Twe Słowo z Nieba…

T
Szczęść Boże! Moi Drodzy, bardzo dziękuję za wczorajsze słowa wsparcia i życzeń, z okazji piątych urodzin bloga. Myślę, że możemy sobie nawzajem pogratulować, bo – bez żadnej fałszywej pokory – naprawdę uważam, że jest to nasze wspólne dzieło. Niech zatem będzie kontynuowane – zgodnie z wolą Boga i na Jego chwałę!
                 Dobrego dnia!
                                      Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Sobota
32 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: Mdr 18,14–16;19,6–9; Łk 18,1–8

CZYTANIE
Z KSIĘGI MĄDROŚCI:
Gdy
głęboka cisza zalegała wszystko, a noc w swoim biegu dosięgała
połowy, wszechmocne Twe Słowo z Nieba, z królewskiej stolicy, jak
miecz ostry niosąc Twój nieodwołalny rozkaz, jak srogi wojownik
runęło w pośrodek zatraconej ziemi. I stanąwszy, napełniło
wszystko śmiercią: Nieba sięgało i rozchodziło się po ziemi.
Całe
stworzenie znów zostało przekształcone w swej naturze, powolne
Twoim rozkazom, by dzieci Twe zachować bez szkody. Obłok
ocieniający obóz i suchy ląd ujrzało, jak się wynurzał z wody
poprzednio stojącej: droga otwarta z Morza Czerwonego i pole zielone
– z burzliwej głębiny.
Przeszli
tędy wszyscy, których chroniła Twa ręka, ujrzawszy cuda godne
podziwu. Byli jak konie na pastwisku i jak baranki brykali, wielbiąc
Ciebie, Panie, któryś ich wybawił.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus
opowiedział swoim uczniom przypowieść o tym, że zawsze powinni
się modlić i nie ustawać: „W pewnym mieście żył sędzia,
który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi.
W
tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z
prośbą: «Obroń mnie przed moim przeciwnikiem». Przez pewien czas
nie chciał.
Lecz
potem rzekł do siebie: «Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi
się nie liczę, to jednak ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa,
wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca i nie
zadręczała mnie»”.
I
Pan dodał: „Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. A
Bóg czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i
nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie?
Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn
Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?”

Ta
część Księgi Mądrości, z której zostało zaczerpnięte
dzisiejsze pierwsze czytanie, odnosi się w pierwszym rzędzie do
nocy, w trakcie której dokonało się wyzwolenie narodu wybranego
z niewoli. Mowa tu oczywiście o nocy paschalnej. Nawet
tak to dzisiejsze czytanie jest zatytułowane w lekcjonarzu:
„Medytacja o nocy paschalnej”.
Jednak
liturgia Kościoła odnosi pierwsze słowa przeczytanego przed chwilą
fragmentu do tajemnicy Narodzenia Pańskiego. Bo – rzeczywiście –
gdy
głęboka cisza zalegała wszystko, a noc w swoim biegu dosięgała
połowy, wszechmocne

[…]
Słowo
z
Nieba,
z królewskiej stolicy, jak miecz ostry niosąc

[…]
nieodwołalny
rozkaz, jak srogi wojownik runęło w pośrodek zatraconej ziemi
.
A
całość czytania można by potraktować jako opis misji Wcielonego
Słowa w świecie. Naprawdę bowiem całe
stworzenie znów zostało przekształcone w swej naturze.

Ludzi
rzeczywiście
chroniła Boża ręka i ujrzeli cuda
godne podziwu.
Jednak
w równym stopniu słowa te można odnieść także do wspomnianej
już nocy
paschalnej
– i to zarówno tej, w trakcie której Mojżesz
wyprowadził swój lud z niewoli egipskiej,

jak i tej, w czasie której Mesjasz
wyprowadził swój lud z niewoli grzechu.
Widzimy
zatem, że sposób działania Boga jest totalnie
nastawiony
na dobro człowieka,

na jego zbawienie.
Bo jak by nie interpretować odczytanego tekstu, to w najgłębszym
wymiarze chodzi
o to samo: o zaangażowanie
Boga na rzecz zbawienia człowieka.

Wydarzenia starotestamentalne zapowiadały to wszystko, co dokonało
się za czasów Jezusa i za Jego sprawą, a życie i działalność
Kościoła jest tego kontynuacją.
Zatem,
w historii zbawienia można dostrzec pewną ciągłość
i konsekwencję,

pewną logikę
i spójność.

W centrum całej tej historii jest oczywiście Bóg,
który posyła na świat swojego Syna, i z którym razem posyła
Ducha Świętego,
aby
prowadził
Kościół
prostą drogą do zbawienia.
W
tę historię, Kochani, każda i każdy z nas wpisuje
swoją osobistą historię:

swoje losy, swoje przeżycia, swoją codzienną pracę i starania,
swoje plany i nadzieje, swoje radości i smutki, swoje
dążenia i cele życiowe. Bo to z
myślą o każdej i każdym z nas

Jezus
Chrystus – Wszechmocne
Słowo – tak
bardzo się poświęcił.
W
jaki sposób? Często to sobie przypominamy:
„On
to dla nas i dla naszego zbawienia, zstąpił
z Nieba.

I za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy, i
stał się człowiekiem.

Ukrzyżowany również za nas, pod Poncjuszem Piłatem został
umęczony i pogrzebany. I zmartwychwstał trzeciego dnia, jak
oznajmia Pismo. I wstąpił do Nieba, siedzi po prawicy Ojca.
I powtórnie przyjdzie w chwale, sądzić żywych i umarłych;
a
królestwu Jego nie będzie końca.”
Oto
jest, moi Drodzy, całe
sedno całej historii zbawienia.
Ten,
który owej pamiętnej nocy przyszedł na ziemię, i który owej
innej
pamiętnej Nocy

dokonał zwycięstwa nad światem, przyjdzie raz jeszcze na ziemię.
Czy
jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?

pyta
o to On sam, w sposób jakże dramatyczny.
Bo,
niestety, aktualny kontekst historyczny i społeczny, wiele ludzkich
postaw i zachowań, bardzo uzasadnia
to pytanie i każe je postawić z całą ostrością.

To pytanie każda i każdy z nas musi odważnie
i uczciwie
postawić
sobie osobiście

– nie oglądając się na innych. I
niczym wdowa z
dzisiejszej Ewangelii – podjąć bardzo intensywny
i konsekwentny wysiłek,

skierowany na zbliżenie
się do Boga
i zaprowadzenie
Jego
królowania
w swoim życiu.
Okoliczności
niesprzyjających i utrudniających ów upragniony stan rzeczy, jest
i
będzie bardzo
wiele. Ich symbolem jest opór niesprawiedliwego sędziego, o którym
mówi Jezus. Ale – jak słyszeliśmy – wszystkie opory
można p
rzełamać
i wszystkie trudności
pokonać,

jeżeli się
bardzo wierzy i bardzo pragnie… Tak właśnie wierzyć w Jezusa i
tak bardzo pragnąć Jego królestwa powinien każdy z nas. A wtedy
nasza osobista
historia życia

stanie się naszą osobistą – historią
zbawienia…
I
w tym właśnie kontekście pomyślmy:

Czy
celem
wszystkich moich życiowych dążeń i pragnień jest osiągnięcie
zbawienia?
– Czy
wszystko, co myślę, mówię i czynię – prowadzi mnie do tego
celu, czy raczej od niego oddala?
– Czy
staram się wykorzystywać ku dobremu każdą chwilę swego życia?

A
Bóg czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i
nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie?

4 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.