Błogosławiony – przeklęty

B
Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym swoje urodziny obchodzi Pani Jadwiga Deres, moja dobra Znajoma z Trąbek, bardzo zaangażowana w działalność tamtejszej Parafii. Dziękując Pani Jadwidze za życzliwość i pomoc w pracy z Młodzieżą, życzę nieustannego optymizmu i radości życia. I oczywiście Bożego błogosławieństwa – o które chcę się dzisiaj modlić.
          Pozdrawiam Wszystkich ze Szklarskiej Poręby! A jutro – słówko z Syberii!
                                     Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Czwartek
2 Tygodnia Wielkiego Postu,
do
czytań: Jr 17,5–10; Łk 16,19–31
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA JEREMIASZA:
To
mówi Pan Bóg: «Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w
człowieku i który w ciele upatruje swą siłę, a od Pana odwraca
swe serce. Jest on podobny do dzikiego krzaka na stepie. Nie
dostrzega, gdy przychodzi szczęście. Wybiera miejsca spalone na
pustyni, ziemię słoną i bezludną.
Błogosławiony
mąż, który pokłada ufność w Panu, i Pan jest jego nadzieją!
Jest on podobny do drzewa zasadzonego nad wodą, co swe korzenie
puszcza ku strumieniowi. Nie obawia się, skoro przyjdzie upał, bo
utrzyma zielone liście. Także w roku posuchy nie doznaje niepokoju
i nie przestaje wydawać owoców.
Serce
jest zdradliwsze niż wszystko inne i niepoprawne. Któż je zgłębi?
Ja, Pan, badam serce i doświadczam sumienie, bym mógł każdemu
oddać stosownie do jego postępowania, według owoców jego
uczynków».
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIETEGO ŁUKASZA:
Jezus
powiedział do faryzeuszów: „Żył pewien człowiek bogaty, który
ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się
bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami,
imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu
bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody.
Umarł
żebrak, i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także
bogacz, i został pogrzebany.
Gdy
w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka
Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: «Ojcze Abrahamie,
ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca
umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym
płomieniu».
Lecz
Abraham odrzekł: «Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje
dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy,
a ty męki cierpisz. A prócz tego między nami a wami zionie ogromna
przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie
może ani stamtąd do nas się przedostać».
Tamten
rzekł: «Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca.
Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie
przyszli na to miejsce męki».
Lecz
Abraham odparł: «Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich
słuchają.» «Nie, ojcze Abrahamie, odrzekł tamten, lecz gdyby kto
z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą.» Odpowiedział mu:
«Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z
umarłych powstał, nie uwierzą»”.
Dzisiejsze
przesłanie Boże, zapisane przez Jeremiasza, jest tak jasne i
zwięzłe,
a jednocześnie tak treściwe i bogate,
że z jednej strony nie wymaga zbyt obszernego komentarza, z drugiej
jednak odkrywa przed nami naprawdę ogrom ważnych treści.
Każde słowo tego przesłania jakąś ważną treść niesie.
Już
samo rozróżnienie pomiędzy tym, który pokłada ufność w
człowieku,
a tym, który tę ufność pokłada w Bogu,
jest fundamentalnym rozróżnieniem wszelkich relacji człowieka do
Boga. Te relacje bowiem mogą kształtować się tylko na dwa
sposoby: albo się jest z Bogiem, albo przeciw Niemu. I
dzisiaj to rozróżnienie zostało tak właśnie wyraziście
zarysowane.
Co
więcej, zostało ono bardzo ciekawie zobrazowane. Oto bowiem ten,
kto pokłada nadzieję w człowieku, jest podobny
do dzikiego krzaka na stepie. Nie dostrzega, gdy przychodzi
szczęście. Wybiera miejsca spalone na pustyni, ziemię słoną i
bezludną.

Z
kolei ten, kto pokłada nadzieję w Panu, jest podobny
do drzewa zasadzonego nad wodą, co swe korzenie puszcza ku
strumieniowi. Nie obawia się, skoro przyjdzie upał, bo utrzyma
zielone liście. Także w roku posuchy nie doznaje niepokoju i nie
przestaje wydawać owoców.

To
takie porównania ze świata przyrody, ale w bardzo przekonujący
sposób pokazują, do czego prowadzi trwanie w jedności z Bogiem, a
do czego – odwracanie się od Niego. Ponadto,
całe to rozróżnienie zostało wzmocnione
dwoma słowami: przeklęty
i błogosławiony.
To
– jak się wydaje – już nie pozostawia żadnych
wątpliwości,
ani zbyt
szerokich możliwości interpretacyjnych.

A
zatem, człowiek pokładający ufność w
innych ludziach

– a pewnie też i w
sobie samym

– nie jest człowiekiem, który ewentualnie może nie za dobrze
postępuje, więc mógłby przemyśleć swoją postawę, aby być
może coś w niej zmienić – i tak dalej… Nie! Przekaz jest
jasny: taki
człowiek jest przeklęty!

Czyli potępiony,
odrzucony, przegrany!
I
koniec! Tu nie ma dyskusji.
Jego
przeciwieństwem jest człowiek
ufający Bogu – człowiek
błogosławiony,
a
więc
szczęśliwy, zwycięski,
spełniony!
Mamy tu zatem – żeby to jeszcze raz mocno podkreślić – podział
bardzo radykalny, wręcz ostateczny. A to musi, Kochani, dawać do
myślenia.
Bo
to pokazuje, że nie
ma trzeciej drogi.
Nie
można więc być trochę
„za”, a trochę „przeciw”.

Albo – jak to ujmuje klasyk gatunku – „za, a nawet przeciw”.
Tu musi być pełna jasność. I wydaje się, że dzisiaj dożyliśmy
takich czasów, że ten radykalizm
postaw chrześcijańskich jest wręcz nakazem chwili,

jest najwyższą potrzebą obecnego czasu. Żyjemy bowiem
w
takim świecie, który jak ognia boi
się wszelkich

jasnych
deklaracji

i wszelkich kategorycznych wyborów. A już szczególnie widać to w
naszej Ojczyźnie.
Z
jednej strony, jesteśmy narodem w przytłaczającej większości
ochrzczonym,
w jakiejś większości wierzącym
i w jakimś niemałym procencie praktykującym.
Na tle innych krajów europejskich wyglądamy pod tym względem
całkiem nieźle. Co więcej, bycie wierzącym jakoś
na tyle zapisane jest w świadomości
Polaków,
że właściwie trudno spotkać takiego, który by powiedział
wprost: „jestem niewierzący”. Nie!
Wielu
będzie mówiło, że są wierzącymi – a jakże – co najwyżej
„pewne sprawy widzą inaczej, niż Kościół”. Ale są wierzący!
Bo nie
wypada być niewierzącym.

I jakoś tak dziwnie nie
wziąć ślubu w kościele,

a i pogrzeb
bez księdza

jakoś tak głupio wygląda. Ale jak się spojrzy na życie, na
postawę, na praktykowanie wiary, na odniesienie
wiary do życia,

to – niestety – bardziej pasuje ten obraz człowieka, który
Jeremiasz przedstawił jako pierwszy, a więc tego, kto pokłada
ufność w człowieku.

A więc tego przeklętego
– jak by to niemiło nie brzmiało!
I
tak można żyć nawet wiele lat – w takim swoistym
„rozkroku”
– będąc „za, a nawet przeciw”. Tyle tylko, że w ten sposób
można żyć tutaj, na ziemi. Kiedy jednak nastąpi przejście
przez granicę życia,

wtedy już nie będzie możliwości znalezienia się gdzieś na
rozstaju, gdyż sąd Boży rozstrzygnie według jasnego i radykalnego kryterium:
błogosławiony
– przeklęty.

I wtedy nastąpi owo bolesne rozczarowanie, jakie stało się
udziałem ewangelicznego bogacza.
Zauważyliśmy
zapewne, że znalazłszy się w piekle, próbował on jeszcze ratować
swą sytuację pokrętnymi
tłumaczeniami i swoistym kombinowaniem,

próbował wreszcie – kiedy dotarło do niego, że jest na
straconej pozycji – coś jeszcze „ugrać” dla swoich braci. Ale
to wszystko na próżno! Bo po tamtej stronie życia – żeby to
jeszcze raz powtórzyć – nie
ma
pozycji „po środku”.
Tam
jest
to jedno kryterium: błogosławiony
przeklęty.

Chcąc
więc uniknąć takiego rozczarowania, jakie stało się udziałem
ewangelicznego bogacza po śmierci, warto to
kryterium stosować już tu, na ziemi,

opowiadając się zdecydowanie i jasno po stronie błogosławionych.
A wtedy także w tym drugim, wiecznym życiu, będzie się po tej
samej stronie.
Pomyślmy:

Który
z dwóch obrazów, zarysowanych przez Jeremiasza, bardziej pasuje do
mnie?

Czy
moje stanowisko w zasadniczych kwestiach moralnych jest po
chrześcijańsku radykalne – czy rozmyte i dwuznaczne?

Czy
nie uciekam od tej
świadomości, że kiedyś stanę na sądzie Bożym, który oceni
moje życie według kryterium: błogosławiony
– przeklęty?

Ja,
Pan, badam serce i doświadczam sumienie, bym mógł każdemu oddać
stosownie do jego postępowania, według owoców jego uczynków…

5 komentarzy

  • "A zatem, człowiek pokładający ufność w innych ludziach […] taki człowiek jest przeklęty! Czyli potępiony, odrzucony, przegrany! I koniec! Tu nie ma dyskusji".

    – Istotnie. T u nie ma dyskusji.

    Tyle tylko, że prawdopodobnie uważa się Ksiądz także za człowieka i być może pragnąłby, by okazywać Mu zaufanie [inaczej – ufność]… Ale jak "tu nie ma dyskusji" – to nie ma… Bez dyskusji.

    J. M.

    P.S. Pracuję z ludźmi i ufam ludziom [mam nadzieję, że z wzajemnością, inaczej praca nasza nie byłaby warta włożonego w nią wysiłku].
    Przed ponad 3 laty zachęcił mnie Ksiądz do lektury swego bloga. Czyniłem to systematycznie i raczej skrupulatnie,danego słowa przed kilkoma dniami dotrzymałem. Dzisiejsza notka przekonała mnie jednak, że to był Czas stracony. Mam jednak nadzieję, że Bóg jest bardziej wyrozumiały od swoich kapłanów.
    Nie ufam fundamentalistom, dogmatykom – ludziom nie widzącym spoza doktryny Człowieka.

    Pozdrawiam życzliwie z ufnością w Człowieka.

    Były parafianin

    • Ile będzie jeszcze tego wypominania, że zaprosiłem na bloga? Tak, zaprosiłem – i podtrzymuję to zaproszenie. Ale nikogo nie zmuszam.
      Dyskusja zakłada wolność wyrażania swego zdania. Ja osobiście szanuję zdanie moich Czytelników, ale byłbym wdzięczny za wzajemność: jako autor mam prawo do swego zdania, które nie musi się innym podobać. Ale – proszę mi wybaczyć – z tego powodu swego zdania nie zmienię.
      A co do zaufania Bogu i ludziom, to przecież doskonale wiadomo, o co akurat tutaj chodzi: zaufanie do Boga oznacza także zaufanie do ludzi w imię Boga, lub zaufanie do tych ludzi, którzy są przedstawicielami Boga. Mówiąc zaś o zaufaniu do ludzi, mamy tutaj na myśli takie zaufanie do ludzi, które wyłącza Boga.
      Jestem przekonany, że jest to całkowicie jasne i oczywiste – i wystarczy tylko odrobina dobrej woli, zamiast złośliwości, a nie trzeba będzie wyprowadzać aż tak karkołomnych wniosków. Ks. Jacek

  • Szukanie-Wiersze – Ks. Janusz Malinowski- Szuka się lampy na naftę kiedy prądu zabraknie świtu co się spóźnia kilka godzin bo sen już poszedł dawno temu szuka się drogi gdy dróg tyle tej jedynej właściwej żeby siebie odnaleźć.

    ***Jr 17,5***
    Tak mówi Pan: Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w człowieku i który w ciele upatruje swą siłę, a od Pana odwraca swe serce.

    ***Jr 17,9***
    Serce jest zdradliwsze niż wszystko inne i niepoprawne-któż je zgłębi?*

    ***Ps 1, 3***
    Jest on jak drzewo zasadzne nad płynącą wodą,a liście jego nie więdną; co uczyni, pomyślnie wypada.

    ***Łk 16,26***
    A ponadto między nami a wami zionie ogromna przepaść , tak że nikt, choćby chciał, stąd od was przejść nie może ani stamtąd nie przedostają się do nas.

    ***Ps 139,23-24***
    Wybawm mnie Panie, Boże, i poznaj me serce;doświadcz mnie i poznaj moje troski*, i zobacz, czy nie podążam drogą nieprawości, a prowadż mnie drogą odwieczną!*

    ***Ps 72,12***
    Wyzwoli bowiem wołającego biedaka i ubogiego, i bezbronnego.

    ***Jk 4,7-8***
    Bądżcie więc poddani Bogu,, przeciwstawiajcie się natomiast diabłu*,a ucieknie od was. Przystąpcie bliżej do Boga, to i On przybliży się do was. Oczyście ręce*, grzesznicy, uświęćcie serca, ludzie chwiejni!*

    ***Ap 21,4***
    I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmiercijuż nie będzie. Ani żałoby,ni krzyku, ni trudu już nie będzie, bo pierwsze rzeczy przemineły.

  • Jasna, klarowna sytuacja, albo niebo z ewentualnym przedsionkiem czyśćca albo piekło a pomiędzy dzieląca przepaść…Kościół dał nam Rok Łaski, Rok Miłosierdzia, nam żyjącym…czy wszyscy ochrzczeni z niego skorzystają, pewnie nie…
    Duchu Święty, odnów w nas dary, które złożyłeś w nas w Sakramencie Chrztu, Bierzmowania, Małżeństwa, Kapłaństwa. Duchu Święty prosimy Cię, byś uaktywnił w nas dar mądrości, rozumu, rady, męstwa, umiejętności, pobożności i bojaźni Bożej. Tak bardzo potrzebujemy Twojego prowadzenia, tu na ziemi, byśmy mogli Cię bez osłony wielbić w Trójcy Świętej w Niebie. Amen.

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.