Duchu Święty ożywiaj!

D
Nojabrsk, kilka dni temu, po godz. 21.


(Dz 18,1-8)
Potem opuścił Ateny i przybył do Koryntu. Znalazł tam pewnego Żyda, imieniem Akwila, rodem z Pontu, który z żoną Pryscyllą przybył niedawno z Italii, ponieważ Klaudiusz wysiedlił z Rzymu wszystkich Żydów. Przyszedł do nich, a ponieważ znał to samo rzemiosło, zamieszkał u nich i pracował; zajmowali się wyrobem namiotów. A co szabat rozprawiał w synagodze i przekonywał tak Żydów, jak i Greków. Kiedy Sylas i Tymoteusz przyszli z Macedonii, Paweł oddał się wyłącznie nauczaniu i udowadniał Żydom, że Jezus jest Mesjaszem. A kiedy się sprzeciwiali i bluźnili, otrząsnął swe szaty i powiedział do nich: Krew wasza na waszą głowę, jam nie winien. Od tej chwili pójdę do pogan. Odszedł stamtąd i poszedł do domu pewnego „czciciela Boga”, imieniem Tycjusz Justus. Dom ten przylegał do synagogi. Przełożony synagogi, Kryspus, uwierzył w Pana z całym swym domem, wielu też słuchaczy korynckich uwierzyło i przyjmowało wiarę i chrzest.

(J 16,16-20)
Jezus powiedział do swoich uczniów: Jeszcze chwila, a nie będziecie Mnie oglądać, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie. Wówczas niektórzy z Jego uczniów mówili między sobą: Co to znaczy, co nam mówi: Chwila, a nie będziecie Mnie oglądać, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie; oraz: Idę do Ojca? Powiedzieli więc: Co znaczy ta chwila, o której mówi? Nie rozumiemy tego, co mówi. Jezus poznał, że chcieli Go pytać, i rzekł do nich: Pytacie się jeden drugiego o to, że powiedziałem: Chwila, a nie będziecie Mnie oglądać, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość.

Chrystus Zmartwychwstał!

Pozdrawiam serdecznie z Syberii, z Sugutu. Coś wiosna nie może się do nas przebić, jeszcze wczoraj padał śnieg, ale dziś już słońce i obiecujące prognozy. Może i u nas się zazieleni. Tak by się już chciało…

Dziś wieczorem spodziewamy się gości – przyjeżdża nasz Biskup Józef Wert z Nowosybirska, o. Iwan, obecnie ekonom diecezjalny i s. Tatiana z tzw. Telewizji Kana, diecezjalna tv, oczywiście tylko w internecie możemy znaleźć jakieś ich nagrania.

Jutro jedziemy do Kogałymu, potem z Kogałymy do Nojabrska, tam w sobotę będzie poświęcenie kaplicy. Wracamy do Surgutu i w niedzielę Msza św. i bierzmowanie.

Takie to u nas plany, co będzie i jak, zdam relacje po. Jak zawsze proszę Was o modlitwę za swoją parafię, teraz zwłaszcza za kandydatów do bierzmowania, i o to, żeby ta wizyta Pasterza diecezji była ożywieniem naszej parafii.

U nas dziś w liturgii Wniebowstapienie Pańskie, w Polsce przeniesione na niedzielę. Dlatego rozważanie będzie dotyczyło czytań liturgicznych jakie są w Polsce.

Co tam czytamy…

I czytanie, jak zwykle w Okresie Wielkanocnym z Dziejów Apostolskich (do znudzenia zachęcam do czytania w całości tej księgi, jest ona pięknym obrazem życia i entuzjazmu pierwotnego Kościoła, pierwszych chrześcijan).

Dzisiejsze czytanie pokazuje działalnść Pawła, który jakby w pewnym momencie traci cierpliwość do swoich słuchaczy, Żydów i decyduje się iść z Dobrą Nowiną do pogan.

Niedzielna katecheza

Jest w tym rzeczywiście coś. Rozumiem go. Bywa czasem, że tacy stali, dawni parafianie, chrześcijanie od lat, chodzący do kościoła zawsze, przejawiają różne pretensje. Często coś im się nie podoba, np. w ostatnią niedzielę na Mszę św. przyszło sporo Ormian. Wielu z nich rzadko przychodzi do kościoła, co dla tej grupy etnicznej wydaje się być czymś normalnym. Przyszło kilka mam z małymi dziećmi. Mamy same nie do końca wiedziały jak się w kościele zachować, więc i dzieci trochę na Mszy św. przeszkadzały. Czasem tak się zdaża. Jednak reakcja niektórych parafian była potem zadziwiająca. Ktoś np. potem napisał mi, że nie będzie przychodził w niedzielę do kościoła, tylko w sobotę albo inne dni, ponieważ przeszkadzają mu dzieci. Nie zawsze te dzieci tak przeszkadzają i tym razem, według mnie, nie było tragedii. Jednak ludziom, którzy czują się w kościele ważnymi i którzy zdaje się, nigdy z małymi dziećmi do kościoła nie przychodzili, zdało się to czymś denerwującym.

To tak dla zobrazowania tego, że czasem ludzio są w chrześcijaństwie, albo i chrześcijaństwem, a raczej swoją religijnością jakby zmęczeni. Czasem nie jesteśmy otwarci na przyjęcie czegoś nowego, na zaakceptowanie nowości. Wracając do parafian, którzy już od dawna są w kościele, czasem zauważam, że w swoich wypowiedziach często wracają do przeszłosci – a wcześniej to było tak i tak.

Bardzo lubię rozmawiać z ludźmi nowymi, nie skażonymi formami, rutyną, przyzwyczajeniem. Wczoraj przyszedł do kościoła Chant (ludność tradycyjnie zamieszkująca te tereny, ludzie, którzy do tej pory żyją w lesie, nie poddając się nowościom świata i techniki, w większości poganie, mający swoje wierzenia), który już parę razy przychodził, a z nim przyszedł pewien młody mężczyzna, bezdomny, nieochrzczony. Chwilę pogadaliśmy. Ile zainteresowania wiarą było zwłaszcza u owego mężczyzny bezdomnego. Widać było, że sporo wie z Biblii, że czytał Biblię, dużo dopytywał, cieszył się, że w naszym kościele jest już drugi raz, a jeśli jeszcze raz przyjdzie to będzie już trzeci raz (tak się wyraził). Pytał jak trzeba prawidłowo czynić znak krzyża.

Ile otwartości i zainteresowania jest u takich ludzi. Kiedyś ktoś taki – nowy opowiadał, że kiedy zaczęły grać organy to ów człowiek zaczął płakać.

Pewnie, że czasem takim ludziom brakuje wytrwałości, systematyczności, zły duch porywa ziarno, które jeszcze nie zapuściło korzenia. Jednak samo podejście tych ludzi jest bardzo szczere i otwarte.

Kiedy niedawno było diecezjalne spotkanie młodzieży w Nowosybirsku, po nim, ze strony duchowieństwa było sporo krytyki odnośnie do organizacji tego wydarzenia, jednak młodzież, która na takim spotkaniu była po raz pierwszy, była zachwycona.

Patrząc bardziej globalnie mam wrażenie, że coś podobnego dzieje się w Europie. Ludzie zmęczeni tradycyjną religijnaością. A gdzie indziej, gdzie chrześcijaństwo jest czymś nowym zaczyna się wiosna Kościoła.

Chrześcijaństwo nie pogłebiane, chrześcijaństwo bez stałej formacji i duchowego zaangażowania, bez głębi, staje się czymś nudnym i męczącym.

Potrzeba nam otwarcia się na Ducha Świętego, który czyni Kościół i naszą wiarę czymś ciągle nowym.

Jednak sam Duch Święty bez naszego zaangażowania niczego nie zrobi – owszem może zrobić, jednak bardzo szanuje naszą wolność. Trzeba więc, abyśmy i my sami postarali się o nasz duchowy rozwój, o nasze otwarcie.

Coś właśnie takiego było chyba w tym wydarzeniu o którym czytamy w I czytaniu: „Paweł oddał się wyłącznie nauczaniu i udowadniał Żydom, że Jezus jest Mesjaszem. A kiedy się sprzeciwiali i bluźnili, otrząsnął swe szaty i powiedział do nich: Krew wasza na waszą głowę, jam nie winien. Od tej chwili pójdę do pogan. Odszedł stamtąd i poszedł do domu pewnego „czciciela Boga”, imieniem Tycjusz Justus. Dom ten przylegał do synagogi. Przełożony synagogi, Kryspus, uwierzył w Pana z całym swym domem, wielu też słuchaczy korynckich uwierzyło i przyjmowało wiarę i chrzest”.

W podobnym duchu możemy chyba spojrzeć na dzisiejszą Ewangelię.

Chcę tu zaproponować najpierw jeden komentarz z codziennego Ewangeliarza:
https://www.youtube.com/watch?v=1SmP358G2o8

Rzeczywiście, ów smutek Apostołów przeżywających odejscie Mistrza. Smutek pustki, wewnętrzny głód. Jakże często taki stan czujemy.

Czy nie jest tak, że ów smutek, czasem strach, jakiś wewnętrzny głód, pragnienie kogoś lub czegoś, które próbujemy zagłuszyć byle czym i byle jak – czy nie jest to tak naprawdę głód Boga, pragnienie Boga?

A może zamiast uciekać i zagłuszać, może warto popatrzeć temu smutkowi, pragnieniu prosto w oczy i zauważyć, że jest to tak naprawdę pragnienie Boga i tylko Bóg może to pragnienie ugasić i uspokoić smutek.

Myślę, że dlatego ci nowi ludzie w Kościele, tak chętnie otwierają się na Boga, na sprawy wiary – oni są wygłodzeni, oni czują mocno piękny smak Dobrej Nowiny. My jesteśmy często rozpieszczeni tym dobrym Pokarmem i już nie czujemy piękna tego smaku.

Jechałem we wtorek z Nojabrska, była cisza w samochodzie jakiś czas, jechałem i w głowie i sercu kręciły się różne sprawy, problemy. I chciałem się zacząć modlić za te sprawy, za ludzi… Aż przyszła myśl – zacznij od dziękczynienia i uwielbienia. I wtedy zacząłem sobie uświadamiać – jak wiele otrzymałem od Boga, jak wiele dobra i piękna mnie otacza, jak Bóg się troszczy o mnie i o nas… Dziękczynienie i uwielbienie.

Jak często nie czujemy już piękna smaku Boga, piękna i mądrości Jego słowa, Jego dzieł…

Duchu Święty ożywiaj! Daj poczuć smak, zauważyć piękno, zakochać się w Bogu.

Duchu Święty przyjdź, działaj…

13 komentarzy

  • "Jednak reakcja niektórych parafian była potem zadziwiająca." – u nas też zdarzają się różne reakcje w takich sytuacjach. No, ale jak to mawiają: " złej baletnicy przeszkadza……" 🙂

  • "Patrząc bardziej globalnie mam wrażenie, że coś podobnego dzieje się w Europie. Ludzie zmęczeni tradycyjną religijnaością" – tak sie dzieje w Polsce, bo na zachodzie od dwóch pokoleń w zasadzie nie ma tradycyjnej religijności :). Dlatego nadzieja w młodych, którzy Chrystusa nie znają, a mogą się Nim jeszcze zachwycić :). O ile nie zagospodaruje ich dusz inne wyznanie, coraz liczniejsze w Europie….

  • Przyjeciu Dobrej Nowiny towarzyszy nawrocenie – osobiste nawrocenie. Czasami trzeba porzucic dawne przyzwyczajenia i nalogi, innym razem zmienic sposob swego myslenia i dzialania. Jedno jest pewne: to ja musze sie nawrocic, nie inni, ale ja osobiscie. Latwo nawracac innych, wypominac im bledy, kierowac na wlasciwe drogi, ale trudno samemu sie nawrocic, a przeciez tylko osobiste nawrocenie otwiera brame do Krolestwa.
    Tez spotykam sie z glosnym zachowaniem dzieci podczas Mszy sw., dzwonieniem telefonu do osob starszych, ktore szukaja telefonu gdzies w torebkach /moze nie potrafia wyciszyc lub wylaczyc a rodzina nie wie ze sa na mszy i sie martwi/ ale takie jest zycie. W Suwalkach jest oddzielne miejsce dla osob z malymi dziecmi za szyba. Tez jakies wyjscie. Nie wszedzie jest to mozliwe, ale nasze uczestnictwo jest najwazniejsze bo mozna wczesniej przeczytac czytania, przeczytac ogloszenia na tablicy przy kosciele badz w internecie sa dostepne.
    Nowy sposob zycia to bezinteresowne dawanie siebie, kompromis, tolerancja, zyczliwosc i lagodnosc, przebaczenie, milosc niecofajaca sie przed niczym.
    Pozdrowienia dla wszystkich.
    Wiosenny powiew Ducha Swietego w parafii ks.Marka.
    Wiesia.

  • J 16,20 — A smutek wasz przemienni sie w radość.

    Mnie jakos dzisiaj te słowa poruszyły mocno ostatnie czasy sama sobie przypominam jak na poczatku tu pisałam a we mnie był smutek, ze nawet to co zasiałam zły za chwile to porywał, i był we mnie ogromny smutek, uciekałam, ciagle uciekałam w rozne rzeczy a nawet od rzeczywistosci, a tu teraz tak odnosze jak przeczytałam dzisiejsze rozwazanie, ze to pewnie Bog dał mi ten smutek on tez w jakims stopniu do tego wszystkiego doprowadził bo chciał przez ten smutek aby go jeszcze barziej zapragneła, do niego sie uciekła, jemu oddała te zmartwienia, bo kiedy rzeczywiscie po długim okresie zaczełam mu to wszystko oddawac, i Jego pragnąć moje życie zaczeło sie odmieniac, i teraz kiedy jest we mnie smutek, czy cierpie czy sie lekam to najpierw sobie mowie co ty chcesz mi Boze przez to powiedziec, i staram sie zatrzymac i oddawac to wszystko Bogu…..

    • Dominiko, chwała Panu, że się odnalazłaś, że otworzyłaś drzwi serca Jezusowi, że zaufałaś Jezusowi na słowo, że "smutek wasz przemienni się w radość". Dla jednych będzie to czas krótki, inni muszą się zmagać dłużej, inni jeszcze osiągną radość wieczną dopiero po śmierci. Trwajmy we wspólnocie, którą jest Kościół, bo razem idzie się raźniej. Wykorzystajmy przesłanie z pieśni "Jeśli masz chwile smutne w swym życiu", bo Matka Boża, otrze każdą łzę z naszych oczu. Pamiętajmy jutro podziękować nie tylko mamie ziemskiej ale szczególnie tej Niebiańskiej, która stoi również pod naszym krzyżem cierpień, chorób, smutku, oschłości, niewiary.
      https://www.youtube.com/watch?v=M4iC3ibYD-c

  • Ja jak mam pretensje do wszystkiego i do wszystkich o wszystko to jest znak, że muszę iść do spowiedzi. Nie rozumiem tego, ale na pewno tego potrzebuję. Po spowiedzi wraca do mnie spokój…
    J 16,20 — A smutek wasz przemienni się w radość.
    Tak mam od jakiegoś czasu, spowiedź taki mój 'Red Bull" na moją dusze i poprawę humoru.

    • Bardzo dziękuję za całą powyższą dyskusję, a zwłaszcza za bardzo budujące świadectwa głębokiego i bardzo osobistego przeżywania wiary! Pozdrawiam serdecznie! Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.