Bóg nie daje za wygraną…

B
Szczęść Boże! Pozdrawiam – i życzę błogosławionego dnia!
                             Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Środa
20 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: Sdz 9,6–15; Mt 20,1–16a
CZYTANIE
Z KSIĘGI SĘDZIÓW:
Wszyscy
możni miasta Sychem oraz cały gród Millo zgromadzili się i
przyszedłszy na równinę, gdzie stała stela w Sychem, ogłosili
Abimeleka królem.
Doniesiono
o tym Jotamowi, który poszedłszy, stanął na szczycie góry
Garizim, a podniósłszy głos, tak do nich wołał: „Posłuchajcie
mnie, możni Sychem, a Bóg usłyszy was także. Zebrały się
drzewa, aby namaścić króla nad sobą. Rzekły do oliwki: «Króluj
nad nami!» Odpowiedziała im oliwka: «Czyż mam się wyrzec mojej
oliwy, która służy czci bogów i ludzi, aby pójść i kołysać
się ponad drzewami?» Z kolei zwróciły się drzewa do drzewa
figowego: «Chodź ty i króluj nad nami!» Odpowiedziało im drzewo
figowe: «Czyż mam się wyrzec mojej słodyczy i wybornego mego
owocu, aby pójść i kołysać się ponad drzewami?» Następnie
rzekły drzewa do krzewu winnego: «Chodź ty i króluj nad nami!»
Krzew winny im odpowiedział: «Czyż mam się wyrzec mojego soku,
rozweselającego bogów i ludzi, aby pójść i kołysać się ponad
drzewami?» Wówczas rzekły wszystkie drzewa do ostu: «Chodź ty i
króluj nad nami!» Odpowiedział oset drzewom: «Jeśli naprawdę
chcecie mnie namaścić na króla, chodźcie i odpoczywajcie w moim
cieniu! A jeśli nie, niech ogień wyjdzie z ostu i spali cedry
libańskie»”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MATEUSZA:
Jezus
opowiedział swoim uczniom następującą przypowieść: „Królestwo
niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym
rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy. Umówił się z
robotnikami o denara za dzień i posłał ich do winnicy.
Gdy
wyszedł około godziny trzeciej, zobaczył innych, stojących na
rynku bezczynnie, i rzekł do nich: «Idźcie i wy do mojej winnicy,
a co będzie słuszne, dam wam». Oni poszli. Wyszedłszy ponownie
około godziny szóstej i dziewiątej, tak samo uczynił.
Gdy
wyszedł około godziny jedenastej, spotkał innych stojących i
zapytał ich: «Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie?»
Odpowiedzieli mu: «Bo nas nikt nie najął». Rzekł im: «Idźcie i
wy do winnicy».
A
gdy nadszedł wieczór, rzekł właściciel winnicy do swego rządcy:
«Zwołaj robotników i wypłać im należność, począwszy od
ostatnich aż do pierwszych». Przyszli najęci około jedenastej
godziny i otrzymali po denarze. Gdy więc przyszli pierwsi, myśleli,
że więcej dostaną; lecz i oni otrzymali po denarze.
Wziąwszy
go, szemrali przeciw gospodarzowi, mówiąc: «Ci ostatni jedną
godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, którzyśmy znosili
ciężar dnia i spiekoty». Na to odrzekł jednemu z nich:
«Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czy nie o denara umówiłeś
się ze mną? Weź, co twoje, i odejdź. Chcę też i temu ostatniemu
dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę?
Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?»
Tak
ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi”.
Bajka,
opowiedziana przez Jotama możnym miasta Sychem, miała głębokie
przesłanie.
Żeby je w pełni zrozumieć, należałoby odczytać
dzisiejszy fragment Księgi Sędziów w nieco szerszym kontekście,
a do tego jeszcze odnieść to do fragmentu Drugiej Księgi
Królewskiej, gdzie mowa jest o tym samym.
Dowiedzielibyśmy
się wówczas, że wspomniany Abimelek, którego dotyczy opowieść,
był uzurpatorem i nie miał prawa być królem. Na domiar
złego, wymordował siedemdziesięciu swoich braci, aby mu nie
przeszkadzali w realizacji osobistych ambicji.
To
oczywiście bardzo skrócony opis sytuacji, w jakiej Jotam mówi o
krzewie cierniowym, symbolizującym w tej opowieści właśnie
uzurpatora Abimeleka. Dlaczego akurat użyte zostało takie
porównanie? Zapewne każdemu łatwo będzie się domyślić, jakiż
to odpoczynek od żaru słonecznego
może dać cień, padający
od ostu…
Taką
właśnie rolę odegrał wśród swojego ludu uzurpator, o czym
możemy dowiedzieć się z dalszej jego historii, opisanej w Księdze
Sędziów: ci sami możni miasta Sychem, którzy go wybrali,
zbuntowali się przeciwko niemu, co ostatecznie spowodowało
jego rychłą śmierć. Tak została ukarana jego nieprawość.
Czytając
tę historię, szczególnie zaś – przypowieść Jotama,
zastanawiamy się zapewne po raz kolejny, dlaczego drogi, jakimi Bóg
prowadził swój lud do zbawienia, są tak bardzo kręte i trudne?
Dlaczego bardzo często naznaczone są zbrodnią, nieszczęściem
i ludzkimi łzami?
Cóż,
na pewno trzeba zauważyć, że to nie Bóg powoduje owe
nieszczęścia, tylko ludzie – swoimi grzechami. Bóg jednak
właśnie w takim kontekście realizuje swoje dzieło zbawcze.
Oczywiście, to bardzo uproszczona odpowiedź na postawione
pytania, bo każdą z opisanych na kartach Starego Testamentu
historii należałoby analizować odrębnie, jednak jakimś
wskazaniem w tych poszukiwaniach byłaby zapewne inna przypowieść –
opowiedziana tym razem przez Jezusa w dzisiejszej w Ewangelii, a
dotycząca robotników, najmowanych do pracy o różnych porach, a
wynagrodzonych ostatecznie tak samo.
Zdajemy
sobie sprawę, że chodzi w niej o jakieś głębsze przesłanie, bo
gdyby chcieć ją rozumieć dosłownie, to zupełnie byśmy się
pogubili i kompletnie nie wiedzieli, o co chodzi. Przecież nawet
katolicka nauka społeczna
jednogłośnie sprzeciwiałaby się
takiemu rozwiązaniu, gdyż oczywistym jest, że za dłuższą i
cięższą pracę należy się większa zapłata,
a za mniejszą
– mniejsza. W przypowieści zaś Jezusa wszyscy robotnicy zostali
wynagrodzeni tak samo. Dlaczego?
A
może właśnie dlatego, aby uzmysłowić nam, że Bóg, wchodząc w
dzieje człowieka, w jego konkretne sytuacje i konteksty, realizuje
swój zamysł zbawczy,
dlatego podejmuje rozwiązania, których
człowiek nie rozumie, a może nawet początkowo wręcz nie
akceptuje… Jednak Bóg patrzy – zarówno na samego człowieka,
jak i na jego sytuację – w sposób szerszy, głębszy i
mądrzejszy,
dlatego dostrzega dużo więcej, niż człowiek
byłby w stanie dostrzec.
I
właśnie z całego tego kontekstu, w jakim widzi człowieka, Bóg
stara się wydobyć jak najwięcej, aby pomóc człowiekowi w
osiągnięciu zbawienia. Jest to często niełatwe zadanie, bo ów
kontekst życia człowieka jest bardzo niekorzystny: człowiek
po prostu żyje w grzechu, odwraca się od Boga i postępuje
nie po myśli Bożej, a po własnej – zwykle błędnej. Bóg zaś
właśnie w takiej sytuacji robi, co może, aby człowieka zbawić. I
stąd to szokujące nieraz zderzenie planów Bożych – z
nieprawością człowieka.
Widzimy
to także w naszych czasach i w tym kontekście, w jakim dziś żyje
i działa Kościół: bardzo dużo jest zła, grzechu i odstępstwa
od Bożego
prawa! Czasami to odstępstwo jest wręcz
krzyczące – przykładem niech będą skandaliczne
działania,
uderzające w samo życie człowieka czy jego
godność, jak chociażby aborcja, eutanazja, procedura in vitro, lub
też popieranie homoseksualizmu czy innych dewiacji… Ale właśnie
w takim kontekście – Bóg realizuje swój zamysł. Czyni
dobro i uczy dobra. Prowadzi człowieka do zbawienia. Nie daje za
wygraną…
Jak
będzie na to moja odpowiedź?… 

4 komentarze

  • Gdyby był Ksiądz tak niezwykle łaskawy i podał choćby j e d e n przykład systemu prawnego n-a-k-a-z-u–j-ą-c-e-g-o [wymuszającego] aborcję, eutanazję, in vitro… a także pederastię czy choćby molestowanie i inne dewiacje [np demagogię, nietolerancję, apodyktyczność]… Czy aby wszystko to nie jest świadomym wyborem człowieka obdarzonego wolną wolą i na własny rachunek wybierającego zło lub dobro???
    Być może też człowiek nie tyle odwraca się od Boga co od tych, którzy uzurpują sobie samowładnie prawo do bezwzględnego wyrokowania w Jego Imieniu. A to też [chyba] zwykli ludzie obarczeni możliwością błądzenia.
    Czekam – jak zwykle – na deprecjonujące insynuacje.

  • Poemat Boga-Człowieka
    http://www.voxdomini.com.pl/valt/valt/v-07-013.htm

    Kim jesteście? Moimi następcami. Tak, jesteście nimi pomimo waszego zabłąkania. Co macie czynić? Nawrócić świat do Chrystusa. Nawrócić! To coś najtrudniejszego i najdelikatniejszego, Moi przyjaciele. Wszystkie formy lekceważenia, niechęci, przejawy pychy, nadgorliwości są zgubne dla powodzenia. A ponieważ nikt i nic nie skłoniło was do dobroci, do wyrozumiałości i miłosierdzia wobec pogrążonych w ciemnościach, dlatego to stało się konieczne… Rozumiecie? Konieczne było, żeby tym razem skruszyła się w was pycha Hebrajczyków, mężczyzn i apostołów i żeby ustąpiła miejsca prawdziwej mądrości waszego urzędu: łagodności, cierpliwości, litości, miłości bez pysznienia się i bez odrazy.

    Widzicie, że ci wszyscy, na których spoglądacie z pogardą lub z pełnym pychy współczuciem, prześcignęli was w wierze i w działaniu. Wszyscy. I dawna grzesznica – też. I przesiąknięty bezbożną kulturą Łazarz, który jako pierwszy zrozumiał i przebaczył w Moim Imieniu… I pogańskie niewiasty… I słaba małżonka Chuzy… Czy słaba? Tak naprawdę to ona was wszystkich przewyższa! To pierwsza męczennica dla Mojej wiary. I żołnierze Rzymu… I pasterze… I herodianin Manaen… Nawet Gamaliel, rabbi…

    Dasiek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.