Po
tych słowach upadł na kolana i modlił się razem ze wszystkimi.
Wtedy wszyscy wybuchnęli wielkim płaczem. Rzucali się Pawłowi na
szyję i całowali go, smucąc się najbardziej z tego, co
powiedział: że już nigdy go nie zobaczą. Potem odprowadzili go na
statek.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
W
czasie ostatniej wieczerzy Jezus podniósłszy oczy ku niebu, modlił
się tymi słowami:
Ojcze
Święty, zachowaj ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, aby tak
jak My stanowili jedno. Dopóki z nimi byłem, zachowywałem ich w
Twoim imieniu, które Mi dałeś, i ustrzegłem ich, a nikt z nich
nie zginął z wyjątkiem syna zatracenia, aby się spełniło Pismo.
Ale
teraz idę do Ciebie i tak mówię, będąc jeszcze na świecie, aby
moją radość mieli w sobie w całej pełni. Ja im przekazałem
Twoje słowo, a świat ich znienawidził za to, że nie są ze
świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Nie pragnę, abyś ich
zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od złego. Oni nie są ze
świata, jak i Ja nie jestem ze świata.
Uświęć
ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. Jak Ty Mnie posłałeś na
świat, tak i Ja ich na świat posłałem. A za nich Ja poświęcam w
ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie”.
Jak
wielką moc ma w sobie zachęta pasterza, skierowana do innych
pasterzy, a poparta świadectwem życia, całkowicie poświęconego
posługiwaniu wiernym. To właśnie Paweł jest tym pasterzem
doświadczonym,
mającym już w bliskiej perspektywie zakończenie
swej misji, z kolei zaś tymi, którym ją przekazuje do kontynuacji, są
starsi Kościoła efeskiego.
I
to właśnie im Paweł przypomina, że biskupami ustanowił ich
sam Duch Święty,
a wybrał ich po to, aby kierowali
Kościołem Boga, który On nabył własną krwią.
To
jedno zdanie – tak krótkie – zawiera w sobie ogromną
i wręcz trudną do udźwignięcia prawdę,

z której musi sobie zdawać sprawę każdy pasterz, ale też każdy
wierny: Kościół
jest wyłączną własnością Boga!
Kościół
nie jest – nigdy nie był i nigdy być nie może – czyimkolwiek
prywatnym
folwarkiem!
Kościół
jest – owszem – owczarnią,
jest też uprawną
rolą.

Takich określeń używa w swoich pismach Apostoł Paweł. Ale to nie
oznacza, że na tym polu uprawnym, czy w tej owczarni, ktokolwiek
miałby realizować jakieś
swoje własne interesy,

czy przysparzać własnych korzyści. Już z tego zacytowanego zdania
wynika, że Kościół jest zbyt
wielkim skarbem i zbyt drogim

– o ile tak można określić – nabytkiem,
aby
ktoś próbował go sobie zawłaszczać.
Jeżeli
zaś
używamy
– w
odniesieniu do Kościoła – określenia:
„nabytek”,
to w tym sensie, że został on
nabyty
przez Jezusa za
cenę Jego krwi!
A
to znaczy, że Jezus zainwestował weń bardzo dużo – najwięcej,
jak tylko mógł! I
dlatego
nikt
nie ma prawa

żeby to po raz kolejny podkreślić – zawłaszczać
sobie Kościoła!

A
tak czyni każdy, kto temu Kościołowi nie służy, a bardziej służy
sobie – kosztem Kościoła.
Chodzi
tu o tych wszystkich, którzy chcą zdobywać jakieś materialne
korzyści,

albo
budować swój
prestiż
i
swoją osobistą, często wydumaną pozycję – kosztem
Kościoła.
To
są wszyscy ci, którzy pod
szyldem Kościoła wygłaszają swoje prywatne teorie,

zupełnie z jego
nauczaniem niezgodne. To są wszyscy ci, którzy deklarowanym katolicyzmem i
medialnie często nagłaśnianą formalną przynależnością do
Kościoła (bo o praktykowanej to raczej nie ma co mówić!)
legitymizują
wypowiedzi,
wybory, postawy lub działania zupełnie
sprzeczne z nauką Bożą.

I
tylko sieją zamieszanie i wątpliwości, bo inni – patrząc na
nich – zaczynają w końcu gubić
się

w tym, co jest zgodne z wiarą, a co nie ma z nią nic wspólnego. To
są właśnie owe
wilki
drapieżne,

o których Paweł mówi, że na pewno przyjdą, nie
oszczędzając trzody.

Co
więcej, Apostoł idzie jeszcze dalej ze swoim ostrzeżeniem: Także
spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą
przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów.

Jako
przeciwwagę dla takiej postawy, pokazuje Paweł przykład swojego
zaangażowania
i swego oddania
Kościołowi.

Co jest bardzo ważne i co bardzo wzmacnia argumentację Apostoła,
to podkreślenie, że sam
zarabiał na własne utrzymanie

i nawet innym pomagał z tego, co zarobił, chociaż – jak
podkreślił w innym liście – miał
prawo do

utrzymania
ze strony Wspólnoty.

Paweł jednak chciał wszystko, co tylko mógł – samego siebie i
całego siebie – oddać
Kościołowi.
A
Kościół – Chrystusowi.
Właśnie
ten Kościół, któremu tak bezgranicznie się poświęcił, raz
jeszcze
– jak słyszymy w ostatnich zdaniach dzisiejszego pierwszego
czytania – powierzył
w
modlitwie
Chrystusowi,
aby w ten sposób nawet
w chwili pożegnania mocno
zaakcentować, że wszystko, co zrobił i co pozostawił po sobie,
jest wyłączną
własnością Chrystusa – dla dobra Jego Kościoła.

Dla siebie nie chciał nic.
Czy
jednak w ten sposób nie zyskał jeszcze więcej – dużo
więcej,
niż
wówczas, gdyby chciał coś dla siebie „ugrać” lub zatrzymać?
Jakże
bardzo w tej postawie Pawła pobrzmiewa echo
słów Jezusa

z dzisiejszej Ewangelii! Jezus mówi tam w podobnym, jak
Paweł, tonie: Ojcze
Święty, zachowaj ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, aby tak
jak My stanowili jedno. Dopóki z nimi byłem, zachowywałem ich w
Twoim imieniu, które Mi dałeś, i ustrzegłem ich,

[…].
Ale
teraz idę do Ciebie i tak mówię, będąc jeszcze na świecie, aby
moją radość mieli w sobie w całej pełni.

[…]
Jak
Ty Mnie posłałeś na

świat,
tak i Ja ich na świat posłałem. A za nich Ja poświęcam w ofierze
samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie.

Czy
widzimy, jak wiele łączy Jezusa i Jego Apostoła, gdy idzie o
oddanie Kościołowi i zatroskanie o Kościół?
W
świetle tego trzeba nam, moi Drodzy, zastanowić się nad naszym
osobistym zatroskaniem o Kościół:
– Jak
je w praktyce realizuję na co dzień – w swojej rodzinie, w pracy,
w szkole?
– Jak
konkretnie angażuję się w życie mojej Parafii?
– Czy
przynależę do jakiejś wspólnoty parafialnej?
– Jak
przyczyniam się do dobra Kościoła na odcinku życia politycznego?
Odpowiedź
na te pytania – to jakiś konkret. I wyznacznik mojej
prawdziwej, a nie tylko deklarowanej troski o Kościół. I także –
jasnym rozstrzygnięciem, czy jestem w tymże Kościele apostołem,
czy jednak drapieżnym wilkiem… 

7 komentarzy

  • już dzisiaj podczas Mszy świętej modlili się w intencji Mamy Księdza z całą wspólnotą Kościoła.
    modlę się za Polskę też.
    z Bogiem

    • Znalezione w sieci.
      "I choćby przyszło stu Karolaków I każdy zjadłby trzy miski flaków I choćby nie wiem jak się wytężał Nie popchną Bronka – taki to ciężar I choć popychać będzie Majchrowski Ciągnąć Saleta i Korzeniowski Nie dadzą rady podsadzić Bronka Puści on tylko głośnego bąka I choćby Holland to filmowała Z Wajdą i Kutzem ekipa cała Choćby Olbrychski machał szabelką Gorzały pijąc butelkę wielką A Penderecki wspólnie z Rubikiem By napisali piękną muzykę I choćby film ten zdobył Oscara Bronek to kicha, obciach i siara."

      Dasiek

    • Czego to ludzie nie wymyślą! Ostre. Ale ludzie gdzieś muszą wyrażać to, co myślą. W mediach publicznych – niestety, nie mogą. Ks. Jacek

  • Pamiętaj, Daśku, psie głosy nie idą pod Niebiosy. A Ty tyle tu osób obszczekałeś. I to jeszcze z aprobatą Księdza… Ktoś tam co prawda rzekł – Nie mów fałszywego świadectwa [nadaremno?] Kto by jednak z tym się liczył na tym blogu?

    • Myślę, że jednak wiele Osób się z tym liczy. A jeżeli stawia się zarzut innym, to… może trzeba raz jeszcze przeczytać własny wpis pod tym kątem i sobie zadać powyższe pytanie?… Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za obecność – pomimo wszystko – na takim "złym" blogu… Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.