Jedność – jasność!

J
Niech
będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, w
dniu dzisiejszym przeżywamy
Dzień Dziadka. I tak, jak wczoraj o Babciach, tak dzisiaj o
Dziadkach naszych pamiętajmy w modlitwie! Zresztą, wydaje mi się,
że w tych dniach myślimy o nich łącznie – i o Babciach, i o
Dziadkach; zarówno żyjących na tym świecie, jak też będących
już u Pana – wyrażając im naszą życzliwość. Oby to nie było
tylko z takiej okazji, ale codziennie. Niemniej jednak dzisiaj
czynimy to bardzo serdecznie!
W
dniu dzisiejszym także urodziny świętuje mój 
dobry
Kolega

– od wielu już lat – Ksiądz Leszek Mućka, którego poznałem
na pierwszym moim wikariacie, kiedy jeszcze był Uczniem pierwszej
klasy technikum, a obecnie jest Wikariuszem w mojej rodzinnej
Parafii. Życzę
Jubilatowi,
aby

zawsze pamiętał, że 
wszystko,
co robi, robi wyłącznie dla Pana!
Z
okazji urodzin przesyłam także gorące życzenia Magdzie
Sosnowskiej, mojej 
Znajomej
z
czasów
rezydentury w 
Wojcieszkowie.
Niech Pan udzieli Jej tego, czego w sercu pragnie do budowania
atmosfery Bożej Rodziny w swoim Domu!
Z
okazji imienin natomiast przesyłam najgorętsze życzenia Czcigodnej
Siostrze Laurze Wysockiej, Benedyktynce Misjonarce, obecnie
posługującej w Puławach, a przed laty – Przełożonej domu
zakonnego w Parafii w Trąbkach. Tam to właśnie, razem z
S
olenizantką,
prowadziliśmy intensywną działalność na polu młodzieżowym,
prowadząc jedną ze Wspólnot i organizując różnej wyjazdy. Do
dziś zachowuję w pamięci
wiele
szalonych pomysłów i działań, podejmowanych przez tę niezwykłą
Siostrę!
Tak,
moi Drodzy, bo Siostra Laura to prawdziwy wulkan entuzjazmu i radości
Bożej! Życzę więc, aby tegoż entuzjazmu nie wygaszała! I życzę
wysokich awansów w hierarchii zakonnej!
Wszystkich
Świętujących ogarniam modlitwą!
Moi
Drodzy, dzisiejszy dzień jest kolejnym w Tygodniu Modlitw o Jedność
Chrześcijan. Niech tej intencji nie zabraknie dzisiaj w naszych
modlitwach osobistych i wspólnotowych – chociażby na Mszy
Świętej. A co do działania na polu jedności – to kilka słów
znajdziecie
w
rozważaniu…
Na
głębokie i religijne przeżywanie dnia Pańskiego – niech
Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty.

Amen
Gaudium
et spes! Ks. Jacek
3
Niedziela zwykła, A,
do
czytań: Iz 8,23b–9,3; 1 Kor 1, 10–13.17; Mt 4,12–23
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
W
dawniejszych czasach upokorzył Pan krainę Zabulona i krainę
Neftalego, za to w przyszłości chwałą okryje drogę do morza
wiodącą przez Jordan, krainę pogańską.
Naród
kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad
mieszkańcami kraju mroków zabłysło światło. Pomnożyłeś
radość, zwiększyłeś wesele. Rozradowali się przed Tobą, jak
się radują we żniwa, jak się weselą przy podziale łupu.
Bo
złamałeś jego ciężkie jarzmo i drążek na jego ramieniu, pręt
jego ciemięzcy jak w dniu porażki Madianitów.
CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:
Upominam
was, bracia, w imię naszego Pana Jezusa Chrystusa, abyście byli
zgodni i by nie było wśród was rozłamów; byście byli jednego
ducha i jednej myśli.
Doniesiono
mi bowiem o was, bracia moi, przez ludzi Chloe, że zdarzają się
między wami spory. Myślę o tym, co każdy z was mówi: „Ja
jestem Pawła, a ja Apollosa; ja jestem Kefasa, a ja Chrystusa”.
Czyż
Chrystus jest podzielony? Czyż Paweł został za was ukrzyżowany?
Czyż w imię Pawła zostaliście ochrzczeni?
Nie
posłał mnie Chrystus, abym chrzcił, lecz abym głosił Ewangelię,
i to nie w mądrości słowa, by nie zniweczyć Chrystusowego krzyża.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Gdy
Jezus posłyszał, że Jan został uwięziony, usunął się do
Galilei. Opuścił jednak Nazaret, przyszedł i osiadł w Kafarnaum
nad jeziorem, na pograniczu Zabulona i Neftalego. Tak miało się
spełnić słowo proroka Izajasza:
Ziemia
Zabulona i ziemia Neftalego. Droga morska, Zajordanie, Galilea pogan!
Lud, który siedział w ciemności, ujrzał światło wielkie, i
mieszkańcom cienistej krainy śmierci wzeszło światło”.
Odtąd
począł Jezus nauczać i mówić: „Nawracajcie się, albowiem
bliskie jest królestwo niebieskie”.
Gdy
Jezus przechodził obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał dwóch braci,
Szymona, zwanego Piotrem, i brata jego Andrzeja, jak zarzucali sieć
w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich: „Pójdźcie za
Mną, a uczynię was rybakami ludzi”. Oni natychmiast zostawili
sieci i poszli za Nim.
A
gdy poszedł stamtąd dalej, ujrzał innych dwóch braci, Jakuba,
syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, jak z ojcem swym Zebedeuszem
naprawiali w łodzi swe sieci. Ich też powołał. A oni natychmiast
zostawili łódź i ojca i poszli za Nim.
I
obchodził Jezus całą Galileę, nauczając w tamtejszych
synagogach, głosząc Ewangelię o królestwie i lecząc wszelkie
choroby i wszelkie słabości wśród ludu.
W
dawniejszych czasach upokorzył Pan krainę Zabulona i krainę
Neftalego.
Upokorzeniem tym
była napaść Asyryjczyków,
obie te krainy zostały na jakiś czas przez nich zajęte. Ale dla
naszych rozważań ma znaczenie również fakt, przedstawiony w
dzisiejszej Ewangelii – iż Jezus przyszedł i osiadł
[…] na pograniczu Zabulona i Neftalego.

A
zatem, Jezus swoją obecnością niejako
uświęcił
te ziemie, zrekompensował
owo wcześniejsze – jeśli tak
można w dużym cudzysłowie
powiedzieć – „zapomnienie” Boga: oto teraz Bóg
przychodzi ze swoim błogosławieństwem,
a
Prorok Izajasz zapowiada tę sytuację zamiennymi słowami: Naród
kroczący w ciemnościach ujrzał
światłość wielką,
nad mieszkańcami kraju, mroków zabłysło światło.

Słyszeliśmy te słowa w dzisiejszym
pierwszym czytaniu,
ale też w pierwszym czytaniu
na Pasterce. To bardzo uroczyste ogłoszenie radości z faktu
Narodzenia Jezusa.
Dzisiaj
te słowa czytamy może w innym kontekście.

Oczywiście, nawiązują one do tego ważnego faktu, jakim było Boże
Narodzenie, ale dzisiaj – przede wszystkim – znajdujemy w tym
opisie Izajasza i w zapowiedzi ewangelicznej
dowód na to, że Bóg nie opuszcza swojego ludu
i czyni ziemię, na której żyją ludzie – swoją
ziemią, ziemią Bożą,

miejscem objawienia się swego Majestatu.
Ziemia
człowieka – staje
się ziemią Boga: to Bóg ją uświęca i czyni swoją
rzeczywistością.
Nie zapomina
o człowieku, ale przychodzi, aby być z nim,
aby uświęcać jego
życie, aby błogosławić tej rzeczywistości, w której on
egzystuje…
To ta sama ziemia – a jednak tak bardzo inna, bo
pozostająca pod Bożym wejrzeniem.
Oto
bowiem pojawienie się Boga całkowicie i radykalnie
zmieniło obraz tej ziemi:

dotąd ciemności i mroki, a teraz – światłość wielka
i wesele,
porównywalne do
radości, towarzyszącej dokonującym się zbiorom płodów
rolnych czy zwycięstwu w
walce. Całkowita i radykalna przemiana!
I chyba dzisiaj właśnie szczególnym
zadaniem chrześcijanina
jest,
aby ziemię, na której żyje – czynić
Bożą ziemią.
Może
trudno tu mówić o „ziemi” w znaczeniu bardzo rozległym, o
„ziemi” w znaczeniu państwa czy jakiegoś obszaru, ale przecież
każdy z nas żyje w określonym środowisku, w
określonych warunkach, w takiej czy innej miejscowości; wśród
tych, a nie innych sąsiadów; z rodziną lub bez niej… To są
właśnie bardzo konkretne
warunki, w których znajduje się konkretny człowiek. I jeśli
dzisiaj Bóg przychodzi do człowieka, to przychodzi do
tych konkretnych warunków, w jakich żyje;

do tych konkretnych sytuacji, w jakich się znajduje. I te konkretne
warunki – uświęca i błogosławi!
Stąd
też potrzeba wielkiego starania chrześcijanina, aby przemieniać
te swoje konkretne warunki – po myśli Bożej.
Skoro
w tych
konkretnych warunkach na co
dzień żyje, to
nie mogą
być one
strefą
ciemności i mroków, ale panowaniem
światłości.
Paweł Apostoł podpowiada, jak to konkretnie zaprowadzić. Jak
zatem?
Poprzez
budowanie jedności pomiędzy ludźmi,
zwłaszcza – pomiędzy chrześcijanami.
Paweł
nie może pogodzić się
z faktem, że pomiędzy
chrześcijanami dochodzi do jakichś rozłamów!

Dzisiaj jesteśmy już do nich niestety
przyzwyczajeni, ale wtedy –
warto to mieć na uwadze
– pierwotny entuzjazm i zapał, towarzyszący początkom Kościoła,
a więc tak zwanym „czasom apostolskim”,
powodował, że podziały
nie tylko nie były czymś
naturalnym, ale były
czymś
wręcz gorszącym!
Do
Pawła wiadomość o podziałach dotarła
przez Chloe – chrześcijankę, o której nic prawie nie wiemy
– i jej ludzi. Apostoł
większość swoich
Listów
pisał pod wpływem docierających do niego tego typu
wiadomości:
wiadomości często
gorszących, wywołujących jego oburzenie, skłaniających do
natychmiastowego zajęcia stanowiska, skoro sam
osobiście nie
mógł dotrzeć na miejsce…
Reagował
właśnie poprzez swoje Listy,
w których zamieszczał konkretne odpowiedzi na konkretne
problemy.
Tak było i teraz:
Apostoł
– zauważmy to – przyjął
z największym oburzeniem i smutkiem wiadomość o podziałach
pomiędzy chrześcijanami i natychmiast zareagował!
Nie mógł bowiem dopuścić,
aby poprzez podziały ciemności wkradały się do życia
chrześcijan. Trzeba było
bronić pełnego blasku
chrześcijańskiego stylu
życia, toteż Paweł tak
radykalnie pouczał swoich braci w wierze z Gminy korynckiej,

zachęcając ich, aby trwali w jedności.
Zasadniczo
problem nie był może
aż tak wielki – bo wszyscy oni wierzyli w Boga, wszyscy
byli gorliwi w tej wierze,
ale
zapewne wszyscy czynili to inaczej, przyznając się do innych
pasterzy i przewodników, co mogło doprowadzić do głębszych
różnic. Właśnie temu Paweł chciał
zaradzić już na początku, aby nie dopuścić do dalszych
i głębszych podziałów!
A
sedno tych wszystkich starań, przez niego
podejmowanych – i
także naszych dzisiejszych rozważań –
stanowi prawda, zapisana w Ewangelii Mateuszowej: Nawracajcie
się, albowiem bliskie jest Królestwo
niebieskie.

I te słowa: Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami
ludzi.
Trochę
już przyzwyczailiśmy się odnosić powyższe
wezwania do powołanych do
służby Bożej w kapłaństwie czy zakonie.
Jeżeli słyszymy: Pójdź za Mną,
to najczęściej kojarzymy to właśnie z którymś z tych powołań.
Jeżeli słyszymy, że „przybliżyło się Królestwo niebieskie”,
to łatwo kojarzymy to z końcem świata
albo – z drugiej strony – z przedmiotem pracy księdza, biskupa,
albo Ojca
Świętego… Niech oni o tym pamiętają, niech o tym myślą i
mówią, bo
my obecnie nie możemy, gdyż mamy tyle spraw na głowie,
nie
możemy myśleć o wszystkim naraz – tym bardziej, że Królestwo
niebieskie
to taka trochę abstrakcja, więc kiedy są „ważniejsze” sprawy,
to nie ma co sobie głowy czymś takim
zaprzątać…
A
tymczasem Ewangelia zawsze odnosi się do wszystkich,
którzy ją czytają i słuchają; do wszystkich, którzy otwierają
przed nią serca. Ewangelia jest darem i zadaniem dla
każdego chrześcijanina,
nikt
nie jest spod
jej oddziaływania
wyłączony. I to do każdego
z nas Jezus mówi: Pójdź za Mną;
do każdego mówi: Nawracaj się, bo bliskie jest
Królestwo
niebieskie.

Zainteresuj się tym, nie zostawiaj tego tematu
tylko księżom i biskupom! To właśnie w ten sposób czynić
będziemy jasną rzeczywistość, w której żyjemy.
A
w tym kontekście warto
dzisiaj zapytać samych siebie:
czy moje życie i moja codzienność jest podążaniem do
jasności,
czy jest kroczeniem
w ciemności i mroku?… Czy „moja ziemia”, a więc to
środowisko, w którym żyję, jest – obrazowo
mówiąc – „ziemią
Zabulona i Neftalego”, a więc tą, którą spowiły
ciemności grzechu
i na której
panuje zło, czy może
jednak jest tą ziemią, na
której osiadł Jezus, niosący światło swojej Prawdy?…
Wszystko
to może brzmi poetycko i nazbyt
abstrakcyjne, ale tak
naprawdę dotyczy rzeczywistości bardzo nam bliskiej. Dotyczy
bowiem naszych relacji rodzinnych, sąsiedzkich.

Cóż to za chrześcijaństwo i o jakiej jasności można mówić w
sytuacji wewnętrznego
skłócenia rodziny, w
sytuacji wiecznego
procesowania się sąsiadów
ze sobą, wysuwania przez jednych pod adresem drugich
najdziwniejszych i najbardziej
niesprawiedliwych zarzutów?
Gdzie tu miejsce na jasność?
Jak
można mówić o sobie, że się jest chrześcijaninem i
świadkiem Jezusa, kiedy
się sieje niezgodę, kiedy się nastawia jednych przeciwko drugim,

kiedy się wiecznie ma
do kogoś pretensje, nierzadko
całkowicie
bezpodstawne?… Jak można mówić o chrześcijaństwie, kiedy
się doprowadza do skłócenia niemal całej wioski, lub swojej
ulicy;
kiedy się
ciągle w rozmowach sieje
intrygi, pomówienia, insynuacje,
czy choćby zwykłe plotki?…
Jak
można mówić o przykładzie
chrześcijańskiej postawy,
kiedy się ciągle wysuwa żądania i roszczenia
do wszystkich i o wszystko; kiedy się oczekuje, a
wręcz żąda pomocy ze
strony różnych instytucji lub prywatnych osób, a samemu
nic się z siebie nie daje,

nawet zwykłego słowa „dziękuję”
– tylko wysuwa się
kolejne żądania,
pretensje i roszczenia!
A
najgorsze w tym wszystkim jest to, że się nie widzi winy
w sobie, tylko dostrzega się ją we wszystkich wokół.

Najbardziej znamienne
jest właśnie to, że taka osoba nie dopuszcza
w ogóle do swej
świadomości, że
to właśnie przez nią jest tak wielka niezgoda między ludźmi i
całe zamieszanie.
„Nie, to
cała wioska jest winna, oni wszyscy są do mnie nastawieni, oni
wszyscy chcą mnie «pożreć»
i zniszczyć – ja jestem niewinny, ja jestem biedny,
pokrzywdzony,
jedyny
«sprawiedliwy»”…
Zaiste, prawdziwe
panowanie ciemności!
Moi
Drodzy! Te wszystkie sytuacje, zarysowane tu – ze względów
oczywistych: dość ogólnie – nie są wymyślone ani wyczytane z
książek, zawierających przykłady do kazań. To są sytuacje
wzięte z życie! Czy nie oznaczają one
prawdziwego panowania ciemności – mroku nie do przebycia? Kiedy
zajaśnieje tam blask i światłość prawdziwa? Kiedy mieszkańcom
kraju mroków zabłyśnie światło?
Kiedy wszyscy, noszący
dumne miano chrześcijan, wierzący w tego samego Boga – będą
naprawdę zjednoczeni?
Dużo
mówimy o jedności z wyznawcami innych religii, a tymczasem jak
bardzo tej jedności nam samym potrzeba!
Tak, w naszej rodzinie
(przecież katolickiej!), w naszym sąsiedztwie, w naszej
miejscowości, w naszej gminie, w naszej szkole, w naszym zakładzie,
w naszej Parafii, w naszej Ojczyźnie – tak bardzo potrzeba
jedności!
I światła, które będzie jaśniało z
jaśniejących dobrym przykładem postaw ludzi wierzących!
Tak,
Kochani, prawdziwa jedność między chrześcijanami będzie miała
miejsce wtedy, kiedy Ty i ja będziemy swoją chrześcijańską
postawą, przykładem swego życia – naprawdę świecić, a nie
kopcić i dymić!

2 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.