Nie tak, jak daje świat…

N
Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny obchodzi Pani Doktor Marzena Pazik – Wolska, Lekarz Stomatolog. Mam przyjemność znać Panią Doktor jeszcze z czasów mojej rezydentury w Wojcieszkowie, kiedy to w sytuacji absolutnie alarmowej ratowała mnie przed bólem zębów. Od tamtego czasu, stale korzystam z pomocy Pani Doktor. A przy okazji, odbywają się zwykle wspaniałe rozmowy (bynajmniej, nie najkrótsze), w trakcie których mogę budować się Jej głębokim przeżywaniem wiary. Dziękując za to świadectwo, oraz za wszelką życzliwość i pomoc, życzę radości i nadziei, oraz wszelkiego Bożego błogosławieństwa w życiu rodzinnym oraz w posłudze, czynionej na rzecz Pacjentów. Zapewniam o modlitwie!
        Życzę Wszystkim błogosławionego dnia! A „Księga życzeń” dla Księdza Marka pod wczorajszym rozważaniem, ciągle otwarta…
                                       Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wtorek
5 Tygodnia Wielkanocy,
do
czytań: Dz 14,19–28; J 14,27–31a

CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Do
Listry nadeszli Żydzi z Antiochii i z Ikonium. Podburzyli tłum,
ukamienowali Pawła i wywlekli go za miasto, sądząc, że nie żyje.
Kiedy go jednak otoczyli uczniowie, podniósł się i wszedł do
miasta, a następnego dnia udał się razem z Barnabą do Derbe.
W
tym mieście głosili Ewangelię i pozyskali wielu uczniów, po czym
wrócili do Listry, do Ikonium i do Antiochii, umacniając dusze
uczniów, zachęcając do wytrwania w wierze, bo przez wiele ucisków
trzeba nam wejść do królestwa Bożego. Kiedy w każdym Kościele
wśród modlitw i postów ustanowili im starszych, polecili ich Panu,
w którego uwierzyli.
Potem
przeszli przez Pizydię i przybyli do Pamfilii. Nauczali w Perge,
zeszli do Attalii, a stąd odpłynęli do Antiochii, gdzie za łaską
Bożą zostali przeznaczeni do dzieła, które wykonali.
Kiedy
przybyli i zebrali Kościół, opowiedzieli, jak wiele Bóg przez
nich zdziałał i jak otworzył poganom podwoje wiary. I dość długi
czas spędzili wśród uczniów.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Pokój zostawiam wam, pokój mój
daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie
trwoży serce wasze ani się nie lęka. Słyszeliście, że wam
powiedziałem: Odchodzę i przyjdę znów do was. Gdybyście Mnie
miłowali, rozradowalibyście się, że idę do Ojca, bo Ojciec
większy jest ode Mnie.
A
teraz powiedziałem wam o tym, zanim to nastąpi, abyście uwierzyli,
gdy się to stanie. Już nie będę z wami wiele mówił, nadchodzi
bowiem władca tego świata. Nie ma on jednak nic swego we Mnie. Ale
niech świat się dowie, że Ja miłuję Ojca i że tak czynię, jak
Mi Ojciec nakazał”.

Pokój
zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje

świat,
Ja wam daję


te
słowa Jezusa, zapisane w dzisiejszej Ewangelii, otwierają przed
nami bardzo szeroką perspektywę, jeśli idzie o rozumienie
pojęcia pokoju.
Jak bowiem pojęcie to jest pojmowane i
tłumaczone przez „wielkich” tego świata – i jak oni o pokój
zabiegają – to widzimy każdego dnia w serwisach informacyjnych.
I
może nawet trochę nas to dziwi, że tyle różnego rodzaju
negocjacji, spotkań, działań, zabiegów, podejmowanych w tym celu
– w ogóle nie przynosi rezultatów. Bo wojny jak były, tak
dalej są, a nawet jest ich więcej, i są coraz bardziej brutalne i
krwawe. I ludzka krew bez miary jest przelewana, i łzy ludzi
niewinnych, tak bardzo niesprawiedliwie krzywdzonych, płyną
potokami… Oto pokój, który daje świat!
Ci,
którzy o niego „zabiegają”, tak naprawdę nie muszą się
niczym przejmować. Ich zwykle nie dotyka bezpośrednio całe zło
świata,
bo żyją w luksusach i patrzą na wszystko i wszystkich
wokół z wyżyn swoich gabinetów i z wnętrza swoich limuzyn. To
nie oni cierpią, to nie oni giną, to nie oni martwią się, co dać
dzieciom na kolację…
Oni się tym nie przejmują, bo mają
wszystkiego w nadmiarze! A mają dlatego, że prowadzą brudne
interesy
z tymi, którzy wszczynają i prowadzą dzisiejsze
wojny, zabijając przy tym niewinnych. Ale oficjalnie – mówi się
o dążeniu do pokoju i przeciwdziałaniu przemocy. Jedno wielkie
kłamstwo, straszliwa obłuda, porażający cynizm! Pusty bełkot!
Oto jest pokój, który daje świat!
I
dlatego może trzeba, abyśmy z uwagą wsłuchali się w słowa
Jezusa i zechcieli je przyjąć. Jednak podejmując taką refleksję,
musimy nastawić się na nieco głębsze rozumienie całej sprawy.
Bo obietnica Jezusa nie polega na tym, że zapowiada On życie łatwe,
lekkie i przyjemne – na zasadzie, że kto przyjmie dar Bożego
pokoju, ten natychmiast dozna samej pomyślności i tego, co
zwykliśmy nazywać „świętym spokojem”.
Zauważmy,
Jezus dzisiaj mówi do uczniów: Niech
się nie trwoży serce wasze ani się nie lęka;

ale
zaraz
jednak dodaje: Słyszeliście,
że wam powiedziałem: Odchodzę i przyjdę znów do was. Gdybyście
Mnie miłowali, rozradowalibyście się, że idę do Ojca, bo Ojciec
większy jest ode Mnie.

A
następnie wyjaśnia: A
teraz powiedziałem wam o tym, zanim to nastąpi, abyście uwierzyli,
gdy się to stanie.

A
zatem, chociaż Apostołowie na pewno chcieliby, aby Jezus z nimi
pozostał, a oni mogli nadal chodzić z Nim, słuchać Go i uczyć
się od Niego, to jednak Jezus jednoznacznie
stwierdza, że odejdzie od nich.

Co więcej, będzie to dla nich trudnym
przeżycie
m.
Ale
właśnie
dlatego,
zanim to nastąpi, Jezus zapowiada wszystko, co ma Go
spotkać, aby uczniów
swych na to przygotować

i aby uświadomić im, że to
wszystko jest jakoś wpisane w Boże plany

i że On – Jezus – o
tym wszystkim wiedział,

dlatego nawet w tej sytuacji uczniowie winni Mu zaufać. I
nie zwątpić nawet wtedy, gdy zobaczą swego Mistrza sponiewieranego
i odrzuconego przez wszystkich.
Podobnie,
jak uczniowie Pawła,
którzy pomimo jego
ukamienowania
i powszechnego przekonania, że nie żyje, pomogli
mu powstać

i potem jeszcze wiele
dobrych rzeczy na polu ewangelizacyjnym
wspólnie
dokonali.
Ale
wcześniej – niestety – miał miejsce ten jakże przykry
incydent.
Moi
Drodzy, właśnie taki pokój niesie nam Jezus. Jest to pokój, który
nie
jest tożsamy z 
tanim
zadowoleniem,

płytką „wesołkowatością”, czy też może komfortem życia.
Przestrzenią, na której Jezus zaprowadza swój pokój, jest ludzkie
serce – ze wszystkim, co przeżywa.

A zatem, ten pokój dokonuje się także w
atmosferze codziennych trudności i przeciwności,

także w
kontekście ludzkiego cierpienia i krzywdy,

której to ludzkie serce doznaje i którą przeżywa.
Jezus
ze swoim pokojem przychodzi właśnie do
tych najgłębszych przestrzeni serca człowieka.

Pokój Chrystusowy jest rzeczywistością bardzo
wewnętrzną i głęboką.

Pokój ten nie uwalnia człowieka od codziennych trudności i nie
niweczy cierpienia, jakie niesie życie.
Pokój ten wzmacnia
człowieka wewnętrznie, uodparnia go na zło, niesie mu radość i
nadzieję

– wbrew wszystkim i wszystkiemu. Pozwala mu bez
obaw patrzeć w przyszłość i 
czynić
dobro

nawet wtedy, gdy tak po ludzku zupełnie się to „nie opłaca” i
nie przynosi zamierzonych efektów.
Zwycięstwo
Jezusa

nad cierpieniem i śmiercią, które w tych dniach w liturgii
wspominamy i przeżywamy,
a które Jezus pośrednio zapowiada w dzisiejszej Ewangelii; jak
również wspaniałe
owoce posługi
Pawła
i pozostałych Apostołów, przekonują nas, że warto o ten
Chrystusowy pokój zabiegać i warto
Jezusowi zaufać – do końca!
W
ostatecznym rozrachunku bowiem zawsze
okazuje się, że to Jezus ma rację i że wszystko,
co mówi i co nam daje – w dłuższej perspektywie – jest pewne i
trwałe!

Taki właśnie pokój daje nam Pan. Nie tak, jak daje świat…
Pomyślmy:

Co
robię, aby pokój Chrystusowy zapanował w moim sercu i w moim
życiu?

Czy
nie zadowalam się chwilowym powodzeniem i poczuciem jedynie
płytkiego,
zewnętrznego samozadowolenia?

Czy
potrafię zaufać Jezusowi nawet wówczas, kiedy wszystko, co dzieje
się wokół, zdaje się temu zaprzeczać?

Ale
niech świat się dowie, że Ja miłuję Ojca i że tak czynię, jak
Mi Ojciec nakazał…

17 komentarzy

  • Na przykładzie Pawła widoczna jest ręka Opatrzności Bożej, która najpierw Jego samego nawraca, daje wszelkie dary Ducha, który Nim kieruje, wspiera, uzdatnia do czynienia cudów, daje moc przepowiadania Słowa, wyrywa go od śmierci( dzisiejsze Czytanie), wydostaje z więzienia( 16.25-42), by uczynić go Apostołem Narodów. Bóg na swój plan wobec każdego z nas, tak jak miał wobec swojego Syna. Jezus go zrealizował całkowicie. My też jesteśmy dziećmi Boga. Czy ja realizuję Boży plan, Jego wolę…

    • Czy zadano sobie trud zbadania, kto i jak przygotowywał tych trutniów bezmózgich do życia religijnego i jakim osobistym przykładem ich umacniał? A poza tym – gubienie hostii przez kapłanów, babranie ich w kurzu, gdzie stanowią żer dla bakterii, robienie z pleśniejących obiektów "cudów"… Czy to nie jest "szokująca profanacja"?

    • Wrzuciłem tę informację pod wczorajszym wpisem, ciekawe co było motywem działania tych wyrostków. Nie chce mi się wierzyć, że chodzi tylko idiotyczny wybryk.

    • Nie wiem, czy się ze mną zgodzicie, ale do takich zachowań najbardziej przyczyniają się takie postawy, jaką reprezentuje pewien troll pisujący tutaj pod różnymi nickami (lub anonimowo). Poprzez tego typu ignorancję, arogancję oraz nonszalancko – chamowaty stosunek do wiary katolickiej znowu pojawia się w przestrzeni publicznej coraz bardziej agresywny nośnik nienawiści do Jezusa.

    • Człowiek w swej wolności może popaść w skrajność: w zniewolenie.
      Sam człowiek wpada, ale sam nie jest wstanie wyjść z niego. Modlitwa i post – to recepta Jezusa, ale co ma zrobić osoba nie wierząca w Boga…

    • Pozostaje jej nasza modlitwa. Natomiast co do tych nieszczęsnych dzieciaków, to ja w każdej takiej sytuacji pytam o postawę rodziców i atmosferę domu. Bo żaden człowiek nie rodzi się zdeprawowanym. Pozdrawiam! Ks. Jacek

    • Nikt nie rodzi się zdeprawowanym, a deprawują młodych m.in. postawy takie, jaką prezentuje ten, którego wpisy musi Ksiądz co jakiś czas usuwać, ze względu na ich chamski, personalny atak.

  • [OJCIEC] "I dokonam srogiej pomsty w zapalczywym gniewie; …i poznasz, że Ja jestem Pan, gdy wywrę na tobie swoją zemstę”. Księga Ezechiela: 25,17.
    [SYN] "Nie pokój wam niosę, ale miecz". Mt 10:34-35

    "Taki właśnie pokój daje nam Pan. Nie tak, jak daje świat" [x J.J.]…
    – Czyżby?

  • Do Żywego Płomienia
    Nadszedł czas, kiedy Anioł Niszczyciel przyspieszył swoją pracę, a będzie ją wykonywać, dopóki nie wypowiem do Niego słowa dość. Chcąc ratować Kościół Święty, muszę go oczyścić we krwi męczenników. Zapowiadane Pisma Proroków i Apostołów muszą się wypełnić, dlatego musi nadejść syn zatracenia, aby wykonał swoją pracę. Działanie jego usunie tych, których nie da się uratować, a inni widząc co się dzieje, umierając żałować będą swoich złych uczynków. Tych uratuję, ale długo i ciężko wypłacać się będą w czyśćcu Bożej Sprawiedliwości. Na wieki zginą ci, którzy dobrowolnie przyjmą znamię Bestii. Uratuję tych, którzy są Mi wierni i wykonują bez szemrania Bożą Wolę. Wiernym dam miejsce schronienia, będącą pod strażą Hufców Anielskich. Pomogę im przetrwać dni próby.
    Dasiek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.