Świeżość – czy stęchlizna?…

Ś
Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Grzegorz Sosnowski, należący w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Wojcieszkowie, imieniny zaś obchodzi Iza Izdebska, z niegdysiejszej Wspólnoty młodzieżowej w Białej Podlaskiej. Życzę Świętującym takiego otwarcia się na Boga, o jakim mowa dziś w Bożym słowie i w rozważaniu. Zapewniam o modlitwie.
      Moi Drodzy, dzisiaj wybieram się do Domu rodzinnego, aby wraz z Rodzicami udać się wieczorem do kina na film „Zerwany Kłos”. Dużo słyszymy o nim w Telewizji TRWAM. Nie wiem, czy już go oglądaliście. A jeśli tak, to jakie są Wasze opinie na jego temat?
         A jakie są opinie Księdza Marka na różne tematy – to już dowiemy się jutro, czytając słówko z Syberii!
           Dobrego dnia!
                                        Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Czwartek
2 Tygodnia Wielkiego Postu,
do
czytań: Jr 17,5–10; Łk 16,19–31

CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA JEREMIASZA:
To
mówi Pan Bóg: „Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w
człowieku i który w ciele upatruje swą siłę, a od Pana odwraca
swe serce. Jest on podobny do dzikiego krzaka na stepie. Nie
dostrzega, gdy przychodzi szczęście. Wybiera miejsca spalone na
pustyni, ziemię słoną i bezludną.
Błogosławiony
mąż, który pokłada ufność w Panu, i Pan jest jego nadzieją!
Jest on podobny do drzewa zasadzonego nad wodą, co swe korzenie
puszcza ku strumieniowi. Nie obawia się, skoro przyjdzie upał, bo
utrzyma zielone liście. Także w roku posuchy nie doznaje niepokoju
i nie przestaje wydawać owoców.
Serce
jest zdradliwsze niż wszystko inne i niepoprawne. Któż je zgłębi?
Ja, Pan, badam serce i doświadczam sumienie, bym mógł każdemu
oddać stosownie do jego postępowania, według owoców jego
uczynków”.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIETEGO ŁUKASZA:
Jezus
powiedział do faryzeuszów: „Żył pewien człowiek bogaty, który
ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się
bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami,
imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu
bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody.
Umarł
żebrak, i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także
bogacz, i został pogrzebany.
Gdy
w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka
Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: «Ojcze Abrahamie,
ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca
umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym
płomieniu».
Lecz
Abraham odrzekł: «Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje
dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy,
a ty męki cierpisz. A prócz tego między nami a wami zionie ogromna
przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie
może ani stamtąd do nas się przedostać».
Tamten
rzekł: «Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca.
Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie
przyszli na to miejsce męki».
Lecz
Abraham odparł: «Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich
słuchają.» «Nie, ojcze Abrahamie, odrzekł tamten, lecz gdyby kto
z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą.» Odpowiedział mu:
«Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z
umarłych powstał, nie uwierzą»”.

Bardzo
plastycznie przedstawia Prorok Jeremiasz porównanie postawy
człowieka ufającego ludziom, zamiast Bogu, do postawy człowieka,
który nade wszystko ufa Bogu. Ten pierwszy jest podobny do
dzikiego krzaka na stepie. Nie dostrzega, gdy przychodzi szczęście.
Wybiera miejsca spalone na pustyni, ziemię słoną i bezludną.

Natomiast drugi jest […]
podobny do drzewa zasadzonego nad wodą, co swe korzenie
puszcza ku strumieniowi. Nie obawia się, skoro przyjdzie upał, bo
utrzyma zielone liście. Także w roku posuchy nie doznaje niepokoju
i nie przestaje wydawać owoców.
Możemy
zatem powiedzieć, że zaufanie do Boga jest źródłem świeżości,
jest źródłem życia. Ten, kto pokłada ufność w Panu, i
Pan jest jego nadzieją –
od Pana właśnie czerpie
całą przeogromną moc życia, przez co nie zagrażają mu żadne
upały
i susze. Człowiek ufający sobie jest jak
wysuszony, dziki krzak…
Wyrazistą
egzemplifikację tegoż zestawienia mamy w dzisiejszej Ewangelii. Oto
człowiek bogaty, którego imienia nawet nie znamy, pławi się
w swoich dostatkach i zbytkach, podczas gdy tuż obok, u bramy jego
wystawnego pałacu, żebrak o imieniu Łazarz pragnie choćby
odpadkami ze stołu bogacza nieco się pożywić.
Na
pierwszy rzut oka, wydaje się – a wręcz można stwierdzić, iż w
wymiarze doczesnym tak właśnie jest – że to bogacz żyje
pełnią życia, zaś Łazarz jest zniewolony
swoją biedą i
swymi dolegliwościami. Kiedy jednak przychodzi moment śmierci
jednego i drugiego, sytuacja diametralnie się odwraca. I
okazuje się, że ten, któremu na świecie działa się tak wielka
krzywda i który doświadczał tak ogromnej niesprawiedliwości, oto
teraz zażywa niebiańskich radości, szczęścia i
bezgranicznego pokoju.
Można nawet powiedzieć, że znalazł się
u źródeł wiecznej świeżości…
Zupełnie
inaczej – na tym tle – wygląda sytuacja bogacza. Ten, do którego
za życia ziemskiego „cały świat należał”, teraz znajduje się
w miejscu wiecznej męki, bólu, potępienia i odrzucenia – w
odrażających i stęchłych czeluściach piekła.
Nic nie mógł
zabrać ze sobą – na „drugą stronę” życia – z tego, w
czym pławił się w swoim pałacu. Wprost przeciwnie, to wszystko
okazało się balastem, który ostatecznie strącił go do
piekła. Chociaż pozory były zupełnie inne i wydawać by się
mogło, że to właśnie bogacz jest owym wygranym. Nic z tych
rzeczy! Poniósł on totalną klęskę!
Jednak
to okazało się dopiero po przejściu bogacza i Łazarza do
wieczności. Natomiast możemy chyba zgodzić się z tym, że bardzo
często już za życia ziemskiego da się zauważyć różnicę
w duchowym nastawieniu człowieka, który ufa Bogu i tego, który ufa
sobie, lub lokuje swoją nadzieję we wszelkich ludzkich układach i
znajomościach. Ten pierwszy jest naprawdę wewnętrznie wolny,
patrzy na świat pogodnie, promieniuje radością i nadzieją. To
oczywiście nie oznacza, że jego życie jest beztroskie i nie ma
żadnych problemów. Ma problemy i zmartwienia – jak każdy.
Ale
wszystkie one nie powodują jakiegoś załamania, nie są powodem
rozpaczy czy poddania się. Człowiek ufający Bogu – dosłownie
tak, jak to wyraził Jeremiasz – nie obawia
się, skoro przyjdzie upał, bo utrzyma zielone liście. Także w
roku posuchy nie doznaje niepokoju i nie przestaje wydawać owoców.

Bo jego wewnętrzna świeżość ma źródło w Bogu, któremu
ufa.
Zupełnie
inaczej jest w przypadku człowieka ufającego sobie, lub innym
ludziom, a nie ufającego Bogu. Nawet jeżeli – jak ów
ewangeliczny bogacz – zgromadzi on duży majątek, to tak jest
do niego przywiązany i tak przejęty
groźbą jego utraty,
że właściwie trudno tam mówić o jakiejkolwiek wewnętrznej
wolności. Z kolei jego układy z różnymi ważnymi ludźmi
powodują, że musi się na każdym kroku liczyć z ich
zdaniem – także z ich humorem
– i zabiegać o ich względy.
Oczywiście,
to wszystko, o czym tu sobie mówimy, jest pewnym uproszczeniem, ale
nie da się ukryć, że nie doświadczy pełni wolności, szczęścia
i duchowej świeżości człowiek, który swoje serce lokuje w tym,
co ciasne i doczesne. Kto otwiera je na Boga, ten otwiera je na
Bezmiar. Jest
totalnie wolny i bezgranicznie
szczęśliwy!
Oby
ten Wielki Post pomógł nam chociaż trochę szerzej otworzyć nasze
serce na Boga, oby był czasem pogłębiania naszego zaufania do Boga
odświeżania naszego myślenia…
Pomyślmy:
– W
czym konkretnie wyraża się moje zaufanie do Boga?
– Czy
w kimkolwiek z ludzi nie pokładam większej ufności, niż w Bogu?
– Czy
w taki sam sposób nie jestem przywiązany do jakichś wartości
materialnych?

Ja,
Pan, badam serce i doświadczam sumienie, bym mógł każdemu oddać
stosownie do jego postępowania, według owoców jego uczynków…

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.