Porażka Boga… ?

P
Kogałym, 23.10.2016 – katecheza


(Ef 6,10-20)
W końcu bądźcie mocni w Panu – siłą Jego potęgi. Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich. Dlatego weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko. Stańcie więc [do walki] przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, a obuwszy nogi w gotowość [głoszenia] dobrej nowiny o pokoju. W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże – wśród wszelakiej modlitwy i błagania. Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu! Nad tym właśnie czuwajcie z całą usilnością i proście za wszystkich świętych i za mnie, aby dane mi było słowo, gdy usta moje otworzę, dla jawnego i swobodnego głoszenia tajemnicy Ewangelii, dla której sprawuję poselstwo jako więzień, ażebym jawnie ją wypowiedział, tak jak winienem.

(Łk 13,31-35)
W tym czasie przyszli niektórzy faryzeusze i rzekli Mu: Wyjdź i uchodź stąd, bo Herod chce Cię zabić. Lecz On im odpowiedział: Idźcie i powiedzcie temu lisowi: Oto wyrzucam złe duchy i dokonuję uzdrowień dziś i jutro, a trzeciego dnia będę u kresu. Jednak dziś, jutro i pojutrze muszę być w drodze, bo rzecz niemożliwa, żeby prorok zginął poza Jerozolimą. Jeruzalem, Jeruzalem! Ty zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie są posłani. Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak ptak swoje pisklęta pod skrzydła, a nie chcieliście. Oto dom wasz [tylko] dla was pozostanie. Albowiem powiadam wam, nie ujrzycie Mnie, aż <nadejdzie czas, gdy> powiecie: Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie.



Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Pozdrawiam z Syberii, z Surgutu.

Dziś w Surgucie obchodzimy imieniny s. Iwony, znanej już na tym blogu. Zapraszam do przyłączenia się do naszego surguckiego świętowania. Siostrze Iwonie życzę mocy ducha i zdrowia ciała, życzę anielskiej cierpliwości i niegasnąccej rodości. Niech Pan błogosławi, wspiera, prowadzi. Największym prezentem niech będzie modlitwa.

Z radości surguckich, udało się nam przejść różne papierkowe problemy i w kościele już jest ciepło (mieliśmy trochę z tym problemu) i w oknach pojawiły się witraże św. Piotra i św. Pawła. Z tymi witrażami też mieliśmy problemy – artysta witrażysta pojawiał się i znikał, aż wreszcie, kiedy już kończył pracę nad witrażami zniknął na dobre. Rok szukałem witraży, aż Pan Bóg podesłał ludzi, którzy podpowiedzieli gdzie witraże są i udało się je znaleźć i zamontować. Jeszcze trochę jest tam do dokończenia, ale cieszy już to co jest. Na zdjęciach możecie zobaczyć owe witraże.

A co dziś w słowie…

Jeruzalem, Jeruzalem… – te i po nich następujące słowa Jezusa, można by nazwać – rozmyślanie nad losem Jerozolimy, Świętego Miasta, to jakiś wielki żal, żal Boga, że owo miasto nie spełniło pokładanych w nim nadziei.

Można by to nazwać nawet – porażka Boga. Pan Bóg powołał ich, wybrał, opiekował się nimi, posyłał proroków, zbierał jak ptak swoje pisklęta, i nic. Porażka.

Więcej, można powiedzieć – misja Jezusa zakończyła się porażką – krzyż, śmierć, a myśmy się spodziewali. Przyszedł do swojej własności a swoi nie przyjęli…

Jeśli jednak przeczytamy wcześniejsze słowa dzisiejszej Ewangelii widzimy, że Bóg nie traci kontroli, panowania nad sytuacją.

„Wyjdź i uchodź stąd, bo Herod chce Cię zabić”. Nie wiadomo, czy te słowa faryzeuszy były życzliwą radą przyjaciół, czy pretekstem wrogów, aby pozbyć się Jezusa. Jednak są to słowa uprzedzające przed możliwym niebezpieczeństwem, niebezpieczeństwem śmierci.

Jednak Jezus się nie boi. On w pełni kontroluje sytuację, On panuje, Bóg panuje nad tym wszystkim i nic bez Jego wiedzy i woli się nie dzieje. I nawet jeśli stanie się coś złego – zabiją Jezusa, to jest to w pełni kontrolowane i chciane przez Boga.

Jakże często my o coś prosimy, czujemy niebezpieczeństwo i w strachu prosimy Boga. Prosimy, ale nie przestajemy się bać – a jeśli nie wysłucha? A jeśli nie pomoże? A jeśli Jego w ogóle nie ma…?

Wątpliwości, strach, można poprosić Boga, ale lepiej samemu wszystko kontrolować, bo z tym Bogiem to nie wiadomo. To jest właśnie postawa owych faryzeuszy – „Wyjdź i uchodź stąd, bo Herod chce Cię zabić”.

Nie jest to jednak postawa Jezusa, który nie boi się – jeszcze nie nadeszła godzina, bez Bożego przyzwolenia, nawet chytry lis niczego nie zrobi.

Pewność Jezusa, pewność wiary, absolutne zaufanie, to przykład dla nas, to ideał do którego mamy dążyć. Jesli się modlimy, jeśli sprawę, nawet najtrudniejszą oddajemy w Boże ręce, to On w pełni to kontroluje i bez Jego przyzwolenia i woli nic się nie stanie. A jeśli się stanie z Jego przyzwoleniem, z Jego woli, to tak jest lepiej i z tego wyjdzie większe dobro. Pewność wiary, absolutne zaufanie.

I tutaj też jest światło, by spojrzeć na ową porażkę Boga.

Ukrzyżowali Jezusa, umarł, a myśmy się spodziewali… a jednak – to był Jego wybór, Jego decyzja, by oddać życie, by zbawić człowieka… I zmartywchwstał! I żyje!

Ostatnie słowo nie było słowem porażki. Ostateczne zwycięstwo należało do Boga.

Święte Miasto Jezruzalem, naród wybrany – porażka Boga… Jednak ono staje się symbolem Nowego Jeruzalem i społeczności świętych.

Oto dziś mamy nowy Naród Wybrany – Kościół.

I też czasem zdaje się, że tam są same porażki, że w tą Łódź biją różne fale, że Łódź słabnie… a jednak…
Kilka dni temu Radio Watykańskie podaje informacje: Wzrosła liczba katolików na świecie!

„Wzrost liczby katolików na świecie o ponad 18 mln odnotowuje ostatnie wydanie Rocznika Statystycznego Kościoła (zawierające dane z 31 grudnia 2014 r.) w porównaniu z danymi edycji ubiegłorocznej. Według tych najnowszych statystyk liczba wyznawców katolicyzmu osiągnęła prawie 1 mld 300 mln. Na wszystkich kontynentach widać wzrost, jednak wyjątek stanowi Europa, gdzie katolików jest o 57 tys. mniej niż według danych z wydania ubiegłorocznego. Procentowo liczba katolików wzrosła prawie o 1 promil.” (RV 23.10)

Ciekawe…

Coś podobnego obserwuję tu, w Rosji.

Patrząc na te parafie katolickie tutaj, na owe garstki ludzi w różnych miejscach, czasem słyszę pytania – po co wy tam jesteście? A jednak kiedy popatrzy się z perspektywy 25 lat, kiedy to odrodziły się struktury Kościoła Katolickiego, widać wielokrotny wzrost liczby parafii, ludzi…

Bóg pomimo ludzkiej słabości, ludzkiego odrzucenia, ludzkiej niewdzięczności, nieposłuszeństwa, nie przestaje prowadzić swojego ludu, nie przestaje panować nad sytuacją, nic nie wymyka się spod Jego kontroli.

Dlatego jeśli i my doświadczamy jakiejś porażki, możemy przyjść z tym do Niego, oddać Mu to, zawierzyć i On poprowadzi. Trzeba zaufać, trzeba mieć pewność wiary.

I nie poddawać się, ale walczyć.

Walczyć jak wojownik, jakiego rysuje nam dziś św. Paweł:

„Stańcie więc do walki przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, a obuwszy nogi w gotowość głoszenia dobrej nowiny o pokoju. W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże – wśród wszelakiej modlitwy i błagania. Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu!”

Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu!

Tak, to już ta zima 🙂

13 komentarzy

  • Już jesteśmy na półmetku Tygodnia misyjnego, więc dobrze że imiennie mogę złożyć s. Iwonie życzenia; pięknych i wielorakich owoców pracy misyjnej w dalekiej Syberii, błogosławieństwa Bożego na każdy dzień i opieki Aniołów i Archaniołów, życzę szczególnego tchnienia Ducha Świętego, by wciąż na nowo inspirował gorliwością wielorakiej posługi Bogu, Kościołowi i ludziom. Szczęść Boże!

  • Opieki Bozej na codzien, Darow Ducha Sw. i duzo sily i zdrowia w codziennej posludze, aby przyniosla wielki plon stokrotny albo jeszcze wiekszy.
    Polecam siostre w modlitwie Matce Bozej i Aniolom.
    Szczesc Boze.
    Wiesia.

    • Dobre pytanie… Pewnie tak, jak wszystkie inne – cierpliwie i przy intensywnej pomocy Ducha Świętego. Przyznaję, że nie mam na tak postawione pytanie prostej odpowiedzi… Chociaż czasami te znaki wydają się tak ostre i mocne, że nawet jeżeli nie są w pełni zrozumiałe, to jednak przynajmniej tyle mówią, że Bóg coś ważnego chce powiedzieć – i w ten sposób zmuszają do myślenia. Ks. Jacek

    • I stąd moje pytanie: ponieważ jedni interpretują znaki inaczej, niż drudzy (wszystko wewnątrz Kościoła), a zarówno pierwsi jak i drudzy powołują się na modlitwę i Ducha Świętego….

    • Dołączam się do życzeń!

      Dziękuję za rozważanie! Jak zawsze daje do myślenia.

      A co do spadku katolików w Europie, to jestem zdziwiona. Wiem, że nie jest dobrze, ale żeby aż tak? Na jakiej podstawie te wyniki? Może tak tylko napisali. Napisać można wszystko….?

      Gosia

    • Niestety, jeśli idzie o liczbę katolików w Europie, to rzeczywiście maleje. Nie pamiętam, gdzie o tym czytałem: czy w serwisie Radia Watykańskiego, czy gdzieś indziej, ale pamiętam, że było to jakieś źródło oficjalne. Natomiast widząc chociażby to, co dzieje się w krajach Europy zachodniej, w ogóle mnie to nie dziwi.
      A co do pytania Roberta, to oczywiście wiemy, że kwestie wątpliwe rozstrzyga Urząd Nauczycielski Kościoła, a więc Papież i Biskupi, nauczający w jedności z nim, a w codziennej praktyce – Kongregacja Nauki Wiary, szczęśliwie kierowana obecnie przez Kardynała Gerharda Ludwiga Mullera.
      Pozdrawiam! Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.