Czynić to, co słuszne w oczach Pana!

C
Szczęść Boże! Moi Drodzy, dzisiaj Dzień Ojca. Pamiętajmy w modlitwie o naszych Ojcach, zarówno żyjących, jak i tych, których Pan odwołał do siebie. O naszym Tacie będzie więcej jutro, kiedy będzie obchodził swoje imieniny.
         Dzisiaj natomiast imieniny obchodzi Pani Doktor Wanda Półtawska, z którą miałem przyjemność spotkać się w swoim czasie. Modlę się dla Pani Doktor o wiele jeszcze sił i zapału do czynienia tego wielkiego dobra, które od tak wielu lat czyni.
         Urodziny zaś obchodzi Piotr Strzeżysz, z którym poznałem się w czasie mojej posługi w Celestynowie, gdzie Piotr uczęszczał do miejscowego Gimnazjum. Dziękując Mu za naszą znajomość i za Jego udział w wielu wyjazdach młodzieżowych i rekolekcyjnych, a także gratulując zdanej matury, życzę wszelkiego Bożego błogosławieństwa w radzeniu sobie w dorosłym i samodzielnym życiu. Zasadniczo, nie mam wątpliwości, że sobie poradzi, ale i tak – niech Go Pan prowadzi i ma w swej opiece!
        A my musimy sobie jakoś poradzić z upałami… Dla mnie osobiście – to całkowita katastrofa! Fatalnie znoszę takie gorąco, a widok temperatury o wysokości 30+ już podświadomie denerwuje. Ale, cóż… Grunt – to nie stracić dobrego humoru! Pomimo wszystko!
           Życzę Wszystkim błogosławionego dnia!
                                Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Czwartek
12 Tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: 2 Krl 24,8–17; Mt 7,21–29
CZYTANIE
Z DRUGIEJ KSIĘGI KRÓLEWSKIEJ:
Gdy
Jojakin obejmował władzę, miał osiemnaście lat i panował w
Jerozolimie trzy miesiące. Matce jego było na imię Nechuszta i
była córką Elnatana z Jerozolimy. Czynił on to, co jest złe w
oczach Pańskich, zupełnie tak, jak jego ojciec.
W
owym czasie słudzy Nabuchodonozora, króla babilońskiego, wyruszyli
przeciw Jerozolimie i oblegli miasto. Nabuchodonozor, król
babiloński, stanął pod miastem, podczas gdy słudzy jego oblegali
je. Wtedy Jojakin, król judzki, wyszedł ku królowi babilońskiemu
wraz ze swoją matką, swymi sługami, książętami i dworzanami. A
król babiloński pojmał go w ósmym roku swego panowania.
Również
zabrał stamtąd wszystkie skarby świątyni Pana
i skarby pałacu królewskiego. Połamał wszystkie przedmioty złote,
które wykonał Salomon, król izraelski, dla świątyni Pana, tak
jak przepowiedział Pan.
I przesiedlił w
niewolę
całą Jerozolimę, mianowicie wszystkich książąt i wszystkich
dzielnych wojowników, dziesięć tysięcy pojmanych, oraz wszystkich
kowali i ślusarzy. Pozostała jedynie najuboższa ludność kraju.
Przesiedlił też Jojakina do Babilonu. Także matkę króla, żony
króla, jego dworzan i możnych kraju zabrał do niewoli z Jerozolimy
do niewoli
do
Babilonu. Wszystkich ludzi znacznych w liczbie siedmiu tysięcy,
kowali i ślusarzy w liczbie tysiąca, wszystkich wojowników król
babiloński uprowadził do niewoli, do Babilonu.
W
jego zaś miejsce król babiloński ustanowił królem jego stryja,
Mattaniasza, zmieniając jego imię na Sedecjasz.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Nie
każdy, który Mi mówi: «Panie, Panie!»
wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę
mojego Ojca, który jest w niebie. Wielu powie Mi w owym dniu:
«Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia i nie
wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy
wielu cudów mocą Twego imienia?». Wtedy im
oświadczę:
«Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie
się nieprawości».
Każdego
więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać
z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł
deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom.
On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony.
Każdego
zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można
porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował
na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i
rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki”.
Gdy
Jezus dokończył tych mów, tłumy zdumiewały się Jego nauką.
Uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak ich uczeni w
Piśmie.
Pierwsze
dzisiejsze czytanie zawiera w sobie opis rozpoczęcia niewoli
babilońskiej.
Jak słyszeliśmy, Nabuchodonozor oblegał
Jerozolimę, po czym uprowadził z niej króla, jego matkę i tysiące
ludzi, a do tego także dokonał wielkiego spustoszenia w
dobrach materialnych, spośród których wiele z nich przeznaczonych
było do sprawowania kultu.
Usłyszeliśmy
dzisiaj dość precyzyjny opis grabieżczej i niszczycielskiej
działalności najeźdźcy. Autor biblijny informuje nas, iż
Nabuchodonozor zabrał
[…
]
wszystkie
skarby świątyni Pa
na
i skarby pałacu królewskiego. Połamał wszystkie przedmioty złote,
które wykonał Salomon, król izraelski, dla świątyni Pana, tak
jak przepowiedział
Pan.
I przesiedlił
w
niewolę

całą Jerozolimę, mianowicie wszystkich książąt i wszystkich
dzielnych wojowników, dziesięć tysięcy pojmanych, oraz wszystkich
kowali i ślusarzy. Pozostała jedynie najuboższa ludność kraju.
Przesiedlił też Jojakina do Babilonu. Także matkę króla, żony
króla, jego dworzan i możnych kraju zabrał do niewoli z Jerozolimy
do
niewoli
do

Babilonu. Wszystkich ludzi znacznych w liczbie siedmiu tysięcy,
kowali i ślusarzy w liczbie tysiąca, wszystkich wojowników król
babiloński uprowadził do niewoli, do Babilonu.

Elementem
najbardziej – jeśli tak można powiedzieć – bolesnym całego
tego opisu jest to stwierdzenie: Połamał
wszystkie przedmioty złote, które wykonał Salomon, król
izraelski, dla świątyni Pana.

W
tym momencie bowiem jawi się przed naszymi oczami cała
potęga panowania Salomona,

poprzedzona wielkim panowaniem jego ojca Dawida, a więc czas
niezaprzeczalnej
świetności królestwa

– świetności, która teraz miała pozostać tylko wspomnieniem. A
dlaczego tak się stało? To chyba wydaje się jasnym.
Odpowiedź
znajdujemy już w trzecim zdaniu dzisiejszego pierwszego czytania,
gdzie Autor biblijny napisał, iż Jojakin czynił
[…]
to,
co jest złe w oczach Pańskich, zupełnie tak, jak jego ojciec.

W
ogóle, kiedy się czyta obie Księgi Królewskie, a w nich dłuższe
lub krótsze relacje
z panowania poszczególnych królów izraelskich i judzkich,

to na początku każdego z tych opisów – mniej więcej w drugim,
lub w trzecim zdaniu – znajdujemy informację dotyczącą tego, czy
dany król czynił „to,
co jest słuszne w oczach Pana”, czy „to, co jest złe w oczach
Pana”.
Niestety,
w znaczącej większości wymienieni królowie czynili „to, co jest
złe
w oczach Pana”…
Dlatego
tak wyraźnie
i „odczuwalnie”
brzmi ten swoisty
dysonans

pomiędzy informacją o
bogactwie
i dobru
,
które
Salomon z
dobył
i pomnożył

dla świątyni Pana, a informacją o tym, że to dobro było
tak brutalnie niszczone
przez
najeźdźcę
.
Do
takiego jednak finału doprowadziła ludzka nieprawość, bunt
przeciwko Bogu i złudne próby radzenia sobie po swojemu, bez
Boga,

a często wręcz wbrew
Niemu.
A
trzeba tu też dodać, że także sam Salomon nie okazał
się ostatecznie zbyt
wielkim wzorem do naśladowania,
bo
i on nie wytrwał do końca w posłuszeństwie i wierności Bogu,
schodząc
na drogi grzechu…
On,
któremu Bóg tak wiele dał i któremu tak hojnie błogosławił,
być
może znudził się tymi darami

i dlatego
zaczął
– myśląc i
mówiąc naszymi
kategoriami – „uatrakcyjniać” sobie
życie…
Stąd
też
właśnie Jezus dzisiaj ostrzega nas w Ewangelii, mówiąc mocno i
jednoznacznie: Nie
każdy, który Mi mówi: «Panie, Panie!
»
wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę
mojego Ojca, który jest w niebie.

A
potem rozwija metaforę domu, budowanego
na
gruncie trwałym lub nietrwałym,

aby w ten sposób zobrazować postawę człowieka wypełniającego
wolę Bożą, oraz tego, kto słowa Bożego może
nawet słucha, ale go nie wypełnia.
W
ten sposób, moi Drodzy, to dzisiejsze Boże słowo uświadamia nam –
a właściwie to przypomina – prawdę
„jak świat starą”

i dla nas, ludzi wierzących, oczywistą, że autentyczne
i trwałe szczęście można
zbudować tylko na Jezusie, na fundamencie Jego słowa.

Nie ma innej możliwości! W związku z tym, przyczyną większości
– o ile nie wszystkich – ludzkich dramatów jest brak
Boga w życiu człowieka!
Oczywiście,
to się może dokonywać i zaznaczać w różnym czasie i w różnych
okolicznościach, ale u
najgłębszych fundamentów

jakiegokolwiek ludzkiego nieszczęścia jest osłabienie
więzi z Bogiem, albo jej zupełne zerwanie.
Dobrze
jest zdać sobie z tego sprawę, zanim
się zacznie oskarżać

Pana Boga i wszystkich Świętych – albo tak zwany „ślepy los”,
albo
polityków, albo sytuację w kraju lub na świecie
– o to, co w naszym życiu niedobrego
się dzieje…
A
w
związku z tym – sposobem na prawdziwe
i trwałe szczęście w życiu człowieka nie jest poszukiwanie
jakichś doraźnych i ulotnych, ludzkich rozwiązań, cudownych i
„magicznych” środków, lub „jedynie słusznych” propozycji,
ale ciągłe
odbudowywanie
i
pogłębianie
więzi
z Bogiem,

a konkretnie – słuchanie Bożego słowa i czynienie tego, co jest
„słuszne
w oczach Pana”…
Pomyślmy:

Jak
jeszcze mogę pogłębić mój kontakt z Bogiem?

Czy
otrzymywane od Boga dobre dary pobudzają mnie do wdzięczności i
jeszcze gorliwszej wiary, czy wpędzają w pychę i próżność?

Czy
w obliczu trudności i nieszczęść, które mnie spotykają, robię
rachunek sumienia ze swego postępowania, czy automatycznie zaczynam
oskarżać wszystkich wokół?

Gdy
Jezus dokończył tych mów, tłumy zdumiewały się Jego nauką.
Uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak ich uczeni w
Piśmie.

4 komentarze

    • Po śmierci Jana Pawła II mówiliśmy, że przez bardzo wiele lat będziemy czerpać z tego, czego nas nauczył i co nam pozostawił. Jestem przekonany, że podobnie możemy już mówić o Benedykcie XVI. Jest On wielkim darem dla Kościoła: dobrym Pasterzem i mądrym Nauczycielem. Osobiście myślę o Nim i mówię z wielkim szacunkiem i codziennie pamiętam o Nim w modlitwie. Ks. Jacek

  • Nam ciśnienie wczoraj podniósł fakt nie upałów ale zalanie mieszkanie przez sąsiada z "góry". Ja w trakcie przygotowań do uroczystego obiadu z okazji Dnia Ojca, na który miały przyjechać dzieci a tu mąż wpada z piwnicy z informacją, że woda stoi w piwnicy a u nas w szafie i pawlaczu wszystkie rzeczy nasączone suto wodą. Dziś dopiero, uporałam się z praniem a upalna pogoda pozwoliła na szybkie suszenie rzeczy. Różna może być przyczyna "stresu" i różny odbiór upałów. 🙂

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.