Nie ma Boga poza Jezusem!

N

Msza w Nojabrsku (320 km.) 27.02.2016

(2 Krl 5,1-15a)
Naaman, wódz wojska króla Aramu, miał wielkie znaczenie u swego pana i doznawał względów, ponieważ przez niego Pan spowodował ocalenie Aramejczyków. Lecz ten człowiek – dzielny wojownik – był trędowaty. Kiedyś podczas napadu zgraje Aramejczyków zabrały z ziemi Izraela młodą dziewczynę, którą przeznaczono do usług żonie Naamana. Ona rzekł do swojej pani: O, gdyby pan mój udał się do proroka, który jest w Samarii! Ten by go wtedy uwolnił od trądu. Naaman więc poszedł oznajmić to swojemu panu, powtarzając słowa dziewczyny, która pochodziła z kraju Izraela. A król Aramu odpowiedział: Wyruszaj! A ja poślę list do króla izraelskiego. Wyruszył więc, zabierając ze sobą dziesięć talentów srebra, sześć tysięcy syklów złota i dziesięć ubrań zamiennych. I przedłożył królowi izraelskiemu list o treści następującej: Z chwilą gdy dojdzie do ciebie ten list, wiedz, iż posyłam do ciebie Naamana, sługę mego, abyś go uwolnił od trądu. Kiedy przeczytano list królowi izraelskiemu, rozdarł swoje szaty i powiedział: Czy ja jestem Bogiem, żebym mógł uśmiercać i ożywiać? Bo ten poleca mi uwolnić człowieka od trądu! Tylko dobrze zastanówcie się i rozważcie, czy on nie szuka zaczepki ze mną? Lecz kiedy Elizeusz, mąż Boży, dowiedział się, iż król izraelski rozdarł swoje szaty, polecił powiedzieć królowi: Czemu rozdarłeś szaty? Niechże on przyjdzie do mnie, a dowie się, że jest prorok w Izraelu. Więc Naaman przyjechał swymi końmi i swoim powozem, i stanął przed drzwiami domu Elizeusza. Elizeusz zaś kazał mu przez posłańca powiedzieć: Idź, obmyj się siedem razy w Jordanie, a ciało twoje będzie takie jak poprzednio i staniesz się czysty! Rozgniewał się Naaman i odszedł ze słowami: Przecież myślałam sobie: Na pewno wyjdzie, stanie, następnie wezwie imienia Pana, Boga swego, poruszywszy ręką nad miejscem chorym i odejmie trąd. Czyż Abana i Parpar, rzeki Damaszku, nie są lepsze od wszystkich wód Izraela? Czyż nie mogłem się w nich wykąpać i być oczyszczonym? Pełen gniewu zawrócił, by odejść. Lecz słudzy jego przybliżyli się i przemówili do niego tymi słowami: Gdyby prorok kazał ci spełnić coś trudnego, czy byś nie wykonał? O ileż więc bardziej, jeśli ci powiedział: Obmyj się, a będziesz czysty? Odszedł więc Naaman i zanurzył się siedem razy w Jordanie, według słowa męża Bożego, a ciało jego na powrót stało się jak ciało małego dziecka i został oczyszczony. Wtedy wrócił do męża Bożego z całym orszakiem, wszedł i stanął przed nim, mówiąc: Oto przekonałem się, że na całej ziemi nie ma Boga poza Izraelem!

(Łk 4,24-30)
Zaprawdę, powiadam wam: żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. Naprawdę, mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman. Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić. On jednak przeszedłszy pośród nich oddalił się.



Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Pozdrawiam z Surgutu, z Syberii. Dzis 29 lutego, taka data szybko się nie powtórzy.

Jakoś dużo, gęsto tu mnie, tylko co w piątek byłem, dziś znów… Jakoś musicie to przeżyć J

Dzieje się sporo na tym blogu, życie wrze, po rozmyślaniu napiszę kilka odpowiedzi, komenatrzy do komentarzy, refleksji, myśli… ale to lektura nie obowiązkowa.

A co dziś w słowie Bożym?

Słowo jest wielkim darem, darem samego Boga. Tu nie tylko trzeba się „wyprężać”, aby coś mądrego wymyśleć i mądrze skomentować, ale otworzyć się na dar słowa – niech Bóg mówi nam to co On chce powiedzieć i jak chce powiedzieć…

Mów Panie, bo sługa Twój słucha – słudzy Twoi słuchają… Przemawiaj, działąj, rób co chcesz z nami i w nas. Ty Panie. Oddajemy Ci ten dzisiejszy dzień i prosimy byś nas na ten dzień pobłogosławił.

Kiedy rozmyślam nad dzisiejszym pierwszym czytaniem, to zastanawiam się nad zachowaniem Naamana, i proponuję, abyśmy się wspólnie temu przyjrzeli.

Wielki wódz wojska, człowiek zasłużony, mający szczególne względy u króla, nagle okazuje się być chorym – śmiertelnie, nieuleczlnie chorym. Małe najpierw oznaki trądu łamią nieugiętego wojownika, zasłużoneo człowieka, któremu mogło się wydawać, że w życiu ma wszystko i może mieć wszystko, że w życiu jest szczęśliwy i nic mu nie grozi. Mała bakteria, mała plamka na ciele, okazuje się być silniejsza, uczy pokory… Choćbyś był najsilniejszy, i najbogatszy, i największy, i choćbyś miał wszystko – nie jesteś panem swojego życia.

Jak musiał się bać ów człowiek swojej choroby, jak się musiał czuć słaby i bezradny, jeśli uwierzył młodej dziewczynie, niewolnicy. Tylko na podstawie jej słów organizują wielką wyprawę, kosztowności, król do króla pisze list.

Również Nojabrsk

Nie wysłuchali dokładnie owej dzieczyny, trwali w swojej manii wielkości, dlatego trochę zabłądzili, pomylili adresata, ale przecież król może pisać do króla, nie do jakiegoś tam proroka. Omal nie doszło do konfliktu miedzynarodowego, nie wiadomo jak by się to skończyło jeśli by prorok, a przez niego Bóg, sam nie wmieszał się w tę sprawę.

A wszystko to przez młodą niewolnicę, która powiedziała o proroku. W swojej bezradności, człowiek chwyta się ostatniej deski ratunku, ostatniej nadziei.

Jednak w tym momencie, chyba dotarło do Naamana, że oprócz choroby, mógł się ośmieszyć łątwowiernością i sciągnąć na siebie nie lada problemy.

Jednak odpowiada na zaproszenie proroka, jedzie ze swoją świtą pod dom proroka, a ten przez posłańca każe mu iść do rzeki, do Jordanu, aby się w niej siedem razy wykąpać.

W reakcji Naamana widzimy wewnętrzną walkę jaka się toczy w nim. On, wielki wódz, przyjeżdża do proroka ze swoją świtą, spodziewa się jakichś powitań, przemówień, akademii, części oficjalnej, dyplomacji, a spotyka się tylko z posłańcem proroka i dziwnym, nic nie znaczącym zadaniem. Tego już za wiele. W złości decyduje się odjechać. Dobrze, że ma jeszcze mądrych i trzeźwo myślących doradców, prawdziwych przyjaciół, którzy hamują go w jego emocjach.

Co by było, jeśli by Naaman odjechał w tym momencie? Co by było jeśli by poddał się swoim emocjom, swojej pysze? Wrócił by chory, umarł by na trąd, ośmieszony, że posłuchał jakiejś młodej niewolnicy.

Umarł by na trąd, choć był o krok od zbawienia, od uzdrowienia. Umarł by na trąd, dlatego, że nie posłuchał, nie wytrał w pokorze do końca, poddał się swoim emocjom.

Najważniejsze uzdrowienie jakie się dokonało w Naamanie, to uzdrowienie duszy – on uwierzył i posłuchał się. On zwyciężył sam siebie, zwyciężył swoją pychę, swoje emocje.

Jeśli w Ewangelii Jezus podaje go jako przykład: „wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman”, i w odpowiedzi zostaje wygnany i prawie zabity przez swoich, to właśnie ten kontrast nam pokazuje – Naaman umierzył – wy nie; Naaman zwyciężył swoje emocje i posłuchał się – wy nie.

Msza w Kogałymie (190 km.) 21.02.2016

Na koniec Naman wuielbia Boga, wyznaj wiarę w Boga: „Oto przekonałem się, że na całej ziemi nie ma Boga poza Izraelem!”.

Przepiękny obraz. Czyż i z nami nie jest tak, że stoimy o krok od zwycięstwa, o krok od oczyszczenia, i przegrywamy… Bo zawiodły emocje, bo zwyciężyła pycha… i umieramy w soim trądzie i ośmieszeniu… Bo zabrakło pokory, żeby podejść do konfesjonału, bo zabrakło wiary, żeby przed Jezusem na adoracji oddać swój problem, bo zabrakło pokory i wiary, by posłuchać księdza, posłuchać Kościoła.

Obraz dzisiejszy, zwłaszcza w kontekście Wielkiego Postu jest obrazem chrztu. Zbawcze wody chrztu, w których zanurza się człowiek. Ten prosty, tak prosty znak, jak on może tyle dokonywać? W Polsce może tak tego nie pojmujemy, bo wszyscy są ochrzeczeni w dzieciństwie, ale tu często jestem świadkiem owej duchowej walki człowieka dorosłego, który przygotowuje się do chrztu.

A potem spowiedź – oczyszczające wody sakramentu pokuty i pojednania. Zbyt proste, żeby mogło mi pomóc… A jednak.

Niżej lektura nieobowiązkowa…

Tu i w tym kontekście chciałbym się odnieść do niektórych komentarzy, zwłaszcza tych spod mojego poprzedniego rozmyślania.

Dyskusja na temat chrztu, dyskusja odwieczna – chrzest w dzieciństwie czy samodzielny, dobrowolny wybór.

Ten spór został już dawno roztrzygnięty – przez Kościół. Na ten temat jest oficjalne nauczanie Kościoła, jest prawo kanoniczne, jest katechizm. Problem znów – w pokorze i posłuszeństwie – czy ja wierzę, że w Kościele i przez Kościół działa Duch Święty? Czy ja wierzę, że Kościół ma rację? Ja mogę tego do końca nie rozmumieć, więc pytam, czytam, słucham, szukam odpowiedzi, ale nie od razu trzeba mówić, że Kościół się myli i jest głupi. Nauczanie Kościoła ma wielką i piękną logikę. Chrzcimy małe dzieci na podstawie wiary ich rodziców. Chcemy, by dziecko rozwijało się w duchu wiary, by ziarno wiary posiane w nim rosło wraz z nim. Jednak małe dzieci chrzcimy na podstawie wiary ich rodziców. Jeśli rodzice biorą na siebie obowiązek wychowania w wierze, a rodzice chrzestni jako dodatkowa gwarancja biorą to również na siebie, wtedy Kosciół udziela chrztu małym dzieciom. Jeśli takego zapewnienia nikt dać nie może, odkładamy chrzest do momentu, gdy dziecko samo będzie mogło podjąć decyzję. Chrzest nie jest jakąś magią, jest darem i zadaniem. Jeśli owo ziarno wiary miało by być zadeptane, zapomniane, to lepiej poczekać do momentu, gdy człowiek sam podejmie decyzję.

Odnosząc się do drugiej linii dyskusji pod piątkowym rozważaniem…

Bardzo szanuję ludzi, którzy przeżywają tego typu problemy emocjonalne, którzy często nie radzą sobie z sobą, ze swoimi emocjami. Sporo takich ludzi spotkałem i spotykam i widzę, że sprawa nie jest czarno biała. To są bardzo poważne problemy – depresja, poczucie samotności, bezsensu życia, beznadziei, pustki… To są problemy bardzo poważne i bardzo głębokie, mające swoje podstawy, przyczyny, często niezależne od nas.

Depresja jest chorobą naszych czasów i naszej cywilizacji. Takie stany są często spowodowane problemami rodzinnymi, wychowaniem. Depresja jest chorobą ludzi wrażliwych, którzy nie zgadzają się na panujace porządki, a nie są w stanie ich zmienić, ale im nie wszystko jedno.

W piątek pisałem o spotakniu z człowiekiem zwiazanym z protestantami, byłym narkomanie, który powiedział znamienne słowa – najpierw trzeba leczyć duszę, potem ciało. Jeśli się człowiek nie otworzy na Boga, to żadne terapie nie pomogą.

Coś w tym jest. Naaman został uzdrowiony, kiedy uwierzył.Trzeba by ze swoimi problemami przylgnąć z pokorą do Boga. Trzeba doświadczyć łaski sakramentu pokuty, często przyjmować Komunię Św., modlić się – różaniec, koronka, adoracja…

Szturmować niebo i prosić o uzdrowienie, prosić ludzi, by się za nas modlili. Pokusą wtedy jest odrzucić Pana Boga, zbuntować się, odejść, powiedzieć, że zapewne Go nie ma, albo zapomniał… To jest właśnie postawa Naamana, który już prawie ze złością odszedł spod drzwi proroka, choć był o krok od uzdrowienia.

Ja nie mówię, że inne terapie nie mają sensu – mają. Trzeba chodzić do psychologa, jeśli problem jest natury psychologicznej, trzeba chodzić do psychiatry, jeśli problem jest z psychiką. I nie możemy się śmiać z ludzi psychicznie chorych i nazywać ich nienormalnymi, i pogardliwie mówić o psychiatryku… Choroby psychiczne to choroby, które przychodzą często wbrew woli człowieka i trzeba je leczyć, jak każdą inną chorobę. Człowiek, nie może bać się pomocy psychiatry, ponieważ będą się z niego śmiali.

Jednak każde leczenie, trzeba zaczynać od Boga – On jest Panem życia i śmierci, Jego możemy prosić o uzdrowienie, o siły w chorobie, o nadzieję i pokój w sercu w takiej sytuacji.

Co do tych komentarzy, też myślę, że nie wszystko trzeba pisać publicznie… To jest jednak internet, każdy może tu wejść i nie wiadomo kto wchodzi… Można wspomnieć o problemie, trochę go opisać, poprosić o modlitwę… Podpisuję się, pod komentarzem AniM. Bardzo dobry tekst, poparty doświadczeniem.

Również Kogałym

A tak sobie myślę… Jeśli by ktoś chciał indywidualnie do mnie napisać, to jestem pod adresem: o.marek@mail.ru Jestem też na fb.

Pokory i wiary życzę też „poganinowi”, który wczoraj napisał – a jednak czyta, żyje coś w człowieku. Niech Jezus dotknie Cię swoim Miłosierdziem. Obyś doświadczył Jego łaski i jak Naaman powiedział: „Oto przekonałem się, że na całej ziemi nie ma Boga poza Izraelem!” – a teraz – poza Jezusem.

To takich kilka refleksji na gorąco, a może i na chłodno. Jestem otwarty na dyskusję.

Pozdrawiam.

Było w sobotę małe odśnieżanie przed kościołem, została górka śniegu 🙂 

20 komentarzy

  • … Uzdrowienia doznają ci, co chcą, ale na Bożych warunkach. Prorocy o tym głoszą. Choć obnażają grzech, nagość, zło to zawsze tchną nadzieją. Czemuż tego nie widzimy? Koncentrujemy się na negatywach, gniew nas zaślepia i ogłusza (ogłupia też). Wtedy też zdolni jesteśmy do strasznych rzeczy: Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić. Oj, nastąpił im na odcisk.

    On jednak przeszedłszy pośród nich oddalił się. Oto moc proroka. I tego trzymać się trzeba! Nawet gdyby ciało zabili do duszy nie mają dostępu. Moc Boża ochrania posłańca i daje środki potrzebne do wypełnienia misji (nawet, gdyby to była śmierć). Zasiać ziarno słowa i zostawić, by wzrastało według swojej dynamiki …

  • '' I nie możemy się śmiać z ludzi psychicznie chorych i nazywać ich nienormalnymi, i pogardliwie mówić o psychiatryku… Choroby psychiczne to choroby, które przychodzą często wbrew woli człowieka i trzeba je leczyć, jak każdą inną chorobę. Człowiek, nie może bać się pomocy psychiatry, ponieważ będą się z niego śmiali ''

    Nie spotkałam się tutaj w komentarzach ani razu, by ktoś drwił, śmiał się , lub obraźliwie się odezwał do kogoś , kto być może choruje na depresję lub jakąś chorobę psychiczną ….

    • nie życze nikomu choroby psychicznej naprawde, sami widziecie jak funkcjonuje człowiek, macie oto mój przykład zaburzenia osobowoscie, w swoim zyciu:
      –Osobowość chwiejna emocjonalnie typu borderline
      –depresja (raz jest raz nie ma)
      –osonoowosc zalezna
      –osobowosc niedojrzała
      –osobowosc unikająca (aktualnie)
      –zaburzenia odzywiania anoreksja,bulimia-uzaleznienie od przeczyszczaczy.

      niby człowiek nie moze sie bac pomocy psychiatry a ja sie boje powaznie tej pomocy, i ciągle zwlekam i mowie sobie ze wyjde z anoreksji i zaburzen odzywiania

  • Prawda Jezusa, przypomnienie zdarzeń które miały miejsce, wywołały u słuchaczy gniew, oburzenie do tego stopnia, że wyrzucili Jezusa ze świątyni, z miasta. Rodacy Jezusa, nie potrafili przyjąć prawdy, że Bóg chce zbawienia wszystkich, pogan również. Dlatego Kościół po dzień dzisiejszy prowadzi misje, dlatego wysyła w najdalsze zakątki księży, misjonarzy, świeckich ewangelizatorów. Świadectwo uzdrowienia Naamana, wiele nam przekazuje, jakich zachowań powinniśmy się wystrzegać a jakie naśladować.

    • Takie właśnie skutki wywołuje mówienie prawdy. Ale to tylko potwierdzenie, że trzeba ją mówić i o niej świadczyć – bo porusza sumienia. Pozdrawiam! Ks. Jacek

  • Nie wiedziałam totalnie gdzie to wpisac wiec pod tym postem wpisuje w sumie jeszcze go nie czytałam, wiec nie wiem o czym dzis jest ale musze gdzies to wpisac, dziekuje wam bo sprawiacie jakos ze chce mi sie zyć naprawde, dzieki wam chce mi sie życ, i tak jakos sie inaczej sie czuje, tak jakos tez wazna w waszych oczach mimo moich upadków moim słow czasem pewnie raniacyc.
    Dziękuje wam, dziekuje kazdej osobie z osobna ze jestescie,

  • ***Ps 42,2-3***
    Jak łania pragnie wody ze strumienia, tak dusza moja pragnie Ciebie, Boże! (((coraz bardziej)))
    Dusza moja pragnie Boga, Boga żywego, kiedyż więc dojdę i ujrzę oblicze Boże?

    ***Ps 84,3***
    Dusza moja usycha z pragnienia i tęsknoty do przedsionków Pańskich. Moje serce i ciało radośnie wołają do Boga żywego*.

    ***Ps 125,4***
    Panie, dobrze czyń dobrym i ludziom prawego serca!
    –gdy to zobaczyłam pomyslalam o was blogowej rodzinie 🙂

    ***Ps 139,23-24***
    Wybadaj mnie, Boże i poznaj me serce; doświadcz mnie i poznaj moje troski*. i zobacz, czy nie podążam, czy nie podążam droga nieprawości , a prowadż mnie drogą odwieczną!*.

    Talitha kum, mówię ci dziewczynko wstań. Ona nie umarła, lecz śpi. Jeszcze życie wyjdzie ci.
    Kiedy się upadło można już tylko wstać i odbić się od dna. Na szczęście obok mnie są anioły, które pomagają mi wstać, dzięki wam jeszcze się nie rozsypałam, a raczej powoli budze sie i wstaje…

  • Moze mi ktoś wytłumaczyc o co chodzi w tym Naamanem i tym pierwszym czytaniem bo nie rozumiem, czytaj tekst x ksiedza bo to chyba nie tekst ks Jacka i nie rozumiem dalej? Przepraszam ale mi czasem trudno cos zrozumiec

  • własnie przeczytalam całego posta, i sama nie wiem co powiedziec czytałam czytałam i moze to głupie ale miałam wrazenie ze wiele słów tyczyło sie do mnie, nie wiem moge sie mylić a prawdopodbnie sie myle, zawsze sie myle, i sama nie wiem co powiedziec? kurcze zmieniacie moje myslenie i patrzenie sie na siebie sama, i na to wszystko, siedze i sie zastanawiam bo nie wiem pierwszy raz co mam napisac, przeciez zawsze znajdowac na wszystko odpowiedz od razu a tym razem nie wiem co mam napisac naprawde, dziwne uczucie, czuje sie tak jakby ktos w tym poscie poniekad napisał o mnie i do mnie. Sama nie wiem co myslec, dziekuje

    • Napisz dokładniej, czego nie rozumiesz "z tym Naamanem".
      A co do tekstu, to rzeczywiście nie jest mój tekst, ale przecież od dawna już wiadomo, że raz w tygodniu pisze na naszym forum Ksiądz Marek swoje słówko z Syberii. Dominiko, czytaj spokojnie i uważnie to, co piszemy, a będziesz wszystko wiedziała. Pozdrawiam! Ks. Jacek

  • " Na ten temat jest oficjalne nauczanie Kościoła, jest prawo kanoniczne, jest katechizm" – tak Ks. Marku. Chrzest jet aktem wiary rodziców, co nie przeszkadza aby ten wiecznie żywy nurt myślowy o "wolnym wyborze" chrztu funkcjonował przez wieki i pod różną postacią pojawiał się tu i tam. Tak jak Ksiądz napisał, o wszystkim można się dowiedzieć, poczytać – o ile się chce, o ile się czyta :). Żyjemy w czasach wtórnego analfabetyzmu, w których pomimo lekcji religii w szkole (Polska) poziom wiedzy religijnej jest dramatycznie niski. Funkcjonujące w głowach ludzi "gminne wieści" tworzą iluzoryczny obraz wiedzy religijnej na zasadzie: każdy ksiądz ma kochankę, jest pasibrzuchem i jeździ "mercedesem" – a od kilkunastu lat jest jeszcze pedofilem lub homoseksualistą, albo jednym i drugim. Sił już nie mam spierać się z ludźmi o zasadność takich stwierdzeń (oczywiście, trochę wyostrzyłem perspektywę wymienionych tematów. To ludzi interesuje bardziej niż magisterium Kościoła, a i jeszcze "Życie seriali" – który z aktorów ma kochankę, a która z aktorek zostawiła męża lub co jada na kolację :-((((

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.