Uzależnienie od Boga

U
Szczęść
Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym przeżywamy dziewięćdziesiątą
szóstą rocznicę urodzin Świętego Jana Pawła II. Jego
wstawiennictwu polecajmy wszystkie sprawy świata i Kościoła –
także tego Kościoła, który żyje i rozwija się w naszej
Ojczyźnie, jak i tego, który rozwija się na Syberii.
Urodziny
obchodzi dzisiaj także Rafał Rękawek, należący w swoim czasie
do Wspólnoty młodzieżowej w Trąbkach, imieniny natomiast obchodzi
Aleksandra Szcześniak, należąca do Wspólnoty w Wojcieszkowie.
Życzę Świętującym takiego zaufania do Boga, o jakim mówi dziś
Boże słowo, a jakiego przykład dał nam wszystkim Jan Paweł II. O
takie właśnie zaufanie będę się dla Nich modlił.
A
dzisiaj w Toruniu – konsekracja świątyni pod wezwaniem
Najświętszej Maryi Panny, Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i Świętego
Jana Pawła II. Jakże szybko powstała ta świątynia! Cóż to
znaczy dobry duch w narodzie! Jeśli jest ten duch, jeśli uda się
go wykrzesać – przynajmniej u jakiejś jego części – wówczas
powstają takie właśnie dzieła. Okazuje się, że ludzi można
naprawdę zmobilizować do dobra!
I
tu należą się słowa wielkiego uznania Ojcu Dyrektorowi Tadeuszowi
Rydzykowi. Wiele przeróżnych rzeczy mówi się na jego temat,
natomiast – nie wchodząc nawet w tym momencie w żadne polemiki –
należałoby zapytać, czegoż to dokonali i jaką charyzmą wykazali
się ci, którzy go tak brutalnie często atakują? Czym są w stanie
wykazać się, czym pochwalić? Myślę, że na korzyść Ojca
Dyrektora przemawiają wszystkie dzieła, przez niego stworzone. A
właściwie – nie tyle przez niego samego, bo przecież sam nie
dokonałby niczego, co przez ludzi, z których on potrafił wykrzesać
tak wiele entuzjazmu, zapału i chęci współpracy. Który z jego
krytyków i krytykantów to potrafi?
Transmisja
z uroczystości na antenie Telewizji TRWAM już od 11.00. Zachęcam
do oglądania.
Ja
zaś – ze swoją Ekipą – pozdrawiam z Syberii. Wczoraj
wyjechaliśmy z Surgutu do znajdującej się sto trzydzieści
kilometrów od niego miejscowości Russkinskaja, gdzie najpierw
obejrzeliśmy małe, ale naprawdę ciekawie urządzone centrum
kultury ludów chantyjskich. Słyszał ktoś o tym ludzie, o
chantach? Zachęcam do przeczytania wiadomości, dostępnych w
internecie.
To
bardzo ciekawy lud, który stworzył – i na ile to możliwe, stara
się chronić – specyficzną własną kulturę. Przed nami
wystąpiła wczoraj trójka dzieci, które odegrały małą scenkę o
historii swego ludu, a następnie ubrały się w regionalne stroje i
zatańczyły. Od kierowniczki tegoż ośrodka dowiedzieliśmy się,
że dzieci te kończą właśnie rok szkolny i już wkrótce powrócą
z internatu, w którym obecnie mieszkają, do miejsca swego stałego
zamieszkania. Czyli do lasu. Coś niesamowitego!
Potem
zaś – już w innym ośrodku – obejrzeliśmy wystawę zwierząt,
żyjących w tamtych rejonach. Zwierzęta te zostały upolowane albo
wyłowione przez jednego z mieszkańców tejże miejscowości, do
dziś żyjącego. Przez lata gromadził on tę kolekcję, a eksponaty
przygotowywał w ten sposób, że zwierzęta te po zabiciu, wypychał
wewnątrz gazetami i innymi materiałami. Zatem, przechadzaliśmy się
wśród eksponatów, które były kiedyś żyjącymi stworzeniami,
zamieszkującymi te ziemie!
A
jest tam pełna gama różnego rodzaju zwierząt: wielkie
niedźwiedzie, renifery, ale i małe wiewiórki, i ptaki, i ryby. W
jednej zaś z części tego pomieszczenia można było ubrać się w
tradycyjny strój chantyjski i zrobić sobie w nim zdjęcie. Ciekawie
się w takim stroju wygląda…
Moi
Drodzy, winien Wam jestem jeszcze jedno małe sprostowanie. Napisałem
w niedzielę, że kaplica w Nojabrsku mieści się w pomieszczeniach
biurowych jednego z Parafian, Pana Pawła, miejscowego biznesmena.
Tak zrozumiałem informacje od Księdza Marka, ale i te, których mi
udzielił sam Pan Paweł, kiedy tam byliśmy w sobotę. Tyle, że Pan
Paweł mówił po rosyjsku i nie zrozumiałem go dokładnie, a chodzi
o to, że taki stan rzeczy, o jakim napisałem, był do grudnia
ubiegłego roku. Teraz kaplica mieści się w pomieszczeniach,
zakupionych do tego celu przez Parafię i będzie jeszcze adaptowana
do potrzeb życia religijnego i parafialnego. A wspomniany Pan Paweł
służy Proboszczowi w tych działaniach swoją wydatną pomocą.
Moi
Drodzy, zapewniam o mojej modlitwie w Waszych intencjach – przez
wszystkie te dni, także dzisiaj i jutro, w samolocie. Bo jutro już
rano, o godzinie 8.00 miejscowego czasu, wylatujemy z Surgutu –
jeśli Bóg pozwoli. I jutro, w związku z tym, na naszym forum
pojawi się słówko z Syberii w wersji oryginalnej, czyli autorstwa
Księdza Marka.
                             Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Środa
7 Tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: Jk 4,13–17; Mk 9,38–40

CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO JAKUBA APOSTOŁA:
Najmilsi:
Zwracam się do was, którzy mówicie: „Dziś albo jutro udamy się
do tego miasta i spędzimy tam rok, będziemy uprawiać handel i
osiągniemy zyski”, wy, którzy nie wiecie nawet, co jutro będzie.
Bo czymże jest życie wasze? Parą jesteście, co się ukazuje na
krótko, a potem znika.
Zamiast
tego powinniście mówić: „Jeżeli Pan zechce i będziemy żyli,
zrobimy to lub owo”. Teraz zaś chełpicie się w swej wyniosłości.
Każda taka chełpliwość jest przewrotna. Kto zaś umie dobrze
czynić, a nie czyni, grzeszy.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Apostoł
Jan rzekł do Jezusa: „Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie
chodzi z nami, jak w imię Twoje wyrzucał złe duchy, i
zabranialiśmy mu, bo nie chodził z nami”.
Lecz
Jezus odrzekł: „Nie zabraniajcie mu, bo nikt, kto czyni cuda w
imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem
nie jest przeciwko nam, ten jest z nami”.

Uzależnienie
od Boga
– to jedyne chyba uzależnienie, które człowiekowi
nie szkodzi, bo nie jest patologią, a naprawdę mądrym i
jedynie słusznym
jego wyborem. Jest tak dlatego,
że Osoba, od której się w tym przypadku człowiek uzależnia, nie
zniewala go ani nie umniejsza, ale wręcz afirmuje jego godność
i bardziej jeszcze rozwija jego wolność.
Mówi
dziś o tym Święty Jakub w odczytanym przed chwilą fragmencie
swego Listu, ostrzegając wiernych przed taką oto postawą, kiedy to
człowiek snuje własne plany na przyszłość, nie biorąc
przy tym pod uwagę takiej możliwości, że Bóg może mieć inne
plany
i inaczej ułożyć nawet tę jego przyszłość
najbliższą.
Oczywiście,
przy tej okazji należałoby poruszyć sprawę szeroko rozumianej
wolności człowieka,
a to z kolei pociągałoby za sobą
konieczność odpowiedzi na całą gamę pytań, w stylu: dlaczego
Bóg narzuca człowiekowi swoje rozstrzygnięcia, skoro obdarzył go
wolnością, i tak dalej… W ten zakres wpisują się także pytania
o życiowe powołanie człowieka,
które jest konkretną
propozycją, składaną przez Boga człowiekowi i które – o ile
jest przyjęte przez człowieka i rozwinięte – daje mu prawdziwe
szczęście i świadomość życiowej samorealizacji;
odrzucone
zaś, prowadzi do wielu przeżyć negatywnych.
Jak
to zatem jest, że Bóg chce człowieka od siebie uzależnić,
narzucić mu swoje plany, albo ludzkie plany pomieszać, zniweczyć –
jak to jest? Na pewno, dotykamy w ten sposób przestrzeni
trudnej do natychmiastowego zdefiniowania i nie da się tu udzielić
prostych odpowiedzi. Wchodzimy bowiem w zakres Bożego działania,
a więc w obszar jakiejś tajemnicy…
Wydaje się natomiast, że
klucza do zrozumienia całej sprawy, a przynajmniej do znalezienia
niektórych choćby odpowiedzi, można szukać w odczytanej przed
chwilą Ewangelii.
Oto
Apostoł Jan wskazuje Jezusowi na człowieka, który jakkolwiek nie
należał do grona apostolskiego, to jednak dokonywał bardzo
wyraźnych znaków – w imię Jezusa.
Odpowiedź Jezusa na
spostrzeżenie Jana może wręcz zaskakiwać. Okazało się bowiem,
że Jezus wcale nie chciał – w tym konkretnym przypadku –
jakieś autoryzacji działań owego człowieka, wystarczyło
Mu natomiast, że człowiek ów nie jest przeciwny ani Jemu
samemu, ani Jego dziełu.
A zatem – wystarczyło dobre
wewnętrzne nastawienie
owego człowieka i poczucie jakiegoś
zjednoczenia z Jezusem…
Jaki
był stopień tego zjednoczenia, na czym ono polegało, jak ów
człowiek je postrzegał, a jak w końcu postrzegał je sam Jezus –
zapewne pozostanie dla nas tajemnicą. Pewnym jest jednak, że jakaś
relacja musiała zaistnieć pomiędzy nimi: Jezus na pewno
wiedział o nim wszystko i rozpoznał jego intencje jako właściwe
i wystarczające
do prowadzenia w Jego imię takiej właśnie
działalności. I także on musiał coś wiedzieć o Jezusie,
musiał podpatrzeć i jakoś nauczyć się sposobu
działania Jezusa i Jego Apostołów, skoro wiedział, jak – w imię
Jezusa właśnie – wyrzucać złe duchy. To już – podkreślmy to
raz jeszcze bardzo mocno – wystarczyło Jezusowi do uznania jego
dobrych intencji i uprawomocnienia jego działania.
A
to z kolei oznacza, że Bóg nie czyha na człowieka i wcale
nie chce go za każdym razem – mówiąc kolokwialnie –
„sprowadzać do parteru”, gasić jego inicjatywy, niweczyć jego
planów, czy wręcz bawić się jego losem. Bóg nawiązuje z
każdym z nas bardzo osobistą więź,
wchodzi w nasz ludzki los,
rozpoznaje kontekst, w jakim żyjemy – i stosownie do tego
kontekstu podejmuje pewne działania, pewne konkretne kroki, zawsze
mając na celu
nasze dobro! Zawsze!
Także
wtedy, kiedy zmienia dość gwałtownie nasze plany i zamiary, to w
dłuższej perspektywie okazuje się
to najlepszym rozwiązaniem.
Będzie tak jednak wówczas, gdy tylko każdy z nas odważy się
bezgranicznie Bogu zaufać – jeśli tylko zdobędziemy się na tyle
wewnętrznej wolności, by całkowicie uzależnić się od Boga…
Pomyślmy:

Jak
często w moich wypowiedziach, dotyczących przyszłości, pojawia
się zastrzeżenie: „Jeśli Bóg zechce”…; „Jeśli taka wola
Boża”…?

Czy
staram się na modlitwie odkrywać Boże plany względem siebie?

Na
ile te Boże plany akceptuję?

Kto
bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami…

14 komentarzy

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.