Widziałam Pana i to mi powiedział!

W
Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym rocznicę zawarcia sakramentalnego Małżeństwa przeżywają Państwo Ewa i Włodzimierz Olendrowie z Celestynowa. Dziękując Im za stałą i wierną przyjaźń oraz za wszelką życzliwość, modlę się dla Jubilatów o taką więź z Jezusem, jakiej przykład daje dzisiejsza Patronka. 
      Imieniny natomiast obchodzą dzisiaj: Magda Sosnowska, pochodząca z Wojcieszkowa; Magda Golba, także pochodząca z Wojcieszkowa i należąca w swoim czasie do tamtejszej Wspólnoty; oraz Magdalena Majchrzyk, którą znam jeszcze z czasów bialskich jako Magdalenę Bytniewską. Urodziny natomiast przeżywa Piotr Kalbarczyk, Lektor z Celestynowa. Im także życzę wielkiej i szczerej miłości, łączącej Ich z Jezusem i kształtującej wszelkie relacje z ludźmi.
        Moi Drodzy, Uczestnicy Światowych Dni Młodzieży mają za sobą pierwszy dzień w diecezjach. Relacje ze spotkań i wspólnych „manewrów” tchną niezwykłym entuzjazmem i radością. Oby w taki właśnie sposób – a nade wszystko: w duchu wielkiej wiary! – przebiegło całe to niezwykłe Spotkanie!
                                       Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Święto
Św. Marii Magdaleny,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza:

Pnp
8,6–7; albo: 2 Kor 5,14–17; J 20,1,11–18

CZYTANIE
Z KSIĘGI PIEŚNI NAD PIEŚNIAMI:
Połóż
mnie jak pieczęć na twoim sercu, jak pieczęć na twoim ramieniu,
bo jak śmierć potężna jest miłość, a zazdrość jej
nieprzejednana jak otchłań; żar jej to żar ognia, płomień Pana.
Wody
wielkie nie zdołają ugasić miłości, nie zatopią jej rzeki.
Jeśliby kto oddał za miłość całe bogactwo swego domu, pogardzą
nim tylko.

ALBO:

CZYTANIE
Z DRUGIEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN
Bracia:
Miłość Chrystusa przynagla nas, pomnych na to, że skoro Jeden
umarł za wszystkich, to wszyscy pomarli. A właśnie za wszystkich
umarł Chrystus, aby ci, co żyją, już nie żyli dla siebie, lecz
dla Tego, który za nich umarł i zmartwychwstał.
Tak
więc i my odtąd już nikogo nie znamy według ciała; a jeśli
nawet według ciała poznaliśmy Chrystusa, to już więcej nie znamy
Go w ten sposób. Jeżeli więc ktoś
pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło,
a oto wszystko stało się nowe.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Pierwszego
dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria
Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień od niego
odsunięty.
Maria
stała przed grobem płacząc. A kiedy tak płakała, nachyliła się
do grobu i ujrzała dwóch aniołów w bieli, siedzących tam, gdzie
leżało ciało Jezusa: jednego w miejscu głowy, a drugiego w
miejscu nóg.
I
rzekli do niej: „Niewiasto, czemu płaczesz?”.
Odpowiedziała
im: „Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono”.
Gdy
to powiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale
nie wiedziała, że to Jezus.
Rzekł
do niej Jezus: „Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?”.
Ona
zaś sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: „Panie,
jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja
Go wezmę”.
Jezus
rzekł do niej: „Mario!”.
A
ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: „Rabbuni”,
to znaczy: Nauczycielu.
Rzekł
do niej Jezus: „Nie zatrzymuj Mnie; jeszcze bowiem nie wstąpiłem
do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: «Wstępuję
do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego»”.
Poszła
Maria Magdalena oznajmiając uczniom: „Widziałam Pana i to mi
powiedział”.

Patronka
dnia dzisiejszego, Maria, pochodziła – według biblijnej
relacji – z miejscowości Magdalia, znajdującej się nad
Jeziorem Galilejskim, niedaleko Tyberiady. Z Ewangelii wiemy, że w
swoim czasie w życiu Marii miało miejsce bardzo znaczące
wydarzenie: Jezus wyrzucił z niej siedem złych duchów.
Odtąd
włącza się ona do grona Jego słuchaczy i wraz z innymi
niewiastami troszczy się o wędrujących z Nim ludzi.
Po
raz drugi Ewangeliści wspominają o niej, gdy wyliczają ją wśród
osób obecnych przy ukrzyżowaniu i śmierci Jezusa,
a następnie
– przy zdjęciu Ciała Zbawiciela z krzyża i pogrzebaniu. Nasza
Święta była jedną z trzech niewiast, które potem udały się do
grobu, aby namaścić Ciało Ukrzyżowanego, ale grób znalazły
pusty!
Kiedy zatem Maria Magdalena ujrzała, że kamień od grobu
był odsunięty, wówczas przerażona, że Żydzi zbezcześcili Ciało
Zbawiciela, przenosząc je w niewiadome miejsce – pobiegła do
Apostołów i powiadomiła ich o wszystkim.
Potem
sama ponownie wróciła do Grobu, a tam – niespodziewanie –
Zmartwychwstały ukazał jej, jednak ona nie rozpoznała swego
Mistrza, biorąc Go za ogrodnika.
O tym usłyszeliśmy w
dzisiejszej Ewangelii. Po tym spotkaniu Maria Magdalena – jako
pierwsza – przekazała Apostołom wieść o Zmartwychwstaniu
Chrystusa.
Święty
Papież Grzegorz I Wielki utożsamiał Marię Magdalenę z
jawnogrzesznicą,
o której pisze Łukasz Ewangelista, jak też z
Marią, siostrą Łazarza, o której z kolei pisze Święty Jan, iż
– podobnie, jak jawnogrzesznica u Świętego Łukasza – obmyła
nogi Pana Jezusa wonnymi olejkami.
Współcześni
bibliści jednak, idąc za pierwotną tradycją i za Ojcami Kościoła
na Wschodzie, uważają, że imię Maria miały trzy niewiasty,
nie mające ze sobą bliższego związku.
Dlatego to właśnie
najnowsza reforma kalendarza liturgicznego wyraźnie odróżnia
Marię Magdalenę od Marii, siostry Łazarza,
ustanawiając ku
ich czci osobne dni wspomnienia.
Kult
Świętej Marii Magdaleny jest obecnie powszechny
w Kościele tak na Zachodzie, jak i na Wschodzie.
Nasza
dzisiejsza Patronka ma swoje sanktuaria, do których od wieków
licznie podążali i wciąż podążają pielgrzymi.
W
czerwcu bieżącego roku Papież Franciszek podniósł dzisiejsze
wspomnienie liturgiczne do rangi święta liturgicznego. To
pokazuje, jak bardzo rola Marii Magdaleny jest doceniana we
współczesnym Kościele – jak bardzo jest nam ona także
dzisiaj potrzebna.
Jest
bowiem rzeczywiście postacią wyjątkową, a to ze względu
chociażby na bardzo szczególną relację, jaka łączyła ją z
Jezusem. Z pewnością, nie dokonamy żadnego epokowego odkrycia,
jeżeli powiemy, że była to relacja prawdziwej, czystej i
pięknej miłości.
I dlatego zapewne właśnie miłość stanowi
myśl przewodnią wszystkich dzisiejszych czytań.
Oba
czytania, spośród których w liturgii należy wybrać jedno jako
czytanie pierwsze, jasno i wprost o miłości mówią. Jeżeli
idzie o fragment z Księgi Pieśni nad pieśniami, to właściwie nie
ma potrzeby go nawet komentować,
aby wielością słów
ostatecznie nie przyćmić lub nie rozmydlić przekazu naprawdę
niezwykle pięknego. Dlatego ten tekst należy po wielekroć
czytać w wielkimi spokoju i skupieniu,
czyniąc z niego
przedmiot osobistej refleksji. Zresztą, dobrze wiemy, że ten tekst
już stanowi kanwę rozlicznych rozważań, modlitw, a także pieśni.

Mając
zatem na uwadze relację Marii Magdaleny do Jezusa oraz relację
łączącą nas z Jezusem – przeczytajmy sobie ten fragment
przynajmniej jeszcze raz. A najlepiej – czytajmy wielokrotnie!
Z
kolei, fragment Pawłowego Listu to wielkie uwielbienie Jezusa za
dar Jego miłości,
która kazała Mu złożyć w ofierze swoje
życie za zbawienie każdego człowieka. Wiemy, że miłość była
jedynym motywem, dla którego Jezus podjął to
wszystko, co trzeba było podjąć dla zbawienia człowieka. I ta
właśnie miłość promieniuje – powinna promieniować – na
każdego człowieka,
mobilizując go do takiej samej postawy.
Blaskiem
tej miłości rozjaśniała swe serce – przez dłuższy czas
publicznej działalności Jezusa – także nasza dzisiejsza
Patronka. I dlatego Ich spotkanie, opisane dzisiaj w Ewangelii, miało
tak wyjątkowy przebieg i charakter. A pomimo tego, że słowo
„miłość” nie padło tu ani razu, to jednak ową wielką
i piękną miłość wyraźnie widać w odniesieniu Marii
Magdaleny do Jezusa i w Jego wyjściu na spotkanie
ze swoją
uczennicą.
W
sposób najbardziej wyrazisty ta wzajemna relacja została
uwidoczniona w tym momencie, w którym Jezus zwrócił się do
niej po imieniu,
a ona wówczas Go rozpoznała, ponieważ
wcześniej nie była w stanie rozeznać, że stoi przed nią właśnie
jej zmartwychwstały Mistrz. Zwrócenie się po imieniu spowodowało
swoiste odblokowanie jakiejś wewnętrznej bariery, która nie
pozwalała jej w przybyłym Człowieku rozpoznać Jezusa.
Zwracając
się do Marii Magdaleny po imieniu, Jezus na nowo nawiązał z nią
ową najpiękniejszą, najbardziej wewnętrzną i intymną, a
jednocześnie najczystszą więź,
jaka tylko może łączyć
Boga z człowiekiem, Mistrza z Jego uczniem…
Wydaje
się, że taka właśnie więź z Chrystusem jest i dla nas najlepszą
z możliwych propozycji i najskuteczniejszym lekarstwem
na nasze
osobiste, duchowe bolączki oraz na całe to szaleństwo, na jakie
choruje dzisiejszy świat!
Pomyślmy:
– Czy
moja relacja z Jezusem to relacja miłości, czy sformalizowana
relacja urzędnicza?
– Co
robię, aby swoją więź z Jezusem codziennie pogłębiać?
– Czy
nie jest to więź jedynie zewnętrzna i na pokaz?

Poszła
Maria Magdalena oznajmiając uczniom: „Widziałam Pana i to mi
powiedział”…

8 komentarzy

  • Bóg zna nasze imiona, ma zapisane je w Księdze Życia. Jezus, też wołał po imieniu; Mario, Zacheuszu, Piotrze, Marto… Myślę, że i mnie kiedyś zawoła, Anno…

    • Myślę, że to się stale dokonuje – Jezus zwraca się do nas po imieniu zawsze, kiedy wychodzi nam na spotkanie w swoim Słowie, w Sakramentach, lub w drugim człowieku… Pozdrawiam! Ks. Jacek

    • Tak to prawda. Jestem do dyspozycji, Pana. Codziennie staję przed Panem i mówię. Oto jestem, poślij mnie, bo pragnę pełnić Twoją wolę, choć zdarza mi się po takiej deklaracji zdezerterować. Wciąż jednak próbuję być dyspozycyjna i otwarta na propozycje Pana.

    • Dziś w ten wyjątkowy dla mnie dzień Pan zaprosił mnie do współpracy. Na Mszy Świętej czytałam Jego Słowa z I Czytania i prowadziłam – animowałam spotkanie uwielbienia i dziękczynienia Trzech Osób w Trójcy Świętej. Dobrze, że towarzyszyła mi Święta Anna i Jej Najświętsza Córka Maryja. Pamiętaliśmy w modlitwach o ŚDM, powierzając Bogu Wszechmogącemu każdego uczestnika z Namiestnikiem Chrystusa na czele. Bogu oddaliśmy ten święty czas.

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.