Transakcja wymienna

T
Szczęść Boże! Moi Drodzy, bardzo dziękuję Księdzu Markowi za wczorajsze słówko. I jak zawsze – zachęcam do dzielenia się refleksjami na jego kanwie. 
        Pozdrawiam serdecznie tych, którzy kończą ferie zimowe i tych, którzy je zaczynają. Życzę Wszystkim jak najlepszego wykorzystania tego czasu, który jest nam dany.
                                       Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Sobota
po Popielcu,
do
czytań: Iz 58,9b–14; Łk 5,27–3

CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
To
mówi Pan Bóg: „Jeśli u siebie usuniesz jarzmo, przestaniesz
grozić palcem i mówić przewrotnie, jeśli podasz twój chleb
zgłodniałemu i nakarmisz duszę przygnębioną, wówczas twe
światło zabłyśnie w ciemnościach, a twoja ciemność stanie się
południem. Pan cię zawsze prowadzić będzie, nasyci duszę twoją
na pustkowiach. Odmłodzi twoje kości tak, że będziesz jak
zroszony ogród i jak źródło wody, co się nie wyczerpie.
Twoi
ludzie zabudują prastare zwaliska, wzniesiesz budowle z odwiecznych
fundamentów. I będą cię nazywać Naprawcą wyłomów,
Odnowicielem rumowisk na zamieszkanie.
Jeśli
powściągniesz twe nogi od przekraczania szabatu, żeby w dzień mój
święty spraw swych nie załatwiać, jeśli nazwiesz szabat
rozkoszą, a dzień święty Pana czcigodnym, jeśli go uszanujesz
przez unikanie podróży, tak by nie przeprowadzać swej woli ani nie
omawiać spraw swoich, wtedy znajdziesz twą rozkosz w Panu. Ja cię
powiodę w triumfie przez wyżyny kraju, karmić cię będę
dziedzictwem Jakuba, twojego ojca.
Albowiem
usta Pana to wyrzekły”.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus
zobaczył celnika, imieniem Lewi, siedzącego w komorze celnej. Rzekł
do niego: „Pójdź za Mną”. On zostawił wszystko, wstał i
poszedł za Nim.
Potem
Lewi sprawił dla Niego wielkie przyjęcie u siebie w domu; a była
spora liczba celników oraz innych, którzy zasiadali z nimi do
stołu. Na to szemrali faryzeusze i uczeni ich w Piśmie i mówili do
Jego uczniów: „Dlaczego jecie i pijecie z celnikami i
grzesznikami?”
Lecz
Jezus im odpowiedział: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci,
którzy się źle mają. Nie przyszedłem wezwać do nawrócenia
sprawiedliwych, lecz grzeszników”.

Dość
zachęcająco – żeby nie mówić: kusząco – brzmi zapowiedź
dobrodziejstw,
jakie człowiek otrzyma od Boga, a o jakich sam
Bóg mówi dzisiaj przez Proroka Izajasza. Bardzo zachęcająco to
wszystko brzmi, przy czym – zauważmy to – jest to stwierdzenie
warunkowe.
Bóg
bowiem rzeczywiście składa człowiekowi obietnice, mówiąc do
niego: twe
światło zabłyśnie w ciemnościach, a twoja ciemność stanie się
południem. Pan cię zawsze prowadzić będzie, nasyci duszę twoją
na pustkowiach. Odmłodzi twoje kości tak, że będziesz jak
zroszony ogród i jak źródło wody, co się nie wyczerpie. Twoi
ludzie zabudują prastare zwaliska, wzniesiesz budowle z odwiecznych
fundamentów. I będą cię nazywać Naprawcą wyłomów,
Odnowicielem rumowisk na zamieszkanie.

I
dalej: znajdziesz
twą rozkosz w Panu. Ja cię powiodę w triumfie przez wyżyny kraju.
Wszystkie
te zapowiedzi jednak opatrzone są owym
warunkiem, wyrażonym słowem: jeśli”,
po którym następują bardzo
konkretne oczekiwania Boga wobec człowieka.

Oczekiwania – powiedzmy to szczerze – których spełnienie przez
człowieka ani niczego
Bogu nie dodaje,

ani Go w jakikolwiek sposób nie
ubogaca,

bo w rzeczywistości służą one
tak
naprawdę samemu
człowiekowi
i
jego dobru. Natomiast z całą pewnością
wiążą się i z wyrzeczeniami i z pewnym trudem. Ale to wszystko –
żeby to jeszcze raz powtórzyć – dla
dobra człowieka!
Zatem
cała wypowiedź Boga – zarówno w tej warstwie
obietnicy,

jak i w warstwie wspomnianego warunku
– jest wyrazem troski człowieka o Boga. Nie jest to więc
typowa – o ile to można tak sformułować – transakcja
wymienna,

wyrażająca się chociażby w takim oto stanowisku, że „ja
obiecuję ci to, jeśli ty spełnisz wobec mnie tamto”. Na takiej
transakcji korzyść – tę materialną, wymierną – odnoszą dwie
układające się strony.
W
relacji Boga do człowieka, której wyrazem są analizowane przez nas
Boże słowa, w
każdej z odsłon tego układu to człowiek zyskuje.
Stanowisko
Boga oparte jest bowiem na takim oto
schemacie: „Jeżeli ty spełnisz pewne warunki, które będą cię
może nawet trochę kosztowały, ale na których tylko
i wyłącznie zyskasz,

to Ja ci dam – w
nagrodę – kolejne dobra”.

Musimy
się chyba zgodzić, Kochani, że w jakichkolwiek
relacjach międzyludzkich,
a już tym bardziej w
relacjach handlowych,

tego typu układ zupełnie by nie przeszedł. A
w relacji Boga do człowieka – jak najbardziej.
Bo
na tym właśnie polega miłość Boga do człowieka, że Bóg
wszystko, co czyni – czyni dla człowieka. Przykładem takiego
nastawienia Boga jest chociażby sytuacja opisana w dzisiejszej
Ewangelii. Jaki – po ludzku rzecz ujmując – „interes”
ma Jezus w tym, że brata się z takim Lewim

i jego szemranym towarzystwem? Co na tym zyska? Reputacji ludzkiej
i dobrej opinii raczej nie – o czym aż nadto jasno świadczą
słowa uczonych w Piśmie i faryzeuszy, skierowane do Apostołów:
Dlaczego
jecie i pijecie z celnikami i grzesznikami?

Ale
Jezusowi akurat na poklasku u ludzi w ogóle nie zależało. Ani na
dobrej opinii za wszelką cenę.
Jemu
zależy na dobru człowieka, na jego zbawieniu, na jego szczęściu –
i tutaj chyba możemy powiedzieć: za
wszelką cenę!

Bo cena życia, oddanego za człowieka, to jest właśnie „wszelka”
cena.
Zobaczmy,
zatem, Kochani, jak dużo Bóg z
siebie daje
i jak dużo – mówiąc po ludzku – traci, aby
człowiek mógł zyskać.

Oczywiście, Bóg też zyskuje – zyskuje
radość,

jaką Mu zawsze sprawia porządna postawa człowieka. Ale w tym
wymiarze materialnym, wymiernym, Bóg niczego w relacjach z
człowiekiem nie zyskuje.
Bo
też i niczego od niego nie potrzebuje – poza
miłością!
Pomyślmy:
– Czy
podejmując jakiekolwiek wyrzeczenia – choćby wielkopostne – mam
świadomość, że to ja sam na nich korzystam?
– Czy
nie wypominam Bogu, że za dużo ode mnie wymaga?
– Czy
moja postawa sprawia Bogu radość?

Nie
potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają. Nie
przyszedłem wezwać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników… 

4 komentarze

  • … Czemuż to nie mielibyśmy jeść z celnikami i grzesznikami? Przecież to nasi bracia i siostry. My do nich należymy! Też nimi jesteśmy. Czy mamy pozbawiać się pokarmu życia, bo są tacy, którzy uważają siebie za sprawiedliwych? Przecież nie szanowali uczniów Jezusa uważając ich za nieczystych i nieuczonych, zbieraninę jakiś podrzutków. Tak samo patrzy się i dziś na uczniów Jezusa Chrystusa. My jednak wiemy, że Syn Boży przyszedł do nas i do nich (stanowimy jedną rodzinę), przyszedł do grzeszników, bo wie jak bardzo potrzebujemy Lekarza. Bez uczty z Panem, bez Eucharystii umieramy. Nie róbmy postu z Ciała Pańskiego. Więzi muszą być karmione, a w relacji z Panem Jezusem On sam czyni siebie pokarmem. Niebywałe!

    Wniosek nasuwa się jeden, pójście za Panem Jezusem jest skarbem dla nas i to jakim skarbem! …

  • Uczepiłam się dziś Twojej obietnicy, Panie. Chcę być wprzódy dla siebie "Naprawcą wyłomów, Odnowicielem rumowisk na zamieszkanie" potem dla innych. Tyle we mnie jeszcze dziur i rumowiska. Panie daj mi ręce gotowe do pracy z Tobą, daj mi serce otwarte na biedę drugich i zapał twórczy do działania. Tyś jest Fundamentem od wieków, na Tobie chcę odbudowywać swoje człowieczeństwo.
    Zapraszam Cię Jezu do mojego domu, do mojego życia, powołując się na Twoje słowa „Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem wezwać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników”, bo to my jesteśmy chorzy, my potrzebujemy nawrócenia.

  • Pan usłyszy, kiedy do niego wołać będę
    Żyjcie, a nie grzeszcie
    Rozważcie w sercach waszych
    I na łożach waszych a zamilknijcie.
    Złóżcie ofiary w sprawiedliwości i zaufajcie Panu
    Wielu powiada kto okaże nam szczęście
    Zwróć ku nam światło oblicza Twego Panie.M

    • Dziękuję każdej z Pań za klejnocik, który – każda od siebie – dołożyły Panie do naszej wspólnej refleksji. Pozdrawiam i błogosławię+! Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.