Inicjatywa apostolska

I
Szczęść Boże! Moi Drodzy, bardzo dziękuję za wczorajszą dyskusję na temat, poruszony w słowie wstępnym. Myślę, że będziemy ją jeszcze kontynuować – na ten temat, i na inne… Zachęcam do poprowadzenia wczorajszego dialogu jeszcze dalej…
      A oto dzisiaj – uroczystości związane z 1050. rocznicą Chrztu Polski. Transmisja Mszy Świętej w Gnieźnie dzisiaj po 17.00 – zarówno w Telewizji TRWAM, jak i w Programie 1 Telewizji Polskiej. Nie wiem, czy jeszcze gdzieś, ale w tych dwóch na pewno. Zachęcam do oglądania – i łączenia się w modlitwie w intencji naszej Ojczyzny. Wczorajsza unijna brutalna ingerencja w suwerenność Polski pokazuje, że tej modlitwy naprawdę nie może zabraknąć – abyśmy byli wierni chrześcijańskiemu dziedzictwu, jako naród wierny Bogu, niezależny, dumny i silny!
        Jutro natomiast w południe uroczyste obrady Zgromadzenia Narodowego w Poznaniu oraz – o godzinie 17.00 – Msza Święta właśnie w Poznaniu. Transmisja tej ostatniej – w Telewizji TRWAM, w „Jedynce” już chyba nie. Zachęcam, moi Drodzy, do towarzyszenia modlitwą tym wydarzeniom.
          A jutro też ważne wydarzenie na naszym blogu – słówko z Syberii!
                                            Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Czwartek
3 Tygodnia Wielkanocy,
do
czytań: Dz 8,26–40; J 6,44–51

CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Anioł
Pański powiedział do Filipa: „Wstań i idź około południa na
drogę, która prowadzi z Jerozolimy do Gazy: jest ona pusta”. A on
poszedł. Właśnie wtedy przybył do Jerozolimy oddać pokłon Bogu
Etiop, dworzanin i urzędnik królowej etiopskiej, Kandaki,
zarządzający całym jej skarbcem, i wracał, czytając w swoim
wozie proroka Izajasza.
Duch
powiedział do Filipa: „Podejdź i przyłącz się do tego wozu”.
Gdy Filip podbiegł, usłyszał, że tamten czyta proroka Izajasza, i
zapytał: „Czy rozumiesz, co czytasz?”
A
tamten odpowiedział: „Jakżeż mogę rozumieć, jeśli mi nikt nie
wyjaśni?” I zaprosił Filipa, aby wsiadł i spoczął przy nim.
A
czytał ten urywek Pisma: «Prowadzą Go jak owcę na rzeź, i jak
baranek, który milczy, gdy go strzygą, tak On nie otwiera ust
swoich. W Jego uniżeniu odmówiono Mu słuszności. Któż zdoła
opisać ród Jego? Bo Jego życie zabiorą z ziemi».
Dworzanin
zapytał Filipa: „Proszę cię, o kim to prorok mówi, o sobie czy
o kimś innym?” A Filip wychodząc z tego tekstu Pisma opowiedział
mu Dobrą Nowinę o Jezusie.
W
czasie podróży przybyli nad jakąś wodę. Dworzanin powiedział:
„Oto woda; cóż przeszkadza, abym został ochrzczony?”
Odpowiedział
Filip: „Można, jeśli wierzysz z całego serca”.
Odparł
mu: „Wierzę, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym”. I kazał
zatrzymać wóz, i obaj, Filip i dworzanin, zeszli do wody. I
ochrzcił go.
A
kiedy wyszli z wody, Duch Pański porwał Filipa i dworzanin już
nigdy go nie widział. Jechał zaś z radością swoją drogą. A
Filip znalazł się w Azocie i głosił Ewangelię od miasta do
miasta, aż dotarł do Cezarei.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus
powiedział do ludu: „Nikt
nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który
Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym. Napisane
jest u Proroków: «Oni wszyscy będą uczniami Boga».
Każdy,
kto od Ojca usłyszał i nauczył
się,
przyjdzie do Mnie. Nie znaczy to, aby ktokolwiek widział Ojca;
jedynie Ten, który jest od Boga, widział Ojca. Zaprawdę, zaprawdę
powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne.
Ja
jestem chleb życia. Ojcowie wasi spożywali
mannę na pustyni i pomarli. To jest chleb, który z nieba zstępuje:
kto
go spożywa,
nie umrze. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli
ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja
dam, jest moje ciało
za życie świata”.

Dzisiejsze
pierwsze czytanie przedstawia nam dalszy ciąg wydarzeń, które
dokonywały się po śmierci Szczepana. Prześladowania, jakie wtedy
wybuchły, spowodowały prawdziwą eksplozję apostolskiej
aktywności
uczniów Chrystusa.
I
oto dzisiaj towarzyszymy Filipowi, który – posłuszny wezwaniu
Anioła Pańskiego – przyłącza się do podróży
etiopskiego urzędnika i zaczyna z nim rozmowę na temat Jezusa.
Ot, tak, po prostu.
I
chociaż kiedy czytamy opis tego wydarzenia, wszystko wydaje się nam
takie normalne i oczywiste, to jednak spróbujmy sobie tę
sytuację wyobrazić:
oto ważny urzędnik jedzie powozem i coś
czyta, a tu podchodzi do niego prosty w sumie człowiek, jakim
był Filip, i zaczyna go pouczać. Czy jest to rzeczywiście
sytuacja normalna i oczywista? Czy sami bylibyśmy w stanie odnaleźć
się w tego typu działaniu? Zapewne, nie byłoby to takie proste…
I
takie nie jest, o czym przekonujemy się właściwie na co dzień,
kiedy to widzimy, jak mało aktywni jesteśmy my, katolicy, w
świadczeniu o Chrystusie.
A chodzi to o nie tyle o to, na ile
wiernie wypełniamy stałe praktyki religijne – te niejako
„nakazane”,
wpisane w program dnia katolika – ale na ile
wychodzimy z inicjatywą,
na ile sami poszukujemy okazji do
dawania świadectwa, na ile sami prowokujemy takie sytuacje, na
ile tworzymy przestrzenie do rozmowy na tematy wiary?…
Chodzi
dokładnie o takie działanie, jakiego przykład dał nam dzisiaj
Filip. To prawda, że on działał pod wpływem wyraźnego
polecenia Anioła Pańskiego.
Może zatem gdyby nad nami stanął
jakiś Anioł Pański i „huknął” nam w ucho, że mamy tu
lub tam iść, albo nawiązać rozmowę z jakimś człowiekiem, to
byśmy już poszli. Ale żeby tak sami z siebie?… Zawsze
znajdzie się ileś argumentów przeciwnych lub okoliczności,
którymi da się wytłumaczyć bierność i minimalizm.
A
tymczasem, właśnie dzisiaj szczególnie potrzeba naszej aktywności
i świadectwa wręcz przebojowego!
Zobaczmy,
wszyscy ci, którzy występują przeciwko wartościom
chrześcijańskim, są aktywni i głośni. Nie mają żadnych
kompleksów, wprost przeciwnie – są przekonani, że mają zawsze
rację i że mogą swoje przekonania i żądania nie tylko swobodnie
wypowiadać, ale wręcz narzucać innym!
Przecież
wszystkie demonstracje i cały wrzask różnych organizacji,
promujących demoralizację – to żądania nie tyle poszanowania
ich praw, bo prawa te w żaden sposób nie są zagrożone. To
są natomiast żądania praw specjalnych, żądania
szczególnego traktowania
i dążenie do narzucania
wszystkim wokół swojego wynaturzonego i zdemoralizowanego
spojrzenia!
Jakże
by się chciało, aby na taką postawę ludzi wrogich Bogu i Jego
zasadom, odpowiedzią z naszej strony była aktywne, pomysłowe,
ciekawe świadectwo, dawane wierze!
Nie agresywne, nie na
zasadzie walki i narzucania komukolwiek poglądów, ale jednak
ekspansywne – w najlepszym tego słowa znaczeniu.
Chodzi
tu o to, aby katolicy nie stali tylko i wyłącznie na pozycji
obronnej,
czyli żeby podejmowali działania jedynie wówczas,
kiedy ktoś będzie ich atakował i będą do działania niejako
zmuszeni, przyparci do ściany,
ale żeby sami wychodzili z
inicjatywą,
poszukując wręcz okazji i możliwości – tworząc
takie możliwości – aby odważnie, radośnie i energicznie
nieść ludziom Dobrą Nowinę.
A
mają przecież w tym względzie dobry przykład ze strony samego
Boga, który jest właśnie bardzo aktywny w poszukiwaniu kontaktu z
człowiekiem, bo sam do niego wychodzi i pociąga go do siebie. Jezus
tak o tym mówił dzisiaj w Ewangelii: Nikt
nie może
przyjść
do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja
zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym
.
[…]
Każdy,
kto od Ojca usłyszał i nau
czył
się
,
przyjdzie do Mnie.

Otóż
właśnie, Bóg wychodzi z inicjatywą. Nasza wiara, nasza więź z
Bogiem – to
już jest odpowiedź

na tę inicjatywę. Nie może zatem z naszej strony również
zabraknąć
takiej inicjatywy apostolskiej

– wobec innych!
Pomyślmy:

Jaką
inicjatywę apostolską – w granicach swoich możliwości –
ostatnio podjąłem i zrealizowałem?

Co
robię, aby moje chrześcijańskie
świadectwo było ciekawe, atrakcyjne i zachęcające?
– Czy
moja postawa chrześcijańska nie jest wyłącznie działaniem
obronnym, wymuszonym ostateczną koniecznością?

Duch
powiedział do Filipa: „Podejdź i przyłącz się do tego wozu”!

2 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.