Miłość, która ożywia…

M
Szczęść Boże! Serdecznie pozdrawiam u progu nowego dnia i życzę spełnienia się wszelkich dobrych zamiarów i nadziei, z tym dniem związanych!
                      Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Piątek
20 Tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: Ez 37,1–14; Mt 22,34–40
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA EZECHIELA:
Spoczęła
na mnie ręka Pana, i wyprowadził mnie On w duchu na zewnątrz, i
postawił mnie pośród doliny. Była ona pełna kości. I polecił
mi, abym przeszedł dokoła nich, i oto było ich na obszarze doliny
bardzo wiele. Były one zupełnie wyschłe.
I
rzekł do mnie: „Synu człowieczy, czy kości te powrócą znowu do
życia?” Odpowiedziałem: „Panie Boże, Ty to wiesz”.
Wtedy
rzekł On do mnie: „Prorokuj nad tymi kośćmi i mów do nich:
«Wyschłe kości, słuchajcie słowa Pana: Tak mówi Pan Bóg: Oto
Ja wam daję ducha po to, abyście się stały żywe. Chcę was
otoczyć ścięgnami i sprawić, byście obrosły ciałem, i przybrać
was w skórę, i dać wam ducha po to, abyście ożyły i poznały,
że Ja jestem Panem»”.
I
prorokowałem, jak mi było polecone, a gdym prorokował, oto powstał
szum i trzask i kości jedna po drugiej zbliżały się do siebie. I
patrzyłem, a oto powróciły ścięgna i wyrosło ciało, a skóra
na nie się naciągnęła, ale jeszcze nie było w nich ducha.
I
powiedział do mnie: „Prorokuj do ducha, prorokuj, o synu
człowieczy, i mów do ducha: Tak powiada Pan Bóg: «Z czterech
wiatrów przybądź duchu i powiej po tych pobitych, aby ożyli»”.
Wtedy
prorokowałem tak, jak mi nakazał, i duch wstąpił w nich, a ożyli
i stanęli na nogach – wojsko bardzo wielkie. I rzekł do mnie:
„Synu człowieczy, kości te to cały dom Izraela. Oto mówią oni:
«Wyschły kości nasze, minęła nadzieja nasza, już po nas».
Dlatego
prorokuj i mów do nich: Tak mówi Pan Bóg: «Oto otwieram wasze
groby i wydobywam was z grobów, ludu mój, i wiodę was do kraju
Izraela, i poznacie, że Ja jestem Panem, gdy wasze groby otworzę i
z grobów was wydobędę, ludu mój. Udzielę wam mego ducha po to,
byście ożyli, i powiodę was do kraju waszego, i poznacie, że Ja,
Pan, to powiedziałem i wykonam», mówi Pan Bóg”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Gdy
faryzeusze dowiedzieli się, że Jezus zamknął usta saduceuszom,
zebrali się razem, a jeden z nich, uczony w Prawie, zapytał Go,
wystawiając Go na próbę: „Nauczycielu, które przykazanie w
Prawie jest największe?”
On
mu odpowiedział: „«Będziesz miłował Pana Boga swego całym
swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem». To jest
największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego:
«Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego». Na tych
dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy”.
Bardzo
mocno przemawia do wyobraźni ten obraz, jaki rysuje przed naszymi
oczyma Prorok Ezechiel. Trzeba przyznać, że kiedy się słyszy o
dolinie pełnej kości – pełnej wyschłych kości! – to
ogrania człowieka jakieś dziwne uczucie… Przy czym, trudno nawet
określić, jakie?… Niesmak?… Obrzydzenie?… Przerażenie?…
Zapewne
zależy to od tego, czy się to widzi niejako na ekranie lub na
malarskim płótnie, czy się wśród tych kości – w owej dolinie
osobiście stoi… Bo jeżeli się tam stoi, to chyba
przerażenie, a przynajmniej przygnębienie jest tym uczuciem,
które może wypełniać ludzkie serce. Zwłaszcza, jeśli się
pomyśli, że owe kości są zupełnie wyschłe… Zupełnie!
A
w tym kontekście chyba retorycznym wydaje się pytanie, postawione
przez Boga Prorokowi: Synu
człowieczy, czy kości te powrócą znowu do życia?

Jak
mogą powrócić do życia wyschłe kości? – tak zapewne pomyślał
w tym momencie Ezechiel. Jednak nie chciał tak
wprost sprzeciwić się Bogu,

więc nieco zapobiegawczo stwierdził: Panie
Boże, Ty to wiesz…

Rzeczywiście,
to chyba najlepsze wyjście z sytuacji: zdać
się na Pana.
Nawet
w obliczu rzeczy tak nieprawdopodobnej, jak ta, iż wyschłe kości
mogłyby – jakimś chyba nadzwyczajnym
cudem – powrócić do życia.

Po ludzku byłoby
to zupełnie niemożliwe, ale doświadczenie współpracy z Bogiem na
tak wielu płaszczyznach kazały Prorokowi
jednak nie przekreślać takiej możliwości,

że
i ten cud może
się dokonać.
I
– jak słyszymy – dokonał
się!

A
w jaki sposób się dokonał? W
sposób dość
ciekawy. Warto to zauważyć. Dokonał się dzięki
słowu, które wypowiedział nad nimi Prorok.

Nie sam Bóg, a Prorok wypowiedział nad nimi słowa mocne i
skuteczne. Wypowiedział je na
polecenie Boga

i – mówiąc naszym językiem – według
Bożych instrukcji,

dosłownie wręcz powtarzając polecenie, jakie Bóg zlecił do
wypowiedzenia. Ale
to Prorok,
a nie sam Bóg,

miał te słowa wypowiedzieć. Ciekawe, prawda?…
O
czym świadczy ten Boży zabieg? Co
nam Pan chciał przez to powiedzieć:

zarówno przez fakt ożywienia
kości,

które – po ludzku rzecz biorąc – nie miały wręcz „prawa”
ożyć, a następnie poprzez to, iż stało
się to na słowo człowieka,

wypowiedziane w imieniu i mocą Boga? Co nam Pan chciał przez to
powiedzieć?
Zapewne
wiele różnych skojarzeń się nasuwa i wiele możliwych
interpretacji. Natomiast najmocniej chyba do przekonania przemawia
ta, że dla człowieka, współpracującego tak intensywnie z Bogiem,
jak Prorok Ezechiel, nie
ma sytuacji bez wyjścia, nie ma sytuacji beznadziejnej.
Skoro
bowiem wyschłe kości, które są chyba najbardziej
sugestywnym symbolem totalnego braku nadziei

i jakiegoś końca wszystkiego w absolutnej rozpaczy – skoro takie
właśnie kości mogły na nowo stać się ciałem, a
potem ożyć,

to znaczy, że człowiek, który słucha Boga i z Nim wszystko w
życiu układa, może
dosłownie wszystko!

Ja
wiem, że w tym momencie zapewne z
wielkim niedowierzaniem

na takie refleksje zareagują ci, którzy modlili się o jakąś
szczególną pomoc i łaskę, a jej nie otrzymali. Jak
mogą oni uwierzyć

w to, co tu sobie teraz mówimy? Z pewnością, dotykamy
wielkiej tajemnicy

Bożego działania w życiu człowieka, Bożej woli i Bożych planów…
Ale
to właśnie dla takich ludzi, których życie i to wszystko, co się
w nim dzieje, zdaje się przypominać taką dolinę wyschłych kości,
prosimy
dziś o nadzieję!

Właśnie o to, aby w ich życiu Pan sprawił ten cud, jaki sprawił
dziś za pośrednictwem Proroka Ezechiela. I jeżeli Jego wolą jest,
aby inaczej
wypełnić te prośby,

jakie są do Niego zanoszone; i inaczej
rozstrzygnąć te sprawy,

które są Mu przedstawiane w tak licznych i serdecznych modlitwach,
to niech On sam sprawi, że nigdy
w sercu ludzi, którzy tego doświadczają, nie
zgaśnie nadzieja, nie zatraci się poczucie sensu życia i celowości
tego, co się w ich życiu dokonuje!

Módlmy
się dziś do Pana, aby zawsze – bez względu na to, w jaki sposób
i w jakim czasie – ożywiał
wszystkie wyschłe kości,

zalegające w naszych sercach i umysłach.
Z
pierwszego czytania bierzemy dziś tę naukę, że może się to
dokonać w
ścisłej współpracy człowieka z Bogiem.

Co więcej, z treści czytania wynika, że proces ten odbywał się
niejako
etapami,

bo najpierw kości zbliżyły się do siebie, zaczynając
„kompletować się” w kształt ludzkiego organizmu, potem zaczęły
obrastać ciałem. Jednak
żeby mogły ożyć, Ezechiel musiał jeszcze
więcej nad nimi prorokować,
co
też mu Bóg wyraźnie polecił.
Z
tonu, w jakim Bóg wyraził swe polecenie, można wnioskować, że
było ono wypowiedziane z pewną intensywnością
i mocą.

Bóg z pewnym naciskiem polecił Ezechielowi: Prorokuj
do ducha, prorokuj, o synu człowieczy, i mów do ducha: Tak powiada
Pan Bóg: «Z czterech wiatrów przybądź duchu i powiej po tych
pobitych, aby ożyli»…

Zauważmy
to dwukrotne stwierdzenie: Prorokuj…
Właśnie!
Tak
intensywna ma być nasza współpraca z Bogiem, tak pełne ma być
nasze posłuszeństwo Jego wskazaniom. Przy czym, nie chodzi tu o
jakiś formalizm, czy magię. W tym wszystkim tak
naprawdę chodzi
o miłość!
Chodzi
o to, aby ta więź właśnie z miłości wynikała, a nie z
jakichkolwiek innych względów.
Aby
tym poleceniem, które – w ramach współpracy z Bogiem –
człowiek powinien wypełniać jako pierwsze i chyba jako jedyne
zasadnicze, było właśnie to: Będziesz
miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i
całym swoim umysłem. Będziesz miłował swego bliźniego jak
siebie samego.

A
wtedy na pewno nie zabraknie nadziei i poczucia sensu życia!
I
nawet najbardziej
wyschłe

kości będą ożywały…
To
naprawdę jest możliwe!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.