Tam przemienił się wobec nich…

T
Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu wczorajszym imieniny obchodził Biskup Zbigniew Kiernikowski, obecny Biskup legnicki, a wcześniej – Biskup siedlecki. Modlę się dla Solenizanta o nieustanną radość z pełnionej posługi.
        Dzisiaj natomiast urodziny przeżywa Beata Kulikowska – Grzechnik, za moich czasów: aktywnie działająca w KSM w Radoryżu Kościelnym; Michał Żuk, w swoim czasie: włączający się w działalność młodzieżową; oraz Gala Frankowska, Organistka w Parafii w Surgucie. Wszystkim Jubilatom życzę takiej wiary, o jakiej dzisiaj mowa w rozważaniu. I o taką wiarę będę się dla nich modlił.
        Dziękujemy Księdzu Markowi za wczorajsze słówko! Ze swej strony, jak zawsze, zachęcam do wypowiedzi – właśnie w kontekście tego słówka, albo w każdym innym kontekście.
      A ja dzisiaj mam Gości: Siostra ze Szwagrem, oraz Ich dwie wspaniałe Córy, Weronika i Emilka, których wszędzie w domu pełno!
           Dobrego dnia!
                                    Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Sobota
6 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: Hbr 11,1–7; Mk 9,2–13

CZYTANIE
Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW:
Bracia:
Wiara jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem
tych rzeczywistości, których nie widzimy. Dzięki niej to
przodkowie otrzymali świadectwo.
Przez
wiarę poznajemy, że słowem Boga światy zostały tak stworzone, iż
to, co widzimy, powstało nie z rzeczy widzialnych.
Przez
wiarę Abel złożył Bogu ofiarę cenniejszą od Kaina, za co
otrzymał świadectwo, iż jest sprawiedliwy. Bóg bowiem zaświadczył
o jego darach, toteż choć umarł, przez nią jeszcze mówi.
Przez
wiarę Henoch został przeniesiony, aby nie oglądał śmierci. I nie
znaleziono go, ponieważ Bóg go zabrał. Przed zabraniem bowiem
otrzymał świadectwo, iż podobał się Bogu. Bez wiary zaś nie
można podobać się Bogu. Przystępujący bowiem do Boga musi
wierzyć, że Bóg jest i że wynagradza tych, którzy Go szukają.
Przez
wiarę Noe został pouczony cudownie o tym, czego jeszcze nie można
było ujrzeć, i pełen bojaźni zbudował arkę, aby zbawić swą
rodzinę. Przez wiarę też potępił świat i stał się dziedzicem
sprawiedliwości, którą otrzymuje się tylko przez wiarę.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Jezus
wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych
osobno na górę wysoką. Tam przemienił się wobec nich. Jego
odzienie stało się lśniąco białe tak, jak żaden wytwórca sukna
na ziemi wybielić nie zdoła. I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem,
którzy rozmawiali z Jezusem.
Wtedy
Piotr rzekł do Jezusa: „Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy
trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla
Eliasza”. Nie wiedział bowiem, co należy mówić, tak byli
przestraszeni.
I
zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się
głos: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie”. I zaraz
potem, gdy się rozejrzeli, nikogo już nie widzieli przy sobie,
tylko samego Jezusa.
A
gdy schodzili z góry, przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali o
tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych.
Zachowali to polecenie, rozprawiając tylko między sobą, co znaczy
powstać z martwych.
I
pytali Go: „Czemu uczeni w Piśmie twierdzą, że wpierw musi
przyjść Eliasz?”
Rzekł
im w odpowiedzi: „Istotnie, Eliasz przyjdzie najpierw i naprawi
wszystko. Ale jak jest napisane o Synu Człowieczym? Ma On wiele
cierpieć i być wzgardzonym. Otóż mówię wam: Eliasz już
przyszedł i uczynili mu tak, jak chcieli, jak o nim jest napisane”.

Słuchając
obu dzisiejszych czytań, przekonujemy się, jak bardzo Nowy
Testament nawiązuje do Starego
, co jest widocznym potwierdzeniem
tego, iż Bóg ma dla ludzi jeden i jednolity przekaz, chociaż
wygłaszany na przestrzeni tak wielu wieków.
W
czytaniach mszalnych ostatnich dni słyszeliśmy opisy
różnych ważnych wydarzeń,
zamieszczonych na kartach Starego
Testamentu – i to od samego jego początku. Byliśmy świadkami
zarówno bardzo
budujących wydarzeń i postaw,
jak też tych, które głęboko
zasmucały Boga…
I
oto dzisiaj Autor Listu do Hebrajczyków powraca do wielkich postaci
Starego Testamentu, chwaląc ich wiarę. Nawiązuje do
istotnych wydarzeń z ich życia, ale po to, aby na ich tle jeszcze
jaśniej pokazać właśnie ich wiarę, ich zażyłość z
Bogiem.
A
w Ewangelii słyszymy o czymś jeszcze bardziej znaczącym: dwaj
wielcy mężowie Starego Testamentu, czyli Mojżesz i Eliasz,
osobiście stanęli przed przerażonymi uczniami Jezusa, tuż
obok ich Mistrza, i można było zobaczyć, jak po prostu… z Nim
rozmawiają!
Kiedy
zaś zniknęli i Jezus pozostał już sam, a uczniowie odważyli się
do Niego odezwać, to miało miejsce kolejne nawiązanie do Starego
Testamentu, bo pojawił się temat Eliasza, a konkretnie: owo
powszechne przekonanie, żywione w narodzie wybranym, że przed
przyjściem Mesjasza, Eliasz ma się ponownie pojawić na ziemi…
Jezus
stwierdził, że to się już faktycznie dokonało – mając na
myśli Jana Chrzciciela, który spełnił posłannictwo
Eliasza, ale został odrzucony przez starszych ludu!
Widzimy
zatem, moi Drodzy, tak wiele nawiązań do Starego Testamentu,
chociaż czytamy teksty z Nowego Testamentu. Jest jeszcze jedno
nawiązanie, które warto zauważyć. Oto słowa, wypowiedziane przez
Boga z obłoku: To
jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie,

a
więc jednoznaczne
i wyraziste potwierdzenie
mesjańskiego posłannictwa i Boskości Jezusa

– są połączeniem różnych zapowiedzi Starego Testamentu,
ukazujących Jezusa jako Syna
Bożego, Sługi Pańskiego, wielkiego Proroka, czy nowego Mojżesza.
W
tę odwieczną ciągłość dziejów wpisujemy, moi Drodzy, także
naszą
osobist
ą
histori
ę:
nasze życie, nasze losy, nasze ciągle pogłębiane
– a czasami niestety, także osłabiane
zjednoczenie
z Bogiem.

Uświadamiamy sobie, że – jakby to górnolotnie nie brzmiało –
jesteśmy spadkobiercami
i kontynuatorami

tego wszystkiego, co dokonało się w historii zbawienia, praktycznie
od początku świata!
Bo
razem z Autorem Listu do Hebrajczyków, my także z
podziwem patrzymy

na wielkich herosów wiary Starego Testamentu, mając świadomość,
że swoim bohaterskim zaufaniem do Boga przecierali
oni drogi współczesnemu sobie światu

do jedności z Bogiem, a i dla nas są wspaniałym przykładem.
Odnosimy
także do siebie to niezwykłe wydarzenie, jakie dokonało się na
górze, a mianowicie: Przemienienie
Jezusa.

My obecnie
wiemy, że Jezus wtedy ukazał się trzem najbliższym uczniom w
Boskiej swej
chwale
– jedyny raz w czasie całej ziemskiej działalności – aby
przygotować
ich i niejako „uodpornić”

na to
wszystko, co miało
się dokonać
na innej górze, czyli na Kalwarii.
Chodziło
o to, aby wtedy, kiedy zobaczą Go tak okrutnie
poniżonego
i tak
straszliwie sponiewieranego,
nie
zwątpili w Jego Bóstwo.

Dlatego dzisiaj ujrzeli ów mały
promyk Boskiej chwały

swego Mistrza.
Oczywiście,
to wszystko, co się dokonało na
górze Przemienienia,
to nie tylko dla Piotra, Jakuba i Jana, ale i dla
nas wszystkich mocne przesłanie i nauka:

Bóg właśnie dla nas i dla naszego zbawienia dokonał tego
wszystkiego, czego
dokonał
– od początku świata,

poprzez niezwykłą historię Mojżesza i równie wspaniałą
historię Eliasza, a
także
innych Patriarchów i Proroków; poprzez czas ziemskiej działalności
Jezusa i Jego Apostołów, a potem: poprzez dwa tysiące lat
istnienia Kościoła
to wszystko dla nas! I dla naszego zbawienia!
Może
zatem słowa Piotra o postawieniu trzech namiotów nie były
wcale takim nonsensem?… Chociaż bowiem sam Marek Ewangelista
raczej
uznał
ich
wypowiedzenie
za wyraz
ogromnego przerażenia

Apostołów tym, co ukazało się ich oczom, to jednak nie możemy
zapominać, iż tradycja judaistyczna mówiła o
namiotach,
które
na końcu czasów staną się miejscem przebywania Boga z ludźmi.
W
Nowym Testamencie namiot
nieraz oznaczał ziemskie
życie człowieka

– Święty Paweł, zapowiadając zbliżający się koniec swej
ziemskiej pielgrzymki, pisał właśnie o
zwijaniu namiotu…
Może
zatem warto podchwycić od Piotra ten wątek i nawet jeśli on
powiedział to, co powiedział, nie do końca świadomie, to my
z pełną świadomością zaprosimy Jezusa

do swojego namiotu – czyli do swojego życia – i potraktujemy Go
jako kogoś najważniejszego: jako umiłowanego
Syna Bożego, którego mamy słuchać!

Jeżeli
Jezus dzisiaj także nam ukazuje swoją Boską chwałę, to właśnie
po to, aby nam kiedykolwiek nie przyszło do głowy potraktować Go
jako kogoś drugorzędnego,
mało istotnego

– jako jedynie postać
historyczną,

albo w ogóle: legendarną,
czy
wręcz
baśniową…

W
namiocie naszego życia, który codziennie budujemy i wzmacniamy,
pierwsze
i poczesne miejsce należy się Jezusowi!
W
tym kontekście pomyślmy:

Jaka
jest moja aktualna wiedza na temat historii Kościoła: czy staram
się ją poznawać, zgłębiać i oczyszczać z przekłamań?

Jak
często w swojej lekturze Pisma Świętego zaglądam do Starego
Testamentu?

Co
ja powiedziałbym Jezusowi, gdybym się znalazł dzisiaj obok Piotra,
Jakuba i Jana?

A
gdy schodzili z góry, przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali o
tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych…

3 komentarze

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.