Zachwiały się fundamenty więzienia!

Z
Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa Iwona Zagubień, moja dobra Znajoma z czasów, kiedy posługiwałem w Celestynowie. Dziękując za życzliwość i pomoc, życzę, aby – jak dotychczas – wprowadzała dobrego ducha do swojej Rodziny i zarażała wszystkich wokół swoją pogodą ducha. I aby tę pogodę ducha stale czerpała od Ducha – oczywiście: Świętego. Zapewniam o modlitwie.
      I cóż, moi Drodzy, znowu od rana słyszmy o zamachu, tym razem w Wielkiej Brytanii… Kiedy świat wreszcie zmądrzeje? Kiedy zmądrzeje Europa? Czy w ogóle?…
       Ja nadziei nie tracę. Wierzę, że przesłanie Fatimy trafi do serc ludzkich. Natomiast modlę się – a będę to czynił jeszcze intensywniej – o jak najszybszy rozpad Unii Europejskiej, która jako żywo przypomina mi owo więzienie z dzisiejszego pierwszego czytania. Mam nadzieję, że taki sam los spotka to więzienie, które coraz bardziej krępuje, a wręcz zwalcza chrześcijańską Europę.
                                     Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wtorek
6 Tygodnia Wielkanocy,
do
czytań: Dz 16,22–34; J 16,5–11
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Tłum
Filipian zwrócił się przeciwko Pawłowi i Sylasowi, a pretorzy
kazali zedrzeć z nich szaty i siec ich rózgami. Po wymierzeniu
wielu razów wtrącili ich do więzienia, przykazując strażnikowi,
aby ich dobrze pilnował. Otrzymawszy taki rozkaz, wtrącił ich do
wewnętrznego lochu i dla bezpieczeństwa zakuł im nogi w dyby.
O
północy Paweł i Sylas modlili się śpiewając hymny Bogu. A
więźniowie im się przysłuchiwali. Nagle powstało silne
trzęsienie ziemi, tak że zachwiały się fundamenty więzienia.
Natychmiast otwarły się wszystkie drzwi i ze wszystkich opadły
kajdany. Gdy strażnik zerwał się ze snu i zobaczył drzwi
więzienia otwarte, dobył miecza i chciał się zabić, sądząc, że
więźniowie uciekli. „Nie czyń sobie nic złego, bo jesteśmy tu
wszyscy!” – krzyknął Paweł na cały głos.
Wtedy
tamten zażądał światła, wskoczył do lochu i przypadł drżący
do stóp Pawła i Sylasa. A wyprowadziwszy ich na zewnątrz rzekł:
„Panowie, co mam czynić, aby się zbawić?” Odpowiedzieli mu:
„Uwierz w Pana Jezusa, a zbawisz siebie i dom swój”.
Opowiedzieli
więc naukę Pana jemu i wszystkim jego domownikom. Tej samej godziny
w nocy wziął ich z sobą, obmył rany i natychmiast przyjął
chrzest wraz z całym swym domem. Wprowadził ich też do swego
mieszkania, zastawił stół i razem z całym domem cieszył się
bardzo, że uwierzył Bogu.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Teraz idę do Tego, który Mnie
posłał, a nikt z was nie pyta Mnie: «Dokąd idziesz?» Ale
ponieważ to wam powiedziałem, smutek napełnił wam serce. Jednakże
mówię wam prawdę: Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo
jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli
odejdę, poślę Go do was.
On
zaś gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o
sądzie. O grzechu, bo nie wierzą we Mnie; o sprawiedliwości zaś,
bo idę do Ojca i już Mnie nie ujrzycie; wreszcie o sądzie, bo
władca tego świata został osądzony”.
Niestety,
w całym pięknym dziele ewangelizacyjnym, dokonującym się w
młodym Kościele – którego Księga Dziejów Apostolskich jest
jednym wielkim świadectwem – oprócz ewidentnych „sukcesów”,
odnoszonych na tym polu, nie brakowało także takich sytuacji, jak
ta opisana dzisiaj, kiedy to tłum
Filipian zwrócił się przeciwko Pawłowi i Sylasowi, a pretorzy
kazali zedrzeć z nich szaty i siec ich rózgami. Po wymierzeniu
wielu razów wtrącili ich do więzienia, przykazując strażnikowi,
aby ich dobrze pilnował. Otrzymawszy taki rozkaz, wtrącił ich do
wewnętrznego lochu i dla bezpieczeństwa zakuł im nogi w dyby.
A
wiemy, że ten i wszystkie inne trudne momenty, opisane we
wspomnianej Księdze, to tylko zaledwie początek całego potężnego
martyrologium
świadków Chrystusa,

dokonującego się na przestrzeni dwóch tysięcy lat, a z wyjątkowo
wzmożoną intensywnością dokonującego
się
w
naszych
czasach
.
Obecnie
bowiem
znowu musimy
mówić o szczególnie brutalnych
i
naznaczonych wyjątkowo
absurdalną wściekłością atakach

na Chrystusa, Jego Kościół, Jego zasady i Jego wyznawców.
Zwłaszcza
tych bezkompromisowych.
Jednakże
omawiane tu dzisiejsze czytanie pokazuje
nam – jak w soczewce – procesy,

dokonujące się w kontekście wspomnianych prześladowań na
przestrzeni wieków. To znaczy, cała sekwencja wydarzeń, o jakich
dziś słyszymy, to takie
„streszczenie”
wydarzeń,
o
jakich później wiele razy będzie mówiła historia Kościoła. O
co dokładnie chodzi?
Przyjrzyjmy
się dokładnie: Oto Apostołowie stali
się celem
wzmożonego ataku

ze strony „tłumu Filipian”, a następnie – z polecenia
pretorów – zostali ubiczowani i wtrąceni do więzienia, gdzie nie
tylko zamknięto ich w celach, ale jeszcze zakuto nogi w dyby i
postawiono straże. Mamy tu więc
zapowiedź
takich,
lub jeszcze bardziej brutalnych prześladowań,

jakie przez kolejne wieki spotykały uczniów Chrystusa, kiedy to nie
tylko ich bito i więziono, ale wręcz zabijano.
Jednak
dzisiaj słyszymy, że kiedy Apostołowie nie
zlękli się

tego, co ich spotkało i co jeszcze ewentualnie miało spotkać, a
bezgranicznie zaufali Panu, czego wyraźnym
znakiem był ich
śpiew w celi, wtedy Bóg sam upomniał się o nich. Jak to przed
chwilą usłyszeliśmy:
Nagle
powstało silne trzęsienie ziemi, tak że zachwiały się fundamenty
więzienia. Natychmiast otwarły się wszystkie drzwi i ze wszystkich
opadły kajdany.

I
to również, Kochani, jest bardzo symboliczne, bo jest to
zapowiedzią tego, co w historii Kościoła i świata ciągle się
dokonywało i dokonuje, a mianowicie: tak, jak zachwiały się
fundamenty więzienia, tak chwieją
się fundamenty wszystkich więzień,
a
dokładniej: wszystkich potęg tego świata, sprzeciwiających
się Chrystusowi i Jego wyznawcom.

I choć chrześcijanie płacili i wciąż płacą krwawą cenę za
wyznawanie swojej wiary, to jednak Kościół wciąż trwa i trwać
będzie, podczas gdy tyle już potęg i imperiów, walczącym z nim
na przestrzeni wieków, rozpadło się hukiem – i ślad po nich
zaginął.
I
te, które dzisiaj
z
nim
walczą,
tak samo upadną!

Tak, zachwieją się fundamenty więzień, otworzą się drzwi,
opadną kajdany. Chrystus po raz kolejny zwycięży – w
bezkompromisowym
bohaterstwie
swoich wyznawców. W ten sposób spełnia się Jego zapowiedź, jaką
skierował do nas w dzisiejszej Ewangelii, iż
ześle Pocieszyciela, który
gdy
przyjdzie, przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie
.
[…]
Bo
władca tego świata został osądzony.
Władca
tego świata – pisany małą literą, a więc szatan,
czyli
ten, który uzurpuje sobie władzę nad światem – został
ostatecznie osądzony. I poniósł dziejową klęskę. Teraz
natomiast
musi ją ponosić
codziennie,
w
życiu każdej i każdego z nas.
Ale
to już zależy od nas – czy całą naszą ufność złożymy w
Jezusie i tak będziemy z Nim zjednoczeni, że będzie On mógł
kruszyć
fundamenty więzień i uwalniać nas od kajdan,

które nas zniewalają – czy może jest nam tak dobrze w naszych
więzieniach i z kajdanami naszych zniewoleń, że wcale nie upieramy
się aż tak bardzo, żeby
Jezus je
kruszył i zwyciężał…
To naprawdę zależy od nas.
Jeżeli
natomiast
naprawdę tego chcemy – zwycięstwo
nad złym duchem i jego knowaniami mamy gwarantowane!
Pomyślmy:

Czy
nie stwierdzam w sobie choćby podświadomego przywiązania do
jakiegokolwiek grzechu, nawet
powszedniego?

Jak
walczę ze swoją wadą główną?

Czy
w obliczu trudności, jakie na co dzień spotykają mnie z powodu
wyznawanej wiary, nie załamuję się, lub trwożliwie nie ukrywam
swoich przekonań?


Mówię
wam prawdę: Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie
odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę
Go do was…

16 komentarzy

  • Bez Boga, ani do proga, mawiała moja Mama.
    Wydarzenia małe i duże potwierdzają tę prawdę. W sobotę ok 4:30 gdy szłam na dworzec, aby jechać do Częstochowy, wiele osób młodych widziałam wokół "pubów", dochodziły głośne wulgaryzmy…
    Gdy doszłam na przystanek, przeżyliśmy nst. zdarzenie; pani została mocno popchnięta przez mężczyznę, uderzyła z ogromną siłą w ścianę budki kasowej i upadła na ziemię. Pan spokojnym krokiem odszedł a my, jedni zajęli się leżącą na chodniku panią a ja dzwoniłam do pogotowia…
    Tejże soboty stojący pod blokiem nasz samochód, nie przypadkowo został zaznaczony z 3 stron głęboką rysą ( zauważyliśmy ją wczoraj)…
    Media codziennie bombardują nas złymi wydarzeniami…
    Ja nie stawiam pytania, gdzie Bóg?. Ja stawiam pytanie, gdzie człowiek, gdzie serce człowieka, kogo człowiek słucha ? " Gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje" (Mt 6, 21).

    • U nas przed I Komunią Świętą naszej córki również "diabeł ogonem machał". My z kolei ruszając do Częstochowy ok. 5.00 spotkaliśmy się z młodzieżą kończącą zabawę w dyskotece, która jest położona niedaleko kościoła…. ale wszystko – dzięki Bogu – odbywało się w żartobliwej atmosferze :). BTW. w sprawie pchniętej kobiety ktoś zadzwonił na Policję?

    • Robercie, ktoś z oczekujących mówił o policji ale chyba nikt nie zadzwonił. Nie chciałam pisać o szczegółach ale ta pani w trakcie mojej rozmowy z pogotowiem podniosła głowę, potem wstała, zapytała gdzie jej torebka ( której nigdzie obok nie było) i dość zdecydowanym krokiem, trochę chwiejnym oddaliła się też z przystanku. Osoby bliżej stojące mówiły, że obydwoje byli pod wpływem alkoholu. Opisując w trakcie trwania to zdarzenie, pan z pogotowi uznał i ja również, że pomoc lekarza jest zbędna.

  • „Panowie, co mam czynić, aby się zbawić?” Odpowiedzieli mu: „Uwierz w Pana Jezusa, a zbawisz siebie i dom swój”.
    Czy ja wierzę? Czy bronię swojej wiary? Duchu Św. przychodź każdego dnia i daj mi siłę do obrony wiary..

  • Choć pisze dzisiaj to jednak ewangelia z wtorku dalej jest aktualna i we wtorek bylo slowo
    –"ucieszyl się bardzo ze uwierzyl Bogu"
    I mogę powiedzieć ze sama się cieszę ze uwierzylam Bogu i ze te urodziny byly inne z Bogiem z wiara.

    No wlasnie nie można się bać trzeba ufać Bogu, i cieszę się ze Bóg nawet mnie uwalnia z kajdanow zla.

    Ja to uważam ze walczyć z wada glowna można przez sakrament pokuty przez ucieka nie w słowo boze i walkę z ta wada i na przekur pokonywanie tego.

    • "ze te urodziny byly inne z Bogiem z wiara." Niech Ci Bóg błogosławi każdego dnia, prowadzi do celu czyli zbawienia wiecznego i strzeże na drodze życia i pomaga w codziennym zmaganiu. Szczęść Ci Boże.

    • Podpisuję się pod życzeniami Anny. I ze swej strony zapewniam o modlitwie – w intencji wytrwania przy Bogu. Bo to jest zawsze dużym wyzwaniem. Piękną sprawą jest do Boga wrócić. Ale jest jeszcze kwestia wytrwania w tej jedności z Bogiem – i o to się właśnie dla Dominiki modlę. Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.