Przechowujemy skarb w naczyniach glinianych…

P
Szczęść Boże! Pozdrawiam już z Lublina, do którego dotarłem około godziny 23.00. I już z tego miejsca przesyłam serdeczne życzenia imieninowe dzisiejszym Solenizantom: Krzysztofowi Fabisiakowi, Moderatorowi naszego bloga; Księdzu Profesorowi Krzysztofowi Burczakowi, Prodziekanowi Wydziału Prawa na KUL, a mojemu Kaznodziei prymicyjnemu; Księdzu Krzysztofowi Garwolińskiemu, mojemu Koledze kursowemu; Księżom: Krzysztofowi Banasiukowi, Krzysztofowi Domańskiemu i Krzysztofowi Piórkowskiemu; a także – Krzysztofowi Jaśkowskiemu, mojemu Bratu stryjecznemu; Panu Krzysztofowi Jedynakowi, mojemu Znajomemu jeszcze z Parafii w Trąbkach; oraz Krzysztofowi Jaworskiemu, Krzysztofowi Kalbarczykowi i Krzysztofowi Rosłańcowi – Lektorom z Celestynowa. Niech Im wszystkim Święty Patron wyprosi moc i odwagę do niesienia Chrystusa ludziom!
     Dzisiaj także modlitwą otaczamy Kierowców, błogosławiąc w czasie nabożeństw ich samych i ich pojazdy. W większości naszych Parafii takie nabożeństwa się odbędą. Warto się na nie udać. Ale uwaga – czystym samochodem! 
Żartowałem…
               Pozdrawiam Wszystkich!
                                     Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Święto
Św. Jakuba Apostoła,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: 2 Kor 4,7–15; Mt 20,20–28

CZYTANIE
Z DRUGIEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:
Bracia:
Przechowujemy skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa
przeogromna moc, a nie z nas. Zewsząd znosimy cierpienia, lecz nie
poddajemy się zwątpieniu; żyjemy w niedostatku, lecz nie
rozpaczamy; znosimy prześladowania, lecz nie czujemy się
osamotnieni, obalają nas na ziemię, lecz nie giniemy. Nosimy
nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa, aby życie Jezusa
objawiało się w naszym ciele. Ciągle bowiem jesteśmy wydawani na
śmierć z powodu Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się w naszym
śmiertelnym ciele. Tak więc działa w nas śmierć, podczas gdy w
was – życie.
Cieszę
się przeto owym duchem wiary, według którego napisano:
„Uwierzyłem, dlatego przemówiłem”; my także wierzymy i
dlatego mówimy, przekonani, że Ten, który wskrzesił Jezusa, z
Jezusem przywróci życie także nam i stawi nas przed sobą razem z
wami. Wszystko to bowiem dla was, ażeby w pełni obfitująca łaska
zwiększyła chwałę Bożą przez dziękczynienie wielu.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Matka
synów Zebedeusza podeszła do Jezusa ze swoimi synami i oddając Mu
pokłon, o coś Go prosiła.
On
ją zapytał: „Czego pragniesz?”
Rzekła
Mu: „Powiedz, żeby ci dwaj moi synowie zasiedli w Twoim
królestwie, jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie”.
Odpowiadając
Jezus rzekł: „Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić
kielich, który Ja mam pić?”
Odpowiedzieli
Mu: „Możemy”.
On
rzekł do nich: „Kielich mój pić będziecie. Nie do Mnie jednak
należy dać miejsce po mojej stronie prawej i lewej, ale dostanie
się ono tym, dla których mój Ojciec je przygotował”.
Gdy
dziesięciu pozostałych to usłyszało, oburzyli się na tych dwóch
braci.
A
Jezus przywołał ich do siebie i rzekł: „Wiecie, że władcy
narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie
tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał się stać
wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być
pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym. Na wzór
Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby
służyć i dać swoje życie na okup za wielu”.

Na
temat dzisiejszego Patrona, Świętego Jakuba Apostoła, tak
mówił Papież Benedykt XVI na Audiencji generalnej, w
Watykanie, w dniu 21 czerwca 2006 roku:
„Dzisiaj
spotykamy postać Jakuba. Biblijna lista Dwunastu wymienia dwie
osoby o tym imieniu:
Jakuba, syna Zebedeusza i Jakuba, syna
Alfeusza,
których rozróżnia się powszechnie przydomkami:
Jakub Starszy i Jakub Młodszy. Określenia te nie są
oczywiście miarą ich świętości, odzwierciedlają jedynie różne
znaczenie,
jakie przypisują im teksty Nowego Testamentu, a
zwłaszcza jakie mieli w ramach ziemskiego życia Jezusa. Dzisiaj
skupimy naszą uwagę na pierwszym z tych imienników.
Imię
Jakub
jest tłumaczeniem formy Iákobos – greckiego
brzmienia imienia sławnego patriarchy Jakuba. Nazwany tak
Apostoł jest bratem Jana i we wspomnianych spisach zajmuje
drugie miejsce,
zaraz po Piotrze (u Marka), lub trzecie
po Piotrze i Andrzeju – w Ewangeliach Mateusza i Łukasza, podczas
gdy w Dziejach Apostolskich wymieniony jest po Piotrze i Janie. Ten
Jakub, wraz z Piotrem i Janem, należy grupy trzech uczniów
uprzywilejowanych,
dopuszczonych przez Jezusa do udziału w
ważnych chwilach Jego życia.
Mógł
on zatem uczestniczyć razem z Piotrem i Janem w chwili konania
Jezusa w ogrodzie Getsemani i w wydarzeniu Przemienienia Jezusa.
Chodzi więc o sytuacje bardzo różne i różniące się między
sobą: w jednym przypadku Jakub wraz z pozostałymi dwoma Apostołami
doświadcza chwały Pana, widzi Go rozmawiającego z Mojżeszem
i Eliaszem, widzi w Jezusie Boski blask; w drugim wydarzeniu staje
w obliczu cierpienia i upokorzenia,
widzi na własne oczy, jak
Syn Boży poniża się, okazując posłuszeństwo aż do śmierci.

Bezsprzecznie
to drugie przeżycie było dla niego okazją do osiągnięcia
dojrzałości w wierze, do skorygowania jednostronnej,
triumfalistycznej interpretacji tego pierwszego doświadczenia:
musiał on zobaczyć, że Mesjasz, oczekiwany przez naród żydowski
jako triumfator, w rzeczywistości okryty był nie tylko czcią i
chwałą,
ale również cierpieniem i słabością. Chwała
Chrystusa urzeczywistnia się właśnie w Krzyżu, w udziale w
naszych cierpieniach.
To
dojrzewanie wiary dopełnione zostało przez Ducha Świętego w
dniu Pięćdziesiątnicy,
tak iż Jakub, gdy nadeszła chwila
najwyższego świadectwa, nie cofnął się. Na początku lat
czterdziestych I wieku król Herod Agrypa, wnuk Heroda Wielkiego, jak
opisuje to Łukasz, zaczął prześladować niektórych
członków Kościoła. Ściął mieczem Jakuba, brata Jana.

Lakoniczność tej wiadomości, pozbawionej jakichkolwiek szczegółów
narracyjnych, pokazuje z jednej strony, jak bardzo czymś
normalnym dla chrześcijan
było dawanie świadectwa Panu własnym
życiem,
z drugiej zaś – że Jakub był wybijającą się
postacią w Kościele jerozolimskim,
również ze względu na
rolę odegraną podczas ziemskiego życia Jezusa.
Późniejsza
tradycja, datująca się co najmniej od Izydora z Sewilli, mówi o
pobycie Apostoła w Hiszpanii w celu ewangelizowania tego
ważnego regionu cesarstwa rzymskiego. Według innej tradycji, to
jego ciało miało zostać przywiezione do Hiszpanii, do
miasta Santiago de Compostela. Jak wszyscy wiemy, miejsce to
stało się przedmiotem wielkiej czci i jest do dzisiaj celem
licznych pielgrzymek –
i to nie tylko z Europy, ale z całego
świata. I tym tłumaczy się ikonografię przedstawiającą Jakuba
z pielgrzymim kijem w ręku i ze zwojem Ewangelii,
typowymi dla
wędrownego apostoła, oddanego głoszeniu Dobrej Nowiny i
charakterystycznymi dla pielgrzymowania przez życie chrześcijańskie.
Od
Świętego Jakuba możemy się więc wiele nauczyć: gotowości do
przyjęcia Pańskiego wezwania
nawet wtedy, gdy każe nam
pozostawić łódź naszej ludzkiej pewności; możemy nauczyć się
też entuzjazmu w pójściu za Nim drogami, które On
wskazuje, z pominięciem wszelkiej naszej złudnej zarozumiałości;
a wreszcie także gotowości do dawania o Nim świadectwa z
odwagą,
gdy to konieczne, aż po najwyższą ofiarę życia.
Tak
więc Święty Jakub staje przed nami jako wymowny przykład
wielkodusznego przylgnięcia do Chrystusa. On, który
początkowo, ustami swej matki, prosił o to, by zasiąść wraz z
bratem u boku Mistrza w Jego Królestwie, właśnie jako pierwszy
wy
pił kielich męki i dzielił męczeństwo z
Apostołami.
Na
koniec zaś, podsumowując to wszystko, możemy powiedzieć, że
droga nie tylko zewnętrzna, lecz przede wszystkim wewnętrzna –
od Góry Przemienienia do góry konania,
symbolizuje całe
pielgrzymowanie życia chrześcijańskiego, pośród
prześladowań świata i pocieszenia ze strony Boga, jak powiada
Sobór Watykański II. Postępując za Jezusem jak Święty Jakub
wiemy, że nawet w chwilach trudnych idziemy właściwą drogą.”
Tak mówił Papież Benedykt XVI.
A
my, słuchając słowa Bożego, przeznaczonego na dzisiejszy dzień w
liturgii Kościoła, odnajdujemy w zapisie ewangelicznym ową rozmowę
matki dzisiejszego Patrona z Jezusem,
o której to rozmowie
wspomniał w swym rozważaniu Ojciec Święty. Wiedziona zapewne
szczerą troską o życiowe powodzenie swych synów – a może też
przez nich samych (jak sugeruje Papież) poproszona o takie
wstawiennictwo, stara się u Jezusa „załatwić” swym synom
„dobre miejsca” w Jego Królestwie.
Oczywiście,
widzimy w tym bardzo ludzkie i takie przyziemne myślenie, które
jednak z czasem zostało zweryfikowane przez męczeństwo Świętego
Jakuba.
W ten sposób rzeczywiście zasiadł on w Królestwie
Jezusa na zaszczytnym miejscu, jednak stało się to w sposób
zupełnie odbiegający od ludzkich wyobrażeń, jakie miał on
sam, jego matka, i jakie my nieraz mamy.
W
ten sposób swym apostolskim życiem i męczeńską śmiercią,
wyraził Jakub to, co Święty Paweł wypowiedział w dzisiejszym
pierwszym czytaniu, w tych oto słowach: Przechowujemy
skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc,
a nie z nas. Zewsząd znosimy cierpienia, lecz nie poddajemy się
zwątpieniu; żyjemy w niedostatku, lecz nie rozpaczamy; znosimy
prześladowania, lecz nie czujemy się osamotnieni, obalają nas na
ziemię, lecz nie giniemy. Nosimy nieustannie w ciele naszym

konanie
Jezusa, aby życie
Jezusa objawiało się w naszym ciele. Ciągle bowiem jesteśmy
wydawani na śmierć z powodu Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się
w naszym śmiertelnym ciele.
Tak,
w życiu Jakuba Apostoła owa przeogromna moc była z Boga – a
nie z jego ludzkiej ambicji…

Właśnie w tym kontekście
Papież Benedykt XVI wskazał na trzy konkretne postawy, których
możemy się nauczyć od dzisiejszego Patrona.
Zapytajmy
zatem samych siebie słowami papieskiego rozważania:
– Czy
jestem gotowy przyjąć wezwanie Pańskie nawet wtedy, gdy każe mi
pozostawić łódź mojej ludzkiej pewności?
– Czy
z entuzjazmem idę za Jezusem drogami, które On wskazuje, z
pominięciem wszelkiej złudnej zarozumiałości?
– Czy
jestem gotowy
do dawania o Nim świadectwa z odwagą, gdy to konieczne, aż po
najwyższą ofiarę życia?

Lecz
kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie waszym
sługą. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie
niewolnikiem waszym.

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.