Służ Mi i bądź nieskazitelny!

S
Szczęść Boże! Moi Drodzy, wczoraj na sali sejmowej zapadło wiele ważnych, a w niektórych przypadkach także skandalicznych decyzji. Do tych ostatnich należy zaliczyć przegłosowanie ustawy o in vitro.
        Chciałbym w związku z tym przypomnieć, że w stosunku do posłów, którzy wczoraj zagłosowali za przyjęciem tej zbrodniczej, ludobójczej i brzemiennej w skutki ustawy, ma zastosowanie dyspozycja kanonu 915 Kodeksu Prawa Kanoniczego, w którym stanowi się: „Do Komunii Świętej nie należy dopuszczać ekskomunikowanych lub podlegających interdyktowi, po wymierzeniu lub deklaracji kary, jak również innych osób trwających z uporem w jawnym grzechu ciężkim”. 
      Publiczne opowiedzenie się tak wprost przeciwko życiu – pomimo świadomości tego, z jakimi zagrożeniami dana procedura się wiąże – jest właśnie trwaniem z uporem w jawnym grzechu ciężkim. Dlatego wszyscy posłowie, którzy wczoraj zagłosowali za przyjęciem tej zbrodniczej, ludobójczej i brzemiennej w skutki ustawy nie mają prawa przystępować do Komunii Świętej! Co więcej, każdy szafarz, do którego podejdą, aby Komunię Świętą przyjąć, ma obowiązek jej im odmówić!
          A tak na marginesie – ciekaw jestem, ile jeszcze tego typu zniewag będzie musiał znieść ze strony swoich rodaków Jan Paweł II. On o tym wszystkim mówił i przed tym wszystkim ostrzegał. Dzisiaj Polska daje „wspaniałe” świadectwo przywiązania do swego wielkiego Rodaka…
          Kochani, róbmy, co możemy w tej sprawie – począwszy od modlitwy! I nie traćmy nadziei na przebudzenie wszystkich zaślepionych pychą, głupotą i poczuciem własnej nieomylności!
                                      Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Piątek
12 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: Rdz 17,1.9–10.15–22; Mt 8,1–4

CZYTANIE
Z KSIĘGI RODZAJU:
Gdy
Abram miał dziewięćdziesiąt dziewięć lat, ukazał mu się Pan i
rzekł do niego: „Jam jest Bóg Wszechmogący. Służ Mi i bądź
nieskazitelny”.
Potem
Bóg rzekł do Abrama: „Ty zaś, a po tobie twoje potomstwo przez
wszystkie pokolenia, zachowujcie przymierze ze Mną. Przymierze,
które będziecie zachowywali, między Mną i wami, czyli twoim
przyszłym potomstwem, jest takie: wszyscy mężczyźni mają być
obrzezani”.
I
mówił Bóg do Abrahama: „Żony twej nie będziesz nazywał
imieniem Saraj, lecz imię jej będzie Sara. Błogosławiąc jej, dam
ci z niej syna, i będę jej nadal błogosławił, tak że stanie się
ona matką ludów i królowie będą jej potomkami”.
Abraham,
upadłszy na twarz, roześmiał się; pomyślał sobie bowiem: „Czyż
człowiekowi stuletniemu może się urodzić syn? Albo czy
dziewięćdziesięcioletnia Sara może zostać matką?”
Rzekł
zatem do Boga: „Oby przynajmniej Izmael żył pod Twoją opieką!”
A Bóg mu na to: „Ależ nie, żona twoja, Sara, urodzi ci syna,
któremu dasz imię Izaak. Z nim też zawrę przymierze, przymierze
wieczne z jego potomstwem, które po nim przyjdzie. Co do Izmaela,
wysłucham cię: Oto pobłogosławię mu, żeby był płodny, i dam
mu niezmiernie liczne potomstwo; on będzie ojcem dwunastu książąt,
narodem wielkim go uczynię. Moje zaś przymierze zawrę z Izaakiem,
którego urodzi ci Sara za rok o tej porze”.
Wypowiedziawszy
te słowa, Bóg oddalił się od Abrahama.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MATEUSZA:
Gdy
Jezus zeszedł z góry, postępowały za nim wielkie tłumy. A oto
zbliżył się trędowaty, upadł przed Nim i prosił Go: „Panie,
jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić”. Jezus wyciągnął rękę,
dotknął go i rzekł: „Chcę, bądź oczyszczony”. I natychmiast
został oczyszczony z trądu.
A
Jezus rzekł do niego: „Uważaj, nie mów nikomu, ale idź, pokaż
się kapłanowi i złóż ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na
świadectwo dla nich”.

Chyba
w czasach, o których mowa w pierwszym czytaniu, nie słyszeli o
emeryturze!
W wieku dziewięćdziesięciu dziewięciu lat Abram
otrzymuje konkretne wskazania ze strony Boga, wzywającego go,
aby zachowywał z Nim przymierze i służył Mu całym życiem.
Ponadto, żona Abrama zyskuje nowe, zmienione imię, a oboje
otrzymują zapowiedź syna, którego do tej pory nie mogli się
doczekać.
Ta
ostatnia zapowiedź była tak niesamowita i niewiarygodna, że
sam Abram przyjął ją z uśmiechem. Ale to wszystko przekonuje nas,
że ani on sam, ani Bóg – w odniesieniu do niego – nie myślał
o emeryturze.
Abram cały czas pozostał czynny w
służbie Bożej,
a Pan wyznaczał mu nowe zadania. I wiemy, że
z tych wszystkich zadań ów wielki Patriarcha Starego Testamentu
wywiązywał się w stopniu najwyższym!
Wiemy
chociażby, że doczekał się syna, wiemy też, że Bóg zażądał
złożenia tegoż syna w ofierze, do czego jednak nie doszło. A
zatem, dużo działo się w życiu Abrama – późniejszego
Abrahama – pomimo jego postępującego wieku.
I
myślę, że nie jest to dla nas jakimś wielkim zaskoczeniem, bowiem
my dzisiaj zapewne znamy ludzi, którzy – podobnie jak Abram –
jakby nie zważając na swój wiek, żyją pracowicie i aktywnie,
zadziwiając wszystkich nowymi pomysłami na życie i nowymi
inicjatywami. Niestety, nie są nam zapewne obcy i tacy, którzy
pomimo młodego nominalnie wieku są już ospali, leniwi,
zblazowani i totalnie zniechęceni
do czegokolwiek.
Można
powiedzieć, że ci pierwsi – pomimo lat, które już osiągnęli –
duchem młodzi i jeżeli nawet są faktycznie emerytami,
to jednak sposób ich życia nawet nie pozwala tak o nich myśleć.
Za to ci drudzy, pomimo stosunkowo młodego wieku, okazują się
mentalnymi emerytami, czyli ludźmi, którzy wewnętrznie
pogodzili się z tym, że już nic nie są w stanie osiągnąć, że
już nie mają nic do zrobienia, że już nie mają sił… Od czego
zależy jedna i druga sytuacja?
Pierwsze
czytanie – ale chyba także Ewangelia – przekonuje nas, że
wszystko w tej materii zależy od tego, jak mocno dany człowiek
związany jest Bogiem i jak blisko z Nim współpracuje.
Bo to właśnie współpraca z Bogiem sprawia, że człowiek jest
ciągle „w akcji”. Bóg bowiem swego współpracownika
ciągle mobilizuje do dobra i wyznacza mu nowe zadania, jednocześnie
wspierając w ich wypełnieniu, dając wciąż nową motywację.
Nawet, jeżeli zadania te – na pierwszy rzut oka – wydają
się nie do wykonania
i wywołują uśmiech, jak w przypadku
zapowiedzi narodzenia syna, wywołującej niedowierzanie Abrama.
Bóg
prowadzi swego współpracownika i przyjaciela takimi drogami, które
dla wszystkich wokół – i dla niego samego – mogą wydawać
się wręcz nieosiągalnymi.
Jednak dla Boga nie ma dróg,
których nie mógłby On przemierzać wraz z oddanym sobie
człowiekiem i nie ma poziomów nie do zdobycia.
I
tylko drobnym tego potwierdzeniem jest epizod, opisany w dzisiejszej
Ewangelii. Oczywiście, sam w sobie jest on cudowny i niezwykły,
bo naprawdę czymś niezwykłym było całkowite wyleczenie
człowieka z koszmarnej choroby trądu – szczególnie w tamtych
czasach, kiedy oznaczała ona zawsze wyrok śmierci. Natomiast my,
którzy z uwagą czytamy zapisy ewangeliczne, jesteśmy na swój
sposób przyzwyczajeni
do tego, że Jezus takich znaków
dokonywał.
Otóż,
wielu takich znaków sami będziemy mogli doświadczyć i
wiele dobrego uczynić – bez względu na trudy, zmęczenie i wiek –
o ile tylko wejdziemy w ścisłą współpracę z Bogiem, nie
zawahamy się Mu bezgranicznie zaufać i nie przestraszymy się nawet
szalonych wyzwań,
które przed nami postawi!
W
tym kontekście pomyślmy:

Czy
umiem od siebie wymagać – nawet, jeżeli inni ode mnie nie
wymagają?

Czy
podejmując jakieś dobre działanie, nie zniechęcam się na widok
pierwszych trudności?

Czy
mam odwagę „rzucać się” na zadania na pierwszy rzut oka
niewykonalne?

Jam
jest Bóg Wszechmogący. Służ Mi i bądź nieskazitelny!

6 komentarzy

  • …"dyspozycja kanonu 915 Kodeksu Prawa Kanoniczego"… nijak się ma do praw obowiązujących w Rzeczypospolitej Polskiej. No chyba że uznamy ją za kolonię watykańską.
    Ponadto:
    1. Podobno Bóg dał człowiekowi wolną wolę.
    2. Nikt nikogo nie zmusza do poddawania się procedurze in vitro… To jest suwerenna decyzja człowieka wyposażonego przez Boga w wolną wolę…
    3. Nie strasz, człowieku, nie strasz w Imię Boże, bo On chyba nie dał Ci takiego prawa.
    4. Nie zastępuj Boga. Różnica poziomów – nie uważasz, człowieku?
    5. Daj spokój Janowi Pawłowi II. To nie etykietka na kalesony i nie powinno się Jego Imieniem legitymizować każdej subiektywnej bredni.
    Wszystko.

  • No… chyba niezupełnie "kanon" ma się "nijak" bo prawo kościelne podobnie jak i odnosi się do wszystkich wierzących i ma wobec nich moc zobowiązującą, więc jeśli mam wierzących parlamentarzystów to jednak "podpadają pod działanie kanonu 915"
    Ponadto:
    Ad 1,2: Bóg dał człowiekowi wolność, tylko człowiek niestety korzysta z niej czasami "przeciwko sobie" (pijak który wie, ze alkohol szkodzi ale pije i palacz, który wie, że nikotyna szkodzi, ale pali, zabójca, który wie, ze zabójstwo jest rzeczą złą, ale zabija). Procedura "in vitro" także jest przykładem braku poszanowania dla granicy wolności i niestosownego korzystania z wolności… Prawo państwowe ma podobno chronić obywatela, poprzez in vitro raczej tego nie czyni (to znaczy nie chroni wszystkich, których chronić powinno)
    Ad 3, 4: przypominanie o normach moralnych i o konieczności ich przestrzegania, oraz o ewentualnych konsekwencjach ich podeptania nie jest straszeniem, a jedynie pokazywaniem prawdy… każdy z nas ma obowiązek stać na straży prawdy i poszanowania ludzkiej godności, ksiądz nie jest z tego obowiązku wyłączony i czyniąc to żaden ksiądz nie uzurpuje sobie prawa "zastępowania", tylko korzysta z przywileju wynikającego z sakramentalnego kapłaństwa
    Ad 5: najgorszą rzeczą byłoby "dać spokój Janowi Pawłowi II", bo przecież historia dała nam zaszczytny tytuł "pokolenia Jana Pawła II" czy zatem w konsekwencji tego nie powinniśmy przypominać treści Jego nauczania i wcielać ich w życie??? Problem w tym, że w tym nauczaniu nie ma ani jednego słowa nienawiści, złośliwości, impertynencji, czy zatem można "bronić papieża przy pomocy takich sformułowań???
    Nie "wszystko", ale może na dobry początek niechaj tyle wystarczy.

  • Zwykle nie odpisuję "usłużnym", ale niech tam!

    Jedyną podstawą wszelkich praw w Rzeczypospolitej jest Konstytucja. Kościelne fantasmagorie mogą mieć zastosowanie tylko w sferze wiary i tylko jako dobrowolnie akceptowane wybory tych, którzy tego chcą – nigdy w sferze społecznej i nigdy jako obowiązkowe i restrykcyjne regulacje prawne wobec ogółu społeczeństwa.

    Jan Paweł II nie powie już ani słowa – można Nim jak wytrychem próbować otwierać każde drzwi i stawiać Mu wątpliwej jakości pomniki skutecznie Go ośmieszające.

    KK zawsze protestował przeciwko wszystkiemu co nowe – przeciwko zniesieniu niewolnictwa, uwłaszczaniu chłopów, równouprawnieniu kobiet, szczepieniu dzieci, transfuzji krwi, wydobyciu ropy naftowej, przeszczepom organów. Dowodem – adhortacje, breve i encykliki papieży. Historia KK jest jaka jest.

    Tymczasem [do wyboru]:
    a. Psy szczekają – karawana idzie dalej.
    b. "Świat pójdzie swoją drogą" – Adam Asnyk [katolik!!!].

    Życzę solidnego stąpania po płaskiej Ziemi.

    Dalszej dyskusji z anonimami nie przewiduję.

  • A ja może bym i skłonna była podjąć dyskusyjną rękawicę, gdyby tylko zachciał pan – Wandaliuszu, zagwarantować w tej dyskusji konkretne, zgodne z prawdą argumenty i to, że będzie to dyskusja oparta na ogólnie przyjętych kulturalnych zasadach, a nie pełna złośliwości i nienawiści. Pozdrawiam serdecznie. J.B.

    • On nie ma argumentów tylko goszystowskie hasła rzucane w eter ni przypiął ni przyłatał. Zero konkretu, tylko hasło będące pałką walącą w łeb. Zero w tym logiki, a już najmniej wiedzy…. :(. Za chwilę będzie wypisywał, że Galileusza zamordowała Święta Inkwizycja :). Wiemy jakie poglądy ma ów nieszczęśnik z jego bloga, nic w tym normalnego tylko paranoiczny " strach " przed katolickim dżihadem i rządami "czarnyc" . To paranoik – fantasta lub opłacany troll. Jeśli nie opłacany, a korzystający w tak głupi sposób z "wolnej
      woli", to jest niewolnikiem ideologii, która ciągnie cywilizację europejską w stronę antycznej barbarii .

    • A ja obie wypowiedzi Wandaliusza pomijam zupełnym milczeniem i raz jeszcze z całą mocą powtarzam i podpisuję się pod tym, co napisałem w słowie wstępnym. Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.