Wcześnie osiągnął doskonałość…

W
Szczęść
Boże! Moi Drodzy, dzisiaj otaczamy modlitwą Dzieci i Młodzież. Ja
sam modlę się za wszystkich młodych Ludzi, których Pan pozwolił
mi spotkać przez całe moje kapłaństwo. Zresztą, staram się
codziennie o Nich pamiętać…
A
w Miastkowie, dzisiaj o 18:00, będę miał radość sprawować Mszę
Świętą, połączoną z adoracją Najświętszego Sakramentu –
właśnie w intencji młodszej części naszej Parafii. Nie wiem, ile
Osób przyjdzie, ale wczoraj, w ogłoszeniach, bardzo serdecznie
zapraszaliśmy wszystkich.
Proszę
także Was, moi Drodzy, abyście zechcieli także w intencji Dzieci i
Młodzieży dzisiaj się pomodlić. A więcej o tym – w rozważaniu…
Przepraszam
za opóźnienie, ale w Miastkowie czasami zawiesza mi się internet –
nie wiedzieć, czemu… I wtedy mam problemy choćby z zamieszczeniem
rozważania, bo muszę czekać, aż się znowu załączy… Ot, taka
niewielka, ale dokuczliwa trudność…
Pozdrawiam
Wszystkich – młodych wiekiem i duchem!
Gaudium
et spes! Ks. Jacek
Święto
Św. Stanisława Kostki, Zakonnika i Patrona Polski,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: Mdr 4,7–15; Łk 2,41–52
CZYTANIE
Z KSIĘGI MĄDROŚCI:
Sprawiedliwy,
choćby umarł przedwcześnie, znajdzie odpoczynek. Starość jest
czcigodna nie przez długowieczność i liczbą lat się jej nie
mierzy: sędziwością u ludzi jest mądrość, a miarą starości
życie nieskalane.
Ponieważ
spodobał się Bogu, znalazł Jego miłość, i żyjąc wśród
grzeszników, został przeniesiony. Zabrany został, by złość nie
odmieniła jego myśli albo ułuda nie uwiodła duszy: bo urok
marności przesłania dobro, a burza namiętności mąci prawy umysł.
Wcześnie
osiągnąwszy doskonałość, przeżył czasów wiele. Dusza jego
podobała się Bogu, dlatego pospiesznie wyszedł spośród
nieprawości.
A
ludzie patrzyli i nie pojmowali ani sobie tego nie wzięli do serca,
że łaska i miłosierdzie nad Jego wybranymi i nad świętymi Jego
opatrzność.
ALBO:
CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:
Piszę
do was, dzieci, że dostępujecie odpuszczenia grzechów ze względu
na Jego imię. Piszę do was, ojcowie, że poznaliście Tego, który
jest od początku. Piszę do was, młodzi, że zwyciężyliście
Złego.
Napisałem
do was, dzieci, że znacie Ojca, napisałem do was, ojcowie, że
poznaliście Tego, który jest od początku, napisałem do was,
młodzi, że jesteście mocni i że nauka Boża trwa w was, i
zwyciężyliście Złego.
Nie
miłujcie świata ani tego, co jest na świecie. Jeśli kto miłuje
świat, nie ma w nim miłości Ojca. Wszystko bowiem, co jest na
świecie, a więc: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i
pycha tego życia, nie pochodzi od Ojca, lecz od świata. Świat zaś
przemija, a z nim jego pożądliwość; kto zaś wypełnia wolę
Bożą, ten trwa na wieki.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Rodzice
Jezusa chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy miał
On lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy
wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w
Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego rodzice. Przypuszczając, że
jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród
krewnych i znajomych. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy
szukając Go.
Dopiero
po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między
nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy
zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i
odpowiedziami.
Na
ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: „Synu,
czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca
szukaliśmy Ciebie”.
Lecz
On im odpowiedział: „Czemuście Mnie szukali? Czy nie
wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?”
Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział.
Potem
poszedł z nimi i wrócili do Nazaretu; i był im poddany. A Matka
Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu.
Jezus
zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u
ludzi.
Patron
dnia dzisiejszego, Stanisław,
urodził się w Rostkowie na Mazowszu w końcu grudnia 1550 roku.

Wychowany w atmosferze religijnej, odznaczał się głęboką
pobożnością. Razem z bratem został wysłany do
szkół jezuickich w Wiedniu.

Cudownie uzdrowiony z ciężkiej choroby przez Matkę Najświętszą,
postanowił
wstąpić do Towarzystwa Jezusowego.

Opuścił więc potajemnie Wiedeń w roku 1567 i przez Dylingę udał
się do Rzymu, gdzie został przyjęty do nowicjatu przez Świętego
Franciszka Borgiasza. Zmarł
w Rzymie, w nocy z 14 na 15 sierpnia 1568 roku,

w opinii świętości. Został zaliczony w poczet Świętych przez
Papieża Benedykta XIII w roku 1726. Papież
Jan XXIII ogłosił Świętego Stanisława szczególnym
Patronem młodzieży polskiej.

Jest on
również
jednym z Patronów Polski.
Wspominamy
zatem
w dniu dzisiejszym człowieka, który w
chwili śmierci miał niespełna osiemnaście lat,

a jednocześnie bardzo duży – jak byśmy powiedzieli – dorobek
duchowy.

Bo
zdążył się już w tym czasie bardzo
spodobać Bogu

– swoją pobożnością, swoją pogodą ducha, swoją
pracowitością.
Jego
życie stanowiło doskonały przykład tej postawy, o której Autor
Księgi Mądrości mówi dziś w pierwszym czytaniu: Ponieważ
spodobał się Bogu, znalazł Jego miłość, i żyjąc wśród
grzeszników, został przeniesiony. Zabrany został, by złość nie
odmieniła jego myśli albo ułuda nie uwiodła duszy: bo urok
marności przesłania dobro, a burza namiętności mąci prawy umysł.
Wcześnie
osiągnąwszy doskonałość, przeżył czasów wiele. Dusza jego
podobała się Bogu, dlatego pospiesznie wyszedł spośród
nieprawości.

Moi
Drodzy, zwróćmy
uwagę na te słowa: Wcześnie
osiągnąwszy doskonałość, przeżył czasów wiele.

Znaczą
one konkretnie tyle, że przeżył czas
krótki, ale w bardzo intensywny sposób,

przeto osiągnął więcej, niż inni osiągają przez czas znacznie
dłuższy. Takim
był ów sprawiedliwy,

o którym mówi nam Autor biblijny w pierwszym czytaniu, takim też
był nasz dzisiejszy Patron, Święty
Stanisław Kostka.
W
drugim dzisiejszym czytaniu, Apostoł
Jan zwraca się zarówno do dzieci, jak i do ojców. Do nich
wszystkich mówi o odpuszczeniu grzechów i
o jedności z Bogiem. Jak wynika z tego tekstu, pobożność
i życie z Bogiem przystoi człowiekowi w każdym wieku.

Nie jest zarezerwowana tylko dla babć i dziadków, na tak zwane
„stare lata”; i
nie
tylko wyłącznie
dla
ludzi dorosłych, ale także dla
dzieci i młodzieży.

Naprawdę, młody
wiek nie jest zbyt wczesny na pobożność!
Bo
niekiedy
spotykamy się z takim oto przekonaniem,
że na
pobożność to najlepsza jest starość,

kiedy już nic ciekawszego nie ma
do roboty, jak
tylko dreptać do kościółka i klepać paciorki, a
w młodości to się trzeba wyszumieć,
albo dobrze w życiu ustawić

– i to jest wtedy
najważniejsze. Na „klepanie różańców” będzie czas później
– tak niektórzy uważają.
A
tymczasem przykład dzisiejszego Patrona pokazuje, że nigdy
na tak ważne sprawy nie jest za wcześnie i że można już
w młodym wieku naprawdę żyć
intensywnie
z Bogiem!

Największym
zaś i najpiękniejszym wzorem dla takiej postawy jest z pewnością
przykład jeszcze jednego młodego człowieka, o którym – tym
razem – mówi dzisiejsza Ewangelia.
Tenże
Człowiek, mając zaledwie dwanaście lat, pewnego
dnia
siedział
między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania.
Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego
umysłu i odpowiedziami.

Kiedy
zaś stroskani Rodzice zwrócili się do Niego z niejakim wyrzutem:
Synu,
czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca
szukaliśmy Ciebie,
w
odpowiedzi usłyszeli: Czemuście
Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co
należy do mego Ojca?

Kim
był ten Człowiek?
Dobrze
wiemy: Jezus
Chrystus!

A to, moi Drodzy, jest mocnym sygnałem i bardzo ważnym argumentem.
Bo gdyby Jezus wskazywał nam na
różne inne przykłady

i odwoływał się do różnych
innych osób, które w młodości żyły blisko Boga, to oczywiście
przyjęlibyśmy te przykłady
– tak, jak wpatrujemy się w postawę chociażby dzisiejszego
Patrona. Ale
byłyby
to zawsze przykłady
innych ludzi
,
na których
Jezus wskazuje.
Tymczasem
Jezus
nie chciał pozostać tylko na innych wzorach, ale dał
nam swój własny wzór.

Chociaż swoją publiczną działalność rozpoczął w wieku lat
trzydziestu, a do tego czasu żył w zaciszu domu nazaretańskiego,
to
jednak w
tym jednym momencie jakby odsłonił nieco
ową
kotarę,

która osłaniała
przed światem Jego
prywatne życie w młodości i ukazał
nam coś z tego swego życia. I cóż zobaczyliśmy?
A
to właśnie, że jako Człowiek bardzo młody, już
był bardzo zjednoczony z Bogiem.

Cały żył dla Niego. Był
na sto procent w sprawach swego Ojca.

I to nam chce wszystkim dzisiaj powiedzieć – również przez
przykład Świętego Stanisława Kostki: to właśnie, że jak nigdy
nie jest za późno

na kontakt z Bogiem, to tak samo nigdy nie jest
na to za wcześnie.
Od
najmłodszych lat winniśmy się starać robić wszystko, co w naszej
mocy, aby być
z Bogiem w stałym kontakcie,
żeby
mieć Go w sercu, żeby rozmawiać z Nim na modlitwie, żeby Go
przyjmować w Komunii Świętej. A nade wszystko – żeby żyć
według Jego wskazań, wypełniać
Jego wolę,

realizować Jego naukę. Wtedy cała młodość przeżyta będzie
mądrze i sensownie – i tak samo całe życie.
I
nie trzeba będzie sięgać
po alkohol,
papierosy,
narkotyki,
lub
głupkowatą rozrywkę, żeby
sobie jakoś urozmaicić codzienną monotonię i zagłuszyć jakoś
swoje osobiste problemy. Nie będzie takiej potrzeby, bo Jezus, z
którym się będzie bardzo blisko, po
prostu pomoże te sprawy udźwignąć,

On sam im
jakoś
zaradzi.
Dlatego
pamiętajmy: każdy
dzień naszego życia

bez względu na to, ile mamy lat – winien
być przeżyty z Jezusem i dla Jezusa.

Bo
każdy dzień przeżyty bez Jezusa, bez stanu łaski uświęcającej
– to naprawdę dzień stracony. To
wielka strata dla Królestwa niebieskiego!
I
nasza wielka strata!
Owszem,
nam się nieraz takie dni na pewno – niestety – zdarzają i nie
widzimy, żeby się coś szczególnego działo, żeby następowała
jakaś katastrofa. A jednak, w
oczach Bożych tracimy bardzo dużo.

I to za każdym razem, kiedy nasze serce nie jest czyste, kiedy nie
jesteśmy w stanie łaski uświęcającej,
kiedy ciężki grzech obarcza nasze sumienie, przez co nie możemy
przystępować do Komunii Świętej.
Starajmy
się, aby taki stan zdarzał się nam jak
najrzadziej i trwał jak najkrócej.
A
najlepiej, żeby się
w ogóle nie zdarzał.

Dlatego zadbajmy o
stałą Spowiedź

nie rzadszą, jak co miesiąc.

A jeśli się przytrafi grzech ciężki, to od razu po tym! Zadbajmy
o
Mszę Świętą

w
każdą niedzielę i święto,

ale też i w zwykłe dni – tak
spontanicznie, w wolnej chwili…
Naprawdę, czasu na tym nie stracimy i niczego nie stracimy, a bardzo
dużo zyskamy. I zadbajmy o
stałą Komunię Świętą,

czyli żeby nie było Mszy Świętej, na której byśmy nie przyjęli
Komunii Świętej!
I
zadbajmy o
codzienną modlitwę

– nie tylko w formie porannego i wieczornego pacierza, ale także w
formie rozmowy
„własnymi słowami”

w myślach, w sercu – w drodze do szkoły, ale i w drodze ze
szkoły, i w wolnych chwilach, i na spacerze… Przecież z Jezusem
możemy rozmawiać nie
tylko rano i wieczorem.

Jedno
lub dwa zdania możemy Mu co jakiś czas powiedzieć
także w ciągu dnia.

Bardzo wskazany jest taki stały kontakt. Zadbajmy o to.
I
o to także, aby do
Pisma Świętego c
o
i raz

zajrzeć,

żeby nie wyciągać go dopiero wtedy, kiedy ksiądz przychodzi po
kolędzie. Zaglądajmy, czytajmy – chociaż po krótkim fragmencie
– co Jezus mówi do nas i czego chce nas nauczyć…
I
wreszcie – postarajmy się na
co dzień żyć i postępować

tak, jak tylko może postępować prawdziwy przyjaciel Jezusa!
Pamiętajmy, że Jezus jest z nami zawsze, w każdej chwili, jest tuż
przy nas, jest z nami. Patrzy
nam prosto w oczy…
Spróbujmy
to sobie uświadomić, przypomnieć, kiedy będziemy mieli ochotę
zrobić coś złego, coś głupiego, coś grzesznego… Czy naprawdę
będziemy w stanie to zrobić, patrząc
Jezusowi prosto w oczy?…

Naprawdę?… A przecież tak właśnie jest: Jezus nam patrzy prosto
w oczy – z wielką miłością, z uśmiechem… Czy jednak nie musi
niekiedy spojrzeć z wyrzutem?… Oby nigdy nie musiał.
Moi
Drodzy, nigdy – jak to już sobie powiedzieliśmy – nie jest za
późno,

żeby zacząć żyć po Bożemu, ale też nigdy nie jest na to za
wcześnie.

Nie bójmy się takiego życia! I
nie wstydźmy się go!

Nie myślmy, że to taki „obciach” i że ludzie z klasy będą
się z nas śmiać. Nawet
jeśli tak, to co z tego?…

Kiedyś skończy się czas szkoły i pójdziecie w dorosłe życie.
Całe życie przed Wami! I to Jezus,
a nie koledzy, będą z Wami przez całe życie

w
każdej chwili tegoż życia.
Jezus, nie oni. A
oni
z czasem też
zapewne
zmienią zdanie, albo przekonają się, że nie mają racji.
Zwłaszcza wtedy, kiedy życie da im – mówiąc kolokwialnie –
mocno „do wiwatu”. Wtedy zwykle najwięksi – jak byśmy ich
nazwali – „podwórkowi
mędrcy” szybko znajdują drogę do kościoła.

I wtedy jest: „Boże, ratuj!”
Dlatego
nie
powinniśmy obawiać się czyichś opinii, tylko
opierać całe
swoje życie
na
kimś, kto jest pewny

i kto nie zmieni swego zdania, nie zmieni stylu swego życia, a do
tego – jest nam bezgranicznie oddany i życzliwy, czyli
na Jezusie.
Tak,
moi Drodzy, trzymajmy
się wszyscy Jezusa!
Bez
względu na to, ile mamy lat! Nie patrzmy na to, co powiedzą wszyscy
wokół – trzymajmy się Jezusa! Nie
wstydźmy się tego!
Bo
to Jezus ostatecznie zwycięży! I zwyciężą ci, którzy się Go
trzymają, nie zaś ci, którzy dzisiaj udają wielkich bohaterów i
nabijają się z Jezusa i Jego przyjaciół. Niech się nabijają –
do czasu. W
końcu przekonają się, kto ma rację. Wcześniej, lub później.

A zwykle wcześniej, niż później.
Dlatego
nie zważajmy na różne opinie, nawet na szyderstwa – chociaż one
rzeczywiście bolą, a niekiedy denerwują. Pamiętajmy: Jezus
jest ponad tym wszystkim! I to On ostatecznie zwycięży!

Trzymajmy się zatem Jezusa! Tak, jak Święty Stanisław Kostka –
zawsze
trzymajmy się Jezusa!

To jest najpewniejszy sposób na sensowne, piękne i
udane życie…

3 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.