Dzień utkany z ciszy…

D
Dzisiaj
to chyba najlepiej nic
nie mówić…

Tak, jak w chwilach, w których stajemy nad grobem osoby najbliższej,
najukochańszej – trudno zdobyć się na jakiekolwiek słowo, tak i
dzisiaj, kiedy chociaż
trochę spróbujemy wysilić się,

aby podjąć refleksję nad wielkością Jezusowej Ofiary, to
przekonamy się, że chciałoby się wypowiedzieć
słów tak wiele – i jednocześnie ani jednego…
Bo
jeżeli spróbujemy jakoś myślą ogarnąć, czy wyobrazić sobie,
czego Jezus dokonał dla każdej i każdego z nas; jak wiele
poświęcił, jak wiele – jak
straszliwie wiele – wycierpiał,
chociaż
naprawdę nie musiał, to trudno będzie znaleźć słowa, które by
to wyraziły…
Jednak,
żeby się o tym przekonać, trzeba się wyciszyć. Koniecznie
trzeba się dzisiaj wyciszyć!

To pewnie będzie trudne, bo cisza w naszym życiu to „towar”
niezwykle deficytowy.

I umiejętność coraz rzadsza… Tak mało tej ciszy jest w naszej
codzienności, bo ciągle albo my do
kogoś mówimy,
albo ktoś
do nas mówi…
A nawet, kiedy już wydaje się, że jest naprawdę cicho, bo i
nikogo w pobliżu nie ma, i
telewizor
wyłączony, i radio nie gra – okazuje się, że słuchawki
w uszach zastępują to wszystko naraz.
Jakże
nam więc bardzo potrzeba ciszy! Nasze serca wzburzone i umysły
skołatane – wołają
o ciszę! Wprost błagają o ciszę!

I dlatego mamy taki dzień, jak ten dzisiejszy – dzień
utkany z ciszy…
Nie
zmarnujmy tej szansy! Podarujmy sobie chociaż trochę tej ciszy –
tej świętej
ciszy, tej Bożej ciszy…
I
nie obawiajmy się jej! Nawet bowiem, jeżeli w jej trakcie dojdzie
do głosu nasze sumienie i zacznie wyrzucać
nam jakieś grzechy,

albo przypominać nam sprawy, za które powinniśmy się już dawno
zabrać, a nie odsuwać je wciąż od siebie albo zagłuszać tym
straszliwym, codziennym jazgotem

– jeżeli
przypomną się takie sprawy i przyjdą takie myśli, to tym
razem dobrze byłoby już
nie uciekać
przed nimi… Bo one i tak nas kiedyś dogonią – jeżeli
nie
za tego
ziemskiego życia, to staniemy oko w oko z nimi na
Bożym Sądzie.
Nie
uciekajmy zatem… Nie warto! Kiedyś
w końcu się trzeba zmierzyć

z tymi trudnymi sprawami… Nie ma sensu ciągle przed nimi uciekać,
ciągle je zagłuszać…
Dlatego
dzisiaj – trwajmy w ciszy – przed Jezusem! Niech ta cisza będzie
naszą
modlitwą…

I niech będzie tym słowem
Jezusa,

którego w formie pisanej nie przewiduje dzisiaj liturgia, a które
tak mocno wybrzmiewa właśnie w tej formie – w najgłębszej
ciszy…
Słuchajmy
zatem
tegoż
Słowa…

Tego wyjątkowego – przemawiania ciszy…

2 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.