Plon jest pewny – ale wysiłek konieczny…

P
Szczęść Boże! Moi Drodzy, dzisiaj liturgia Kościoła dopuszcza – i to właściwie w kilku tylko diecezjach – dowolne wspomnienie Błogosławionego Księdza Jerzego. Przyznaję, że nie bardzo potrafię to zrozumieć, bo uważam, że powinno to być wspomnienie obowiązkowe, albo nawet Święto – ze względu na to, kim był i jest dla naszej Ojczyzny ów niezwykły Kapłan. Z całą pewnością, zmieni się to, kiedy Ksiądz Jerzy zostanie ogłoszony Świętym, do czego – jak wiemy – wszystko wyraźnie zmierza. My jednak dzisiaj zechciejmy zapatrzeć się w blask jego świętego życia i heroicznego poświęcenia.
    I właśnie wstawiennictwu Księdza Jerzego powierzam Piotra Antosiewicza, Lektora z Celestynowa, w dniu Jego imienin. Niech Ksiądz Jerzy będzie dla Niego zawsze wzorem w dążeniu do osobistej świętości.
          Modlitwą ogarniam także – i Was o to proszę – Księdza Marka, który dziś udał się do Nowosybirska, stolicy swojej Diecezji, gdzie musi załatwić tysiąc dwieście różnych spraw, związanych z pracami i inicjatywami, prowadzonymi w Parafii, a od jutra do piątku będzie przeżywał rekolekcje kapłańskie. Proszę, abyśmy wspólnie wspierali Go w tych wszystkich sprawach – zarówno tych duchowych, jak i tych urzędowych. Będę o tym zresztą przypominał.
          I jeszcze dwie intencje do modlitwy – niezwykle ważne: Synod Biskupów i zbliżające się wybory w naszej Ojczyźnie. Myślę, że nie muszę już nic więcej dopowiadać…
            Owocnego w dobro dnia życzę!
                                              Gaudium et spes! Ks. Jacek

Poniedziałek
29 Tygodnia zwykłego, rok I,
Wspomnienie
dowolne Bł. Jerzego Popiełuszki,
Kapłana
i Męczennika,
do
czytań: Rz 4,20–25; Łk 12,13–21

CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:
Bracia:
Abraham nie okazał wahania ani niedowierzania co do obietnicy Bożej,
ale się wzmocnił w wierze. Oddał przez to chwałę Bogu i był
przekonany, że mocen jest On również wypełnić, co obiecał.
Dlatego też poczytano mu to za sprawiedliwość.
A
to, że poczytano mu, zostało napisane nie ze względu na niego
samego, ale i ze względu na nas, jako że będzie poczytane i nam,
którzy wierzymy w Tego, co wskrzesił z martwych Jezusa, Pana
naszego. On to został wydany za nasze grzechy i wskrzeszony z
martwych dla naszego usprawiedliwienia.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
ŁUKASZA:
Ktoś
z tłumu rzekł do Jezusa: „Nauczycielu, powiedz mojemu bratu, żeby
się podzielił ze mną spadkiem”.
Lecz
On mu odpowiedział: „Człowieku, któż mnie ustanowił sędzią
albo rozjemcą nad wami?”
Powiedział
też do nich: „Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości,
bo nawet gdy ktoś opływa we wszystko, życie jego nie jest zależne
od jego mienia”.
I
opowiedział im przypowieść: „Pewnemu zamożnemu człowiekowi
dobrze obrodziło pole. I rozważał sam w sobie: «Co tu począć?
Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów». I rzekł: «Tak zrobię:
zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe i tam zgromadzę całe
zboże i moje dobra.
I
powiem sobie: Masz wielkie zasoby dóbr na długie lata złożone;
odpoczywaj, jedz, pij i używaj».
Lecz
Bóg rzekł do niego: «Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej
duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?»
Tak
dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest
bogaty przed Bogiem”.

Dość
jasno Paweł Apostoł przeprowadza swoje rozumowanie: Jezus jest
sprawiedliwy
i nie potrzebuje usprawiedliwienia, ale przyjmuje
cierpienie i ponosi śmierć, aby usprawiedliwić człowieka.
Człowiek jest niesprawiedliwy przed Bogiem, ale
nie ponosi zasłużonej kary, a może być usprawiedliwiony, jeżeli
tylko – aż? – uwierzy w Jezusa. A zatem, Ten, kto nie
zawinił, ponosi karę – ten, kto zawinił, dostaje „w
prezencie” uwolnienie od kary.
Oby tylko chciał przyjąć…
A
wiemy, że to wcale nie jest takie oczywiste. Bo ludzie, którzy „na
tacy” wręcz otrzymali dar zbawienia, wcale się do jego przyjęcia
nie garną. Dlatego tak wyrazistym i tak mocnym jest
świadectwo Abrahama, który nie
okazał wahania ani niedowierzania co do obietnicy Bożej, ale się
wzmocnił w wierze. Oddał przez to chwałę Bogu i był przekonany,
że mocen jest On również wypełnić, co obiecał. Dlatego też
poczytano mu to za sprawiedliwość.

Pomimo
upływu tak długiego czasu, jaki dzieli nas od życia i działalności
Abrahama – pozostaje on dla nas wzorem
wiary!
Tak,
jak był nim dla Pawła Apostoła. A stał się takowym właśnie
dlatego, że uwierzył. Uwierzył – i poczytano
mu to za sprawiedliwość.
Przy
czym zauważmy, że to wszystko, o czym tu sobie mówimy, nie
oznacza, że człowiek nie
musi już nic robić w sprawie swego zbawienia,

bo skoro Chrystus już tę sprawę „wziął na siebie”, to nam
pozostaje tylko bezczynnie czekać. Albo – jak ów próżny i
pyszny bogacz z dzisiejszej ewangelicznej opowieści Jezusa –
powiedzieć sobie: Masz
wielkie zasoby dóbr na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij
i używaj.
Zbawienie
wieczne to nie
jest taki pełny spichlerz,

z którego bez żadnego osobistego wysiłku można sobie używać,
odpoczywając tylko – jakby zresztą było po czym… Zbawienie
wieczne, usprawiedliwienie,
jest – jak każdy dar Boży – jednocześnie zadaniem!

Używając obrazów z dzisiejszej Ewangelii, to jest bardziej owo
pole, które przynosi obfite plony, ale które
człowiek musi uprawiać.
Nierzadko
w trudzie, a nierzadko w cierpieniu.
Plon
z tego pola jest pewny – ale wysiłek człowieka konieczny!

Stąd też dar usprawiedliwienia, dar zbawienia, jaki Pan nam
wysłużył swoją Ofiarą, jest tym
darem, który uwalnia nas od kary Bożej,

od wiecznego potępienia, na jakie bez wątpienia zasługujemy swoimi
grzechami. Nie uwalnia on nas jednak od
doczesnych cierpień, trudności, przeciwności, czy chociażby
codziennego zmęczenia…

Bo akurat w tym względzie Pan prowadzi każdego z nas indywidualną
drogą.
Czasami
będzie to także droga fizycznego cierpienia, a czasami znowu będą
to jakieś
duchowe rozterki. A na pewno – za każdym razem – będzie to
osobisty
wysiłek człowieka!
Codzienny,
konsekwentny, wytrwały wysiłek człowieka, aby ofiarowane
przez Jezusa zbawienie –
stale
zdobywać!

Tak było w życiu Abrahama, tak było w życiu Świętego Pawła,
tak było w życiu każdego ze Świętych.
I
tak jest w życiu każdego z nas – chociaż każdy idzie w tym
względzie swoją własną drogą i nie
ma sensu porównywanie jednej drogi życiowej do drugiej,

bo to nigdy niczego nie wyjaśni. Każdy idzie swoją,
niepowtarzalną, jedyną i właściwą
dla siebie

drogą do zbawienia.
Drogą
bez wątpienia niezwykłą szedł do zbawienia Patron dnia
dzisiejszego, Ksiądz
Jerzy Popiełuszko.
Urodził
się on
– znamienne! – w
Święto Podwyższenia Krzyża Świętego, 14 września 1947 roku,

we wsi Okopy, w parafii Suchowola, z
rodziców
Władysława i Marianny z domu Gniedziejko. W dwa dni po urodzeniu,
16 września, został
ochrzczony
w kościele
parafialnym i tam też bierzmowany w 1956 roku.
Do
Szkoły Podstawowej i Liceum Ogólnokształcącego uczęszczał w
Suchowoli. Tam również,
w parafialnym kościele, był ministrantem.

Uzyskawszy świadectwo maturalne, zgłosił się w dniu 24 czerwca
1965 roku do Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego w
Warszawie, gdzie przygotowywał się intelektualnie i duchowo do
kapłaństwa.
Podczas
tych studiów musiał
odbyć dwuletnią służbę wojskową w specjalnej jednostce dla
kleryków w Bartoszycach.

Z tego okresu znany jest fakt mężnej postawy Alumna Jerzego, który
nie pozwolił odebrać
sobie medalika i różańca,

za co był szykanowany przez władze wojskowe. Celem tych szykan i
obostrzeń w służbie było zniechęcanie
żołnierzy – kleryków do powrotu na drogę powołania
kapłańskiego.
Jerzy
jednak powrócił, ale niemal natychmiast musiał poddać
się operacji tarczycy oraz podjąć leczenie choroby serca.
Przeżycia w wojsku,
choroba i pobyt w szpitalu bardzo
uwrażliwiły
go
na potrzeby, cierpienia i krzywdy bliźnich.

Stał się opiekuńczy i zatroskany, zwłaszcza o chorych. W dniu 28
maja 1972 roku przyjął święcenia kapłańskie

z rąk Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Po
święceniach pracował w Ząbkach koło Warszawy, a następnie w
Warszawie – Aninie, w Parafii Dzieciątka Jezus w Warszawie na
Żoliborzu i w
kościele akademickim Świętej Anny,
gdzie prowadził konwersatoria dla studentów medycyny,

organizował rekolekcje i obozy o charakterze rekolekcyjnym oraz
kierował duszpasterstwem pielęgniarek.
Od
20 maja 1980 roku zamieszkał przy Parafii Świętego Stanisława
Kostki na Żoliborzu,

gdzie jako rezydent pomagał w pracy parafialnej oraz prowadził
zebrania formacyjne dla studentów Akademii Medycznej, prowadził
duszpasterstwo pielęgniarek, a co miesiąc urządzał dla lekarzy
spotkania modlitewne. Uczestniczył także w
przygotowaniu dwóch wizyt papieskich,

roztaczając z ramienia Kościoła – wraz ze swoją kilkusetosobową
grupą medyczną – opiekę zdrowotną nad Pielgrzymami.
I
wreszcie – z czego jest chyba najbardziej znany – bezkompromisowo
zaangażował się w duszpasterstwo świata pracy,

zarówno w okresie tworzenia się „Solidarności”, jak i później,
gdy trwał stan wojenny w Polsce, oraz po jego zniesieniu. Pomimo
szykan
ze strony
czynników państwowych i esbeckich oraz pomówień i
oszczerstw
w środkach
masowego przekazu, był
rzecznikiem i obrońcą
godności człowieka, praw ludzkich do wolności, sprawiedliwości,
miłości i prawdy,
a
także heroldem Pawłowego i papieskiego nauczania, że zło
należy zwyciężać dobrem.

Prawdy
te głosił wraz ze swym Proboszczem, Księdzem Prałatem Teofilem
Boguckim, przede wszystkim podczas
nabożeństw za Ojczyznę,
urządzanych
w kościele Świętego Stanisława Kostki na Żoliborzu od
czasu ogłoszenia stanu wojennego we wszystkie ostatnie niedziele
miesiąca.
A
te serdeczne więzy Księdza Jerzego ze światem pracy, zwłaszcza z
pracownikami Huty Warszawa, zadzierzgnięte zostały w
sposób niemal przypadkowy, ale z pewnością opatrznościowy,

gdy w sierpniu 1980 roku odprawił na terenie tegoż zakładu Mszę
Świętą dla robotników. Oni sami z
taką prośbą zwrócili się do Prymasa Wyszyńskiego,

a ten wysłał swego
kapelana, aby znalazł do
tego zadania jakiegoś księdza. Kapelan natrafił na Księdza
Jerzego i jego – jako pierwszego – poprosił.
I tak się zaczęło – i tak już zostało, aż do owego pamiętnego
19 października 1984 roku.
Wtedy
to bowiem, późnym wieczorem, wracając samochodem z posługi
duszpasterskiej w Bydgoszczy, został
zatrzymany przez trzech funkcjonariuszy

Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i uprowadzony. Stało się to na
szosie w Górsku niedaleko Torunia.

Nastało wtedy dziesięć dni modlitewnego oczekiwania w wielu
świątyniach kraju, zwłaszcza w kościele na Żoliborzu, na powrót
Kapłana.
Niestety, w dniu 30
października 1984 roku odnaleziono zmasakrowane ciało Księdza
Jerzego,
na tamie we
Włocławku. Okoliczności
śmierci Kapłana dotychczas nie zostały jednak w sposób
przekonujący wyjaśnione…
Pogrzeb,
zgodnie z wolą katolickiego społeczeństwa, odbył się w Warszawie
3 listopada 1984 roku. Ksiądz Jerzy Popiełuszko został pochowany w
grobie przy kościele Świętego Stanisława Kostki. W dniu 6
czerwca 2010 roku, w Warszawie, odbyła się Jego
Beatyfikacja.
Ubogaceni
i duchowo wzmocnieni tym przykładem męstwa, a także zasłuchani w
dzisiejsze Boże słowo, odpowiedzmy sobie:
– Czy
moje dobre postanowienia są konkretne i czy są realizowane?
– Czy
nie zniechęcam się, kiedy w swoim chrześcijańskim życiu
napotykam na trudności, przeciwności, a może cierpienia?
– Czy
nie ulegam pokusie bezczynności, marazmu, lenistwa duchowego?

Lecz
Bóg rzekł do niego: «Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej
duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?

12 komentarzy

  • Wzruszenie na synodzie biskupów z powodu kilkakrotnej profanacji
    Opublikowano 15 Październik 2015 by wobroniekrzyza

    O fakcie tym dowiedziałem się od Polaka z Włoch. Twierdził on, że mówiono o tym obszernie w telewizyjnym dzienniku wieczornym.
    W polskich mediach i polskojęzycznym Internecie nie mogłem na ten temat znaleźć żadnej informacji. Wreszcie coś znalazłem na portalu „WPolityce.pl”, pod adresem: http://wpolityce.pl/kosciol/268547-abp-gadecki-episkopat-polski-wyklucza-dopuszczenie-rozwodnikow-do-komunii
    Oto ten tekst:
    Watykan poinformował, że sytuacja osób rozwiedzionych była głównym tematem kolejnego dnia obrad synodu biskupów. Podczas briefingu ujawniono, że jeden z ojców synodalnych wzruszył uczestników debaty emocjonalną opowieścią o dziecku, które w chwili przystępowania do Pierwszej Komunii przełamało hostię na dwie części i dało je swoim rodzicom – rozwiedzionym i w nowych związkach.
    Nie podano, kto przytoczył tę historię. Została ona opowiedziana – jak wyjaśniono – jako dowód tego, jak bardzo Kościół przejmuje się sytuacją, w jakiej znaleźli się rozwodnicy, pozbawieni dostępu do komunii.
    Kto się wzruszył i czym?
    Mamy tu do czynienia ewidentnie z kilkakrotną profanacją.

    Po pierwsze, dziecko rozłamując hostie spowodowało, że cząstki Najświętszego Sakramentu upadły na posadzkę.

    Po drugie, dziecko udzieliło nie posiadając do tego uprawnień Komunii Świętej innym osobom.

    Po trzecie, udzieliło świadomie Komunii Świętej osobom będącym w stanie grzechu ciężkiego, a zatem osobom, którym Komunii Świętej nie wolno przyjmować.

    Po czwarte, osoby będące w stanie grzechu ciężkiego przyjęły świadomie i publicznie Komunię Świętą.

    Po szóste, spowodowały grzech zgorszenia, bo inni wiedzieli, że są w stanie grzechu ciężkiego.

    Po siódme, czyn dziecka i rodziców nie został napiętnowany, ale publicznie w jakimś sensie zaakceptowany (wywołał wzruszenie) – tak to przynajmniej zreferował rzecznik Watykanu ks. Federico Lombardi.

    Dasiek

    • Czytałem o tym… No cóż, dziecko jest dzieckiem i mogło działać nie mając świadomości konsekwencji, wynikających z prawa kanonicznego. Natomiast mówić tu o wzruszeniu uczestników debaty – to rzeczywiście przesada. Ks. Jacek

  • Pan Bóg zawsze daje konkretnych ludzi na daną chwilę. Na tamte czasy był ks.Jerzy ale to już historia.

    Teraz stoimy przed nowymi wyzwaniami.

    Warszawa Jelonki, 25 marzec 2014r. godz. 19:55 Przekaz nr 649

    Szatan coraz bardziej porywa serca kapłanów i biskupów, którzy sprzeniewierzają się swojemu powołaniu. Pomóżcie ich ratować, aby podążali za Moim Boskim Synem, by podjęli odpowiednią pokutę. Legalizowanie związków homoseksualnych, oraz ich dopuszczanie do sakramentów świętych jest jawną herezją, odstępstwem. W Piśmie Świętym jest wszystko jasno opisane.

    Potrzeba wiele modlitw i ofiar, lecz brakuje osób, które wynagrodzą Bogu za te wszystkie wszeteczne zniewagi. Ramię Bożej Sprawiedliwości już opada. Nikt ani nic nie zdoła powstrzymać miłosiernej chłosty. Niedługo po kanonizacji dwóch papieży, nastąpi przyspieszenie wydarzeń oczyszczenia. Wasze modlitwy i ofiary zdołają jedynie złagodzić skutki działania Bożej Sprawiedliwości.

    Pociechą Mojego Macierzyńskiego Serca jest obudzenie się wielu polskich serc. Nadchodzą dni, kiedy i w Polsce poleje się krew. Prawdziwe proroctwa wypełniać się będą na waszych oczach. Trójca Święta pragnie, aby do modlitwy i osobistej ofiary dołączyli wszyscy polscy biskupi i kardynałowie, dopiero ofiarna modlitwa kapłanów i biskupów zacznie zmieniać sytuację na lepszą.
    Dasiek

    • A ja cały czas pytam – i będę pytał – o wiarygodność i legalność tych objawień! Dopóki się w tej sprawie nie upewnię, nie będę do nich przywiązywał wagi! Ks. Jacek

  • Bł. Ks. Jerzy został bestialsko zamordowany stając się symbolem dążenia do wolności. 25 lat temu wielkimi "obrońcami wolności i demokracji" stali się ci, którzy w godzinie męczeńskiej śmierci Kapłana byli w tym samym zbiorze, co jego mordercy i ich mocodawcy…..

    • Wczoraj był film dokumentalny o Ks. Jerzym. Z całą mocą, przy każdej okazji będę podkreślał to, że krew na rękach mają generałowie LWP – o pogrzeb jednego z nich toczyła się gorąca dyskusja na blogu, a drugi leczy się w szpitalu MSWIA.

    • Witam
      Dopóki te kwestie nie zostana rozliczone i zamkniete ,nasz kraj nie ruszy z miejsca w zadnej dziedzinie.Jezeli zwyklych mordercow nazywa sie bohaterami i ociepla ich wizerunek w mediach(patrz zona gen.Kiszczaka w tvn) to o jakim rozwoju mowa.To jest rak ktory drazy Polske od lat.Mowienie o sukcesie po 25 latach jest nieporozumieniem.Sluzby rozdaja karty
      I nie jest to zadna teoria spiskowa.Jest szereg zrodel ktore to potwierdzaja.Jezeli teraz nie zostanie to przeciete raz na zawsze,trudo bedzie potem cos zdzialac.Wielu osobom zalezy na tym zebysmy byli bierni ,dlatego warto wykorzystac te szanse i odwrocic ten niekorzystny bieg rzeczy.Kolejna szansa dopiero za 4 lata.
      Pozdrawiam
      Robson

  • Zycie w wierze przypomina maraton, podczas ktorego czekaja nas zarowno latwiejsze, jak i bardziej wymagajace etapy. Dlatego umacnia nas dzisiaj przyklad Abrahama, ojca wiary i jego niezachwianej ufnosci. Bardzo mi sie podoba przyklad podany przez ks.Jacka podany we wczorajszym komentarzu o ojcu i synach. Nie wiem czy dobrze pamietam, ze juz kiedys byl podawany.
    Mnie umacnia wspolnota i spotkania, gdzie laduje swoje akumulatory i czuje sie umocniona w wierze wracajac do domu po spotkaniu. Zawsze co razem to nie w pojedynke.
    Gdy dotyka nas kryzys wiary w moc slowa Bozego, warto wrocic do swiadectwa dzisiejszego patrona bl.ks. Jerzego Popieluszki.
    Z Panem Bogiem.
    Wiesia.

    • Wydaje mi się, że na blogu nie podawałem tego przykładu, chociaż… kto wie?… Lata lecą, a i z pamięcią coraz gorzej… W każdym razie, do mnie przykład ten bardzo przemawia. Podobnie, jak i świadectwo niezwykłej odwagi i mądrości – czyli świętości – Księdza Jerzego. Ks. Jacek

  • "Przyznaję, że nie bardzo potrafię to zrozumieć, bo uważam, że powinno to być wspomnienie obowiązkowe, albo nawet Święto – ze względu na to, kim był i jest dla naszej Ojczyzny ów niezwykły Kapłan." we wspomnianym przeze mnie filmie jest fragment kroniki Ks. Jerzego mówiący o tym jak po uwolnieniu z aresztu był u ówczesnego prymasa i jak został potraktowany – może tutaj jest odpowiedź.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.