Powrót do źródeł

P
Szczęść Boże! Moi Drodzy, po raz ostatni – w tych dniach – pozdrawiam ze Szklarskiej Poręby. Wczoraj udało się nam odwiedzić Szrenicę i odbyć piękną, długą wędrówkę przez schronisko pod Łabskim Szczytem, wieczorem natomiast świętowaliśmy urodziny Pana Karola. 
     Dzisiaj już ruszamy w drogę powrotną, bo Marek przez całą niedzielę będzie głosił Boże słowo w naszej rodzinnej Parafii, a ja – jak zawsze – w Miastkowie…
       Moi Drodzy, dzisiaj w wielu naszych Parafiach odbędą się nabożeństwa fatimskie. W miarę możliwości, zechciejmy się w nie włączyć.
       Dopełnia się też tegoroczne pielgrzymowanie na Jasną Górę. Pielgrzymka Podlaska dzisiaj wchodzi do Mirowa, a więc na przedmieścia Częstochowy, gdzie już od lat jest miejsce naszego ostatniego zatrzymania – trwającego zresztą do 15 sierpnia. Uroczysta Msza Święta wieczorna w Mirowie zwykle połączona jest z zaślubinami kilku par Pątników. Piękna to zaprawdę uroczystość!
     Moi Drodzy, życzę wszystkim błogosławionego dnia i serdecznie pozdrawiam!
                                 Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Sobota
19 Tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: Ez 18,1–10.13b.30–32; Mt 19,13–15

CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA EZECHIELA:
Pan
skierował do mnie te słowa: „Z jakiego powodu powtarzacie między
sobą tę przypowieść o ziemi izraelskiej: «Ojcowie jedli zielone
winogrona, a zęby ścierpły synom?»
Na
moje życie, mówi Pan Bóg. Nie będziecie więcej powtarzali tej
przypowieści w Izraelu. Oto wszystkie osoby są moje: tak osoba
ojca, jak osoba syna. Są moje. Umrze tylko ta osoba, która
zgrzeszyła.
Ktokolwiek
jest sprawiedliwy i przestrzega prawa i sprawiedliwości, kto nie
jada mięsa z krwią i oczu nie podnosi ku bożkom izraelskim, nie
bezcześci żony bliźniego, nie zbliża się do żony w okresie jej
nieczystości, nie krzywdzi nikogo, zwraca zastaw dłużnikowi, nie
popełnia rozboju, łaknącemu udziela swego chleba, nagiego
przyodziewa szatą, nie uprawia lichwy, nie żąda odsetek, odsuwa
swą rękę od nieprawości, sprawiedliwie rozsądza między jednym
człowiekiem a drugim, stosuje się do moich ustaw i zachowuje
wiernie moje przykazania, postępując uczciwie – ten na pewno żyć
będzie, mówi Pan Bóg.
Lecz
jeśliby zrodził syna gwałtownika i rozlewającego krew, winnego
jednej z tych zbrodni, ten nie będzie żył. Ten na pewno umrze, a
odpowiedzialność za krew jego spadnie na niego samego.
Dlatego,
domu Izraela, będę was sądził, każdego według jego
postępowania, mówi Pan Bóg. Nawróćcie się! Odstąpcie od
wszystkich waszych grzechów, aby wam już więcej nie były
sposobnością do przewiny. Odrzućcie od siebie wszystkie grzechy,
któreście popełniali przeciwko Mnie, i stwórzcie sobie nowe serce
i nowego ducha. Dlaczego mielibyście umrzeć, domu Izraela? Ja nie
mam żadnego upodobania w śmierci, mówi Pan Bóg. Zatem nawróćcie
się, a żyć będziecie”.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Przynoszono
do Jezusa dzieci, aby włożył na nie ręce i pomodlił się za nie;
a uczniowie szorstko zabraniali im tego. Lecz Jezus rzekł: „Dopuście
dzieci i nie przeszkadzajcie im przyjść do Mnie; do takich bowiem
należy królestwo niebieskie”. Włożył na nie ręce i poszedł
stamtąd.

W
pouczeniu, jakie Bóg wypowiedział w pierwszym czytaniu, w
Proroctwie Ezechiela, odnajdujemy jasne wskazania, będące próbą
pewnego uporządkowania, jeśli idzie o spojrzenie ludzi na
sprawę odpowiedzialności moralnej za czyny dobre lub złe.
Przede
wszystkim, Bóg stwierdza bardzo zdecydowanie: Na
moje życie, mówi Pan Bóg. Nie będziecie więcej powtarzali tej
przypowieści w Izraelu. Oto wszystkie osoby są moje: tak osoba
ojca, jak osoba syna. Są moje. Umrze tylko ta osoba, która
zgrzeszyła.

A
potem następuje dość długie wyliczenie postaw, które należy
zachowywać, aby uzyskać Bożą pochwałę i nagrodę, następnie
zaś
mamy dość krótki akapit, gdzie zawarto wskazanie postaw złych i
wreszcie wezwanie, skierowane do ludu wybranego: Nawróćcie
się! Odstąpcie od wszystkich waszych grzechów, aby wam już więcej
nie były sposobnością do przewiny. Odrzućcie od siebie wszystkie
grzechy, któreście popełniali przeciwko Mnie, i stwórzcie sobie
nowe serce i nowego ducha.

Co
możemy powiedzieć o treści całego tego pouczenia? Wydaje się, że
we wskazaniach, dotyczących owych postaw właściwych, które
koniecznie należy zachowywać, aby żyć i nie zostać skazanym na
śmierć, odnajdujemy naprawdę najbardziej
podstawowe sprawy, najbardziej oczywiste

– tak się przynajmniej wydaje – wskazania,
dotyczące tego, jak powinien żyć i postępować człowiek.
Myślę,
że nikt z nas, czytających te pouczenia,
nie jest ani
jednym z nich zaskoczony,

bo chociaż niektóre może nie odnoszą się bezpośrednio do nas
samych i naszej sytuacji historycznej czy kulturowej, to jednak
najbardziej
podstawowe zasady moralne,

w tych pouczeniach zawarte, na pewno są ponadczasowe
i obowiązujące także nas dzisiaj.
A
jeśli są one jeszcze wzmocnione jasnym i kategorycznym
przypomnieniem ze strony Boga o
osobistej odpowiedzialności

za własne postępowanie, to możemy mówić o tym, że Bóg po
prostu domaga się od nas wszystkich – jeśli tak można powiedzieć
powrotu
do źródeł:

do źródeł naszej wiary, naszej postawy, naszej chrześcijańskiej
moralności.
Zwłaszcza,
jeśli spojrzymy na cały
problem
przez pryzmat Ewangelii i tych jakże jednoznacznych słów Jezusa:
Dopuście
dzieci i nie przeszkadzajcie im przyjść do Mnie; do takich bowiem
należy królestwo niebieskie,

to
już widzimy, o co chodzi.
Te
słowa, które dzisiaj przekazał nam Ewangelista Mateusz, u innych
Ewangelistów zawierają jeszcze nakaz Jezusa, aby Jego uczniowie
stawali
się jako dzieci

– oczywiście nie w sensie jakichś postaw infantylnych, ale w
sensie
szczerości,
prostolinijnoś
ci
i wiernoś
ci
najbardziej podstawowym zasadom:

takim, których rodzice od początku uczą swoje dzieci.
Kochani,
w naszych relacjach z Bogiem właśnie takiego nastawienia
najbardziej potrzeba. My musimy przestać – mówiąc nieco
kolokwialnie – ciągle kombinować,
łatwo usprawiedliwiać
swoją
skłonność do złego, czy
zrzucać
na innych odpowiedzialność

za własne grzechy i wady, albo doszukiwać się ich u innych, kiedy
samemu nie jest się w porządku.
My
też musimy ciągle
powracać do źródeł, do tych najbardziej podstawowych zasad,
których
uczyli nas nasi rodzice, nasi dziadkowie, nasi nauczyciele i
katecheci już od pierwszych lat naszej nauki w szkole – musimy do
tych zasad powracać i zacząć na nowo pojmować
je
tak, jak je pojmują
dzieci, czyli w
sposób jednoznaczny, bez ubarwień i przebarwień, na zasadzie „zero
– jedynkowej”,
a
więc na takiej zasadzie, że ta postawa jest po prostu dobra, a ta
po prostu zła.
Oczywiście,
my dorośli musimy mieć na całą sprawę spojrzenie nieco
bardziej dojrzałe

i uwzględniające życiowe doświadczenie; mamy
starać się o
nieco głębsze spojrzeni
e,
dlatego
trzeba nam uwzględnić i okoliczności każdego czynu, i wiele
innych różnych kontekstów. Ocena bowiem moralna każdego czynu
musi zakładać takie poszerzone
spojrzenie.

Ale
to nie oznacza, iż w końcu miałoby się okazać, że nie
wiadomo, gdzie jest dobro, a gdzie zło

i który czyn należy ocenić pozytywnie, a który negatywnie. Do
takiego „rozmycia” pojęć i ocen nigdy
nie możemy dopuścić,
dlatego
uwzględniając wszystkie istotne okoliczności, o których była tu
mowa, trzeba nam jednak
mocno
bronić

jasności,
jednoznaczności, a wręcz chrześcijańskiego
radykalizmu
w tych sprawach.
Dla
nas, przyjaciół Jezusa i Jego wiernych uczniów, dobro
powinno być zawsze po prostu dobre
m,
a zło zawsze po prostu złem

– i tak powinno być oceniane, bez żadnego wygładzania,
wybielania, rozmywania, tuszowania, czy mącenia. Po prostu: mamy
na te sprawy patrzeć mądrze
i
uczciwie, ale też jednoznacznie
i radykalnie!
W
tym kontekście pomyślmy:

Po
czym konkretnie można poznać, że jestem przed Bogiem tak szczery i
prostolinijny, jak dziecko?

Czy
swoje czyny oceniam w sposób jednoznaczny i uczciwy, czy raczej
staram się jak najwięcej zakamuflować i rozmyć?

Czy
postępowania innych nie oceniam o wiele surowiej, niż własnego?

Zatem
nawróćcie się, a żyć będziecie!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.