Przykazania Boże „w oryginale”…

P
Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym składam najserdeczniejsze życzenia Proboszczowi Parafii w Miastkowie, Księdzu Kanonikowi Adamowi Turemce, z okazji 65. urodzin. Dziękując za wieloraką życzliwość, nieustannie okazywaną, modlę się o wszelkie dobro dla Jubilata – o Boże błogosławieństwo i ludzką życzliwość.
      Z okazji imienin natomiast kieruje najlepsze życzenia do Księdza Waldemara Grzeszczuka, który w czasie mojego pobytu w Celestynowie przyjeżdżał tam do pomocy duszpasterskiej w niedzielę. Obecnie posługuje we Włoszech. Modlę się dla Dostojnego Solenizanta o nieustanną radość życia i zapał do kapłańskiej pracy, aby był dla ludzi znakiem samego Chrystusa!
       Moi Drodzy, wczoraj w Miastkowie skończyły się Rekolekcje, będące renowacją Misji. Bogu niech będą dzięki za ten święty i niezwykły czas. Niech procentuje teraz w sercach ludzi. Ja dzisiaj, przez cały dzień, będę pomagał w spowiedzi rekolekcyjnej w Parafii Górzno koło Garwolina. W imieniu wszystkich spowiedników i rekolekcjonistów, oraz w imieniu uczestników tych Rekolekcji – proszę Was o modlitwę…
                                            Gaudium et spes! Ks. Jacek

Piątek
2 Tygodnia Adwentu,
do
czytań: Iz 48,17–19; Mt 11,16–19
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
Tak
mówi Pan, twój Odkupiciel,
Święty
Izraela:
Jam
jest Pan, twój Bóg,
pouczający
cię w tym, co pożyteczne,
kierujący
tobą na drodze, którą kroczysz.
O,
gdybyś zważał na me przykazania,
stałby
się twój pokój jak rzeka,
a
sprawiedliwość twoja jak morskie fale.
Twoje
potomstwo byłoby jak piasek,
i
jak jego ziarnka twoje latorośle.
Nigdy
by nie usunięto ani wymazano
twego
imienia sprzed mego oblicza!”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MATEUSZA:
Jezus
powiedział do tłumów: „Z
kim mam porównać to pokolenie? Podobne jest ono do przebywających
na rynku dzieci, które przymawiają swym rówieśnikom:
«Przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście; biadaliśmy, a wyście
nie zawodzili». Przyszedł bowiem Jan: nie jadł ani nie pił, a oni
mówią: «Zły duch go opętał». Przyszedł Syn Człowieczy: je i
pije, a oni mówią: «Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i
grzeszników». A jednak mądrość usprawiedliwiona jest przez swe
czyny”.
Jakąż
głęboką prawdę zawiera w sobie dzisiejsze pierwsze czytanie, a
dokładnie te trzy proste zdania: O,
gdybyś zważał na me przykazania, stałby się twój pokój jak
rzeka, a sprawiedliwość twoja jak morskie fale. Twoje potomstwo
byłoby jak piasek, i jak jego ziarnka twoje latorośle. Nigdy by nie
usunięto ani wymazano twego imienia sprzed mego oblicza!

Oj,
gdyby… gdyby… – chciałoby się rzec…
Można
tak sobie „pogdybać”, ale co z samego „gdybania”?…Nie
zmienia to
jednak faktu,
że – rzeczywiście – gdyby
ludzie przestrzegali Bożych przykazań,

to żyliby w zupełnie innym świecie, niż obecnie żyją. To proste
przełożenie bardzo często pojawia się w Bożym słowie i albo
wprost, albo – tak, jak wczoraj – w sposób nieco bardziej
symboliczny i refleksyjny, Pan kieruje do naszego serca to pouczenie,
że źródłem
wszelkiego dobra człowieka,
także
jego powodzenia i codziennej pomyślności – jest przestrzeganie
Bożych przykazań.

Kochani,
to jest prawda
tak oczywista,

że właściwie powinniście się wręcz
oburzać,
że Wam ją przypominam, bo któż mógłby o niej nie wiedzieć? Ale
– z drugiej strony – jeżeli jest tak oczywista, to dlaczego
tak bardzo trudna w realizacji?

Mówiąc inaczej: czemu
ludzie nie słuchają Boga i nie przestrzegają przykazań?
Zapytajmy
jeszcze dosadniej: czemu to my
sami,

chociaż wiemy, że trzeba słuchać Boga i Jego przykazań
przestrzegać – także
ich często nie przestrzegamy?

A potem dziwimy się, że w naszych domach jest zła atmosfera, że
nasze
relacje z ludźmi się nie układają

i generalnie niewiele co nam wychodzi.
Bóg
dzisiaj, w Proroctwie Izajasza, bardzo prosto, ale też bardzo jasno
i konkretnie
wskazuje nam, Kochani, gdzie jest źródło wielu naszych problemów
– wielu, a nawet większości z nich?… O ile nie wszystkich…
Tak, źródłem tym jest nieprzestrzeganie
Bożych przykazań.
Ja
wiem, że w tej chwili wiele osób oburzy się na mnie, zarzucając
mi krzywdzące uogólnianie, albo czepianie się dla samego
czepiania, albo szukanie „dziury w całym”. Przecież wszyscy
staramy się
jakoś żyć „w miarę” porządnie,

do kościoła „w większości”
chodzimy, „jako tako” się modlimy, a
i z ludźmi „stara się człowiek” jakoś dogadać. O co więc
chodzi?
Właśnie
o te wszystkie nasze stwierdzenia, o
te nasze dodatki,

a więc: „w
miarę”, „z grubsza”, „zasadniczo”, „stara się człowiek”

– i tak dalej… My przestrzegamy przykazać – tak „z
grubsza”.

I do kościoła chodzimy „w
miarę”.

I posty zachowujemy „zasadniczo”.
I alkoholu nie nadużywamy „w
większości”.

I w zgodzie żyjemy z rodziną „jako
tako”…

Można by mnożyć te wszystkie słowa, a przecież tu nie chodzi o
słowa.

Tu
nie chodzi o to, jak my nazwiemy tego typu naszą postawę, tylko o
samą postawę, o to swoiste „zmiękczanie”
jednoznaczności i ostrości Bożych przykazań

w naszym życiu.
Oczywiście, że każde z przykazań wymaga odniesienia do konkretnej
sytuacji, w jakiej żyjemy, pracujemy, rozwijamy się duchowo –
nigdy
nie ma dwóch takich samych sytuacji.

Dlatego rzeczywiście
trzeba poszukiwać sposobów,

jak te konkretne, Boże normy w swoim życiu wprowadzać.

Ale
to musi działać w taki oto, że mając
przed sobą konkretną
Bożą normę,

konkretne Boże przykazanie – święte
i niezmienne – myślimy
nad nim,
staramy
się zrozumieć
jego treść
i przesłanie,
a następnie to przykazanie odnosimy
do swojej sytuacji i wprowadzam
y
w
życi
e.

Nie
może być natomiast takiej sekwencji działań, że oto bierzemy
„na warsztat” konkretną normę, następnie „majstrujemy
przy niej, ile się da;

łagodząc,
co się tylko da złagodzić, tłumacząc
po swojemu tak, że przestaje
być
dla nas
jakimkolwiek
wyzwaniem
czy
wyrzutem sumienia;

otwieramy
wszystkie możliwe „furtki” i
„luzujemy”,
co się tylko da poluzować – i dopiero taką „przepracowaną”
i „odnowioną” normę próbuj
emy
wprowadzać w życie.

A potem zdziwienie, że nic z tego nie wychodzi.
Moi
Drodzy, w dzisiejszej Ewangelii Jezus bardzo mocno krytykuje postawy,
polegające na tym, że człowiek
wszystko dopasowuje do siebie

i ze swojej perspektywy – z perspektywy swojej wygody, swojego
„widzimisię” – ocenia ludzi i zdarzenia. I dochodzi do tej
sytuacji, o której Jezus mówi: Z
kim mam porównać to pokolenie? Podobne jest ono do przebywających
na rynku dzieci, które przymawiają swym rówieśnikom:
«Przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście; biadaliśmy, a wyście
nie zawodzili». Przyszedł bowiem Jan: nie jadł ani nie pił, a oni
mówią: «Zły duch go opętał». Przyszedł Syn Człowieczy: je i
pije, a oni mówią: «Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i
grzeszników».

Jezus
całą tę sytuację komentuje krótkim, ale bardzo dosadnym zdaniem:
A
jednak mądrość usprawiedliwiona jest przez swe czyny.

Otóż
właśnie! Można na tysiąc sposobów tłumaczyć sobie różne
kwestie moralne i różne stosowane tu i ówdzie „złagodzenia”,
ale najpierw
własne
sumienie, a potem zwykła codzienność – zdemaskują wszelki
fałsz.

Dlatego
warto ciągle starać się – a w Adwencie ten wysiłek jeszcze
bardziej wzmóc – aby odczytywać
Bożą myśl i Boże pragnienie,

zapisane w poszczególnych przykazaniach i normach – i tegoż
właśnie przestrzegać, tym się kierować: normami
Bożymi, a nie własnymi!

I przestrzegać Bożych
przykazań „w oryginale”, a nie w przeróbce,
która
najczęściej oryginału nawet nie przypomina. W tym wszystkim zatem,
o czym tu sobie mówimy, chodzi
o
przestrzeganie przykazań w sposób jednoznaczny,
uczciwy i radykalny!
Pomyślmy
w chwili ciszy:
– Z
przestrzeganiem których Bożych przykazań mam najwięcej problemów?
– Jak
często – czy chociaż przed Spowiedzią – robię sobie solidny
rachunek sumienia w oparciu o kolejne przykazania Dekalogu?
– Czy
częściej dopasowuję swoje zachcianki do przykazań, czy
przykazania do swoich zachcianek?

Jam
jest Pan, twój Bóg, pouczający cię w tym, co pożyteczne,
kierujący tobą na drodze, którą kroczysz…

16 komentarzy

  • Przepraszam, że nie odniosę się do dzisiejszego Słowa, których sens rozumiem i jeśli ich nie wypełniam, przekraczam, to jest to moja wina, mój grzech, moja słabość… Mam dziś inny problem niezrozumienia zdania, które wypowiedział do mnie poprzez słowa Ojciec Pio na dzień dzisiejszy przeznaczone ( z książeczki "Dobrego dnia" )" Strach jest większym złem niż samo zło" ( CE s.33 ). Nie znam szerszego kontekstu tej wypowiedzi ale może Ktoś z Was mi pomoże właściwie odczytać.

    • Ojciec Pio miał rację: strach przed czymś bywa paraliżujący, osłabiający, uniemożliwiający jakiekolwiek pozytywne działanie – to jest o wiele bardziej groźne od samej przyczyny strachu: często zmitologizowanej przez własne, błędne mniemania. Nie wiem czy pomogłem, ale tak to rozumiem 🙂

    • Ciebie Robercie rozumiem, ale Ojca Pio w dalszym ciągu nie, bo mój ukochany Święty porównuje strach ze złem a nie strach z przyczyną strachu. Dziękuję mimo wszystko,że się starałeś mi pomóc :).

    • Bojąc się możemy zrobić większe zło. Np ze strachu przed spowiedzią nie przystąpić do sakramentu w ogóle.

      Strach też bierze się z małej naszej wiary. Nie ufamy – boimy się.
      Ale to tylko takie moje małe rozumowanie.
      Gosia

    • Anno – ja nie jestem święty, może łatwiej mnie zrozumieć ;). Gosia dodała ważne przykłady :). Strach jest zły – obawa, troska: nie 😉

    • Szukajcie a znajdziecie – mówi Pan. Oto szerszy kontekst wypowiedzi O. Pio z cytowanym przeze mnie zdaniem O. Pio
      "Bądź stanowcza w swoich decyzjach, pozostań w łodzi, w której wskazał Ci miejsce nasz Pan, a gdy nadejdzie burza, nie zginiesz. Wydaje Ci się, że Jezus śpi – niech będzie i tak! Czy nie wiesz, że jeśli śpi, Jego serce nieustannie czuwa nad Tobą? Zostaw Go, niech śpi; w odpowiednim czasie obudzi się, aby Ci przywrócić spokój. Najdroższy św. Piotr, jak mówi Pismo, wystraszył się i przerażony zawołał: "Panie ratuj mnie". Pan zaś, ująwszy go za rękę, powiedział mu: "Czemu zwątpiłeś, człowiecze małej wiary?" (Mt 14, 30-31). Zauważ, Córeczko, że ten święty chodził suchą nogą po wodzie i wiatr by go nie zatopił; strach przed wiatrem i falami odebrały mu jednak odwagę i pograżyły w wodzie. Strach jest większym złem niz samo zło.
      Córko małej wiary, czego się obawiasz? Czy On nie czuwa nad Tobą? Kroczysz po morzu, widzisz wiatr i fale, czy jednak bliskość Jezusa Ci nie wystarczy? Cóż Ci pomoże strach? Jeśli Cię jednak nagle ogarnie, wołaj: "Panie, ratuj mnie!". On wtedy wyciągnie rękę; chwyć się jej mocno i krocz radośnie po morzu pośród burz Twojego życia."

    • "Nie ufamy – boimy się." to po ludzki.
      Myślę, że w tym kontekściu strach blokuje proces łączenia z Panem. Człowiek w momencie strachu może oddzielić się od Boga, gdy strachu towarzyszy grzech.
      Grzech może popełnić człowiek. a zło istnieje niezależnie od człowieka. Człowiek odpowiada Bogu w sposób wolny – "TAK", to oznacza że "Ufam Tobie – nie boje się". Jestem z Tobą!
      Cłowiek odpowiada Bogu w sposób wolny – "NIE", to oznacza że "Nie ufam Tobie – boje się". Czy jestem z Tobą?…
      Józefa

  • Wszystko rozumiem co mi wyjaśniacie, że strach to zło, że strach może być przyczyną kolejnego większego zła, ale dlaczego strach jest WIĘKSZYM złem, niż SAMO ZŁO?
    a może dlatego, że jak pisze Robert," przyczyną strachu jest zło", sam strach to zło i wywołując kolejne zło, więc jest przyczyną POTRÓJNEGO zła?

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.