Pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę…

P
Szczęść Boże! Moi Drodzy, już jestem! Niestety, przed tygodniem otworzyłem na swej skrzynce mailowej wiadomość z rzekomą fakturą, co spowodowało wprowadzenie złośliwego wirusa, który zablokował wszystkie pliki, zdjęcia i to wszystko, co miałem na komputerze. Tydzień trwały zabiegi nad uratowaniem tego, co się da uratować, ale – póki co – bezskutecznie. Mam wszystko, ale wszystko zablokowane. I czekamy na „lepsze czasy” – na to, że ktoś opracuje jakiś sposób rozkodowania. Podobno to tylko kwestia czasu. Tyle, że nie wiadomo, jak długiego.
        A dla mnie cała ta sytuacja stała się przyczynkiem do refleksji nad złem, jakie ludzie mogą czynić innym ludziom. Wiem, że to żadna odkrywcza refleksja, ale kiedy samemu na sobie doświadczy się czegoś takiego, to człowiek się zastanawia, czym kieruje się ktoś, to tak po prostu, szczerze i bezinteresownie, czyni innym zło. Dla pieniędzy – to na pewno – ale musi też w tym być jakaś taka diabelska satysfakcja z tego, że się komuś zaszkodziło… Czy takiemu komuś jest z tym autentycznie dobrze? Czy można naprawdę cieszyć się z czyjegoś nieszczęścia? Jak długo można się tym cieszyć?… Wiem, że tego typu pytania trącą naiwnością, ale ja osobiście nie pogodzę się nigdy z tym, że można innym czynić zło – dla samej zasady…
         A z takich przyjemniejszych rzeczy, to w ciągu tych ostatnich dni wiele Osób świętowało swoje imieniny lub urodziny. I tak oto, w poniedziałek, 18 lipca, imieniny obchodził mój Szwagier, Kamil Niedźwiedzki. Dziękując za ogromną życzliwość i przyjaźń, jakiej osobiście doświadczam, ale też za świadectwo pięknie przeżywanego powołania małżeńskiego i ojcowskiego, życzę nieustannego optymizmu, radości i nadziei, Bożego błogosławieństwa i wszelkich dobrych natchnień. I codziennego doświadczania życzliwości trzech swoich Niewiast!
      Imieniny tego samego dnia obchodził także Szymon Olender, Lektor z Celestynowa, mój Przyjaciel; urodziny zaś obchodził Michał Jaśkowski, mój Brat cioteczny. 
          W niedzielę natomiast, 17 lipca, imieniny obchodziła Siostra Aneta Sroka, za moich czasów – Przełożona Domu zakonnego Sióstr od Aniołów w Tłuszczu; Aneta Gmitrzak, należąca w swoim czasie do jednej ze Wspólnot młodzieżowych; a także Anetta Dziak, Nauczycielka biologii w Żelechowie, z którą miałem wielką przyjemność współpracować w tejże Szkole, a którą teraz spotykam w Miastkowie, gdzie mieszka. Imieniny w niedzielę obchodził także Bogdan Mochnacz, mój Kolega z czasów wspólnej służby lektorskiej w rodzinnej Parafii, Ojciec mojego Chrześniaka, Pawła. 
        W piątek zaś, 15 lipca, urodziny obchodził mój Dziadek, Edmund Jaśkowski, a także Anna Komoszyńska, z jednej z młodzieżowych Wspólnot. 
        A w czwartek, 14 lipca, imieniny obchodził Ksiądz Arcybiskup Henryk Hoser, Pasterz Diecezji Warszawsko – Praskiej, a także Kamil Śledziewski, Lektor z Tłuszcza, Kamil Krupa, Lektor z Celestynowa; oraz Kamil Charkiewicz i Kamil Lewczuk – ze Wspólnoty młodzieżowej z Białej Podlaskiej.
       Wszystkich Świętujących otaczałem w tym tygodniu serdeczną modlitwą, a dzisiaj życzę im Bożego błogosławieństwa we wszelkich szlachetnych poczynaniach, które podejmują. 
         I ostatnie, szczególnie serdeczne słowo: bardzo, ale to bardzo dziękuję Księdzu Markowi i Siostrze Iwonie za to, że poratowali mnie w biedzie – i pomimo tego, że sami mieli na głowie mnóstwo spraw, związanych z przygotowywaniem wyjazdu do Polski, na Światowe Dni Młodzieży, to jednak codziennie zamieszczali słówko na blogu. Bardzo Im za to serdecznie dziękuję, a tę wdzięczność zamieniam w modlitwę. 
       Dziękuję także Łukaszowi Sulowskiemu; Moderatorowi bloga, Krzysiowi Fabisiakowi; oraz jeszcze jednemu Łukaszowi, który intensywnie pracował nad naprawą komputera – za pomoc, jaką chętnie mi okazali.
        A dzisiaj wieczorem Ksiądz Marek z Grupą swojej Młodzieży przylatuje do Polski. Siostry już są w Polsce, a Ksiądz Marek i cała reszta Ekipy – z różnych części Syberii – będzie przybywać stopniowo. Ostatnie Osoby przybędą dopiero przed 22.00. Wtedy też busem przewieziemy ich do Białej Podlaskiej, gdzie będą uczestniczyć w pierwszym etapie Spotkania i skąd udadzą się do Krakowa. 
      Waszej modlitwie, Kochani, powierzam Ich szczęśliwą podróż i cały pobyt w Polsce, obejmujący nie tylko Światowe Dni Młodzieży, ale i małą niespodziankę, którą chcemy Im potem sprawić…
              Dobrego i błogosławionego dnia!
                                            Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Środa
16 Tygodnia zwykłego, rok II,
Wspomnienie
Bł. Czesława, Kapłana,
do
czytań: Jr 1,1.4–10; Mt 13,1–9
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA JEREMIASZA:
Słowa
Jeremiasza, syna Chilkiasza, z rodu kapłańskiego, który był w
Anatot, w ziemi Beniamina.
Pan
skierował do mnie następujące słowo: „Zanim ukształtowałem
cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat,
poświęciłem cię, prorokiem dla narodów ustanowiłem cię”.
I
rzekłem: „Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem
młodzieńcem!”
Pan
zaś odpowiedział mi: „Nie mów: «Jestem młodzieńcem», gdyż
pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił,
cokolwiek tobie polecę. Nie lękaj się ich, bo jestem z tobą, by
cię chronić”, mówi Pan.
I
wyciągnąwszy rękę, dotknął Pan moich ust i rzekł mi: „Oto
kładę moje słowa w twoje usta. Spójrz, daję ci dzisiaj władzę
nad narodami i nad królestwami, byś wyrywał i obalał, byś
niszczył i burzył, byś budował i sadził”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Tego
dnia Jezus wyszedł z domu i usiadł nad jeziorem. Wnet zebrały się
koło Niego tłumy tak wielkie, że wszedł do łodzi i usiadł, a
cały lud stał na brzegu. I mówił im wiele w przypowieściach tymi
słowami:
Oto
siewca wyszedł siać. A gdy siał, niektóre ziarna padły na drogę,
nadleciały ptaki i wydziobały je. Inne padły na miejsca skaliste
gdzie niewiele miały ziemi; i wnet powschodziły, bo gleba była
głęboka. Lecz gdy słońce wzeszło, przypaliły się i uschły, bo
nie miały korzenia. Inne znowu padły miedzy ciernie, a ciernie
wybujały i zagłuszyły je. Inne w końcu padły na ziemię żyzną
i plon wydały, jedno stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a
inne trzydziestokrotny.
Kto
ma uszy, niechaj słucha”.
Człowiekowi,
który ma poczucie swojej słabości, a wręcz bezradności, Bóg
otwiera drogę do aktywnego i twórczego działania,
wlewając w
jego serce wielką odwagę. Odwaga ta wynika nade wszystko z
zapewnienia Boga, że jest blisko swego sługi, a nawet – że znał
go, zanim ten jeszcze zaczął istnieć na świecie.
Bóg
mówi: Zanim
ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś
na świat, poświęciłem cię, prorokiem dla narodów ustanowiłem
cię.

A
zatem, Boże
zamiary wyprzedzają

wręcz – jeśli tak można powiedzieć – obawy człowieka i
wszelką jego słabość.
Boża
łaska i Boża doskonałość uzupełnia

niejako to wszystko, czego brakuje człowiekowi, by mógł spełnić
misję, zleconą mu przez Boga.
A
brakuje mu bardzo dużo. Prorok Jeremiasz ma tego dogłębną
świadomość, dlatego mówi: Ach,
Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!
W
odpowiedzi jednak słyszy ze strony Boga: Nie
mów: «Jestem młodzieńcem», gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię
poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. Nie lękaj się
ich, bo jestem z tobą, by cię chronić.

I
jakby tego jeszcze było mało, Bóg dopowiada: Oto
kładę moje słowa w twoje usta. Spójrz, daję ci dzisiaj władzę
nad narodami i nad królestwami, byś wyrywał i obalał, byś
niszczył i burzył, byś budował i sadził.

Wiemy,
że Prorok Jeremiasz poszedł za tym wezwaniem Pana, dał się Bogu
poprowadzić, zaufał Bożej wszechmocy, uwierzył
w Boże zapewnienia o tym wielkim wsparciu,

jakie mu Bóg obiecał. Uwierzył Prorok, poszedł za Panem i głosił
Jego słowo wszędzie, dokądkolwiek został posłany.
Dlatego
dzisiaj widzimy w Jeremiaszu Proroka wielkiego, niezwykłego
Bożego posłańca – właśnie dlatego, że to Boże słowo z mocą
głosił, ale najpierw
dlatego, że sam w to słowo uwierzył.

I że pozwolił Bogu na to, aby mógł On swoim Słowem pokonać w
nim jego
obawy, słabości i ograniczenia.
Tak
zatem
widzimy,
że aby
Boże słowo, głoszone przez Jeremiasza, mogło dokonywać rzeczy
wielkich w sercach ludzkich, musiało najpierw
dokonać rzeczy wielkich w nim samym.
Musiało
– o ile tak można powiedzieć – uporządkować
jego własne serce, jego wewnętrzne przekonania, „poustawiać”
jego myśli…

Wiemy,
że to się dokonało, a dokonało się dlatego, że ziarno Bożego
słowa padło w tym przypadku na
ziemię żyzną i owocującą.

Jezus jednak w Ewangelii przekonuje nas, że nie zawsze tak jest.
Oto
bowiem kiedy ewangeliczny siewca wyszedł siać, okazało się, że
niektóre
ziarna padły na drogę, nadleciały ptaki i wydziobały je. Inne
padły na miejsca skaliste gdzie niewiele miały ziemi; i wnet
powschodziły, bo gleba była głęboka. Lecz gdy słońce wzeszło,
przypaliły się i uschły, bo nie miały korzenia. Inne znowu padły
miedzy ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je.

Ale
były i takie, które padły na ziemię żyzną. I te dopiero plon
wydały, jedno stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a inne
trzydziestokrotny.

Jakże
to ważne, Kochani, aby Boże słowo plon
wydało najpierw w nas samych!
Dopiero
wówczas możemy
się spodziewać, a nawet być pewni, że dokona ono również owych
dobrych dzieł w sercach innych ludzi – poprzez
nasze słowo, a jeszcze bardziej: poprzez
świadectwo naszego życia
!
Pozwólmy
zatem dokonywać Bogu wielkich dzieł w naszym sercu! Przyjmijmy
Jego
słowo!
Uwierzmy Jego
słowu!
Dzięki
nam – uwierzą wtedy inni.
Zapewne
taką właśnie zasadą w swej gorliwej kapłańskiej służbie
kierował się Patron dnia dzisiejszego, Błogosławiony
Czesław.
Urodził
się on około
roku 1180.
Już
jako kapłan diecezjalny, wstąpił do Zakonu Kaznodziejskiego i
otrzymał habit z rąk Świętego Dominika. Głosił
słowo
Boże w Czechach i w Polsce.
Założył
klasztory w Pradze i we Wrocławiu. Był człowiekiem wielkiej wiary
i żarliwej modlitwy. Jako taki – jak podaje legenda – przewodził
obronie Wrocławia przed najazdem Tatarów w roku 1241 roku.
Jakkolwiek
miasto wówczas bardzo ucierpiało, to jednak jego ocalenie
przypisuje się właśnie modlitwom i mężnej postawie
Błogosławionego Czesława.
Zmarł
15 lipca 1242 roku we Wrocławiu.
Od
tego dnia zaczął odbierać cześć jako Święty. Nad jego grobem –
w kościele dominikanów we Wrocławiu – wystawiono niebawem
ołtarz. Oddawaną mu powszechnie cześć uroczyście
zatwierdził Papież Klemens XI w dniu 18 października 1713 roku.
A
oto świadectwo o życiu i świętości naszego dzisiejszego Patrona,
zapisane w dziele „Tutelaris Silesiae”: „Podobnie jak z oceanu,
jak powiadają, wychodzi słońce, tak Czesław
na kształt jaśniejącej gwiazdy przyszedł z Polski,
aby
zajaśnieć nie tylko nad Wrocławiem, ale nad całym Śląskiem.
Swoim
nieskalanym i niebiańskim życiem pociągnął zagubionych ludzi
do
godziwych i dobrych obyczajów, uczciwych zaś i zacnych zagrzewał
kazaniami. Swoimi modlitwami wyświadczył Wrocławiowi wiele dobra.
Jest
on przykładem wszelkich cnót. Zacnością
swego życia i głoszeniem Ewangelii
odwrócił
od nieprawości i zbrodni niemało ludzi występnych i niegodziwych,
a
skłonił ich ku miłowaniu Chrystusa i gorliwości w pobożnym
życiu.
Wielu
również pociągnął do życia zakonnego.
Kiedy
napominał, jego słowa tchnęły łagodnością. A kiedy sławił
cnoty, z
jego ust promieniowała wielka mądrość i dar wymowy.
Stąd
też nie tylko pracował skutecznie dla własnego zbawienia, ale
również – dzięki swoim słowom i przykładom – dla zbawienia
niemałej liczby innych ludzi. On
jest heroldem zbawienia i świadkiem Chrystusa!
Jeżeli
przystało zakonnikowi odznaczać się cnotą, dojrzałymi uczynkami
i łaską z niebios, to
wszystko znaleźć można u Błogosławionego Czesława,
który
w samej rzeczy jest godny wielkiej sławy. Wszechpotężny Bóg nie
przestaje go przyozdabiać wielkimi cudami, których z dnia na dzień
przybywa coraz to więcej.” Tyle ze świadectwa, uwiecznionego we
wspomnianym dziele.
Ubogaceni
pięknem postawy Błogosławionego Czesława, a także zasłuchani w
Boże słowo dzisiejszej liturgii, pomyślmy w ciszy serc:

Czy
w każde Boże słowo wierzę, czy niektóre traktuję jako przekaz
może
nawet piękny,
ale nierealny do wprowadzenia?

Czy
mam odwagę pójść także za tymi wezwaniami Pana, które są
trudne i wymagające?

Czy
nie ulegam zbyt łatwo temu przekonaniu, któremu początkowo ulegał
Jeremiasz, że jestem słaby, bezradny i nic dobrego nie jestem w
stanie zrobić?

Kto
ma uszy, niechaj słucha!

5 komentarzy

  • 1.Panie, jeśli chcesz abym była ewangelizatorem swojej rodziny, swojego środowiska, to spraw by słowa które wypowiedziałeś do Jeremiasza, wybrzmiały w moim sercu bo ja pragnę pełnić Twoją wolę, pragnę być narzędziem w Twoich rękach. Ty wiesz, Panie że sama nic nie potrafię, dlatego liczę na Twoją łaskę i wierzę że się nie zawiodę.
    2.Wczoraj na spotkaniu modlitewnym mocno wybrzmiały słowa, by dzielić się częściej nie swoim słowem, ale Bożym Słowem, zaczerpniętym z Biblii, bo Ono na Życie, bo Ono jest życiem, bo Ono daje Życie.
    I to jest prawda, nasze słowo zbyt często rani, nasze usta obmawiają, krytykują, plotkują, ale gdy od rana sięgniemy po Boże Słowo, to Ono w nas zamieszka, zapuści korzenie, będzie wzrastać aż wyda owoc, może tylko jeden, może dwa ale kolejnego dnia będzie więcej i więcej. Bawię się w ogrodniczkę i hoduję na balkonie 5 krzewów pomidorów "koktajlówek". Obserwowałam je co dziennie, teraz liczę owoce. Pan Jezus, też mnie bacznie obserwuje każdego dnia i może też liczy moje owoce…bo On też jest Ogrodnikiem. 🙂

  • Trochę nierozważnie Ksiądz postąpił 🙁
    Kiedyś i mnie się to przydarzyło, kliknęłam w link mówiący o śmierci Kubicy. Kliknęłam i natychmiast zamknęłam. Niestety, mimo, że strona się nie zdążyła otworzyć – zainfekowałam komputer policyjnym wirusem. Zostałam oskarżona o wszelakie przestępstwa – pedofilia, terroryzm, itp. Odblokowanie komputera – po wpłacie 400 zł. oczywiście nie zapłaciłam. Mama zadzwoniła na policję i spytała co z tym fantem zrobić. Zgodnie z ich radą wezwaliśmy informatyka.
    Dzięki Bogu dane udało się odzyskać.
    Sama dostaję maile o niezapłaconych fakturach, nieodebranych przesyłkach.
    A także maile o rzekomej blokadzie konta bankowego. Jeśli Ksiądz zauważy taką wiadomość "twoje konto bankowe zostało zablokowane" – proszę nie otwierać, tylko udać się do banku.
    Mam nadzieję, że problemy z komputerem uda się pomyślnie rozwiązać.
    I nie klikać w najbardziej urzędowe linki. Albo takie makabryczne, niedawno pojawił się link o śmierci Andrzeja Dudy. Nauczona doświadczeniem z Kubicą nie sprawdziłam wiarygodności tej informacji.
    Sissi

    • Ja na szczęście nie mam takich maili w dużych ilościach. Rada Sissi jest bardzo dobra: nie otwierać spamowych maili. Jeżeli nie znamy źródła pochodzenia – a czasami nawet znamy (podszywają się pod bank, urząd itp.) to dziwne treści, które do nas nie powinny być skierowane od razu wywalamy do śmieci. A już w żadnym wypadku nie otwieramy załączników i nie klikamy na linki. BTW. wysłałem maila do Księdza w tej sprawie, ale nie wiem czy Ksiądz go czytał? Czy wiadomo jak nazywa się ten wirus?

    • Ponieważ nie jest jeszcze uruchomiona moja skrzynka mailowa, nie odczytuję wiadomości, które przychodzą. Ale prawdopodobnie w poniedziałek, 25 lipca, będę ją miał – i wtedy odpiszę na wszystkie wiadomości.
      A co do ostrzeżeń i rad, które zechcieliście do mnie skierować – w pełni się z nimi zgadzam. I uwierzcie, że od razu usuwam wszelki spam. Natomiast przychodzi do mnie tyle różnych wiadomości od różnych osób, że taka surowa ostrożność spowodowałaby usuwanie także niektórych takich wiadomości, w różny przecież sposób tytułowanych.
      Zapewne byłem nieostrożny, ale przy taki intensywnej pracy i korespondencji, jaką prowadzę, trudno mi być ciągle "na baczności". Tak, jak policjanci i żołnierze we Francji nie są w stanie być stale w stanie podwyższonej gotowości z powodu trwającego wieczność stanu wyjątkowego… Pozdrawiam! Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.