Boża nauka – w „oryginale”…

B
Szczęść Boże! Witam serdecznie i pozdrawiam ze Szklarskiej Poręby. Dziękuję za Wasze pozdrowienia i zapewniam, że codziennie powierzam Was Bogu w modlitwie.
        W dniu zaś dzisiejszym urodziny obchodzi Karolina Szymbor, z którą miałem przyjemność poznać się, gdy byłem rezydentem w Wojcieszkowie. Karolina należała do działającej tam wówczas Wspólnoty młodzieżowej. Życzę Drogiej Jubilatce wszelkiego Bożego błogosławieństwa i opieki na każdy dzień! I o to będę się dziś modlił.
         A Wszystkim życzę udanego i błogosławionego dnia!
                               Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Sobota
1 Tygodnia Wielkiego Postu,
do
czytań: Pwt 26,16–19; Mt 5,43–48

CZYTANIE
Z KSIĘGI POWTÓRZONEGO PRAWA:
Mojżesz
powiedział do ludu: „Dziś twój Pan Bóg rozkazuje ci wykonać te
prawa i nakazy. Strzeż ich, pełnij z całego swego serca i z całej
duszy.
Dziś
uzyskałeś to, że Pan ci rzekł, iż będzie dla ciebie Bogiem, o
ile ty będziesz chodził Jego drogami, strzegł Jego nakazów, praw
i rozporządzeń i słuchał Jego głosu.
A
Pan uzyskał to, żeś ty dziś obiecał być dla Niego ludem
wybranym, jak ci powiedział, jeśli zachowasz Jego przykazania. On
cię wtedy wywyższy we czci, sławie i wspaniałości ponad
wszystkie narody, które uczynił, jak sam powiedział”.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Słyszeliście, że powiedziano:
«Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego
będziesz nienawidził».
A
Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za
tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego,
który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego
wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na
sprawiedliwych i niesprawiedliwych.
Jeśli
bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć
będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie
tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego
nie czynią?
Bądźcie
więc wy doskonali, jak doskonały jest wasz Ojciec niebieski”.

Przedstawione
przez Mojżesza w pierwszym czytaniu stanowisko Boga w odniesieniu do
swego ludu zdaje się nie przypominać relacji, jakie zwykle
zachodzą pomiędzy Bogiem a człowiekiem, czy też
pomiędzy ojcem a dzieckiem. To, co dzisiaj słyszymy, na pierwszy
rzut oka przypomina jakąś suchą transakcję handlową,
transakcję wymienną – i to jeszcze czynioną pod presją
rozkazu!
Wszak
już w pierwszym zdaniu słyszymy: Dziś
twój Pan Bóg rozkazuje ci wykonać te prawa i nakazy.

Zwróćmy
uwagę: Bóg
rozkazuje!

Nie – prosi, zachęca, namawia, przekonuje, ale wprost
rozkazuje!

A
potem następuje swoisty bilans
zysków

– tak po stronie narodu, jak i samego Boga.
I
tylko przedmiot
tej transakcji jakoś odbiega

od tego, co zwykliśmy z transakcją handlową kojarzyć, bo nie
chodzi tu o żadne dobra materialne, a o Bożą
opiekę nad narodem

oraz o wszelkie inne, duchowe
korzyści.

A i sam rozkaz, wspomniany wcześniej, dotyczy
przestrzegania
Bożych nakazów.

Czyli – można rzec – wszystko jest „na swoim miejscu” i
„tak,
jak powinno być”

w relacjach Boga i człowieka, natomiast zostało to ujęte w formę
bardzo
konkretnych ustaleń,

znanych nam z relacji międzyludzkich.
I
można tylko zastanawiać się, dlaczego Bóg chciał akurat
w takiej formie

przekazać swoją zachętę do życia zgodnego z Jego przykazaniami?
A
może właśnie potrzeba było takiego
konkretnego przekazu,

aby już wszystko było jasne i nie było żadnych niedomówień.
Może właśnie akurat
temu narodowi

(bez żadnych złych skojarzeń!) najłatwiej było przyjąć właśnie
taki przekaz?…
Zresztą,
jeśli się dokładnie prześledzi sposoby, jakie ciągle podejmował
Bóg, aby ze swoją nauką i w ogóle ze
swoim
słowem
dotrzeć
do świadomości opornego ludu,

to właściwie już chyba nic nie powinno nas dziwić. Bo były to
bardzo różne
sposoby, w różnym czasie i z różną intensywnością

podejmowane.
Także
Jezus, chcąc przekonać swoich słuchaczy do miłości wobec
nieprzyjaciół,
używa argumentów zarówno ze świata przyrody, mówiąc:
będziecie
synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że
słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz
na sprawiedliwych i niesprawiedliwych;

jak
i ze zwyczajnych, codziennych relacji międzyludzkich, mówiąc:
Jeśli
bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć
będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie
tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego
nie czynią?

Trzeba
uczciwie przyznać, że
wszystko, co Jezus dzisiaj powiedział, jest naprawdę
bardzo zasadne i logiczne.
A
chociaż wymaganie, jakie swoim uczniom postawił, jest rzeczywiście
wysokie, bo miłość
nieprzyjaciół

nie była
wówczas i chyba dziś nie jest
dla
ludzi czymś
prostym
czy zwyczajnym,
to jednak owo logiczne
uzasadnienie powinno przekonać

wszystkich
do Jezusowej zachęty. Czy przekonało? A
powołanie się na przykład samego Boga w tym oto zdaniu: Bądźcie
więc wy doskonali, jak doskonały jest wasz Ojciec niebieski

czy
może to przekonało bardziej? Wiemy, że różnie z tym bywało i
wciąż bywa.
A
jest to chyba jednym z mocniejszych argumentów za przyjęciem Bożej
nauki, że jest ona naprawdę logiczna,
konkretna, konsekwentna i spójna.
Zachęcając
do jej przyjęcia, Bóg może powołać się na konkretne
życiowe porównania i przykłady,

jakie wszyscy znają z codziennych międzyludzkich kontaktów. To nie
jest jakaś nauka abstrakcyjna, ona jest bardzo
mocno osadzona w życiowych realiach.

I – co bardzo ważne – jest
ona naprawdę możliwa
do realizacji.

Nawet,
jeżeli związane z nią wymagania są wysokie, a jej zasady nie są
najłatwiejsze, to właśnie owa wewnętrzna
spójność i logiczność
sprawia,
że człowiek, który jej zasadami się kieruje, żyje
sensownie
– i żyje „po coś”
.
A ten, kto szuka różnych udogodnień i ułatwień, bardzo szybko
plącze
się w tym wszystkim, gubi
kierunek i cel –
i zaczyna sam sobie zaprzeczać.
Dlatego
może warto – w ramach wielkopostnego programu porządkowania życia
– powrócić do Bożych
zasad, przyjmowanych „w oryginale”,

a nie w wersji przez siebie po wielekroć „przerobionej” i
„wygładzonej”?…

Pomyślmy:

Czy
rzeczywiście dostrzegam wewnętrzną spójność i logiczność
Bożego nauczania, czy może widzę w nim jakieś sprzeczności, albo
sprawy, których nie rozumiem?

Czy
przyjmuję Boże nauczanie „w oryginale”, czy w wersji
„przerobionej”?

Czy
nie oddzielam swojej wiary od swojej codzienności?

Dziś
uzyskałeś to, że Pan ci rzekł, iż będzie dla ciebie Bogiem…

7 komentarzy

  • … Co takiego zainspirowało Ojca niebieskiego, by stworzyć człowieka? Jednym słowem odpowiedzieć możemy: miłość. To ona jest u źródeł utworzenia istoty ludzkiej jako korony stworzenia. Miłość Ojca jest niezwykle silna i trwała. On nie cofa danego słowa. Skoro z miłości to na wieki. Miłujący nie odrzuca umiłowanego, nawet jeśli ten odchodzi, odwraca się i depcze ofiarowaną mu miłość.
    Bez miłości Bożej nie możemy żyć. Ona jest konieczna do poznania samych siebie i do wyjścia ku bliźnim. Krótko rzecz ujmując, nie wypełnimy przykazania miłości bez zakorzenienia w Jego miłości. Ojciec naprawdę kocha każdego człowieka, i dobrego i złego, i sprawiedliwego i niesprawiedliwego. Kocha miłością jedyną, głęboką, dotykalną.
    Kocha mimo że miłość jest niekochana. Iluż nieprzyjaciół, którzy nienawidzą tej miłości, dzięki której istnieją? Iluż niesprawiedliwych, którzy nie uznają bliźnich za braci i siostry? Iluż złych, którzy mniej czy bardziej ostentacyjnie odwracają się od Boga i źródła życia?
    Każdy z nich (z nas) jest kochany i to za nas umarł Jezus Chrystus Syn Boży. To w Jego Ofierze na krzyżu w sposób doskonały wypełniły się dzisiejsze wskazania: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują. Syn czyni to, co widział u Ojca. Naśladuje Ojca. Czyż nie chcielibyśmy naśladować Miłości? Trzeba szeroko otworzyć oczy, by ją dostrzec, by w nią uwierzyć.
    Nie miłość na naszą, ludzką, ograniczoną miarę, ale na miarę Ojca. On to sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. To nie jedyny wymiar miłości, ale jeden z najważniejszych, taki papierek lakmusowy przylgnięcia (przynależenia) do Boga.

    Zaproszeni jesteśmy nie do miłości po łepkach, po powierzchni, do miłości, która kocha tylko tych, co ją kochają, co się jej kłaniają, co ją dostrzegają. Miłość związaną z wypłynięciem na głębię czyli ponad żywiołami uczuć, emocji, zranień, bólu i rozdarcia. Przecież nie mam w brodziku się taplać przez całe życie. Trzeba wypłynąć na głębię, na głębię miłości Ojca, która daje swego Syna Jednorodzonego, aby każdy człowiek miał życie wieczne (a to oznacza raj, pełnię miłości).

    Chrześcijanin ma być szczególny, bo jest szczególną własnością Bożą. Ma być doskonały tak, jak doskonały jest Ojciec nasz niebieski …

  • Byłam nieprzewidująca. Miałam dziś być na filmie "Bernadetta, cud w Lourdes". Poszłam półgodziny przed seansem a tu klops, bilety wyprzedane od tygodnia. Dobrze ,że są otwarci na potrzeby ludzi i wprowadzili dodatkowy seans za tydzień. Dobrze, że jest zainteresowanie religijnymi filmami.

  • ***Ps 119,4***
    Ty na to dałeś swoje przykazania, by pilnie ich przestrzegano.

    ***63,2***
    Boże, Ty Boże mój, Ciebie szukam; Ciebie pragnie moja dusza, za Tobą tęskni moje ciało*, jak ziemia zeschła, spragniona, bez wody.

    ***Koh 3,1***
    Wszystkko ma swój czas (…)

    ***Hi 10, 1-2***
    Moja dusza wstręt czuje do życia: lamentowi nad soba dam upust, odezwę się w goryczy mej duszy. Nie potepiaj mnie, powiem do Boga. Ujawnij mi,o co spór ze mną wiedziesz.

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.