Jeśli kto chce…

J

(Rdz 11,1-9)
Mieszkańcy całej ziemi mieli jedną mowę, czyli jednakowe słowa. A gdy wędrowali ze wschodu, napotkali równinę w kraju Szinear i tam zamieszkali. I mówili jeden do drugiego: Chodźcie, wyrabiajmy cegłę i wypalmy ją w ogniu. A gdy już mieli cegłę zamiast kamieni i smołę zamiast zaprawy murarskiej, rzekli: Chodźcie, zbudujemy sobie miasto i wieżę, której wierzchołek będzie sięgał nieba, i w ten sposób uczynimy sobie znak, abyśmy się nie rozproszyli po całej ziemi. A Pan zstąpił z nieba, by zobaczyć to miasto i wieżę, które budowali ludzie, i rzekł: Są oni jednym ludem i wszyscy mają jedną mowę, i to jest przyczyną, że zaczęli budować. A zatem w przyszłości nic nie będzie dla nich niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić. Zejdźmy więc i pomieszajmy tam ich język, aby jeden nie rozumiał drugiego! W ten sposób Pan rozproszył ich stamtąd po całej powierzchni ziemi, i tak nie dokończyli budowy tego miasta. Dlatego to nazwano je Babel, tam bowiem Pan pomieszał mowę mieszkańców całej ziemi. Stamtąd też Pan rozproszył ich po całej powierzchni ziemi.

(Mk 8,34-9,1)
Jezus przywołał do siebie tłum razem ze swoimi uczniami i rzekł im: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je. Cóż bowiem za korzyść stanowi dla człowieka zyskać świat cały, a swoją duszę utracić? Bo cóż może dać człowiek w zamian za swoją duszę? Kto się bowiem Mnie i słów moich zawstydzi przed tym pokoleniem wiarołomnym i grzesznym, tego Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w chwale Ojca swojego razem z aniołami świętymi. Mówił także do nich: Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą królestwo Boże przychodzące w mocy.



Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Pozdrawiam bardzo serdecznie z Syberii, z Surgutu.

W zeszłym tygodniu musiałem polecieć do kurii do Nowosybirska (tak, u nas do kurii się lata, ponad 2 godziny samolotem), a potem, ponieważ to już blisko (350 km.) pojechałem odwiedzić mojego byłego proboszcza, ks. Andrzeja, który aktualnie posługuje w Bijsku, na Ałtaju. Wraz z nim i z ks. Leszkiem, moim dziekanem, 2 dni jeździliśmy po Ałtaju. Proponuję i Wam małą wycieczkę po tych przepięknych górach. To jest też Syberia, to jest też nasza diecezja.

Kiedy patrzyłem na Ałtaj (nie pierwszy już raz), zadziwiało mnie, jak te przepiękne góry są niewykorzystane. W Polsce, w Tatrach czy innych górach, jest mnóstwo tras, schronisk, rozwiniętej infrastruktury, wszystko, żeby przyciągnąć turystę – klienta. Tutaj jest dziko, powoli coś się zaczyna rozwijać, jednak często nawet trudno znaleźć mapę gór, nie mowiąc o szlakach.

A co dziś w słowie?

Pierwsze czytanie, znana nam opowieść o Wieży Babel. Historia, jeśli ją brać dosłownie, dosyć trudna do pojęcia, trochę wygląda bajkowo. I można nawet odnieść wrażenie, jakby Bóg bał się o swoją pozycję, bał się, że człowiek będzi zbyt dużo mógł.

Jednak jeśli spróbujemy spojrzeć na to opowiadanie jak na tekst Pisma Św., a więc z wiarą, to zauważamy w tym walkę Boga z pychą ludzką, pierwszym i podstawowym grzechem człowieka, ludzkości – pychę wyrażoną pierwszą pokusą – będziecie jak Bóg.

Pan Bóg wie, że taka pokusa wiedzie człowieka do samozagłady. Jeśli człowiek ma w swoim ręku zbyt wiele władzy i możliwości, często i dla niego samego i dla jego otoczenia źle się to kończy. Bóg broni człowieka, przed zbytnią pewnością siebie, broni człowieka przed nim samym.

Zawsze dla człowieka jest dobrym i pożytecznym jeśli słucha się Boga i Jemu ufa.

Kiedy człowiek pokłada nadzieję w Bogu, do Niego ze wszystkim przychodzi, zawsze najlepiej na tym wychodzi. Wtedy zaś, gdy wymyka się spod Bożej kontroli, zaczyna niszczyć sam siebie.

Jednak jeszcze jedna myśl zwróciła dziś moją uwagę – czemu tak wyszło z wieżą Babel. Zwróćcie uwagę na to zdanie: „Chodźcie, zbudujemy sobie miasto i wieżę, której wierzchołek będzie sięgał nieba, i w ten sposób uczynimy sobie znak, abyśmy się nie rozproszyli po całej ziemi”.

Ludzie bali się rozproszenia po całej ziemi. Czyż nie jest to zapowiedź Kościoła?

Naród wybrany był przekonany, że oni mają monopol na wiarę, na zbawienie. Byli oni – wybrani, wierzący, oraz inni, jakby gorsi – poganie. To myślenie widzimy jeszcze nawet u Apostołów, kiedy to stopniowo, poczynając od Pawła, zaczynają wychodzić do pogan, zaczynają głosić Ewangelię po całej ziemi. Jednak jeszcze sami Apostołowie bali się tego kroku, aby rozejść się po całej ziemi.

Człowiek często jest przywiązany do swojego kąta, boi się wyjść poza, pójść dalej, boi się zaryzykować. Wieża Babel, to jakby mobilizacja przestraszonego człowieka przez Boga – idźcie na całą ziemię. Nie bójcie się! Ufajcie Mi i idźcie!

Ewangelia.

Proponuję zwrócić uwagę na sam początek: „Jezus przywołał do siebie tłum razem ze swoimi uczniami i rzekł im: Jeśli kto chce pójść za Mną…”.

Jezus przywołał – ludzie stali i czekali, a Jezus ich przywołał. Oni szli za Nim, oni szukali Jego… On ich przywołuje, pozwala podejść…

I zaczyna swoją mowę – Jeśli kto chce pójść za Mną, niech…

Tu nie ma agitacji, tanich obietnic, reklamy, próby pozyskania nowych wyznawców – nie.

Tu są warunki, trudne, wziąć krzyż, zaprzeć się siebie, stracić siebie.

To człowiek ma chcieć iść za Jezusem, to człowiek ma pragnąć usłyszeć Jezusa, spotkać się z Nim. Człowiek ma być gotowym na wyrzeczenia, na zrezygnowanie ze swojego ja, żeby tylko pójść za Jezusem, żeby tylko być z Jezusem.

Dziś często obserwuję, że nawet ludzie, którzy są, którzy przychodzą do kościoła, zbyt ufają sobie, swoim siłom, swoim możliwościom. Człowiek zbyt łatwo usprawiedliwia siebie, swoją nieobecność na Mszy Św., swoje nie przyjęcie Jezusa w Komunii św.

W poniedziałek byłem w jednym mieście oddalonym od Surgutu 500 km. na północ. Rzadko tam bywa Msza św., jest kilka katolickich rodzin. Ktoś z nich pisze mi – nie mogę przyjść bo praca. Ja odpowiadam – to może zrobimy Msze św. później, kiedy już będziecie po pracy. Odpowiedź – ale później mam jeszcze inne sprawy.

Widać, że w życiu tego człowieka jeszcze nie było wyboru Jezusa. Może i trudno się dziwić, kiedy przez kilka ostatnich lat ów człowiek nie miał możliwości uczestniczyć we Mszy Św. Jak mogła rozwijać się wiara, miłość do Jezusa, jeśli nie było możliwości być na Mszy św.? Potem była wielka radość z odnalezienia Kościoła, piękne, z wielkim entuzjazmem przeżyte Boże Narodzenie, a teraz znów powrót do swojego życia – życia bez Boga.

Wybrać Jezusa, to pragnąć iść za Nim, to czekać, kiedy On mnie powoła, zawoła, wezwie. Ja Jego szukam i pragnę, aby On mnie wezwał. On jest na pierwszym i głównym miejscu w moim życiu, wszystko Jemu jest podporządkowane.

I dalej pytanie Jezusa – co da człowiek w zamian za swoją duszę?

Pragnienie pójścia za Jezusem to zacząć się troszczyć o swoją duszę.

W naszym kościele, w salce pod kościołem, czasem spotyka się grupa baptystów. Czytają oni Pismo Św., pastor im wyjaśnia, coś śpiewają. Ktoś kiedyś, patrząc na nich zapytał mnie – czemu my katolicy, tak mało skupiamy się na Piśmie Św.? Myślę, że bardzo dobre pytanie. Czemu tak mało czytamy Biblię, rozmyślamy nad słowem Bożym, na spotkaniach mało rozmawiamy o Bożym słowie… czemu?

A ludzie za czasów Jezusa stali i czekali, kiedy On do nich przemówi, szukali Go, tłumy przychodziły aby Go słuchać. Nie mamy czasu? Co da człowiek w zamian za swoją duszę?

W ostatnią niedzielę, po Komunii, na ogłoszeniach mówię do ludzi, że niepokoi mnie to, że jakoś mało ludzi przystępuje do spowiedzi, a dużo do Komunii. Czy jesteśmy tak bezgrzeszni? Myślę, że nie powinniśmy dłużej niż miesiąc bez spowiedzi przystępować do Komunii św. Mówię im – tracimy wielką szansę, szansę wielkiej łaski jaka płynie z sakramentu pokuty, spotkania z wielką Bożą miłością. A z drugiej strony, ludzie, którzy nie przyjmują Komunii, choć mogą… Czy nam niepotrzebny Jezus i spotkanie z Nim?

Tak im trochę nagadałem, mówiąc, że jako ksiądz i proboszcz mam obowiązek przypominać o tym, a wy zrobicie co chcecie.

Zdziwieniem było, kiedy w środę, jak już wróciłem z wyjazdów, na Mszy św., jak nigdy w zwykły dzień przyszło sporo ludzi i sporo przyszło do spowiedzi. Kilka osób wprost dziękowało za te słowa z niedzieli, że to ich zastanowiło, nawet zawstydziło. Jeden pan nawet przyszedł do spowiedzi po kilku latach. Zrozumiał teraz, że to jest ważne i potrzebne.

Co da człowiek w zamian za swoją duszę?

Jeśli kto chce pójść za Mną… – mówi Jezus.

A ja chcę pójść za Nim?

12 komentarzy

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.